Stara to prawda:
szlachetniej jest być krzywdzonym,
niż krzywdzić drugiego...
i nie ważne czy jest to człowiek czy zwierzę,
oboje cierpią tak samo...
ale to również nie znaczy,
aby się dawać nieustannie biczować i krzyżować...
nawet najlepszy przyjaciel pies ugryzie,
kiedy sobie jego właściciel za dużo pozwala...
i każdy święty straci cierpliwość.
Szlachetność ma swoje zasady,
przede wszystkim w poszanowaniu godności innych...
wiemy dobrze, że człowiek to proszek marny
i zawodny we wszystkich swoich działaniach...
toteż powinien być pokorny wobec Boga
i robić wszystko, aby każdego dnia zbliżyć się do Niego,
bo to w Bogu jest siła i moc człowieka.
Szlachetność rozróżnia
hierarchię,
nie tylko szacunek do Boga,
także do ojca, matki, nauczyciela, starszej osoby...
kto nie rozróżnia tych zasad
nie zasłużył na miano szlachetnego człowieka
i nie jest mu tak łatwo dotrzeć do Źródła Prawdy...
i czy komuś się to podoba czy nie,
na tym świecie żyli i nadal żyją ludzie,
którzy zaliczają się do szlachty duchowej...
ale nie oznacza to wcale wartości ich dóbr materialnych...
nie ich piękne purpury, diademy, złote korony na głowie...
tylko szlachectwo ich ducha.
W świadomości ludzi zostały na
długo takie osoby jak:
Kriszna, Budda, Jezus i wiele innych starożytnych postaci,
które zasłużyły na tytuł duchowych szlachciców świata,
tudzież tych nam współczesnych:
Gandhi, Ojciec Pio, Matka Teresa i wielu innych,
których śmiało możemy zaklasyfikować w szeregi tej szlachty
duchowej.
Przyszli na Ziemię,
aby
wywindować ludzkość na wyższy poziom świadomości,
swoją pracę wykonywali spontanicznie, nie dbając o własne
korzyści...
podjęli tą niełatwą ziemską podróż nie dla własnej sławy,
pieniędzy,
chociaż ich praca była bardzo ciężka i niewdzięczna...
i tylko po to, aby drugi człowiek osiągnął krok na przód
w kierunku własnego człowieczeństwa...
spędzili długie godziny w służbie innym.
Zjawiali się w każdej
kulturze, religii,
te szlachetne dusze od dawna humanitaryzują i uleczają
świat...
walczą z kłamstwem, obłudą, manipulacją, terrorem, wojną,
toteż trudno się dziwić, że wielokrotnie są biczowani na tym
globie...
spychani na gorszą pozycję...
ale zawsze tak się dzieje z ludźmi - filarami prawdy i
wolności...
i aby wnieść do życia te
wartości
musieli mieć swoje niespożyte siły...
nie tylko miłości, dobra, pokoju, wiedzy, mądrości,
musieli mieć w sobie również ducha walki...
i duch szlachetności i duch
walki
to takie dwa bliźniaki,
mieszkają na jednej wyspie
i chociaż wydają się inni
to obaj walczą w tej samej sprawie,
o prawdę, wolność,
próbują wyzwolić świat z niewoli kłamstwa
i spod władzy mocarzy tego świata.
Współpraca tych dwóch
bliźniaków
to taka energia bomby atomowej...
w chwilach pokoju wypełniają
ciemne pomieszczenia światłem...
a w chwilach wojny,
kiedy jakiś najeźdźca próbuje zająć ich terytorium
wybuchają niczym bomba atomowa.
Duchowa hierarchia - dzieci
światła,
na tym świecie dążą do prawdy, piękna, sztuki, pokoju i
szczęścia,
a przede wszystkim do wypełnienia tej pustki w sercu
człowieka,
który zagubił w sobie Boga.
Serce takiego człowieka to
pusty Graal
i brak mu sensu istnienia...
a wówczas takiej osobie bardzo ciężko
utrzymać godną duszę...
w tym sercu brakuje człowieczeństwa,
toteż ignoruje i niszczy wszystkie inne wartości,
w tym godność innych ludzi...
jakaś niepohamowana siła pcha go do tego,
aby niszczyć słabszych, starych, chorych...
i przez takie stworzenia giną miliony...
tacy dochodzą do władzy, bogactwa,
i często
zapisują się w historii jako
barbarzyńcy, mordercy, psychopaci...
i to przez nich niszczone jest
nasze światowe duchowe szlachectwo...
zabija go strach, ból, nienawiść,
bo ciężko kochać swoich oprawców...
ale ludzie, szlachetne dusze
nie pozwalają na taki rozbój w biały dzień...
buntują się, ostrzegają i krzyczą w głos,
kiedy widzą zagrożenie...
bo taka ich natura,
bo tak została ukształtowana ich dusza
i w takim właśnie celu,
która jest obdarzona w mądrość i męstwo.
Namaste
Vancouver
22 June 2016
WIESŁAWA
|