MIECZ PRAWDY

BĘDZIESZ MIŁOWAŁ PANA BOGA

Najlepszą formą rządów na tym świecie jest kodeks moralny oparty na miłości, współczuciu i szacunku do siebie. Ale jakże to zrobić, kiedy na świecie narodziło się aż tyle "prawd duchowych"? A wszystkie te "prawdy" na swój sposób określają poszczególne religie - i każda religia zatwierdziła swoją "mądrość"... i każda ma swoje "prawdy" jakże często sprzeczne z sobą... i jakże my wszyscy ludzie według tych wszystkich doktryn możemy żyć w sposób moralny... a co dopiero mówić o wspólnej moralności i miłości?

Jakże można kogoś zrozumieć, tym bardziej kochać skoro nie możemy się prawidłowo komunikować? Przecież Bóg służy wszystkim ludziom w ten sam sposób... a wszystkie religie w jakiś sposób okradły nas z tego Boga i ustawiły wokół nas mury strachu... i wykorzystuje się niedouczone i ciemne tłumy do własnych celów (nawiasem mówiąc ci duchowi nauczyciele sami zadbali o naszą ciemność)... tym samym spycha się ludzi w dół, zmienia się ich kierunek życia. To duchowi nauczyciele są najczęstszymi sprawcami łamania Boskich Prawd, które Bóg ustanowił dla wszystkich ludzi.

Dzisiaj to przywódcy religijni mają nad nami więcej władzy niż sam Bóg. Boga interesem jest doprowadzić nas wszystkich do Jego Domu. Jezus - wysłannik Boga zachęcał nas do samodzielnego myślenia, nauczał aby dbać o siebie, a wiadomo, że ci co dbają o siebie nie potrzebują w swoim życiu niańki, idą przez życie samodzielnie, rozwijają się i ewoluują.

Jezus uczył nas miłości do bliźniego swego, nie był mściwy ani zazdrosny, nie siał masowego strachu, nie namawiał do zła i nie miał do nikogo aroganckich roszczeń... a w dodatku jeszcze nam przypomniał:

"Jesteście bogami i wszyscy - synami Najwyższego."
(psalm 82, 6).

... i nie musicie się nikomu kłaniać, nikt nie musi was kontrolować... ale sami musicie być odpowiedzialni za swoje życie, za swoją przyszłość.

A dzisiaj to tak się jakoś dzieje, że znaleźli się tacy, którzy za wszelką cenę chcą nas prowadzić do Boga na swój sposób, jak również każą sobie za to płacić i ogłosili swoje struktury boskiej władzy - religię... i oczywiście każą się nam stosować do ich myślenia... a to jest wielkie oszustwo i niemoralność, niezależnie od tego jaka to jest religia. To jest naruszanie Uniwersalnych Praw, despotyczne zarządzanie ludźmi i nie ma to nic wspólnego z miłością, współczuciem, sprawiedliwością.

I co to znaczy, że Bóg nam "przykazał":

"Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem,
całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą."

(Mk 12, 30)

Czyżby Bóg Jedyny, który dał nam wolną wolę życzył sobie takiego naszego zniewolenia?

Takie przykazanie to niekończący się stan niewoli... i nie ma tu drogi poznania siebie i własnej prawdy... a przecież przyszliśmy tutaj doświadczać Prawdy na bazie własnego życia. Jakże możemy doświadczyć całego własnego potencjału skoro musimy żyć w wielkim posłuszeństwie? I nawet kiedy żyjąc na własną rękę nasza komunikacja z Bogiem jest dość trudna to bardziej rozwijamy własny potencjał duszy pisząc własny scenariusz do życia, uporządkowując samodzielnie wszystkie różnice... a kiedy nam jest bardzo ciężko i sami nie umiemy się w tym wszystkim znaleźć to sami poszukujemy desperacko Boga... i jakie jest nasze zdziwienie, kiedy Go znajdujemy i widzimy, że Bóg nam w tym wszystkim pomaga, naprowadza na właściwe drogi... NAPROWADZA... ale tą pracę musimy wykonać sami ponieważ musimy tu uczynić własne głębokie przemyślenia, szukamy kontaktu z Bogiem jako Tym Największym Źródłem Prawdy. I tylko tak możemy się nauczyć żyć pokojowo, ponieważ doświadczamy: Kim naprawdę jesteśmy! Budzi się w nas Boska Mądrość i Wiedza co wyraźnie sugeruje, że jesteśmy dziećmi Boga.

Nie doświadczymy tych uczuć, kiedy będziemy żyć w strachu, uprzedzeniu, ignorancji ponieważ musimy spełnić wymogi religijne.

