KUNDALINI

STRUMIEŃ ŻYCIA BUDZI
SERCE I OBWODY UMYSŁU

(CZĘŚĆ 6)
LINK! DO CZĘŚCI 5

LINK! DO CZĘŚCI 7

„...każdy kto pije tą wodę, znowu pragnąć będzie.
A kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki,
lecz woda, którą Ja mu dam stanie się w nim
źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu.”

(Jan 4: 13-14)


Strumień życia - woda czysta i krystaliczna,
która tryska na wysokościach, od Tronu Bożego
jest karmicielką ludzkiego życia.
To strumień płynący z Raju
sprawia, że aniołowie śpiewają.
Jeśli w twoim krwioobiegu
zagości chociaż jedna kropelka z tego strumienia
budzi się głęboka wiara w twoim sercu.
Wiara człowieka - widzi i słyszy
wielbi Ojca, Syna i Ducha Świętego
i daje pełną chwałę tym
co żyją w prawdziwej miłości i prawdzie.
Chwała spada na skrzydłach Gołębia,
możesz ją czcić i próbować,
możesz z nią wędrować i przekazywać
z własnego serca do serca każdego człowieka.
Ciebie zrosiło niebo
a ty wzrastasz jak niebieska perła,
uchylasz sekrety Boga
i podnosisz serca ludzi do Nieba.

W każdym człowieku mieszka siła i tajemna wiedza ... ale jak ją odkryć, jak z siebie wydobyć? Umyj swoje wewnętrzne ciało, szaty od wszelkiego grzechu, błędu, fałszu, od wszelkich negatywności -

„stań się bielszy niż śnieg.”

Grzech, błąd, negatywność jest to coś co oddziela człowieka od Boga.
Już nie jeden prorok śpiewał światu o mocy Boga.

„Obmyj mnie zupełnie z winy mojej
i oczyść mnie z grzechu mego!”

(Psalm 51, 4)

„Oto miłujesz prawdę chowaną na dnie duszy
i objawiasz mi mądrość ukrytą.”

(Psalm 51, 8)

Tylko oczyszczeni, chodzący w bieli napiją się wody życia, która spadnie na nich z nieba.

Należy wiedzieć, że Królestwo Boże jest wewnątrz każdej osoby, która jest gotowa do przyjęcia Absolutnej Prawdy. Tylko taki człowiek będzie rozpoznawał wszystkie tajemnice duszy, życia, śmierci, nieśmiertelności i sam będzie Prawdą.

Kiedy rozpoznasz wszystkie tajemnice duszy, życia, śmierci, nieśmiertelności będziesz żył w jedności z każdym innym człowiekiem, znaczy przejdziesz wąską furtkę, otwierasz w sobie serce na Chrystusa.

Jezus powiedział:

"Podobne jest Królestwo Niebieskie do ziarnka gorczycowego,
które wziąwszy człowiek, zasiał na roli swojej.

Jest ono, co prawda najmniejsze ze wszystkich nasion
ale kiedy urośnie, jest największe ze wszystkich jarzyn i staje się drzewem,
tak iż przylatują ptaki niebieskie i gnieżdżą się w gałęziach jego.”

(Mat. 13, 31-32)

Podobnie jest z człowiekiem, z jednego małego nasionka wzrasta w potężne drzewo życia, jest siłą światła i ognia, w głębokiej ciszy zostaje zalany wodą żywą.

Energia Kundalini żyje w każdym jednym ciele ludzkim niczym małe ziarenko. Budząca się energia jest świętym oddechem, który prowadzi człowieka przez wszystkie tajemnice duszy, życie, śmierć i nieśmiertelność. Poprowadzi do Prawdy i da jedność z każdym innym człowiekiem i Bogiem. Z ciała i umysłu człowieka będzie wyrzucony książę cielesnego życia. Staje się to wówczas, kiedy zostaje otworzona czakra Sahasrara i wypełniona ogromnym światłem co sprawia, że człowiek zaczyna doświadczać wielkiej siły elektormagnetycznego deszczu, który niczym wodospad spada na jego czubek głowy. Z początku jest oszołomiony, otępiały i nieświadomy tego zjawiska. W tej samej chwili zaczyna postrzegać nad swoją głową wielki tunel światła, ulewny elektomagnetyczny deszcz zalewa jego ciało, które wibruje i drży jak liść na silnym wietrze a w jego głowie wzmaga się potężny szum niczym łoskot skrzydeł dużego ptaka. Lecz człowiek czuje, że otrzymuje potężne kubki wspaniałego nektaru, zaczyna wszystko wokół siebie inaczej widzieć, rodzi się w nim radość.

