
Medytacja może być wykorzystana do różnych celów. Można ją podzielić
na wiele kategorii, na różne techniki, np.,
a. wyciszenie własnego umysłu
i dotlenienie ciała
b. wchodzenia w trans
c. pogłębiania swojej wiedzy
i otwierania własnych mocy .... i wiele więcej.
Słowo „medytacja” pochodzi od łacińskiej nazwy „meditatio” -
przemyśleć, kontemplować, praktykować, ćwiczyć, przygotować. Nie ma
tu wyraźnej linii między jednym i drugim. Dzisiaj często ludzie
medytują aby obudzić w sobie magiczne moce. I nie jest to już zwykły
odpoczynek umysłu, który ma na celu stać się wolnym od nadmiernego
myślenia, by ten myślowy strumień energii przekierować na inny cel,
np. uzdrowienie własnego ciała. W tym przypadku ważne będzie także
oddychanie. Każdy ma swój wzorzec oddechu, prawie wszyscy oddychamy
nieprawidłowo.
W medytacji należy się na nim skupić i nauczyć się
prawidłowego oddychania i powtarzać systematycznie cykl za cyklem:
na początku należy wstrzymać na kilka sekund oddech, następnie
głęboko wdychać powietrze przez nos, zatrzymać go w płucach i po
kilku sekundach wydychać powoli przez usta. Zatrzymujemy życiodajny
tlen w płucach, co jest wielką zaletą medytacji. Codzienne praktyki
pozwolą nam to robić automatycznie.
Kiedy medytacja służy jako tajemne praktyki, tutaj schodzi na
poziomy świadomości, które leżą głębiej niż symboliczne myśli.
Istnieją sposoby-techniki, aby zrozumieć niektóre rzeczy, które się
w nas dzieją, zobaczyć o co chodzi w naszej podświadomości, tam leżą
pokłady pamięci z naszego życia: dobre i złe rzeczy. W życiu
uwierają nam te złe, które schowały się w podświadomości jako
emocjonalne traumy. Zdarza się, że musimy je wydobyć na światło
dzienne w celu uleczenia problemu. Ale wiadomo też, że nie każdemu
można pozwolić na taki daleki wgląd, ponieważ przy użyciu tej
techniki medytacja zachodzi w towarzystwie drugich osób. Odbywa się
to przeważnie za pomocą regresingu, hipnozy prowadzonej prze
terapeutę, po wprowadzeniu osoby w odpowiedni stan przekraczamy
pewne granice.
Podczas medytacji biorą udział włókna nerwowe i niektóre grupy
mięśni, to nie jest coś co można robić bez odpowiedniej nauki i musi
być zachowana dokładna kolejność, a nie jakaś bezmyślna formuła,
która przyniesie nie wiadomo jakie wyniki. Tutaj nigdy nie można
przewidzieć co się wydarzy, za każdym razem będzie inne
doświadczenie. Zdarzenia nie mogą wybiegać poza właściwy tor, może
pojawić się coś, czego żaden człowiek nie może rozpoznać.
Regresing - ekscytująca
podróż, otwiera wiele drzwi w inne światy, najczęściej w poprzednie
życia. Jest to proces, w którym osoba prowadzona jest do hipnozy, a
następnie zachęca się ją do odbywania (powtarzania) jakiejś partii
życia. Tutaj prowadzi się do rodzaju transu podobnego do stanu
bezpośrednio przed snem lub przebudzeniem.
Czy hipnoza i regresing są niebezpieczne?

Opinie różnią się w zależności od stanu umysłu. Są osoby, które
twierdzą, że sztucznie wywoływany sen nie jest naturalnym stanem
umysłu, jest to hipnotyczny trans. W drodze do snu wszyscy musimy
przejść z Beta do Alfa (fale mózgowe), wtedy jest łatwiej
kontrolować nasz umysł, nie stawia oporu i wykonuje polecenia
innych. Rodzaj takiego transu możemy osiągnąć także oglądając TV,
słuchając muzyki, a nawet w kościele kazania. Są ludzie, którzy za
pomocą własnego głosu mogą wprowadzić w głębokie stany hipnozy, aby
przeforsować niechciane przez innych propozycje. Ludzie nadal słabo
rozumieją ten fakt, że inni mogą wprowadzić nas w trans i
zasugerować co sami chcą. A to już jest manipulacja umysłem.