To strach jest podstawą wszystkich negatywnych emocji, ma najniższą częstotliwość wibracji i trudno tu mówić o połączeniu się z Bogiem, który jest najwyższą wibracją energii. Aby do Niego dojść należy zrównywać swoje wibracje z Jego... a na pewno nie zrobimy tego na bazie strachu... i ugrzęźniemy w tym ziemskim cyklu, w śmiertelnej matrycy, która nam zasłania drogę w wielowymiarową nieskończoność.

I dla tych, którzy tak mocno boją się wszystkiego kończy się podróż do Nieba... zawieszą się na płaszczyźnie czwartego wymiaru, który jest częścią ziemskiej matrycy... więc niestety nie pomaszerują za daleko. Smutna to prawda i szkoda, że ten przydział wiedzy został wykasowany z Biblii i innych świętych ksiąg przez naszych "ojców kościoła". I straszna to Prawda, że niektóre religie wiążą duszę w ciemnej matrycy, czasami na zawsze. Kto działa na strachu, zagubieniu dzieli ludzkość na grupy i powoduje większe zamieszanie i konflikty. Trudno jest żyć w klimacie, kiedy człowiek z jednej strony jest kuszony Niebem a z drugiej zagrożony piekłem... i gdzie tu w tym wszystkim nasz wolny wybór - nasza Wolna Wola?

Raczej jesteśmy ofiarami, pierze się nam mózgi, ponieważ ważniejsze w tym świecie jest kult i poddaństwo... i wówczas jest największy płacz wierzących - dlaczego Bóg nam nie pomaga?

Z prostej przyczyny, Bóg nie może do ciebie dotrzeć, ty Go ani nie słyszysz ani nie widzisz, ponieważ idziesz za innym pasterzem... w dodatku karmią cię słowem, że Bóg ma tylko swoich wybranych i nie jesteś godny Nieba.

Taka manipulacja człowiekiem jest największym duchowym przestępstwem ponieważ prowadzi do utraty nadziei, w dodatku opracowano nam wiele takich przepisów przez "ziemskie bóstwa", które karzą się nieustannie bać Boga a człowiek im wierzy i gubi swoje myślenie... i gubi swoją duszę w tym fizycznym świecie... dlatego musisz wyzwolić się z tego myślenia, potrzebujesz bezwarunkowej miłości abyś był szczęśliwy na wieki. Musisz się rozwijać sam we własnym tempie, tu pośpiech jest złym doradcą... inaczej możesz z tego wyjść brutalnie okaleczony co w życiu objawi się głębokim obłąkaniem, szaleństwem. I niech was nikt tak bardzo nie straszy piekłem jak to jest w religii chrześcijańskiej, muzułmańskiej...

DOJAZD DO PIEKŁA KOSZTUJE SPORO WYSIŁKU, PODOBNIE JAK DO NIEBA!

Każdy przyzwoity człowiek o dobrych intencjach, wolnym myśleniu znajdzie właściwą drogę do Nieba ale musi się uwolnić od bezwarunkowego posłuszeństwa, strachu i władzy niewidzialnej.

To Bóg daje nam bezwarunkową miłość co za wszelką cenę zasłaniają nam ziemskie doktryny i ziemscy dyktatorzy wiary.

Czym jest ta wiara?

Bóg każdemu pozwala czuć się wyjątkowo... i wszyscy jesteśmy wyjątkowi... a kiedy jesteś bezradny i nieszczęśliwy zawsze możesz na Niego liczyć, ponieważ Bóg ma szacunek do cudzej wolności!

Bóg kocha nas i nie manipuluje nami poprzez energię strachu, i kiedy widzi, że człowiek zdaje sobie sprawę z tego jaki był bezmyślny skłania tą osobę do jeszcze większego myślenia i uczy ją tego co jest najlepsze aby mógł wzrosnąć w mądrości i poczuciu własnej wartości, ponieważ każdy człowiek jest Jego dzieckiem.

Miłość jest wówczas bezwarunkowa, kiedy akceptujemy kogoś bez względu na jego wybory... i Bóg widzi te osoby, które za wszelką cenę chcą upodobnić się do Niego stosując zasadę: "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego".

Bóg musi widzieć, że my naprawdę chcemy się naprawić, że odrzucamy z siebie każdy element barbarzyństwa... a to dobro (naprawianie siebie) człowiek czyni tylko dla siebie do podniesienia własnego duchowego rozwoju... ale na tej drodze musimy znaleźć jeszcze czas i siłę aby podnosić wyżej słabsze osoby... oczywiście w imię zasady bezwarunkowej miłości.

Vancouver
17 Sep. 2015

WIESŁAWA