MIECZ PRAWDY

TWOJE ZMARTWYCHWSTANIE

Skąd płynie ta przyjemna nadzieja
... a skąd ten strach przerażenia co obkurcza duszę
i gwiazdy znikają z jej firmamentu...
towarzyszy tajny strach, zaskoczenie, zniszczenie...

strach - sztylet w sercu człowieka
i zabiera wszystko, co jest podstawą naszych wszystkich nadziei...
znaczy, naszego przyszłego życia
... i jesteśmy nieszczęśliwi
... i topimy się w mroku
... ale człowiek wierzy, że nigdy nie umrze...

bo jest nieśmiertelność w jego wymiarze,
dusza zabezpieczona jest w jej istnienie...
w nieśmiertelną młodość...
wieczną miłość ....
chociaż na Ziemi zagrzmi trzask światów...
chociaż z naszego dobrobytu pozostanie wrak materii
i wszystkie piękne ziemskie kształty będą topić się w mroku,
twoja dusza będzie żyć wiecznie,
bo wyszła stamtąd, gdzie jest zawsze...
i śmierć jest zła na nią,
bo nie może unicestwić człowieka,
nie może zniszczyć całkowicie jego umysłu,
zawsze pozostanie po nim,
to co jest wieczne i nieśmiertelne...
jego doświadczenie, jego mądrość...
ukryte w jego świadomości,
z którą podróżuje po wszystkich wymiarach ....

i przelewa się obfitość po drugiej stronie śmierci
... więc czemu teraz żyjemy
... czemu musimy przez to wszystko przechodzić
... po co ten ból życia
... ziemska walka?

Po to, bo nieśmiertelne piękno budzi się z grobu,
a życie wzbogaca w doświadczenia,
a z doświadczeń rodzi się mądrość...
a życie w materii zawsze ma swój początek i koniec...

i nie słuchaj krzyku strachu,
jesteś tylko podróżnikiem czasu...
pędzisz przez mrok,
lecz prowadzi cię lampa Boża...

i pojawia się dzień
a ten sprawia, że masz ochotę na nowo żyć...
i jesteś gotów umierać za ojczyznę
bez nadziei na nieśmiertelność,
ważniejszy dla ciebie jest jej honor i ten okruch pamięci,
który pozostanie po tobie na tym globie...

a może lepiej żyć tak,
aby duch nieśmiertelny powrócił do Boga...
bo bohater umiera, ale nie ma go w Niebie...
znowu wędruje po świecie...
szuka nowej przygody...
nie tędy droga do nieśmiertelności przez bagnet i miecz...
bo to gniew, nienawiść, ogień w oczach,
który niszczy i niesie śmierć...
a ta śmierć nie kładzie kresu wszystkiego,
roznieca jeszcze większy ogień
i giną niepotrzebnie jeszcze inni ludzie...
i twój duch ucieka jako ciemny cień z tej krainy rozpaczy,
ale nie ma skrzydeł, aby wzlecieć...

i na nowo ubiera się w cielesne odzienie...
i znowu walczy... i znowu umiera
i nigdy nie wykonana jest ta jego ziemska praca...
a nieśmiertelne morze czeka wypatrując za nią oczy:
gdzieś ty się podziała?

Rzuć ten strach, ten gniew, ten odwet...
wzywam cię, daje skrzydła,
szybuj do wolności w słońce...
twoja dusza jest nieśmiertelna,
otrzymała to wielkie dziedzictwo!
Zmartwychwstań, jak Jezus Chrystus!

Chrystus... nadzieja chwały, oko wiary
i jak orzeł widzi daleko...
i słyszy nieśmiertelne symfonie światów,
które cię zapraszają...

poczuj we własnym sercu,
że zmartwychwstajesz...
i wzlatujesz nad doliną
i widzisz nad nią cień śmierci,
ale twoja prawda jest wieczna,
jak miłość, która nie umiera
i jest nośnikiem wszystkiego...

Namaste

Vancouver
7 Nov. 2016

WIESŁAWA