O tym należy zawsze
pamiętać kiedy oddajemy się w ręce nieznanej osoby praktykującej
regresing.
Na tej drodze, szczególnie na ezoterycznych kursach rozwija się
jeszcze jeden rodzaj medytacji, np.: ćwiczenia podróży astralnych,
porozumiewania się ze zmarłymi, otwieranie zdolności jasnowidzenia,
różne mogą być projekcje, wizualizacje, przyzywanie i spotkania z
różnymi bóstwami, a to wszystko zazwyczaj są metody medytacji w
transie.
W takim stanie można łatwo zmylić świadomy umysł, a w dodatku mając
na uwadze pragnienia ludzi dążących nieustannie i za wszelką cenę do
otwarcia własnych mocy nie pozwolą prawidłowo rozeznać przeżywanych
zjawisk. Takie osoby nie mogą oprzeć się transowi, działa to na nich
jak narkotyk, który może okazać się zgubą. Nieograniczona ludzka
wyobraźnia uruchomia wiele procesów. Mogą być dobre i złe, to zależy
od osoby prowadzącej i osoby przyjmującej.
Medytacje budzące w sobie supermoce

Celem tych medytacji jest najczęściej rozwój świadomości, np.: nauka
czytania w myślach innych, lewitacja, otwieranie trzeciego oka ....
istnieje związek między medytacją a zjawiskami psychicznymi, ale ten
związek jest zbyt skomplikowany. Podczas wstępnych faz medytacyjnych
takie zjawiska nie mogą się pojawić. Może nastąpić pewne
indywidualne zrozumienie lub wspomnienia z przeszłych wcieleń, ale
nic więcej. W każdym razie nie są one uważane za dobre i wiarygodne.
Nie powinniśmy nawet przywiązywać do nich uwagi, ponieważ te
zjawiska są niebezpieczne dla nowo medytujących, a w dodatku są zbyt
kuszące i niestety mogą być pułapką dla naszego ego, które może
zechcieć zostać tylko na tym torze.
Moja najlepsza rada!
Nie naciskać żadnego zjawiska. Jeśli się pojawi, obserwować i nie
wchodzić dalej, jeśli się nie pojawi, wszystko jest w porządku.
Każda psychiczna moc musi dojrzeć i przychodzi czas, że sama się
objawi, nawet bez żadnych medytacji, technik i raczej należy się
tego trzymać. Psychiczne moce rozwijane na siłę są drogą w dół, są
zbyt niebezpieczne i bardzo łatwo wymykają się spod kontroli i
przyjmują nową nie zawsze bezpieczna formę i swoje życie, które
przejmuje kontrolę nad człowiekiem. Najczęściej spotykamy to w
przypadku kiedy osoby rozwijają się w celu świadczenia usług dla
innych, zwłaszcza kiedy następuje rywalizacja między poszczególnymi
osobami. Jeśli zauważymy podczas medytacji wizje, usłyszymy głosy
pozwólmy im odejść, nie angażujmy się.
Kiedy medytacja jest niebezpieczna i należy jej unikać?
Dużo ludzi głosi taki pogląd, czy to prawda?

Wszystko jest niebezpieczne: spacer po ulicy, jazda samochodem czy
rowerem. Nawet spacerując można potknąć się, wywrócić i skręcić
kark.... i tak można długo wyliczać.
Jak już dałam kilka przykładów: medytować i medytować to dwie różne
sprawy. Nie ma żadnej aktywności bez ryzyka i wcale to nie znaczy,
że mamy cały czas siedzieć bez ruchu, wszystkiego się bać. To nie
jest życie tylko przedwczesna śmierć. Sposobem na prowadzenie siebie
jest wiedza, właśnie jak uniknąć każdego niebezpieczeństwa; jednym
słowem, przepisy BHP. I podczas medytacji też należy znać przepisy,
kiedy pojawi się coś nie w tą stronę, szczególnie jak tego nie
umiemy pojąć, natychmiast przerwijmy medytację. Rozluźnijmy ciało,
wyciszmy umysł i przemódlmy tą sprawę, prośmy Boga o zrozumienie,
musimy nauczyć się radzić sobie i w takich sytuacjach; tak jak
kierowca, który prowadzi samochód i nagle na ulicę wtargnie mu
przechodzień.
