KUNDALINI

UNIWERSALNY DUCH I CZŁOWIEK

Osoby, które naprawdę poświęcają się służeniu Uniwersalnemu Duchowi, Uniwersalnej Woli, rozwijają na świecie bezinteresowną Miłość i nie szkodzą innym, tylko im pomagają, zawsze przebudzą w sobie Energię Kundalini. Przebudzą spontanicznie i samoistnie bez żadnych trików i technik, które są najczęściej stosowane w dzisiejszym świecie z różnym skutkiem.

Jak już pisałam nie jeden raz, ta Energia budzi się nie tylko psychicznie i duchowo, jest to potężne przebudzenie na poziomie fizycznym, to głębokie zmiany neurobiologiczne w ciele takiego człowieka, dosięgają każdej komórki. Energia Kundalini pojawia się wzdłuż całego kręgosłupa i ta osoba poczuje na sobie ten wężowy ogień, który wznosi się od kości krzyżowej aż do czubka głowy, nie ujdzie uwadze człowieka, który ją w sobie budzi. Gdy siła Kundalini przechodzi przez układ hormonalny organizmu i odpowiadających ośrodków nerwowych następuje stymulacja i przebudzenie czakr związanych z tymi gruczołami i gałęziami nerwowymi. To właśnie ten stan daje człowiekowi przebudzenie duchowe... i naprawdę ciężko tego nie zauważyć, automatycznie odezwie się multum symptomów w całym ciele.

Przebudzenie duchowe nie ma nic wspólnego z przebudzeniem mentalnym, kiedy budzimy się na poziomie nowych rzeczy, informacji, wiedzy, które do tej pory były dla nas zakryte... to dalsza nasza nauka, czyli dostarczamy sobie innych informacji, które wcześniej nie były nam znane i możemy przez nie uzyskać wgląd w nowe rzeczy. Ale czy my te informacje zastosujemy w życiu, to już inna sprawa.

Energia Kundalini to bolesny proces i skoro ktoś odbiera to inaczej, śmiem twierdzić, nie ma to nic wspólnego z przebudzeniem Kundalini. Ponieważ jest to potężna energia ewolucyjna i powoduje multum niepokojów i chorób, tak naprawdę są to pseudo-choroby, z którymi przyjdzie się nam zmierzyć na poziomie wszystkich organów. Całe ciało zaczyna buzować na bardzo wysokich obrotach, nasze silniki o małej mocy dostają wielkiego przyśpieszenia, cały człowiek czuje się obolały i nie trwa to kilka dni, tygodni, a nawet miesięcy... to są długie lata i nie ma końca tej przemianie... jedno wydaje się kończyć, a już zaczyna się nowe na jeszcze innych obrotach i trudno wymyślić - co będzie następne? Nasze ciało jest przygotowywane przez długie lata, oczyszczane, przeprogramowywane nie jeden raz, aby obwody nerwowe były wystarczająco silne i jeszcze bardziej rozbudowane, aby sobie poradzić z coraz silniejszymi częstotliwościami wibracji energii. A to nowe dostrojenie do ciała fizycznego musi się za każdym razem zrównoważyć z umysłem i duchem... i nic tu się nie zadzieje bez bezinteresownej miłości... a Energia Kundalini musi przebudzić się naturalnie, a nie być stymulowana i pozyskiwana przez przeróżne praktyki.

Tylko Uniwersalny Duch wie, kiedy aktywować Energię Kundalini w ciele człowieka... a już na pewno nie czyni tego u osób, które to wymuszają... ponieważ jest to proces bardzo niebezpieczny, a nawet szkodliwy i Uniwersalny Duch nie daje jej dzieciom, które nie potrafią bawić się jeszcze zapałkami... tak jak rodzice swoim dzieciom nie pozwalają na takie zabawy i zaglądanie do gniazdek elektrycznych, bo po prostu mogą się zniszczyć.

Znani nauczyciele duchowi, których ja obserwuję, tak w rzeczywistości wzmacniają tylko swoje duchowe ego, a ta ścieżka nigdy nie doprowadzi cię na szczyt tej wysokiej góry... i mamy dzisiaj świat pełen egoistów, którzy kreują własne pomysły na ludziach, i mamy świat pełen goryczy i nienawiści. Wzmacniając swoją odrębną jaźń tworzą ścieżki na własne góry... a Jedność z Uniwersalnym Duchem to zupełnie inna świadomość, a nie takie wymuszane oświecenie za pomocą wielu wzmacniaczy i dopalaczy z tych wszystkich duchowych kursów... i ci ludzie albo w ogóle się nie wzniosą, albo szybciej zejdą z powrotem na swoje doliny, z tej własnej góry, niż na nią weszli - a to będzie ich wielki upadek... i będą musieli ponownie wspinać się, jeśli jeszcze dadzą radę, ale już we właściwy sposób.

Toteż ludzie, którzy się oszukują zejdą z tej góry mocno potłuczeni i pójdą już inną drogą - długą i ciężką, bo na tej drodze nie ma skrótów.

