KUNDALINI

ŚWIATŁO W TOBIE
(CZĘŚĆ 3)
LINK! DO CZĘŚCI 2

Ktoś kto nazywa się oświeconym może do woli widzieć w sobie światło. We wnętrzu takiej osoby nie panuje już ciemność, ale nie wolno tego zjawiska mylić z chwilowymi rozbłyskami, niczym jedna czy nawet kilka błyskawic na ciemnym niebie podczas burzy. Oświecenie oznacza, że trzeba mieć nieustanne światło w sobie.

„Patrz więc, żeby światło, które jest w tobie, nie było ciemnością. Jeśli zatem całe twoje ciało będzie w świetle, nie mając w sobie nic ciemnego, całe będzie w świetle, jak gdyby światło oświecało cię swym blaskiem.” (Łk. 11, 35-36)

Ponadto w ciele występuje wiele rodzajów dźwięków: szum wielkiej wody, odgłos grzmotu, śpiew ptaków, cykad, muzyka niczym harfy, fletu. Niebiańska muzyka szepcze do nas w różnych akordach: to cichutko, to głośno. Otwiera mądrość Wszechświata. Żyjemy na Ziemi, spełniamy nasze obowiązki, błogosławimy całe życie, ale już wiemy, że ten proces, który się w nas toczy, to coś więcej niż mogą to wychwycić ziemskie zmysły. Zauważamy, że Wszechświat mieszka w nas. Zdajesz sobie sprawę, że masz coś więcej, coś znacznie większego, niż to było poprzednio. Zauważasz, że bez przerwy kierujesz myśli do Boga. Czujesz się z Nim związany, dostrzegasz i dostajesz inne wartości życia. Widzisz, że zaczynasz posiadać większe moce, a jednak stajesz się bardziej pokorny, skromny. Możesz pomóc ludziom, masz do nich większy szacunek. Coraz więcej pracujesz charytatywnie i nie dbasz zbyt mocno o własne dobro. Zaczynasz wchodzić na drogę miłosierdzia.

Oświecenie wcale nie znaczy, że człowiek już nie cierpi, ale nagle uświadamia sobie, że wszystko ma inne znaczenie. Nawet jak poczuje się głębiej dotknięty cierpieniem innych osób, odbiera to inaczej niż przed oświeceniem.

Prawdziwy oświecony może cieszyć się niczym, wszystko po drodze bierze jako dar Boga - czy to dobre czy złe.

Czytając to wszystko wiele osób zada pytanie: dobrze to nawet wygląda i też bym tak chciał, ale jak mam rozwiązać swoje problemy, które niszczą moje jasne myśli, jak wyjść z tego chaosu, różnych doktryn, teorii, channelingów, własnych manii ... jak w tym wszystkim rozpoznać własne dziwactwa, upodobania i cnoty, które przybliżają umysł i serce? Jak uwolnić rozum od głupoty i znaleźć swoje miejsce? Jak dojść do tego bogactwa i stać się wolnym, nieśmiertelnym? Czy skorzystać z rady guru czy innego nauczyciela, a może wejść w jakąś religijną grupę?

Człowiek patrzący wyłącznie na życie zewnętrzne powie: wszystkie problemy mogą być rozwiązane przez kontrolę środowiska, wszystko może zmienić ludzka myśl, a złe działania kontrolować jakaś szkoła, organizacja.

Tak, zewnętrzny człowiek jest niczym glina, zostaje ukształtowany i uzależniony przez środowisko, które wpływa na jego światopogląd, ambicje, a nawet pragnienia. Wówczas zawsze będzie pełen nowych idei i nawet sobie nie zdaje sprawy, że ten zbiór teorii i różnych pomysłów tylko go uzależnia.

Jeśli człowiek znajdzie nawyk poszukiwania samego siebie ucieka w samotność, szybko dostaje ksywkę „antyspołeczny dziwak” i jest oddalony od większych grup, nawet od duchowych autorytetów. Ale właśnie ten człowiek, który wyłącza swoją obecność na zewnątrz i włącza obecność od wewnątrz staje się lepszą gliną do przemodelowania własnego serca.

Z jednej strony niszczy swoją ziemską karierę, przyjaźnie, a nawet relacje rodzinne, co nierzadko dla świata zewnętrznego uchodzi za przejaw głupoty albo choroby, to jednak prawda jest taka, że to on zrywa więzy z niewolnictwem. Podejmuje prawdziwą walkę o swój prawdziwy byt. Nie łatwy to czas, ulega zmianie całe życie, taki człowiek nadal jest zmuszany przez opinię publiczną do ogólnego naśladownictwa z góry utartych reguł, których należy słuchać i przestrzegać. W takich warunkach ciężko o indywidualność, trudno uchwycić korzystną myśl i podążać za jej wyrazem. Jak tu zacząć myśleć na nowo, w dodatku od samego początku tak, aby zrozumieć prawdziwy sens własnego życia? Dopóki nie myślimy jasno trudno znaleźć spokój i ciszę.

Jak zintegrować umysł i serce, kiedy wokół nas panuje tylko konflikt, a jednym z przejawów naszej duszy jest pragnienie bezpieczeństwa w sferze całego naszego bytu?