Nasza wiedza, a raczej zwiększona świadomość to ochrona przed każdym
niebezpieczeństwem, i tak jak nie wsiądziemy do samochodu bez
głębszego wtajemniczenia, musimy stopniowo przyswajać sobie o nim
wiedzę, uczyć się go obsługiwać i prowadzić, tak samo jest z
poszerzaniem świadomości, nie można jej już na wstępie przetrenować,
wtedy czekają nas mentalne problemy. Medytacja powinna być łagodna i
stopniowa. Powoli, i tak nic na siłę nie wyciśniemy skoro nie
jesteśmy jeszcze gotowi. Również wprzódy musimy uciszyć własne
myśli, ustabilizować emocje i jeśli czujemy się gotowi i chcemy
wejść głębiej, dobrze poszukać dobrego nauczyciela, a ten będzie
ściśle kontrolował i ochraniał. Same książkowe mądrości nie
wystarczają. Nie wystarczy teoria, aby wsiąść do samochodu i
wyjechać nim na ruchliwą ulicę.
I musisz być pokornym uczniem, a nie szkolić nauczyciela.
Nie szukaj tego, którego nie znasz, do którego nie masz zaufania,
nie bierz pierwszego lepszego z gazety, bo tylko mądrość nauczyciela
może cię wznieść na tej drodze.
Medytacja świętych ludzi

To już zupełnie inny poziom, inny nauczyciel. Popatrzmy na mnichów i
święte osoby, które czczą różne rytuały w każdej religii. Poświęcają
na to wiele czasu, zawsze jest to na pierwszym miejscu, zwykli
ludzie nie umieją temu sprostać. Myślą o nich, że są święci,
niezwykli, mają niezwykłe moce, a jak wygląda prawda?
Po głębszym ich poznaniu często widzimy, że oni rzadko medytują, ale
posiadają w sobie ogromną energię i zapał, który pozwala im żyć z
niezwykłą siłą. Kto przebywa w ich obecności zauważy, że oni dotarli
do takiego punktu, w którym medytacja jest im zupełnie zbędna. Ich
umysł wibruje zupełnie inaczej i koncentruje się na mądrości . A ta
pogłębia się coraz mocniej. Ta mądrość pozwala zrozumieć sytuację,
budzi głębsze współczucie i zaangażowanie dla wszystkich żywych
istot. U tych ludzi takie cnoty występują automatycznie i żadna inna
myśl nie może tego zmienić. Tutaj liczą się nie myśli tylko czyny,
które także bywają automatyczne, bez oceniania człowieka, kim on
jest. Osoba święta nie patrzy czy ktoś na coś zasłużył, czy nie ...,
czy ma czym zapłacić za usługę, po prostu tam jest i pomaga, i tylko
to się dla niej liczy. To jest automatyczne i moralne zachowanie
świętej osoby. Kto tego nie rozumie zawsze stworzy im problemy,
widzi działania innych, nie postrzega własnych.
Człowiek, który rozwija się duchowo i pragnie rozwinąć swoją mądrość
musi sobie na to zapracować, a nie tylko biernie czekać. Każdy
święty też miał swoje początki i też walczył ze swoim umysłem,
medytował, modlił się ... to tak jak mówią starożytni mędrcy: "chcesz
się wykąpać w oceanie, wprzódy naucz się pływać i czekaj aż stanie
się spokojny, wtedy możesz się w nim kąpać”
Życie to cały zespół przepisów, określonych zasad i należy ich
przestrzegać, inaczej zginiemy w nim przedwcześnie, chodzenie po
omacku często się tak kończy. Najczęściej zdarza się to kiedy nasz
wzorzec myślowy jest chaotyczny, wtedy i nasze zachowania będą
chaotyczne, a w naszym otoczeniu będzie bałagan co wywołuje
psychiczne zmęczenie.
Jest jeszcze jeden stopień zwany etyką, lecz to jest już wysoki
stopień, który przenika w warstwę kwantową. Na poziomie etyki nie ma
sztywnych zasad dyktowanych przez władzę. Osoba wybiera swoje
zachowania w zależności od potrzeb i sytuacji. Ten poziom wymaga
wielkiej inteligencji i samodyscypliny jak również zdolności do
żonglowania wszystkich czynników w każdej sytuacji w niepowtarzalny
sposób. Podejmowane decyzje będą miały osobiste perspektywy
obiektywnego punktu widzenia, co daje równą wagę do potrzeb swoich i
innych ludzi. Innymi słowy: człowiek musi być wolny od chciwości,
nienawiści, zazdrości i wszystkich egoistycznych śmieci, które
zwykle powstrzymują nas od widzenia problemu z drugiej strony.