W tym miejscu sięgnęłam do swoich notatek z listopada 2000 roku.

16 listopad ... jest już noc, leżę w łóżku ale nie mogę zasnąć. Nagle w ciemności pojawia się potężna burza kolorów niczym zorza polarna ... a były to piękne nieziemskie kolory jakie już wcześniej widziałam kiedy byłam zabierana w nieziemskie podróże, w obce światy, na inne planety. Cały pokój wypełnił się jasnym tęczowym światłem, widziałam potężne błyskawice, tęcze. Nagłe utworzył się wielki tunel idący z nieba aż do ziemi, przez który zaczęły się na mnie lać strugi fioletowej i złotej energii, jakby wylewał ktoś na mnie wiadrami świetlistą farbę. Niespodziewanie zobaczyłam symbol kaduceusza - dwa węże skręcające się na moich oczach, były w środku puste, w ułamku sekundy wypełniły się płynnym złotym światłem.

W tamtym dniu nie miałam jeszcze pojęcia o Energii Kundalini i jej symbolach. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się skąd się wziął medyczny symbol - kadaceusz, ale po tej nocy zaczęłam szukać informacji w bibliotece i trafiłam na Energię Kundalini. W chwili wlewania się we mnie tego wielkiego światła miałam taki przypływ energii, że trzęsło nie tylko całym moim ciałem ale również tańczyło ze mną łóżko. Wydawało mi się, że płynę z zawrotną prędkością razem z łóżkiem na wielkiej wezbranej wodzie. Wołałam na pomoc, nie bardzo wiedziałam co mam robić. Przybiegł mój syn a ja kurczowo chwyciłam go za ręce i krzyczałam - trzymaj mnie bo mnie zabiera jakaś świetlista powódź ... nie muszę pisać jaki wyraz twarzy miał mój syn ... siedział przy mnie może z 10 minut aż nagłe wyrwał swoje dłonie i krzyknął ... co ty robisz, twoje ręce parzą ... był tak nabuzowany energią, że już tej nocy nie położył się do łóżka i nie czuł zmęczenia.

Czułam, że płonęłam w środku, szukałam ochłodzenia w zimnej wodzie, nic z tego nie rozumiałam, ale wiedziałam, że w moje ciało wtargnęła jakaś niesamowicie silna energia. Wiedziałam, że nie jest zła, że daje dziwną siłę i moc. Również i ja tej nocy nie zmrużyłam oka ... moje niezwykłe doświadczenie jeszcze na tym się nie skończyło ... do białego rana przeżywałam inne mistyczne wydarzenia, które przyprawiały mnie o wielkie zdziwienie, chociaż w tym czasie miałam już za sobą wizje z Jezusem Chrystusem, z Najświętszą Maryją i innymi Świetlistymi Istotami... w tym czasie budziła się już we mnie pamięć komórkowa i widziałam w swoim ciele przeróżne symbole, zapisy w starożytnych językach, nawet czytałam na swoim czole Biblię, która przesuwała się przed moimi oczami na żywo niczym na ekranie TV. Byłam zdumiona, ponieważ nie czytałam wówczas Biblii, nie znałam dokładnie jej treści ... tylko jakieś tam małe wycinki na wyrywki. Tym bardziej byłam zdumiona, jak któregoś dnia zaczęłam cytować Biblię bez jej studiowania.

Gdy człowiek budzi się na tym poziomie zaczyna wnikać w swoją głęboką naturę i szybko zauważa, że owiewa go tchnienie wieczności, ciągłości życia, zaczyna postrzegać co zginęło z jego prawdziwej natury, co z dobrego przerodziło się w zło, co z prawdziwego w fałszywe ... to wszystko żyje w naszej świadomości, i kiedy wyższa energia budzi obwody mózgowe cały ten świat zaczyna ożywać i manifestuje się na zewnątrz.