Na drodze rozwoju duchowego pojawia się jeszcze jeden konflikt: kto to jest Bóg?

Nikt nie może na to pytanie odpowiedzieć, trzeba Go odkryć dla siebie! Bóg jest we wszystkich ludziach, ale wszyscy ludzie nie są Bogiem. Bóg jest nieskończony i ma nieskończone formy. Wszyscy ci, którzy czczą niestworzone rzeczy chodzą w ciemności, kto wychodzi z ciemności czci Boga i modli się do Niego z własnym światłem. Musimy też wiedzieć, że urodziliśmy się, aby reprezentować Chwałę Boga, toteż starajmy się być podobni do Niego. Bez wiary w Boga nie można kochać ludzi, ani Jego samego. Człowiek, który mianuje się bogiem nosi w sobie potężny egoizm.

Wszystkie ograniczenia są tworami naszej niewiedzy, głupoty, a z tego wynikają starcia, walki i cierpienie. Jest jeszcze miłość, ale jej dzisiejsza kruchość nie zapewnia nam wystarczającego emocjonalnego komfortu. Dlatego obecnie rozpada się tyle związków.

Człowiek codziennie żąda zapewnień, co do prawdy, Boga, nieśmiertelnej duszy i innych duchowych wartości, boi się przejścia od niepewności do pewności, kiedy podejmuje taką decyzje widzi, że jest samotny i czuje się beznadziejnie. Jeśli nie umie wytrwać wróci na stare pozycje. W poszukiwaniu bezpieczeństwa zawsze pojawia się strach, który rodzi wiele złudzeń, represji, fałszywej dyscypliny, strach przed śmiercią, nie pozwala patrzeć w przyszłość.

Jak to wszystko zmienić?
Jaka powinna być nasza postawa? Nasze działania?


Czy pomoże tutaj wielka rewolucja, czy wystarczy prosta prawda i bezpośredniość myśli? Czy czekać na cud, czy zacząć samodzielnie działać? Samemu szukać furtki do wolności?

Kiedy mówimy o wolności, myślimy o wolności na zewnątrz. Zewnętrzna wolność wydaje się być ważna, szczególnie tam, gdzie jest tyrania i dyktatura. Już czas, aby zrozumieć jaka jest różnica między zewnętrzną i wewnętrzną wolnością? Taki mamy czas, że należy odłożyć wszystkie teoretyczne koncepcje wolności, a zabrać się za nasz umysł, uwolnić go od uzależnień, od leków, niepokojów, to jest jedyna ucieczka od dzisiejszych realiów codziennego życia.

I tak jak już widać z tych moich opisów nie jest łatwo określić oświecenie i nakreślić jakąś jedną konkretną drogę, aby wejść w ten proces. Najprościej byłoby powiedzieć: najlepiej wystąpić z całej społeczności i ostatecznie pójść tylko z Bogiem. Ale my żyjąc doświadczamy bycia człowiekiem, musimy rozwinąć w sobie miłość, uczyć się otrzymywać i dawać, a tego nie można uzyskać będąc w stuprocentowej samotni. Żyjąc w społeczeństwie, gdy wszystko idzie gładko, po naszej myśli także odczuwamy przyjemność, lecz kiedy rzeczy mają się nie tak, odczuwamy smutek, ból. Inaczej też każdy człowiek odczuwa w sobie ten proces, to też zależy od naszych pól świadomości, od naszej wcześniejszej wiedzy, religii, a nawet od uzależnień zawodowych i rodzinnych.

Badając proces oświecenia:
-Neurolog powie: ta osoba ma wyłączone niektóre części płata ciemieniowego.
-Biolog stwierdzi: ma podniesione zmysły
-Psycholog: utracił ego.
-Filozof: staje się świadkiem życia.
-Duchowny: otwiera serce na drugą osobę i rozwija zdolności do miłości.

Większość ludzi nazywa miłością coś co miłością nie jest. Aby doświadczyć prawdziwej miłości potrzebna jest mutacja w fizycznym mózgu.

Wiele osób idąc duchową drogą kierując się do oświecenia zbudowało wokół siebie ważne strategie i uczyniło z siebie „duchowe persony”, które trudno przełamać, bo tam również jest zaprogramowany swoisty wzorzec postępowania, zbudowali sobie własne indywidualne matryce a nawet ubiorem podkreślają własną szczególną osobowość. Budują własne ośrodki, zbierają uczniów mieszając duchowość, własny autorytet, kasę i tak wspólnie w grupie zmierzają do mety.

