Wewnątrz
każdego z nas mieszka prawda, jest tylko głęboko zakopana, a
my ludzie mamy za zadanie aby ją odkopać... trzeba tylko
zanurkować do naszych korzeni, do tej czystej cząstki zwanej
człowieczeństwem, którą dostaliśmy w spuściźnie z
Najwyższego Źródła.
Zbyt wielu ludzi zostało oszukanych, zwiedzionych przez
urokliwy świat z wieloma ofertami szczęścia. A czym jest to
ziemskie szczęście, przelotne przyjemności,
papierkowe-elektroniczne pieniądze, kłamstwo i oszustwo?
Musimy nieustannie obalać dyktatorów, którzy zwodzą nasze
umysły i musimy nieustannie przeglądać ich zamiary...
inaczej będziemy mieć chwilową iluzję szczęścia i zero
wolności. To co my dziś uważamy za wolność, niestety nią nie
jest.
Kto nie może znaleźć swojej prawdziwej esencji, tego
prawdziwego korzenia człowieczeństwa mieszka w krainie
ignorantów, a co niektórzy nawet ubrali się w płaszcze
fanatyków... i nie ważne czy są to fanatycy religijni czy
polityczni, a może ze świata nauki, to są ludzie twardogłowi
podporządkowani obecnemu systemowi. Takie społeczeństwo
oparte na ignorancji, zamieszane i obute w różne uciążliwe
czynniki samo utrzymuje się w niewoli cierpienia.
Zdobywa swoją spuściznę siłową przewagą i chciwością, toteż
mamy dziś chciwych i złodziei pod dostatkiem, nie brak ich w
rządzie, w kościele, a nawet we własnym domu.
W naszym ucisku ważną rolę odgrywają religie... i nawet jej
najwięksi rewolucjoniści stoją dziś bezsilni na przegranej
pozycji... Budda, Jezus, Mahomet i wielu innych... i tego
nie trzeba udowadniać, wystarczy tylko popatrzeć na świat i
zobaczyć jaki bój toczy się o prawdziwą tożsamość tych
ludzi. Ich nauki zostały zniekształcone i podporządkowane do
własnych celów. Zostały stworzone nowe mity, czyli nowe
doktryny ucisku. W tych niby praworządnych wielkich
religiach rozlano więcej krwi w Imię Boga, niż we wszystkich
świeckich wojnach. A to co prawdziwe i przynosi człowiekowi
życie zostało ukryte i pohańbione, zdeptano prawdziwą wiarę,
tradycję, zniszczono prawdziwą mądrość, współczucie,
pozostało tylko puste gadanie... a te echa niby tej prawdy
tłuką się tylko od ściany do ściany i nie mogą zbyt długo
zamieszkać w umysłach ludzi... ponieważ nie mają nic
wspólnego z prawdą i wcześniej czy później umysł ludzki,
który je rozszyfruje odrzuca daleko od siebie. Chociaż w
religiach znajdziemy spore okruchy prawdy, to większość z
nich oparta jest na kłamstwie i nadal niszczy się wszystko
co daje człowiekowi prawdziwy wgląd w jego duszę.
Obecny system boi się masowego przebudzenia, bo to będzie
jego koniec... bez walki, bez przeciągania liny na drugą
stronę, ta kłamliwa instytucja upadnie, odbędzie się to
wszystko pokojowo, chociaż za wszelką cenę próbuje się
rozpętać następną potężną wojnę religijną. Ale ludziom,
którzy wiedzą co to jest Boskie Prawo i szanują je nie
będzie tak łatwo zamieszać w ich umysłach. Ci, którzy niosą
w sobie swój prawdziwy potencjał ludzki, naturalną mądrość
serca i współczucie, tym nie jest łatwo zakłócić odwieczne
prawdy, które są esencją naszego życia. A boskie prawdy są
wieczne, przechodzą z pokolenia na pokolenie... "i to co
jest było już dawno, a to co będzie też już jest od
dawna"... i każda sprawa i każde działanie ma swój czas.