Człowiek postrzega co to znaczy być człowiekiem, czyli maleńką kroplą w strumieniu niezliczonych kropli tworzących tą samą rzekę życia. Chociaż wszystkie kropelki płyną tym samym korytem rzeki, i mają to samo dziedzictwo to jednak mają inne doświadczenia i nie wszystkie spożytkują we właściwy sposób otrzymany dar nawilżania gleby, podobnie jak ludzie - nie wszyscy spożytkują we właściwy sposób swoje dary serca i umysłu.

Po przebudzeniu Kundalini zmienia się kolor aury, wszystkie kolory zostaną rozjaśnione bielą podobną do świecącego na słońcu śniegu. Wówczas człowiek doświadcza Prawdy. Energia Kundalini jest pierwotną mocą, która znajduje odzwierciedlenie w nas ... wzrasta skręcony sznur złożony z dwóch nitek (DNA) do trzech, następnie do siedmiu, 12 nitek, aż z biegiem czasu zostanie podniesiony do potęgi 108.

Kundalini zmieni nie jeden raz barwy naszej aury, w zależności jak zapanuje nad naszym umysłem i ciałem Duch. Rozwijają się subtelne energetyczne kanały, czakry i stopniowo zostają podwyższone do potęgi. Człowiek przekracza wyższe poziomy co wyraźnie odczuwa we własnej świadomości.

Duch Święty pojawia się w człowieka świadomości w piątym wymiarze, wówczas inaczej pracują już w ciele jądra wewnątrz każdego atomu, inaczej pracuje serce, mózg. Istniejące siedem powłok aury podnosi swoją moc do potęgi 16 000.

Mózg otwiera się na piątym wymiarze, zaczyna działać na siedmiu poziomach, właśnie wtedy mówi się, że człowiek został „podłączony do Uniwersum”, czyli żywa woda (Kundalini) jest już podniesiona do ogromnego poziomu i jeszcze mocniej oczyszcza i rozwija wszystkie subtelne centra do jeszcze wyższych poziomów. Od tej pory nie będzie już końca naszej nowej podróży. Wyraźnie czujemy zmiany w ciele, w umyśle, w każdej chwili naszego życia.

Dzięki Mocy Ducha Świętego człowiek dąży do pełnego połączenia z Królestwem Bożym. Kiedy dwie nici, niczym spirala przebijają kość ciemiączkową dochodzi do połączenia trzech nadi: Sushumny, Pigali i Idy (wniknięcie Ducha Świętego). Ten poziom rozpoznaje się po źrenicach oczu (tylko w źrenicach można rozpoznać jak daleko wzrosło Kundalini).

Czym mocniej rośnie Kundalini i potęguje swoją moc, w człowieku wzrasta więcej współczucia, miłości, wiedzy, wewnętrznej mądrości i staje się oceanem przebaczenia. Te osoby nie wykorzystują innych, nie ma w nich pożądania i chciwości.

Kiedy Kundalini przenika poza kość ciemiączkową przyłącza nas do Mocy Bożej Miłości, od tej pory kiedy występuje połączenie na ciemiączku coraz bardziej czuć w tym miejscu i nad głową nieustanne pulsowanie niczym wody w źródle. Energia wnika w nasze ciało w postaci elektomagnetycznego deszczu. Bywa, że może pulsować słabiej i miewa mocne fazy, lecz nigdy nie wygasa. Czakra Sahasrara obejmuje koronę głowy a na jej czubku znajduje się fontanna (na rycinach ten punkt oznaczany jest w czakrze Sahasrara jako mały wyrostek na czubku głowy), gdzie następuje zjednoczenie z Jednością. Jest to oznaka prawidłowo przebudzonego Kundalini. W mocnych fazach kiedy energia jest niezwykle silna ten punkt jest zupełnie bez czucia. Od tej pory czujemy rytmiczny puls na całym ciele bez badania palcem.

Wpływający potok energii zmienia świadomość, już po słowach takiego człowieka można zauważyć, że mieszka w nim Moc Boga. Jego słowa są żywe i skuteczne, chociaż czasami działają jak miecz obosieczny:

„Bo słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca.” (Heb. 4, 12)

... ponieważ człowiek musi nauczyć się jak korzystać ze wszystkiego, nie tylko z przyjemności, piękna, humoru, musi nauczyć się jak dostać się z łodzi na ląd, jak przepłynąć głęboką wodę, jak skakać do wody aby ratować innych, musi umieć znaleźć się w każdej sytuacji a przy tym mieć wielką wiarę w siebie i Boga. Bóg jest świadkiem i ratownikiem całego dramatu życia i baczy jeśli ktoś pozostaje w tyle.

