
Pewnego dnia
był sobie chłopak o imieniu (...). Owy chłopak zawsze
pragnął być nieśmiertelny lecz chciał też dążyć do Boga.
Pewnego dnia zwątpił już we wszystko i zapragnął się zabić,
przejść na inny świat doznać czegoś nowego lecz on mimo
swojej wiedzy która tkwiła w nim nie wiedział, że już tam
był i z własnej woli przyszedł znów na świat aby zrozumieć
prawdziwą drogę do Boga przez ból i cierpienie emocjonalne.
Wyruszył na kamieniołom, który w spadzie liczył ponad 40
metrów, zawahał się przez chwile po czym skoczył, w locie
nie myślał o niczym zupełnie jakby dopadła go pustka...
upadł... Gdy otworzył oczy spostrzegł, że jest pełen z krwi
pomyślał wtedy sobie:
- "Czy ja nie umarłem?
- Czy ja na prawdę jestem nieśmiertelny?"
Spróbował ruszyć ręką lecz się nie dało.
-"Czy ja złamałem kręgosłup
i nie będę już więcej mógł normalnie żyć ? ...ale to
niemożliwe! ja przecież jestem nieśmiertelny!"
Wten ruszył palcem, później całą ręką, powstał i z myślą, że
jest nieśmiertelny wspiął się po stromym kamieniołomie,
wyruszył w stronę domu przez pola, jego życie nabrało nowych
barw !
Teraz mógł robić dosłownie wszystko co pomyślał, ale i tak
tego mu było mało. Powiedział:
-"Chciałbym aby wszystkie
istoty i rzeczy wokół mnie zamierały w bezczasie i wracały
do swojej normy kiedy tylko ja będę tego chciał!"
Spostrzegł, że wszystkie drzewa zamarły w bezruchu...
pobiegł dalej, zobaczył, że ludzie i zwierzęta też się nie
ruszają, wtedy powiedział,
- "Chciałbym jeszcze latać,
ale tak szybko jak odrzutowiec !" - i uniósł się w
powietrze z prędkością odrzutowca polatał chwile, pomyślał i
wypowiedział;
- "Chciałbym też aby
promieniowanie ani żadna rzecz która zmienia moje DNA w
kierunku przeciwnym niż do Boga na mnie nie działała"
Gdy to wypowiedział nagle czas znowu zaczął iść ziemskim
życiem, on zaczął spadać i przestał być nieśmiertelny. Gdy
upadł na ziemię poczuł przerażający ból, ale zrozumiał, że
takie moce człowiekowi nie pomogą w dojściu do Boga lecz
przeszkodzą. Zrozumiał, że on nie musiał żądać
nieśmiertelności bo tak na prawdę dusza jego jest
nieśmiertelna, zrozumiał również, że nie przyszedł tutaj aby
latać, zdobywać pieniądze czy niszczyć coś ale przyszedł
tutaj aby samemu zrozumieć drogę do Boga!
Aby później sam mógł pomagać innym ludziom dojść do Boga!
Gdy przeniósł się na inny świat pamiętał wszystko co działo
się przed tym jak poszedł na ziemie! i zapragnął znowu iść
lecz nie puścili go. Powiedzieli mu, że teraz tylko
niektórzy mogą tam iść Ci którzy potrzebują zrozumieć to co
on i zacząć to czynić, Ci którzy już to rozumieją i zostali
wybrani aby pomagać innym to zrozumieć.
Na ... też przyjdzie czas, lecz nie teraz jeszcze będzie
mieć szanse.

Dzisiaj
gdy się obudziłem ta historia sama do mnie przyszła.
Stworzyła się w moim umyśle w parę sekund opisałem ją jak
najbliżej tej, którą znałem gdy się obudziłem. Mogłem coś
przeoczyć.
Pozdrawiam.
Arthus
|