Szukasz szczęścia i kluczy do
niego...
i ile nad tym zadaniem namęczysz własny umysł, czasami
zadręczysz go na śmierć...
ile czasu spędzasz aby znaleźć swoją miłość...
a ile czasu tracisz, aby udowodnić, że to ty kochasz
najlepiej w świecie,
że nikt tak jak ty kochać nie potrafi...
a szczęścia i miłości i tak nie ma w twoim życiu, tylko
puste słowa...
również brakuje ci spokoju duszy.
Skąd to wiem?
Nie prawi się tyle o szczęściu
i miłości, kiedy nie ma w człowieku tej tęsknoty za tym co
dawno zostało utracone i nie chce wrócić. Tylko głodny mówi
ciągle o jedzeniu, bo syty nie ma takiej potrzeby.
Chcesz znowu odzyskać szczęście i miłość, wprzódy musisz
zrozumieć funkcje swojego umysłu... i zastanawiające jest
jaką ludzie mają ciągle niską wiedzę na ten temat. Już Budda
uczył ludzi tej wiedzy jak wpłynąć na nasz umysł i na nasze
ciało, jak uzyskać szczęście i miłość, pozbyć się
cierpienia... ale wcale nie udowadniał światu, że jest
najszczęśliwszym człowiekiem świata i kocha wszystkich całym
swoim sercem. Takie wyobrażenia o miłości rodzą tylko
problemy między ludźmi.
Kochać ludzi nie znaczy aby im
ciągle prawić o swojej miłości do nich, aby w imię tej
miłości zakrywać o nich prawdy i tolerować wszystkie ich
błędy. Jeśli pragniesz zbyt mocno miłości, wiedz o tym, że
jest to przeszkodą na twojej duchowej drodze, ponieważ
będziesz obwiniać innych ludzi, że nie kochają cię tak mocno
jak ty ich, a to jest już pożądanie a nie bezwarunkowa
miłość, toteż będziesz ich ranić, pozbawiać wartości i
radości... i trudno się dziwić, że osoby światłe żyją
najczęściej w samotności.
Tak Budda, który zostawił
swoją piękną żonę, tak i Jezus Chrystus i inni światli
ludzie żyli samotnie i nigdy nie rozprawiali o potrzebie
bycia kochanym... i nigdy się nie użalali nad sobą, że nie
byli przez wszystkich kochani... i sami nikogo nie
przekonywali, że kochają wszystkich ludzi bez wyjątku,
ponieważ na tym stopniu duchowym miłość sama w sobie nie
jest niezbędnym elementem, aby być szczęśliwym i wolnym.
Oczekiwanie od innych miłości jest zwykłym ludzkim egoizmem,
który zatrzymuje cię na duchowej drodze.
To przez usilne dążenie do miłości i szczęścia jest na
świecie tyle osób nieszczęśliwych, więcej niż
szczęśliwych... i ciągle jest zbyt mało ludzi, którym do szczęścia
zbyt dużo nie potrzeba i nie nękają innych swoimi
pragnieniami, ani nie terroryzują swoją miłością. Ciągle
jest zbyt mało tych, którzy potrafią cieszyć się w każdych
warunkach.
Szczęście, cierpienie, miłość, nienawiść to rzeczywistość
naszego umysłu, i wszystkie te emocje potrafią narodzić w
naszym życiu wielkie problemy, skoro sobie z tymi wybujałymi
marzeniami nie umiemy radzić. W tym momencie zaprzeczą
wszyscy, którzy jeszcze tej prawdy w sobie nie odkryli.
I prawdą jest również, że nie poznamy tej prawdy dopóki nie
przebijemy tej ściany naszego umysłu, czasami musimy uderzyć
głową w mur.
Dopóki nie nauczymy się brać pod kontrolę własny umysł
nabijemy sobie nie raz na swojej głowie potężnego guza.
Prawdą jest, że współczesny świat ciągle odkrywa nową wiedzę
i rozwija sposoby, które mogą ludzi uleczać czy nawet dawać
szczęście... w zależności od potrzeb ludzi...
i tak dzisiejszy świat próbuje dać nam te owoce szczęścia
poprzez bogactwo, postęp... a nawet daje nam miłość... dziś
na każdym kroku słyszymy - "I love you"... ale jaka jest
prawdziwa wartość tych słów? A postęp i technologia oferuje
coraz większe usługi, a na tym polu bycia szczęśliwym w
swoim materialnym świecie coraz więcej potłuczonych ludzi, z
ciężkimi depresjami, którzy ciągle czuja się niekochani i
nieszczęśliwi.
U każdego występują inne problemy, małe czy większe a świat
coraz bardziej topi się w cierpieniu, ponieważ coraz
trudniej osiągnąć to prawdziwe szczęście i tą doskonałą
miłość... nie pomnę już o wolności.