Ci, którzy nadal mają w swoich umysłach ignorancję,
chciwość, nieuczciwość, kłamstwo będą próbować przelewać
krew i złorzeczyć wszystkim tym, którzy inaczej myślą. I nie
ma nic gorszego niż służenie kłamstwu, często za te parę
srebrników, albo z czystej głupoty... ale nasza duchowa
rewolucja wymyka się systemom spod kontroli, toteż zaczynają
odcinać od nas nasze korzenie człowieczeństwa, nasze
powiązania z Najwyższym Źródłem. To są zewnętrzne siły
ucisku ubrane w różne płaszczyki i wcześniej czy później
przegrają tą wojnę, ponieważ trudno wygrać z kimś, kim
zarządza jego serce i miłosierdzie, kto jest zaangażowany na
rzecz uczciwości i prawości.
Dziś mamy ten czas, aby wyruszyć w podróż samodzielnego
poszukiwania, umiemy czytać, pisać, mamy dostęp do różnych
źródeł, możemy przekopać wszystkie biblioteki świata, i
trzeba wiedzieć, że poszukiwanie prawdy nie odbywa się w
ciągu jednego czy dwóch dni, to nie przeczytana jedna
książka czy jeden artykuł, czy prelekcja jednego człowieka,
która akurat do nas w tej chwili przemawia, ponieważ często
jesteśmy bliżej ignorancji niż prawdy... to jest wieloletni
okres poszukiwań, to są wzloty i upadki i wielka wewnętrzna
mądrość i zrozumienie, które nas prowadzą niczym lampa w
podróż do własnego wnętrza, aby wydobyć stamtąd prawdę.
Dziś nie warto dzielić swojego życia z zakłamanym światem,
prawda kryje się w tobie, pokaże ci swoje oblicze w bieżącej
myśli, w marzeniu... szybko zrozumiesz, że w tym życiu
najbardziej cierpimy z powodu utraty harmonii ze
Wszechświatem. To dla człowieka jest najbardziej dotkliwa
strata.
Co kryje ta prawda? Prawdziwą manifestację szczęścia, która
obecnie jest dla ludzi nieosiągalna. Bo czym dziś dla ciebie
jest szczęście, miłość, czy kojarzysz prawidłowo te pojęcia
w codziennym życiu pełnym rozczarowań... ponieważ twoje
nawyki myślenia nieustannie spychane są na dzikie tory.
Pędzisz w kierunku kariery, sławy, pieniędzy, budujesz swój
wadliwy świat i swój uszkodzony wizerunek. Nawet nie wiesz,
kim jesteś, chociaż chełpisz się, że przeczytałeś tyle
duchowych książek, zrobiłeś tyle kursów, chociaż masz tyle
naukowych tytułów, chociaż codziennie zaglądasz do Akashy
(albo ci się tylko tak wydaje w swojej ignorancji... i jaki
jeszcze jesteś ze swojej głupoty dumny...) i uszkadzasz się
jeszcze bardziej, przez co stajesz się jeszcze bardziej
żałosny.
Czy można być za to na ciebie rozgniewanym? Raczej można ci
współczuć, chociaż wprowadzasz w błąd wielu ludzi. Kto
zrozumiał siebie, swoje życie ten rozumie te niesamowite
prezenty jakie mu życie oferuje, ten prawdziwie odnajduje
swoje szczęście i bogactwo, ale wszystko zależy jakiego
szczęścia i bogactwa oczekuje.
I nie ważne ile masz lat, ile masz pieniędzy, kiedy naprawdę
jesteś w swojej podróży duchowej, to jest właśnie ten twój
poziom świadomości, tej wewnętrznej dojrzałości, którą
możesz zabłysnąć w swoim zewnętrznym świecie. To jest twój
prawdziwy skarb... a jeszcze większy kiedy Bóg wkłada w
twoje usta mądrość.
Czy jesteś w stanie uwolnić się od zewnętrznego więzienia,
od tego swojego zwyczajowego myślenia, które narzuca ci
zewnętrzne wzorce, a ty powielasz je tak jak tysiące innych
osób, w dodatku myślisz, że to jest ten twój skarb, bo
dorównujesz kroku innym. Ale czy ty wówczas czujesz siebie
czy tylko trwasz w masówce, a tak naprawdę w kontrolowanych
warunkach.