Podczas budzenia się Energii Kundalini, ciało fizyczne jest rodzajem dużego okna na całą istotę, która się budzi. Widać na nim zmiany ciała, jakie przybierają nowe formy, jakie przekształcenia, nie zawsze wygląda to pięknie... trudno tego nie zauważyć... ciało potrafi wyłączyć dany organ, np. oczy, albo słuch, zniekształci mowę czy inny organ, który nagle mocno szwankuje... zmienia się energia na tym poziomie i często wyłączy ten organ, a nawet kilka razy, aż ten osiągnie swoją perfekcję, i jest takie chwilowe zawieszenie (krótsze lub dłuższe), znane są u mistyków liczne paraliże i inne problemy z ciałem... a to tylko zmienia się natężenie jego prądu, zmienia się organ... i całe ciało musi się na nowo przystosować, równoważyć, nie obywa się to bez szemrania naszego ciała... będą w nim zmiany jak podczas burzowej pogody, kiedy nasilają się wiatry, deszcz, albo mocno wysusza wszystko słońce... i też to bywa bolesne. Nasze ciało w ten sposób łączy się z Uniwersalnym Duchem, a człowiek staje się dzieckiem Prawa Jedynego... to w tym ciele moc meridianów wzrasta i równoważy wysoką energię... na każdym kroku czujemy to hartowanie, nalewanie zimna i gorąca, idzie swoimi falami i nie zawsze bywa przyjemne.

Osoby, które rozpalają swoje ciało poprzez różne eliksiry, nie chcą wejść na górę o własnych siłach, wcześniej czy później stworzą wokół siebie astralne problemy, czyli dziury w aurze. Zbyt mocno ostudzą albo przepalą swoje łącza, ponieważ każdy z nas się karmi innym pokarmem, a po takich kursach wszyscy uczniowie przechodzą na te same receptury... i mają problem, każdy z nas jest inny i każdy musi iść swoją drogą. W każdym z nas Uniwersalna Energia inaczej przepływa, a kiedy uważa za konieczne sama dostarczy tego, co jest potrzebne. Tu już jesteśmy pod opieką wyższą, na tej drodze nie jesteśmy sami, a nasze ciało to świątynia Boga Żywego i podejdzie do ciała jak On zechce, wybierze dla danego człowieka taką opcję, która jest dla niego najbardziej odpowiednia... szczególnie w czasie budzenia się Energii Kundalini.

Pisałam nie jeden raz w swoich notatkach, książkach, kiedy przyszła do mnie ta Energia nie miałabym nawet tej wiedzy, co z sobą uczynić... i aby było jasne, nikt z duchowych specjalistów nie był w stanie mnie poprowadzić, to było tylko wielkie nieporozumienie, w dodatku kiedy przebudziła się we mnie ta Energia z całą mocą, nie przyjmowałam przez długie tygodnie żadnego pokarmu, nawet mało piłam wody czy innych płynów... trwało to długo i sama się nie mogłam nadziwić, że żyję, że nie przychodzi do mnie śmierć głodowa, co zaprzeczało tezom naukowym. A ja byłam przeprowadzana przez wielkie oczyszczanie, to była jakby 40 dniowa głodówka i jak widać to była dla mnie idealna dieta, której nie każdy może sprostać. Ale moje ciało najwyraźniej takiej potrzebowało i nic tu nie było pod moją kontrolą... i nie czułam głodu. Mój organizm po prostu się na tym polu wyłączył. Kiedy wróciłam do jedzenia odżywiałam się już w zupełnie inny sposób i sama się nie mogłam nadziwić, co się ze mną porobiło? Nie tylko nie jadłam już mięsa, całe moje menu się zmieniło. Nie wiem, czy sama ułożyłabym dla siebie taki jadłospis? I trudno tu znaleźć jakiekolwiek naukowe wyjaśnienia, dlaczego mój organizm tak zareagował? Dla mnie samej ciężko było mi sobie wytłumaczyć, dlaczego tak długo przetrwałam bez jedzenia... i nie tylko... w tym czasie również nie spałam, wiele miesięcy nie zmrużyłam nawet oka... jak widać w tym czasie to Uniwersalny Duch i mój umysł był tą budującą mnie konstrukcją, widać do jej zbudowania było już potrzebne inne drzewo, przyszedł taki czas, że komórki w moim ciele były zastępowane na inne, ciało węglowe na krzemowe, a to potrzebowało już innej energii... a ja w tamtym czasie nie miałam takiej wiedzy, więc nie dałabym rady o własnych siłach... ale Wyższa Jaźń czuwała nad wszystkim.

Ot niezbadane są tajemnice człowieka i mocy, jaka go prowadzi przez życie...
i wiem na tą chwilę, że ciągle nic nie wiem... i wiem, że sama bym tego, co we mnie zaszło, nie dała rady przeskoczyć... bezapelacyjnie, jest w nas jeszcze inna Moc, która nas prowadzi.

Vancouver
24 May 2022

WIESŁAWA