Nie ma wielkiego czy małego
człowieka...
kwestia wielkości nie ma tu znaczenia...
bo i wielki może mieć ślepe oczy, może być głuchy,
może nie mieć w swoim sercu współczucia...
to nie w wielkości człowieka siła,
nie w jego mistrzostwie, nie w jego dyplomie,
to nie na tym pokarmie wyhodujemy wieczne drzewo...
tylko to małe ziarenko da nam wieczność, z którego to drzewo
wzrosło.
I to nie bezmózgowe małe
mrówki nie mają nadziei,
tylko inteligentny człowiek ją traci w chwili swojego
upadku...
i znowu to nie kwestia wielkości, tylko krzyk z ludzkiego
serca,
który utrzyma go przy życiu...
to małe ziarenko, iskierka z Boskiego Płomienia...
bo my jesteśmy tylko
narzędziem w boskich rękach...
i kotek i piesek potrafi uleczać...
a nikt im nie dał tego pozwolenia,
nikt nie mianował mistrzem...
ale ich współczucie szepcze im do ich małych serduszek...
pomóż mu, bo on cierpi,
bo dzisiaj jego dusza została przytłoczona bólem
i zasłania mu piękno życia...
i daje mu Ojciec tą energię,
która i w nim jest ukryta
i wysyła takiemu choremu człowiekowi na ratunek...
i ten mały duszek robi to z poziomu swojego serca...
i mnie wczoraj leczył taki
maleńki koleżanki piesek...
piesek leczył mnie po stracie kotka
i chociaż nie wiedział co to za choroba uzdrawiał moją
duszę...
i powiem, że udało mu się to lepiej, niż wszystkim innym
ludziom,
którzy w tym czasie weszli w moje życie...
ileż ty człowieku jeszcze musisz uczyć się od zwierząt?
Dziękuję Ci Boże,
że
postawiłeś na mojej drodze tak potężnego uzdrowiciela.
Namaste
Vancouver
6 Sep. 2016
WIESŁAWA
|