MIECZ PRAWDY

NAGRODA ZA SŁUŻENIE INNYM

Szukałam mojej duszy...
i nie znalazłam jej, głęboko się schowała...
i nawet nie chciała ze mną rozmawiać...

szukałam mojego Boga,
ale i Jego nie było w moim życiu...
i byłam bardzo samotna...
nikt nie miał ochoty dźwigać na swoich barkach moich ciężarów, kłopotów...

toteż wyszłam sama do ludzi,
ale nie po to aby prosić o miłosierdzie i litość dla siebie
tylko poświęcić siebie w służbie dla nich...
bo rozumiałam jacy i oni muszą być samotni,
kiedy ich życie się wali... a Bóg jest daleko
i nie śpieszno Mu z pomocą... ma ważniejsze sprawy...

i za swoją służbę nie oczekiwałam żadnej zapłaty,
miałam tylko radość ze służenia innym...

i ty możesz to robić, kiedy nie umiesz znaleźć Boga,
okazać dobro i miłość innym ludziom...
zobacz jak daleko twoje światło rzuca promienie,
jak potrafisz przekształcić strach, rozpacz, bezsilność
w miłość, spokój i radość,
jaką potrafisz rozpalić wiarę i nadzieję w sercach potrzebujących...
ile za tobą podąży ludzi w oczekiwaniu na twój pokarm życia...
ilu napoisz spragnionych, ilu wyleczysz chorych, ile obetrzesz łez?

I nie jest to praca na świeczniku...
tylko w piwnicach, w ciemności...
bo tam mieszka największa nędza...
bo świat nie chce jej oglądać, brudzić sobie o nią rąk...

ale czym gęstsza ta ciemnica, czym głębiej w niej nurkujesz
tym skrywa większą tajemnicę...
daje klucz do życia i szczęścia innym...
i im więcej ludzi wyciągasz z tej ciemności
tym bardziej rozumiesz swoją drogę... i kim ty jesteś!

I zrozumiesz jedną ważną rzecz...
świadomość czynienia dobrze
jest sama w sobie wielką nagrodą...
twoje dobro i miłość leczy innych...
chociaż nie czynisz nic wielkiego,
czasami tylko pogłaszczesz po plecach...
a czasami zganisz, jak nieposłuszne dziecko...

i myślisz, tyle dziś uczyniłam dobrego, tylu ludziom pomogłam...
a ci niewdzięcznicy tego nie widzą...
a tak naprawdę pomogłam sobie,
znalazłam Boga w sercu innego człowieka...
tam się skrył, tam na mnie czekał...
moja służba się opłaciła...

i znalazłam wreszcie spokój,
bo mogłam oddać swoją kierownice w ręce Boga
i teraz Bóg działa w moim życiu...
ja tylko już słucham co On do mnie mówi.

Namaste

Vancouver
5 Aug. 2016

WIESŁAWA