MIECZ PRAWDY

DUCHOWY GLAMOUR

Pisałam to już kilkanaście lat temu i nadal powtarzam te same słowa, nie ma tu nic nowego tylko same starocie. Wyciągam je z mojego strychu w tym moim nowym ziemskim domu. Nie uprawiam tu też żadnej religii ani nie nazywam się duchowym nauczycielem, czy innym specjalistą, nie spotykam się także na podobnych zlotach czy innych duchowych klasach.

Jestem istotą, która sama doświadcza - jako jednostka duchowa, idę do przodu według swoich własnych ścieżek, gdzie mnie poprowadzą, i tym się dzielę ze światem, jak zdjęciami z wakacji. Idę według własnego schematu, jestem taką samą duszą we wcieleniu jak każda inna... no może mam tylko inne doświadczenia... a może to dlatego, że nie uprawiam naśladownictwa, nie małpuje tłumu, tylko poruszam się po własnych ścieżkach i myślę swoimi kategoriami, a nie tymi narzuconymi światu. Świat nazywa to indywidualnością... mieszkam w stadzie, ale nie biegam za nim, nie staram się być również jego przywódcą, jakimś guru czy innym wielkim wodzem...

a czego w życiu szukam?

Podstawowych praw życia i powielam je w prosty sposób... dlatego, że my jako ludzkość już wystarczająco złamaliśmy Prawo Życia i zakłóciliśmy równowagę w nas wszystkich. I chociaż tak bardzo idealnie tworzymy ten świat, to jednak wprowadzamy w niego potężną destrukcję.

Niestety, nie da się tego ukryć... to my ciągle niszczymy całe życie na Ziemi, to my pozwalamy na niesprawiedliwość, wojny, oszustwa, to my pozwalamy innym umierać z głodu, chorób, to my pomagamy w zbrodniach przeciwko ludzkości, zwierzętom, to my niszczymy przyrodę... to my przyzwalamy na to całe zło... jakże często przymykamy oko, aby się innym nie narazić, nie zepsuć swojej nienagannej opinii, nie zaprzepaścić majątku... albo tak po prostu, dla własnego świętego spokoju.

Ale teraz mamy taki czas, następują potężne zmiany w naszym podejściu do życia. Ludzkość coraz bardziej uświadamia sobie Prawo Przyciągania i Skutku; ludzkość uświadamia sobie, że to życie jest sztuką samą w sobie, oparte na pewnych Prawach. Od dawna świat oczekuje wielkich nauczycieli, zawsze ludzie pragną, aby tą robotę ktoś za nich wykonał. Dążysz do nowego świata, rozglądasz się za nową Ziemią, tą lepszą (a starą do śmieci jak znoszone sandałki)... do oświecenia, braterskiej miłości... i jakże ochoczo tą miłość głosisz... ale to jest ciągle kontrolowanie innych, pokazywanie swoich dzieł sztuki na wyrost... ubrałeś się jeden z drugim w wielki garnitur uczuć... ale tak naprawdę twoja natura jest szkodliwa, rozszczepia świat, oddziela, czyni siebie lepszym, tak naprawdę jest samolubnym, a nawet chciwym... a my przecież wszyscy na tym świecie jesteśmy poruszani przez tą samą energię, te same cząsteczki, które mają w sobie Ducha Chrystusowego, nasz główny aspekt świadomości. To ta energia trzyma pokój i miłość, i kto ją do siebie dopuszcza, zawsze będzie jej nosicielem. Bez tego nie będzie świata, ale trzeba też to wiedzieć, każdy człowiek wyzwala w sobie zło, brak w nas zrozumienia... a człowiek narcyz patrzy na ten świat z wyższych pięter, czyli niesie w swoich rękach miecz rozszczepienia - obusieczny to miecz... i czyni dramat tego świata.

I właśnie mamy dzisiaj taki światowy dramat... nie pochodzi ze świata nauki, z wybujałej technologii, z duchowych ideałów... tylko z serc ludzi... ludzkość dzieli się, jedni tworzą warunki zła tych drugich, zamiast wszyscy żyć w pokoju i miłości. A to dzielenie naszych wartości powoduje upadek życia... udrękę, cierpienie, śmierć...

I cóż z tego, że obecnie mamy na świecie taką rzeszę duchowych istot, kto tylko żywy podąża na kursy i szkoli się w tym rzemiośle... i chodzą po tym świecie w dystyngowany duchowy sposób, zawsze spoglądają lekko w górę, starają się inaczej mówić, przewracają oczami odpowiadając na pytania, nie mówią ani nie śmieją się głośno, bo to nie wypada... taki to chodzący i duchowy glamour - ideał z samego nieba... i cóż z tego? Nie pozwalacie sobie na naturalny duchowy wzrost, nie cieszycie się normalnym życiem... a wszystkie te channelingi, jasnowidzenia i hipnozy, jako prawdziwy przekaz życia zakłócają tylko ludzką świadomość. Naturę Chrystusową... stąd także na tym świecie tyle dylematów, bo ludzie żyją w swoich kryształowych kulach, które ograniczają ich świadomość. I stąd obecnie tyle spadających gwiazd z tego ziemskiego firmamentu, stąd ta cywilizacja śmierci, a nie pokoju i miłości... ofiar oderwanych od rzeczywistości... a świat ludzi przytomnych tylko patrzy na tego ducha rywalizacji - problem glamouru, który ciągle porusza się w świecie czyniąc obecny problem iluzji, ukazany jako mój problem... a może jego? ... tylko nie twój.

Gdy ludzkość pojmie rzeczywistość życia, podąży własną ścieżką duchową, zrozumie życie na wszystkich frontach... a dopóki tego nie zrozumie będzie nieustannie potrząsała swoimi głowami... mimo tych wszystkich cudownych channelingów, hipnoz i głosu jasnowidzów... tych medytujących na każdą okazję... bo po prostu brakuje w nich prawdziwego duchowego blasku, jedności, współpracy i miłości, pomimo że tyle o niej prawią każdego dnia. Brakuje im również połączenia z tym rdzeniem, do którego naprawdę należą.

Moi drodzy, czas konkurencji i małpowania już mija... i nie ma tu przypadku, że w waszych „komputerach” pojawił się wirus małpi... to tylko wasz przesyt życia; tak na szczeblu politycznym, religijnym i duchowym z niskiego szczebla drabiny... dopóki człowiek nie wyjdzie z tego rozczepienia będzie walczyć na tych frontach, czyli sam z sobą i ciągle będzie utrzymywać tą samolubną energię, która nie pozwoli mu otworzyć tych Złotych Wrót... wrót do cywilizacji pokoju i miłości.

Vancouver
2 June 2022

WIESŁAWA