A może wciągnie cię w swój rytm Wszechświat, wciągnie cię w
swój oddech... i naprawdę doświadczysz pełni życia... i to
nie jest okazja ze strony Wszechświata złożona tobie
naprędce, wygrana jak na ruletce w kasynie... to propozycja
szczera i szlachetna... i zupełnie za darmo. Ponieważ nasze
ciało jest repliką Wszechświata i posiada własne źródło
energii. Aktywacją tego wewnętrznego źródła jest Energia
Kundalini, która budzi się stopniowo w tym ciele, które jest
silne... i nie można już takiego człowieka zwieść byle jaką
propagandą, byle jaką bzdurą, kłamstwem, tam jest już mocny
umysł i ciało gotowe na wielkie przemiany.
Przebudzenie Energii Kundalini jest Światłem Wiecznej
Mądrości, okryte tajemnicą od tysiącleci, było skrywane
przed ludźmi ale poniekąd nie wszyscy na tą wiedzę byli
gotowi (i do tej pory nie widać tej gotowości w ówczesnym,
podobno tak uduchowionym świecie), chociaż ta wiedza już
stała się dostępna dla wszystkich, niestety ludziom nadal
brakuje do niej mądrości, tej dojrzałości, która pozwala nam
na dobre rozpoznanie.
Toteż trudno się dziwić, że Kundalini było w świecie
największą tajemnicą skrywaną przez duchowych mistrzów i
tylko przekazywaną mądrym uczniom, ponieważ mistrzowie
wiedzieli, że ci nieliczni dorośli do tej wiedzy i będą
umieli z niej w pełni skorzystać. Jak widać ignorantom ta
wiedza nie przydaje się w żadnym czasie i tak nie uczynią z
niej żadnego pożytku, a tylko ją zniszczą, sami nie
skorzystają i innym tą wiedzę zakłócają. I tu można śmiało
użyć słów Jezusa - "nie rzucaj pereł pod wieprze".
Kundalini znane już było w czasach starożytnych, w miejscach
takich jak Egipt czy Mohendżo-Daro, Harappy. Już wówczas
ludzie wiedzieli, że Energia Kundalini łączy duszę, ciało i
Wszechświat... już wówczas znaczyło najwięcej na ołtarzu
życia duchowego. Był to ołtarz żywy i świadomy a nie martwy
symbol. Ówcześni ludzie wiedzieli, że ta Energia poszerza
świadomość do nieograniczonej Jaźni, usuwa wewnętrzny
dualizm, tworzy naszą siłę i pielęgnuje doskonałość.
Energia Kundalini nie jest drogą, to nie jest religia czy
inne czary, nie jest osobistym odkryciem, nie jest również
zwierzęcą hybrydą, którą co niektórzy dopasowują według
swojego rozumu do XXI wieku... i dziwi mnie poniekąd wiedza
tych ludzi, którzy chełpią się doskonałą znajomością fizyki
kwantowej.
Kundalini zawsze uznawano za świętą, ponieważ budzi nas i
łączy z Wyższą Jaźnią, otwiera wewnetrzną mądrość, daje
znajomość Kosmicznych Praw... i taki człowiek jest wolny,
już nie można nim sterować do woli, a co to znaczy dla elity
świata, nie muszę pisać.
Samo słowo "Upaniszady", gdzie Energia Kundalini została
opisana, znaczy dosłownie - "usiądź i słuchaj nauk mistrza".
Te nauki były już znane w społeczeństwie wedyjskim i
powtarzane przez Buddę, Jezusa. Uczniowie muszą przejść
przez kilka lat nauk na różnych poziomach, aby otrzymać
głębsze wtajemniczenie. Ale kto ma dzisiaj tyle pokory, aby
zechciał wysłuchać co nauczyciel mówi... to uczniowie uczą
pokory nauczyciela (w swojej mądrości)... zawsze ta wiedza
była przekazywana przez osobę, która tego procesu
doświadczyła, to ta osoba szukała odpowiedniego ucznia,
który jej zdaniem był tego godny. Ludzie, którzy nie byli
przygotowani nie otrzymywali tej wiedzy... nawet nie zdawali
sobie sprawy, że coś takiego na świecie istnieje. Było tak
aż do dnia, kiedy pewien święty buntownik Yogi Bhayan
wylądował w Toronto w Kanadzie (lata 60 XX wieku) i odkrył
przed zachodem tą starożytną wiedzę. Uważał, że każdy
człowiek powinien mieć do tej wiedzy dostęp a nie tylko
wybrani. Osobiście jestem tego samego zdania, każdy człowiek
ma prawo do swojego duchowego dziedzictwa... inna sprawa,
lecz odkryłam to znacznie później, nie wszyscy do tego
dziedzictwa dorośli... niestety!
