MIECZ PRAWDY

KRĄG MIŁOŚCI

Czy światli ludzie czują emocje?
Oh, jeszcze jak...
to ich serca rejestrują wszystko...
są niczym sejsmograf...
nic nie zostaje w nich niezauważone.

Bóg objawia się w moim sercu w postaci życia
i wpisuje w nie każdy mój wdech, każdy wydech, każdy uśmiech i każdą łzę,
jest tam zapisana wielka księga życia...
to On mnie zmienia...
to On nadaje mi moc...
to On nigdy nie umiera...

i On zasila mnie Duchem Świętym...
ciągle zmusza do istnienia...
i choćby nawet moje serce zatrzymało się,
to jednak na nowo zmartwychwstaje,
podnosi się i żyje dalej.

To Bóg jest moim Najwyższym Dobrem, Życiem, Prawdą, Światłem, Miłością
i ustawił mnie w głębokim czarnym aksamicie kosmosu,
dał tylko jasne okienko,
przez to okienko mam patrzeć, doświadczać, rozumieć...
wyfruwać w kierunku planet w celach badawczych
i ponownie wracać w świetliste gwiazdy...

i wlokę za sobą ciężki łańcuch przeszłych żyć, wiedzy i innych wydarzeń
po to, aby duchowo wzrastać, nabywać wielką wewnętrzną siłę...
ale mnie się marzy nie to jasne okno, tylko bezpieczna jaskinia
i wyrzucam z siebie te moje abstrakcyjne cnoty:
miłość i współczucie,
bo jak widać świat nie tego oczekuje...
ugania się za zupełnie czymś innym...

a moje serce zrobiło się nadwrażliwe,
bo nie ma gdzie wyrzucić tego balastu
i robi się wielkie jak balon...
i za wszelką cenę chce wyfrunąć z mojego ciała...
chociaż tak wielu ludzi twierdzi,
że jest ono twarde jak skała
... właśnie taki szum poklasku towarzyszy mi
za te wszystkie lata mojej służby dla tej Ziemi...
i jak kiedyś mówili mędrcy:
wszystko co robisz na tym świecie jest marnością...
marnością nad marnościami...

i nie to, że chcę podziękowania...
ja wiem kim jestem, znam swoją wartość,
wiem skąd przychodzę i od kogo otrzymam zapłatę...
ale mój duch czuje się zmęczony...
chce ciszy i spokoju...
moje serce chce już milczeć,
aby lepiej słyszeć jak ptaki śpiewają,
jak kwiaty przemawiają do słońca
i jak do mnie przemawia Duch Prawdy...

cokolwiek mówi jest piękne i mądre...
On mnie rozumie najlepiej,
tylko On mnie potrafi pocieszyć
i czyni, że świat jest jeszcze dla mnie piękny,
a w moim ogrodzie serca zakwita nowa róża...
jakże piękna, jakże szlachetna...

a co ty świecie masz mi do zaoferowania?
Swoją nudną filozofię i niewiedzę?
Odbierasz mi naturę, te niekończące się przestrzenie...
wręczasz na siłę swoją technologię
i za jej pomocą chcesz mnie przykuć jeszcze mocniej do tego globu...
lecz mój Dobry Bóg wie co robi
i któregoś dnia wyrwie mnie ze szponów tej technologii...

bo ja jestem częścią natury,
pełną życia tajemnicą Boga,
zjednoczona z całym życiem i Wszechświatem.
I najprostsza droga do mojego Ojca prowadzi przez pustynię...
i wcześniej czy później wyjdę z kręgu tego czasu i przestrzeni,
ale nigdy nie opuszczę kręgu miłości.

Namaste

Vancouver
10 Sep. 2016

WIESŁAWA