Aby być szczęśliwym wprzódy trzeba dogłębnie zrozumieć nasz
własny umysł. Nie utrzymasz swojego szczęścia i spokoju
umysłu kiedy targają tobą ciągle złudne myśli, które
zużywają twój umysł i niszczą wewnętrzny spokój.
Nie ma czegoś takiego, jak narodzenie się krańcowo złego
człowieka. To co w nim następuje z upływem czasu to jego
zniekształcenia spowodowane przez jego środowisko,
oszukańcze systemy, religie... i wmawianie mu od dziecka, że
jest zły, grzeszny i nic warte jako człowiek... zarzuca mu
się brak miłości i obwinia za wiele rzeczy... a z drugiej
strony kładzie się przed nim na złotej tacy wszystkie jego
pożądania, nawet te, które mu w życiu w niczym nie służą,
wręcz przeciwnie - niszczą go dokładnie... nawet rodzice
kładą przed swoimi dziećmi takie czekoladki pełne trucizny a
jeszcze im mówią, że są dobre i rewelacyjne.
Niestety, może
są rewelacyjne w smaku, ale działają obrzydliwie na człowieka
ciało i umysł.
I tak mamy zniekształconą naszą
rzeczywistość, w dodatku musimy na siłę przyjąć cudze
przekonania, wiarę... co niektórzy nadgorliwie dbają o naszego ducha i
ciało.
I dlatego, że nasz umysł jest pod intensywną kontrolą,
zamieniono nasze subtelne formy na ciężkie życiowe zmory i
trudno uspokoić własną duszę i serce. I tak budzimy w naszym
umyśle urojenia, niepokój, niekończący się stres i inne
zniekształcenia.
Jak od tego uciec i wejść w lepszy świat?
Zacznij praktykować medytacje.
Czym jest medytacja?

Dziś u wielu ludzi to słowo
wywołuje niepokój i poruszenie, albo się boją tej medytacji
i od razu mówią, "medytacja nie jest dla mnie"... albo
używają jej w odniesieniu do własnych marzeń i
fantazjowania.
Medytacja to precyzyjna technika odpoczynku umysłu, zawiesza
jego pracę... i nie jest to część żadnej religii czy innego
czarnoksięskiego rytuału, jest to nauka jak odnaleźć samego
siebie, szczególnie w naszym dzisiejszym codziennym życiu, i
znaleźć własną świadomość wewnątrz nas.
Tylko w wielkiej ciszy,
medytacji umysł jest jasny, spokojny i wewnętrznie
skupiony... nie rozpozna go świat zewnętrzny, chociaż
ten
stosuje
na nasze umysły coraz bardziej wyrafinowane
kontrolujące techniki.
Toteż świat zewnętrzny coraz
bardziej narzuca nam, abyśmy ciągle koncentrowali się na nim,
nikt nie uczy nas jak wygląda nasze wnętrze... a jeszcze co
niektórzy straszą, że mieszka tam szatan... toteż tak wiele
ludzi w obawie przed nim ucieka przed medytacją.
Dla tych ludzi ich własne
wnętrze nadal pozostaje wielką tajemnicą. Brak nam
zrozumienia samych siebie... i tak często pojawia się w
naszym życiu rozczarowanie.
Nasz umysł jest dopasowywany
do zewnętrznej edukacji, ale w tym celu używamy umysłu tylko
w kilku procentach, reszta śpi w sferze nieświadomości. A
prawdą jest, że to ten nieświadomy umysł jest magazynem
wszystkich naszych doświadczeń, przechowywanej pamięci,
talentów, zapisane tam jest wszystko z czym dusza człowieka
miała kontakt na tym świecie i we Wszechświecie... i celem
medytacji jest właśnie wkroczenie w te śpiące obszary, to
tam możemy zapoznać się z naszą prawdziwą naturą, która jawi
się nam jako: szczęście, miłość, pokój, błogość.
Umysł ma własny rozum i kiedy
osiągniemy odpowiedni poziom ciszy wówczas, to właśnie ona
doprowadzi nas do ukrytych obszarów świadomości.
Ale kiedy mamy
niezdyscyplinowany umysł, pełen marzeń i fantazji, taki
umysł tworzy halucynacje, ponieważ próbuje wykonywać nasze
rozkazy. Taki umysł potrafi ponieść człowieka jak dziki koń
na manowce... i nigdy nie osiągnie ciszy ani nie doświadczy
głębokiej medytacji. Dalej będzie nami sterować, jak się
poruszać i zachowywać w zewnętrznym świecie i nigdy nie
pokaże nam własnego wnętrza. A te wszystkie radości, dary
jakie nam da będą tylko chwilowe i nie doprowadzą nas do
krainy mędrców... i nie ważne czy ludzie zasiadający do
medytacji z głową pełną marzeń i fantazji wyrzekli się tego
świata czy jeszcze żyją dla niego.
Medytacja jest po to aby budować swoje wewnętrzne królestwo
a nie poddawać własny umysł własnym rozkazom, stawiać mu
żądania... a to o Energie Kundalini albo uzdrowienie... i
ile jeszcze ma taki człowiek pretensji jak się to życzenie
nie chce wypełnić... ponieważ nasz umysł się zawiesi i nie
chce nikogo słuchać.