Ten poziom moralności wymaga bezwzględnie medytacji. Nie ma innego
sposobu na zdobycie tej umiejętności. Jest to długi i męczący proces
sortowania własnych myśli, wartości, działań. Jeśli potrafimy ułożyć
własny umysłowy rubik i w czasie żonglowania utrzymać równocześnie
wiele piłeczek w powietrzu, przesuwamy się na głębszy poziom
świadomości. Osoby zdyscyplinowane przesuną się tam z łatwością.
Traktuj medytację niczym sortowanie samego siebie, jeśli tego
dokonasz poznasz jakie to jest niesamowite uczucie? Każdy twój
problem będzie rozwiązany, a twój ogromny życiowy bałagan
posprzątany. Nawet największe problemy potrafimy odłączyć, tu kłania
się nam już świadomy umysł, który zawsze w trudnej sytuacji wyjdzie
nam na pomoc. Nagle z naszej intuicji wyskoczy „cudowne rozwiązanie”
i odłączy obwody problemu.
Tylko medytacja doprowadzi do uporządkowania procesu myślowego. Nie
jest to bez znaczenia gdzie medytujemy. Jeśli jest to pustynia -
osobista pustelnia, a w twoim polu nie ma zbyt wielu materialnych
obiektów, wtedy i twój umysł staje się szybciej stabilny. Jeśli w
twoim otoczeniu panuje bałagan, zakłóca twoje pole energetyczne i tu
nie pomoże najlepsza medytacja.
Ważna jest również medytacja w ruchu. Umieć w tym samym czasie
sprzątać, gotować, śpiewać, rozmawiać z Bogiem, żonglować wieloma
innymi czynnikami w sposób harmonijny i nie denerwować się jak coś
idzie nie po naszej myśli.
Medytacja jako ucieczka od rzeczywistości

Niepoprawna metoda: nie wolno izolować się od bólu i trudności
życia, w razie drobnych niepowodzeń ratować się ucieczką, tu się
kłania wielka niedojrzałość duchowa i życiowa. Zamiast przekroczyć
bramę bólu i cierpienia następuje ukrywanie się przed doświadczeniem
nowego elementu życia. Niektórzy wybierają klasztor, samotność, a
nawet ucieczkę od życia. Takie postępowanie budzi tylko większe
złudzenia i nie pozwala zrozumieć; kim jesteśmy. Akurat to co ta
osoba robi świadczy o jej słabości, nie umie się zmotywować i
przekracza jeszcze głębiej koła iluzji.
Medytacja nie jest także próbą zatuszowania lub zapomnienia
problemów, dokładnie jest to odwrotny proces: uczciwie popatrzeć na
siebie, takim jakim się jest, zaakceptować ten fakt, starać się
zmienić, naprawić.
Medytacja to wspaniała rzecz, aby uczynić siebie wielkim, podnieść
własną świadomość, rozładować napięcia, wprowadzić relaks, znaleźć
szczęście ... ale pamiętajmy, znajdziemy szczęście tylko wtedy, kiedy
go nie gonimy. Znajdziesz go wszędzie, nie musisz usilnie za nim
biegać. Zjawi się nieoczekiwanie samo i nie będzie produktem
ubocznym.
Bywa też inaczej .... medytacja może być samolubna, siedzi sobie taki
człowiek na swojej medytacyjnej poduszce, nie zajęty za bardzo
życiem, niby pozbawia własny umysł gniewu, uprzedzeń, chciwości, a
tak naprawdę tylko pobudza własne ego. Nadal nie jest zdolny do
współczucia, nic dla niego nie znaczy inny człowiek, potrafi ci
powiedzieć nawet po długiej i zażyłej znajomości, już jutro cię
wytnie z pamięci. To są ludzie głazy, energetyczne wampiry, którym
potrzebni są inni tylko po to, aby czerpać z nich energię do
własnego życia.
Znana jest medytacja, zabawa w hiszpańskiego inkwizytora, udawanie
świętszego niż się jest. Tacy niby wzniośle się modlą, medytują,
zajmują się nawet humanitarną pomocą, ale na zasadzie krucjaty i
samolubnego aktu, która się nazywa - „ego na wybiegu” .... Tacy
potrafią mocno skrzywdzić, a nawet zabić, by zamanifestować własny
egoizm, zmusić do przyjęcia własnej doktryny, religii. Medytacje nie
służą do zmuszania innych tylko oczyszczenia z egoistycznych działań
i wznoszenia samych siebie.
