MIECZ PRAWDY

CZŁOWIEKA GÓRA OLIWNA

Góra oliwna, czyli miejsce, gdzie wszystko się zaczyna... po grecku „edaion”, czyli miłosierny.

Kiedy przechodzimy przez Wniebowstąpienie, siła wężowego Kundalini czołga się od czakry Korzenia do czakry Korony. Zajmuje to dużo czasu, gdy Kundalini tam się wzniesie, zanim oczyści ciało, i wszystko zintegruje. A to jest prawdziwe czołganie człowieka po tej ziemskiej glebie i wielu tego celu, niestety... nie osiągnie.

Kiedy docieramy do nowej czakry, to człowiek i ten nowy jego poziom musi opanować coraz wyższą energię i już musi poruszać się z tą coraz wyższą częstotliwością... za każdym razem będzie ona większa i będzie rzucać człowiekowi nowe i większe wyzwania. To będą takie przypływy i odpływy energii, kurczy się i przybiera na swojej mocy i ZAWSZE pojawi się na drodze człowieka, który idzie drogą Wniebowstąpienia. A to są takie przypływy śmierci i odrodzenia, pozostając w tym samym ciele... ale nic się w nim nie zadzieje, jeśli tego procesu nie przechodzimy. Czym mocniejsze są te odpływy i przypływy tym wyżej wchodzimy po szczeblach drabiny na wysoką górę... ale tam poczujemy proces tzw. „Ciemnej Nocy Duszy”... czyli jedno tracimy, zyskujemy drugie... aż zintegrujemy wszystkie czakry z naszym ośrodkiem serca. To jest osobista i potężna retrogradacja, w której osiągamy bardzo głębokie zrozumienie, nie tylko siebie, ale wszystkiego, co nas na tym świecie otacza i dokładnie poznajemy własne cienie. Nie ma Wniebowstąpienia bez zderzenia się ze swoimi cieniami, to one poprowadzą do serca, i każda komórka ciała zmieni się w kryształ... a to dopiero jest początek Świetlistego Ciała - Drzewa Życia... a i przed nami jeszcze długa droga.

Gdy otwiera się 8 czakra, całe ciało fizyczne przechodzi przez masową śmierć i odrodzenie w tym samym ciele... ale aby tego procesu doświadczyć musimy przejść przez wiele cykli Mrocznej Nocy Duszy... jeszcze nie jeden raz zapłacze na tym globie... bez tego cyklu Wniebowstąpienie nie ruszy... to są właśnie te schody na górę, czym wyżej tym bardziej kręte, niebezpieczne... to są przeskoki iskry w mózgu, w sercu, w całym ciele...

... i Wszechświat zrobi wszystko, aby człowiek zderzył się z daną sytuacją, ściągnie człowieka na ten punkt: rozpaczy, szczęścia i zrozumienia... pisałam to w swojej książce „W czepku urodzona”... dziękowałam Bogu za ... aż tak okrutne przejścia, które odbierały mi chęć do życia... bo bez ich przeżycia nigdy nie doszłabym do poziomu swojego zrozumienia.... to ściągnięcie mnie w ten czarny kanał dał mi większy wgląd w życie i jego cel. I Wszechświat nie robi tego złośliwie... nic bez zgody Boga tu się nie zadzieje... i archonci nie mają takiej mocy ani żaden inny gad, jeśli Bóg mu na to nie zezwoli... ale robi to wszystko, abyś ty człowieku wrócił na swoje miejsce. Nie czyni tego słabym duszom, bo wiadomo, nie sprostają, tak jak matka nie daje swoim najmłodszym dzieciom ciężkich prac domowych, te się tylko bawią... a matka je obserwuje... kiedy gotowe zleci im większe zadanie. W tym życiu musimy naprawić nie jedno zniszczenie naszej starej budowli, by mogła powstać nowa.

A nasz Klasztor Wniebowstąpienia jest na Górze Oliwnej, czyli w dolnej części czakry serca, która ma kolor oliwkowy (i czas najwyższy, aby ten szyfr biblijny umieć już czytać)... lecz kiedy już opuścimy to miejsce przechodzimy do Wyższej Czakry Serca, która ma kolor szmaragdowy... a jeszcze wyżej różowy... jak jesteśmy w tej atmosferze, to wszystko się zadzieje... ale ty człowieku wylejesz do tej pory niejedną łzę. I nie oszukuj się, że ten proces tobie uda się tak łatwo i gładko przejść?! Tak myślą małe dzieci, które bawią się ciągle w piaskownicy.

Vancouver
16 July 2022

WIESŁAWA