Nasze żądania stawiane umysłowi poprzez różne afirmacje np.
zdobycie bogactwa, szczęścia, miłości (a często bywa ludzie
ślą swoim bliźnim klątwy i inne nabożne życzenia) czyni ich
umysł bardziej nie spokojnym, ponieważ brakuje wysyłającym
cierpliwości... chcą natychmiast wypełnienia swoich próśb i
żądań... a wiele takich afirmacji staje się regularnym
rytuałem w życiu wielu starających się ingerować poprzez nie
w swoją przyszłość... nawet w grupach
religijnych... dobrze się tylko przyjrzyjcie.
Przede wszystkim, aby dobrze medytować wprzódy należy
nauczyć się prawidłowo oddychać... w tym okresie pojawi się
wiele myśli w głowie, będzie przychodzić ich setki, będą
rozkazywać i rozpraszać, coś nas próbuje zniechęcić do
medytacji a nawet modlitwy. Dopiero wówczas widzisz, jaki
masz niespokojny umysł... i kto tu tak naprawdę rządzi?! Jak
więc możesz odnaleźć siebie w tym morzu zamieszania?
Prawdziwa medytacja to odpoczynek od własnego umysłu, od
świata zewnętrznego, odnalezienie własnego spokoju. W tej
wewnętrznej ciszy możesz odszukać własne traumy, kompleksy,
niedojrzałość, swoje nawyki, wówczas to sobie poświęcasz
uwagę i nie próbujesz reperować innych ludzi, często
kierowany fałszywą pokorą, jaki to robisz dla nich dobry
uczynek.
Bo jak możesz kogoś uzdrawiać,
pouczać kiedy nie znasz samego siebie i ciągle zadajesz
dziecinne pytania nawet w kwestii wyświetlających się tobie
obrazów, snów czy innych zdarzeń... przecież to wszystko
wychodzi z twojej podświadomości...
i jakie ziarno dziś
posiejesz takie jutro zbierzesz... i jaką naukę dziś
wysłuchasz, to może dopiero jutro ją zrozumiesz... ale
słuchaj, słuchaj, słuchaj, czy zgadzasz się czy nie... i
wprzódy dobrze przemyśl zanim złożysz reklamację... bo może
osoba stojąca przed tobą dobrze już zna tą krainę a ty
dopiero rozpoczynasz w niej podróż, ale wydaje ci się, że
wszystko o niej wiesz, bo przeczytałeś dobry przewodnik. Tylko osoba szczera sama z sobą zgłębi wszystkie poziomy
własnej istoty, jeden poziom po drugim.
I co by kto nie mówił na temat
medytacji, ma ona na celu zjednoczenie duszy z Bogiem...
dzięki niej możemy otrzymać nieśmiertelną duszę, boską
świadomość w rdzeniu swojej istoty. I jest to najważniejszy
cel medytacji. Dzięki regularnej medytacji następuje w
człowieku subtelna przemiana całego ciała, umysłu i
najgłębszych poziomów świadomości.
Pierwszym owocem medytacji jest: wewnętrzny spokój, wraz z
tym przychodzi większa jasność, zrozumienie i wskazówki od
wewnątrz.
Dłuższa medytacja otwiera
intuicję, pomaga rozwiązać problemy, nie tylko natury
zdrowotnej, ale i te, które pojawiają się w naszym codziennym
życiu. Poprawia koncentracje,
efektywność, kreatywność, przynosi większą harmonię, radość
życia, relacje w związkach, uczy mądrości, sztuki dawania i
brania, i bezwarunkowej miłości bez żadnych oczekiwań i
pretensji o brak wzajemności.
Medytacja jest dobrym lekarstwem na nasze zdrowie i
witalność. W miarę zacieśniania swoich więzi
z Bogiem doświadczamy błogiego stanu, Komunii z Nim, a tego
człowiek już z pamięci wymazać nie może. Kiedy człowiek doświadczy tej
chwili już ciągle będzie do tego dążył, pragnie tego jego
dusza i żadna ziemska miłość czy obietnica szczęścia nie da
rady jej odwieść od tego... staje się nie czuła na pożądania
tego świata... jej pragnieniem jest przeżyć choćby jedną
maleńką chwilę w ramionach Boga.
Kiedy dotykasz Źródła Prawdy i Życia wszystko nabiera innych
wartości i cała przyroda jest ci przychylna.
Medytacja będzie miała jeszcze większy sens kiedy wzmocnisz
ją modlitwą albo mantrą, pozwoli ci szybciej dojrzeć
duchowo, moją ulubioną mantrą jest:
Boże, napełnij moje serce
Twoją Miłością,
tylko jej pragnę, bo nigdy mnie nie rani.
Namaste
Vancouver
28 May 2016
WIESŁAWA
|