Kundalini jest ogniem życia i przepływając przez wszystko oczyszcza i uzdrawia, ale trzeba wiedzieć, że potrafi to być wściekła rzeka, która zniszczy wszystko co spotka na swojej drodze. Toteż niech się nikt nie dziwi, że osoby, które doświadczają Kundalini uczą najwyższej ostrożności i ostro reagują w kierunku różnych osób, które eksperymentują z tą energią. Nie wystarczy trochę wiedzy na ten temat ponieważ taka osoba może uczynić z siebie wielkiego życiowego wraka. Osoba, która chce wejść na tą drogę musi być w pełni świadoma czy jest w stanie utrzymać ten ciężar życia, czy posiada wystarczająca siłę. Uderzenie energii elektrycznej o tej sile potrafi być kilkanaście razy silniejsze niż energia elektryczna płynąca w naszych mieszkaniach w przewodach elektrycznych.

Toteż jak widzicie trochę wiedzy na ten temat nie zawadzi, choćby sam fakt, że najlepiej Energię Kundalini zostawić w spokoju, szczególnie kieruje to do osób, które wzbudzają ją do swoich egoistycznych celów. Dopóki ktoś nie jest wewnętrznie spokojny, jasnego myślenia, posiada wewnętrzne splątania, czyli nie jest wystarczająco przygotowany, dojrzały nie wolno budzić Kundalini.

Człowiek ma delikatne psychiczne ciała, które powinny być odpowiednio opracowane aby mogły znieść tą siłę, ponieważ istnieje ryzyko, że stymulacja tej energii uszkodzi serce i układ nerwowy, a wtedy może upaść cały system. W czasie budzenia się Kundalini mózg musi wytrzymać ogromne ciśnienie, czaszka pęka na tysiące kawałków, jest to nawet uwidocznione w wysokim ciśnieniu krwi jakie w tym czasie się pojawia. Osobiście przez parę miesięcy zmagałam się z ciśnieniem powyżej 220 i miewałam tętno nawet powyżej 120 uderzeń na minutę. W takiej sytuacji w każdej sekundzie w ciele może nastąpić wybuch i może być wielka katastrofa.

Eksperymenty przeprowadzone w niewiedzy są groźne nie tylko dla eksperymentujących ale także dla otoczenia. Nie jest łatwo żyć z taką osobą, z jej fizycznymi ułomnościami i psychiczną paranoją. Wiele z tych osób chce popełnić samobójstwo, nie radzą sobie z cierpieniem, bólem, nie rozumieją co się z nimi dzieje. Ciężko jest wejść w ten świat nawet wówczas kiedy człowiek prowadzony jest przez Ducha Świętego, kiedy automatycznie otwiera się jego wiedza, zrozumienie, nie jeden raz wypełni go agonia, będzie tracił nad sobą kontrolę - czyli będzie ofiarą własnej niewiedzy.

Wchodzenie w duchowy świat nie jest łatwe, potrzebny jest potężny spokój i cierpliwość. Tylko w ten sposób można znaleźć drogę wyjścia z labiryntu. Wiadomo, że u niestabilnych osób taki stan nierównowagi może łatwo doprowadzić do psychozy, a cierpienia na tym poziomie to piekielne męki. Toteż jeszcze raz wszystkich proszę - nie przykładaj do tego własnej ręki! Nie wzywaj do siebie nieznanych sił, nie otwieraj im furtek aby nie doprowadzić się do opłakanego stanu czyli rozpadu jedności, który w najbardziej szkodliwej formie równa się schizofrenii (rozdwojenie jaźni).

Rozdwojenie jaźni lub rozdrobnienie jaźni rdzenia (centralnej siedziby duszy) rozbija normalne mechanizmy kontroli narzucone nam przez świadome myślenie, wówczas pojawia się cały ten chaotyczny bałagan, którzy co niektórzy nazywają utratą duszy.