Wielu duchowych nauczycieli mówi: kiedy medytujesz to siedź
spokojnie i myśl wzniośle o samych dobrych rzeczach ... czy to jest
prawidłowe?
Medytacja to budowanie własnej świadomości, to droga kontemplacji,
badamy co się w nas dzieje?
-Czy jest w nas prawda czy tylko śmieci?
-Co naprawdę dzieje się w naszym sercu, w naszym umyśle?
-Czego mamy unikać, czego szukać i jakie są w związku z tym nasze
odczucia?
-Czy jesteśmy gotowi na zmiany?
-Jak mocno walczy z tym nasze ego, a na co reaguje przyjaźnie?
-Należy to rozpoznać i nie dać się zwieść.
-Zastanowić się jak wygląda przeżywanie naszych myśli: czy płyną
spokojnie, czy budzą w nas gniew?
-A przede wszystkim należy dobrze rozpatrzeć, które myśli są nasze,
a które zostały nam wklejone?
Ci co znają dobrze proces medytacji wiedzą co mam na myśli.
Są ludzie, którzy myślą, że wystarczy kilka tygodni medytacji i
wszystkie nasze problemy znikną. Przykro mi, ale medytacja podobnie
jak modlitwa nie jest ekspresowym rozwiązaniem. Możesz dostrzec
zmiany nawet po jednej medytacji, ale tak naprawdę to są efekty
kilku lat pracy nad sobą.
To jest na zasadzie budowy Wszechświata, nic nie dzieje się z dnia
na dzień, wszystko ma swój proces. W niektórych przypadkach
rozwiązania są trudne i przychodzą po długich latach; tak medytacja
jak i modlitwa wymaga dużej samodyscypliny i bywa bolesnym procesem.
Za każdym razem możemy uzyskać pewne wyniki lecz są często niezwykle
subtelne. Występują głęboko w umyśle, a ich manifestacja zacznie się
dużo później. Ludzie nie widzą zmian, więc szybko się zniechęcają,
rezygnują nawet kiedy przysięgają, a tu kluczem jest cierpliwość.
Jeśli nie nauczysz się tego, nie dojdziesz do niczego.
Jak długo medytować każdego dnia?

Aby żyć musimy spożywać sól, lecz nie możemy jej zjeść kilogram w
ciągu dnia, bo nas zabije. Medytacja także ma służyć dla naszego
zdrowia, rozwoju duchowego i dobrego samopoczucia, ale jeśli się
przeforsujemy spowodujemy problemy.
Niektórzy popadną w depresję, lęki, schizofrenię i inne choroby.
Jednak są na świecie jednostki, które potrafią utrzymywać się nawet
długie tygodnie i miesiące w stanie medytacyjnym.
Jeśli chcesz sobie pomóc i sam rozpocząć medytację, ale brak ci
cierpliwości, zacznij od 5 minut i nie trać zbyt dużo energii, bo
się szybko takim niecierpliwym siedzeniem wyczerpiesz, będziesz
bardziej zmęczony i niespokojny ..., później można je zwiększyć do
10-15 minut, a nawet więcej.
Chyba najbardziej wyczerpujące energetycznie są medytacje tzw.
„kangura”. Ludzie maszerują od nauczyciela do nauczyciela, zmieniają
techniki, testują wszystko na sobie co spotkają na drodze.

Chcesz medytować, zorganizuj wszystko co niezbędne i zacznij od
najłatwiejszych rzeczy. Różne techniki produkują inne doświadczenia
i korzyści, nie wszystkie należy próbować, nie wszystko jest dla nas
użyteczne i szkoda naszej energii, która przyda się na coś bardziej
wzniosłego.
Medytacja najbardziej jest nam potrzebna, by człowiek wrócił do
harmonii ciała, umysłu i duszy, ważne by otworzyć się na miłość,
współczucie.
Bardzo ważne, aby osiągnąć spokój umysłu. Świat nie jest spokojnym
miejscem i każdy z nas ma w sobie stres i napięcia, zatem spokojna
myśl przywróci nam wewnętrzny pokój.
4 Sep. 2011
WIESŁAWA
|