Rozbudzone Kundalini to zmartwychwstanie i dzięki tej
Energii jest nagromadzona mądrość i moc światła w człowieku.
Kundalini to dawka zdrowia, radości, szczęścia, wiary,
błogosławieństwa, życia i miłości. To Wieczne Światło
Mądrości, które nigdy w człowieku już nie gaśnie... i to
widać po tych ludziach, ich nauki trwają tysiąclecia i
zawsze są drogowskazem dla innych ludzi.
Kundalini jest częścią naszej anatomii, jest układem
metabolicznym, którego celem jest przebudzenie mózgu do
wyższych poziomów świadomości. Jest to naturalny proces i
pomaga człowiekowi w osobistym rozwoju... i jeszcze raz
powtórzę, jest to proces znany od tysiącleci na wszystkich
kontynentach Ziemi, chociaż różnie zwany, nie mniej jest tą
samą życiową esencją zawierającą Światło Mądrości. Stanowi
podstawy biologiczne wszystkich doświadczeń duchowych i jest
to w organizmie człowieka biologiczny mechanizm
odpowiedzialny za jego ewolucję i jego wyższy mózg. Co ciekawe,
współczesna nauka ma podobną koncepcję układu nerwowego, ale
trzeba się wgłębić w nasze wnętrze i umieć znaleźć wszystkie
te elementy.
Oświecenie to mądrość czyli zrozumienie prawdziwej natury... prawda i współczucie dla innych i ostateczne uwolnienie
duszy z cyklu odradzania.
To dzięki Energii Kundalini zmienia się nasze DNA i cały
dotychczasowy wystrój człowieka. Możemy pozyskać swoją
nieaktywną część mózgu... dopiero wówczas, kiedy w człowieku
otwiera się
wewnętrzna mądrość budzą się te uśpione
obszary... widać, że ten człowiek dosięgnął wyższych schodów...
schodów do Nieba! Wszechświat daje mu swój największy
prezent.
Nie trzeba być specjalnie mądrym, aby zauważyć, kto tak
naprawdę na tym świecie grzeszył mądrością, kto otrzymał z
Nieba ten prezent, i ponownie zjednoczył w swoim ciele Niebo
i Ziemię.
I proszę was, nie dajcie się wyprowadzić w pole przez
oszołomów, którzy coraz bardziej chcą zawirować ludzkie
umysły i kreują coraz większą duchową patologię...
... i zapamiętajcie, kiedy ktoś tworzy swoje
wnętrze
syntetycznie, to jest to na pewno fałszywe posunięcie... obraz
Boga nie jest syntetyczny... i tam gdzie wchodzi technologia
trudno mówić o prawdziwym obliczu Boga. Duchowość nie jest
równoznaczna z życiem maszyn... te nie mają duszy.
Duchowość to jest poszukiwanie, a Najwyższa Prawda leży w
sercu.
Duchowość nie oznacza także rezygnacji z całego życia... i
nie znaczy, że ludzie wzniesieni przeżywają już same wzloty
i nie znają już żadnych upadków... wręcz przeciwnie... tak
jedne jak i drugie rozszerzają naszą świadomość i będą nam
towarzyszyć do końca naszych dni. Ale ci ludzie nie czują
się już z powodu swoich upadków aż tak nieszczęśliwi, umieją
też wyrzec się pokus tego świata, umieją aktywować wrodzone
wartości, i są świadomi każdej chwili życia. Bardziej im
zależy na znalezieniu prawdy niż sprzedawaniu produktów
duchowych za odpowiednią cenę. To nie są duchowi
nauczyciele, to nie są nawet duchowi ludzie, to tylko
złudzenie i duchowi handlarze złożeni nie na duchowych
ołtarzach ale na kramach własnego życia.
Jeśli jesteś rzeczywiście duchowo dojrzałym człowiekiem z
pewnością zawalczysz o własną mądrość, naszą spuściznę daną
nam jako nasze dziedzictwo od Boga, a nie tylko walczysz o
swój kram na bazarze tego świata.
Vancouver
26 Jan. 2017
WIESŁAWA
|