A ja wam mówię, dużo łatwiej oświeci się prosty człowiek, który nawet nie zdaje sobie sprawy co to jest oświecenie. Jak na ironię budzi się i wymija po drodze „duchowe persony”, a nawet często ich ciągnie za sobą. Droga takiej „duchowej persony” bardzo mocno rozwija duchowe ego i często zostaje jej zamknięty dostęp do wyższych wymiarów. Umysł lubuje się kiedy może świecić w tłumie, ale jest ciemnym blaskiem naszego duchowego rozwoju. Człowiek z wybujałym ego jest najgorszą istotą w całym stworzeniu. To ego jest największym wrogiem życia duchowego, to jest ściana między człowiekiem i Bogiem. To prawda, że Bóg i człowiek są związani nierozerwalnie ze sobą, ale trzeba ustalić granice ... my jesteśmy z Boskiego rodu, ale musimy pamiętać: kto jest naszym Ojcem. Wszystkie te fantazje - bogami jesteśmy - burzą jedność pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Na drodze duchowej nie jest dobre ustawianie własnego autorytetu, kłaniajmy się potulnie i podporządkowujmy się tylko Bogu.

Podobnie jest z innymi duchowymi zajęciami, często uczeń biegnie do kogoś „ważnego”, aby tamten wykonał za niego pracę. I stąd teraz takie potężne zapotrzebowanie na różnych terapeutów od duchowego rozwoju wszystkich specjalności ... wydaje się to łatwa droga; idę, a ktoś wykonuje za mnie pracę, trzeba mieć tylko kaskę ... kiedy chcesz być oświecony sam musisz wziąć się do roboty, sam oczyścić umysł, nadać mu właściwego kierunku. Sami musimy dojść do zrozumienia natury umysłu. To my jesteśmy świadkami rzeczywistości własnego umysłu, to my najlepiej znamy własny ładunek emocjonalny, własne zwyczaje, założenia jakie tworzymy, przywary z jakimi mamy największe kłopoty.

Jeśli to wszystko ogarniamy własnym rozumem powoli zdejmujemy wszystkie blokady. Tutaj trzeba również rozumieć, że oświecenie nie znaczy pozbyć się zawartości swojego umysłu, czy pozbyć się całkowicie myśli. Chodzi o świadome działania, a nie bezmyślne nowe uwarunkowania. Tylko wtedy doświadczamy wolności. Jeśli jest nam potrzebna pomoc znajdzie się i nauczyciel, czy inny pomocnik, który poda rękę i poprowadzi we właściwe miejsce, już Bóg o to zadba.

Oświecenie zaczyna się od większej jasności własnego umysłu, nagle widzisz jego nową ostrość, dziwisz się, wcześniej musiałeś się tyle wysilać, a teraz przychodzi konstruktywna myśl w jednej chwili. To tak jakby w mózgu ktoś zmienił żarówkę z 40W na 100W. Zanim światło zapali się na dobre, wprzódy zacznie pojawiać się wewnątrz wspaniałe złoto-niebieskie słońce z pięknymi promieniami. Zmieniają się indywidualne myśli, już nie trzeba ich kontrolować, niby umysł ten sam, ale jakiś inny ... wyzwala inne treści. Z biegiem czasu postrzegamy w sobie inną wiedzę, dotąd nam nieznaną, budzi się wewnętrzna mądrość, talenty.

Nie znikają też emocje: przychodzą, odchodzą, ale są wolniejsze od lęków, bólu, niepokojów, niepewności, znika zazdrość, nienawiść, chęć odwetu, bardziej dostrzegamy piękno, radość, szczęście ... i jeszcze jedno bardzo ważne - budzi się w nas duża odwaga. Człowiek gotowy jest na różne wyzwania.

Oświecenie oznacza także doświadczanie, ale już przy użyciu innej świadomości. Mamy też co doświadczać: światło wewnątrz nas, które tworzy wspaniałe i niepowtarzalne wzory, obserwujemy kolory dźwięków, nowe smaki, zapachy, inna wrażliwość na dotyk, wewnętrzny taniec naszych komórek (zmieniają się zmysły). Wizje, które będą nam już towarzyszyły jako nierozłączny element życia. Widzimy świeżość życia i jesteśmy świadkami nowych rzeczy. Poruszamy się po nowych wymiarach i cały czas mamy świadomość jedności z Bogiem.

„Ja i Ojciec jedno jesteśmy” - Jezus.

Umysł, w którym ma siedzibę dualizm nie może być oświecony. Musimy zdać sobie sprawę, że jedyną rzeczywistością jaka uczyni z naszego życia cud jest Bóg! Jego obecność w naszym życiu jest wszystkim, a my jesteśmy Bożymi iskrami.

Czy kiedy się oświecisz będziesz dokonywał cudów?

Będziesz nadal żył swoim życiem, pracą - chociaż ona zazwyczaj jest już zupełnie inna niż przed oświeceniem. Zmieniły się twoje wewnętrzne wartości, stare życie już nie istnieje. Zazwyczaj wchodzisz na charytatywne drogi. Możesz zaangażować się w związek, tutaj też bywają zmiany, rzadko pozostajemy w tych samych związkach. Z reguły nasi starzy partnerzy nie umieją już nas zaakceptować w tej nowej formie. Możesz żyć samotnie, pomagać innym, być altruistą, radosnym i dobrze funkcjonować. Oświecenie to dar łaski i nie jest przeszkodą w życiu. Przez umysł przepływa już inny strumień energii - Kosmicznej Świadomości, który obejmuje wszystkie stworzenia. Czujesz się całym życiem.

16 May 2011

WIESŁAWA