MIECZ PRAWDY

NIE ZBAWISZ ŚWIATA W CIĄGU JEDNEGO DNIA

My ludzie, uważamy się za genialnych,
piszemy książki, malujemy obrazy, tworzymy muzykę, latamy w gwiazdy...
każdy chce po sobie coś zostawić zanim opuści ten świat...
ale mało ludzi robi coś dla własnej duszy, mało ludzi daje jej wolność...
a nawet nie bardzo wie, gdzie ta dusza pójdzie po śmierci ciała.

I nie ma znaczenia dla niej
co ty robisz, co po sobie zostawiasz,
dopóki nie zapewnisz jej wolności...
a ty za wszelką cenę chcesz zmieniać świat...
a już wczoraj jest tylko historią
i nie możesz jej zmienić...
ale nadal możesz zmienić jutro,
lecz pamiętaj, nie zmienisz go w jeden dzień...
ani w jeden rok, a nawet i w kilka...
daremny twój trud...

i czym bardziej się starasz,
tym bardziej nienawidzą cię ludzie,
bo oni po prostu nie chcą zmieniać swojego życia,
pomimo, że tak bardzo na niego narzekają.

I trudno zmiękczyć żelazną ścianę,
trudno ogrzać kamienne serce,
trudno podnieść uciśnioną duszę
i zagoić jej niewidzialne rany,
a co dopiero zbawić cały świat...
w dodatku w jeden dzień...

ale możemy zmienić własne myśli,
uciszyć swój wewnętrzny ocean...
wprzódy ukształtuj sam siebie,
a dopiero później ludzkość...
i naucz się mówić językiem serca,
który jest wspólnym dla nas wszystkich...
to my ludzie mamy moc ostatecznie zmienić świat...
rozprzestrzeniając na nim dobro i miłość
... a nie wojny i nienawiść...
i nie oczekujmy nieustannie, że tą całą pracę wykona za nas Bóg...

i nie zmieniajmy na siłę nikomu religii...
a nawet diety...
bo zamiast kogoś zbawić, to go uszkodzisz.

Przekształć swój dzień na lepszy
i nie myśl o tym co świat o tobie powie...
i nie martw się o to,
czy mu się podobają twoi bogowie... czy nie...

i Budda zmienił świat...
i Jezus zmienił świat...
i świat nie może o nich zapomnieć...
ale żaden z Nich nie robił tego na siłę...
nie walczyli ogniem i mieczem,
chociaż żyli w dwóch różnych czasach
i wyznawali dwie różne religie...
to obaj dawali ludziom wolną wolę...
bo obaj rozumieli Kosmiczne Prawa.

Obaj byli gotowi wyjść za mury swojego komfortu,
poznali głód i cierpienie,
zrobili coś, czego żaden inny człowiek nie chciał zrobić,
bo rozumieli swoje miejsce na Ziemi

... i wyruszyli w świat, i go pokonali...
za pomocą własnego serca.
Ich dobroć przekształciła życie wielu...
i zmienili świat dzięki swojej odwadze i prawdzie.

I nie marzenia zmieniają świat tylko działania,
a te wcale nie muszą być wielkie...
i nie ma tu potrzeby nakładu dużych pieniędzy...
których bogaci tak strzegą tylko dla siebie.

I jakże trzeba być Wielkim,
aby za pomocą słów obudzić świat
i otworzyć mu bramy wolności...
i jakie to potężne bramy...
i do jakich sekretów i darów dają dostęp!

Słowa są wielką magią
i mają potężną siłę...
wpływają, inspirują, budzą, zmieniają...
a ty wirujesz wśród nich jak liść na wietrze,
aż osiągniesz swój cel...
ale bywa, że nie zawsze ten, który ty chcesz.

I bywa, że chcesz zmienić świat,
a to świat zmienia ciebie,
wciąga cię w swój wir i oddziela od prawdy...
i długo potrafisz tak tańczyć w świecie iluzji i obłudy,
bo nie znalazłeś w sobie tyle siły,
aby się z tego dzikiego wiru wyrwać.

Bądź odważny...
i nie tańcz tak jak ci zagrają wszyscy przyjezdni cyganie...
abyś nieopatrznie nie pomylił swoich kroków,
bo możesz zmarnować całe swoje życie...

i nie wystarczą ci w życiu tylko przekonania innych,
musisz sam doświadczyć
i wyrobić sobie o życiu smaki...
i nie wystarczy czyjeś zachęcenie,
trzeba samemu obudzić w sobie własną wiarę...

i nie rób nic, aby świat zaszokować...
nie powoduj u ludzi paniki strachu,
nie wstrząsaj murami ich domów...
to nie akt twojej odwagi,
tylko twojego tchórzostwa.

Ty masz być informacją,
a nie śmiertelnym upiorem.
I wiedz, że tylko ten człowiek jest prawdziwy,
który sam będąc ubogi dba o twój dobrobyt, o twoje szczęście...
i wiedz, że jeśli zmieniasz coś na lepsze, choćby jedno życie,
to już zmieniasz cały świat...
i nie musisz być milionerem, aby dać komuś szczęście,
czasami wystarczy tylko twój uśmiech...

i ilu ludzi wybawisz z utrapienia,
tyle dostaniesz od nich miłości...
a to jest cenniejsze niż złoto...
to jest klucz do Nieba.

Nie łatwa to droga zbawiać świat...
i czy jesteś już na nią gotowy?
Czy potrafisz na swojej drodze ciągnąć ten wóz pełen darów,
którym obdarzysz innych ludzi?
Czy nadal jedziesz w świat pustym wozem
zagarniając dary tylko dla siebie...
pozostawiając po sobie łzy i utrapienie?

I nie mów, że jestem szalona,
że mam urojenia i wierzę w cuda...
ja tylko wierzę we wspaniałą przemianę ludzi
i wierzę, że nadejdzie taki dzień,
że wszyscy będą do tego zdolni.

Namaste

Vancouver
21 July 2016

WIESŁAWA