Kiedy wchodzimy w wyższe pola świadomości na swojej drodze musimy przejść przez astralny poziom, tz; strefę martwą. Osoby, które nie osiągną prawdziwej dojrzałości, istnieje takie ryzyko, że utkną w tym miejscu przyciągając energie, od których trudno się uwolnić. Mogą trzymać się mocno naszej aury. Jeśli osoba ma głębokie rozeznanie tych spraw poradzi sobie, chociaż również nie jest jej łatwo. Z reguły każdy człowiek, który przechodzi przez poziom astralny musi stoczyć z nim walkę, czasami bardzo ciężką, nie ma innej drogi w wyższe światy ... jest to prawdziwy „chrzest bojowy” na duchowej drodze, nie bez kozery Jezus powiedział ...

”weź swój krzyż i mnie naśladuj”.

- jest to Boska edukacja w temacie „siewu i zbioru.” Ale poprzez ten „chrzest bojowy”, przez cierpienie zyskujemy kosmiczną świadomość. Cierpienie ma swój cel, spełnia w naszym życiu ważną misję. Zmienia nas stopniowo, tworzy w nas zdolność do współczucia i człowieczeństwa.

I niestety, jest to w rękach każdego człowieka - wyzwolić się, doprowadzić umysł do harmonii ... nikt tego za nas nie zrobi ... i niestety, nie każdy tego dokona, nie każdy osiągnie właściwy poziom, toteż jeszcze raz mówię, jeszcze raz narażam się na niezadowolenie tych, którzy kopią sztucznie doły w swojej kopalni życia, i zamiast w Raju lądują w piekle. Nawet sobie nie wyobrażacie jaki jest straszny ból duszy w chorobie psychicznej!

Uważajcie:
-nie wprowadzajcie się w nieznane stany świadomości
-nie praktykujcie wychodzenia z ciała, ponieważ sami możecie zamaszerować jedynie do poziomu astralnego.

Wytwory własnego pragnienia zablokują wam drogę do Prawdy i większego zrozumienia ... ale i nie dajcie się także omamiać tym, którzy w ogóle nie mają zrozumienia świata energii ... są pewne sekrety życia nie każdemu dane, jednym z nich jest Energia Kundalini, o której ma jako takie pojęcie może około 10 % ludzi na świecie, reszta tworzy bajki.

Trudno czasami zrozumieć ironię i hipokryzję ludzi, ślepa wiara i posłuszeństwo danej religii czyni wielu opornych na Prawdę, ale jeśli ktoś naprawdę rozumie nauki Buddy, Jezusa rozumie także inne przesłania bez względu w jakim sformułowaniu, symbolu zostaną przekazane.

Sam Jezus mówił wyraźnie:

„Zapytany zaś przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie Królestwo Boże, odpowiedział im i rzekł: Królestwo Boże nie przychodzi dostrzegalnie. Ani nie będę mówić: oto tutaj jest, albo: Tam, oto Królestwo Boże jest pośród was.” (Łuk. 17, 20-21)

Jezus powiedział:

"... ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc ..."

Toteż musimy w pełni zdać sobie sprawę, że uniwersalny ocean mocy i miłości mieszka w człowieka sercu, lecz musimy pozbyć się własnej niewoli ... człowiek bez wiedzy jest ignorantem... i trudno jest z takim stanem świadomości zrealizować kosmiczną świadomość, odkryć prawdziwe znaczenie słów Wielkich Mistrzów.

My zaś mamy jeszcze tą Wielką szansę uczyć się słuchania natchnień Ducha Świętego i korzystania z Jego Mocy. Człowiek, który nie ma głębszego spojrzenia Bożego, brakuje mu rozeznania, wiedzy, nie słucha własnej głębi, chce sam decydować według swoich oczekiwań. Chce przy tym, aby wszystko, czy jak najwięcej stało się według jego zamiarów ... i tu bywa często wielka porażka.

Czasami długo trzeba znosić niesprawiedliwość i przebaczać... umieć być cierpliwym, pokornym ale mieć świadomość, że wszystko co dzisiaj jest nam przeciwne w swoim czasie ukaże się nam w nowej formie życia. Duch Święty przemieni nasze życie tak, nie jak my chcemy tylko zrealizuje w nas Jego dążenia a człowiek stanie się świadkiem zupełnie innej rzeczywistości.

Jeśli osoba jest zawsze skora do wybaczenia, nie jest porywcza, zawistna, rządna zemsty uzyskuje pewne siły życia i jest w stanie znieść wysokie wibracje, ale bywa, że ktoś traci zdolność przebaczania, jest porywczy, mściwy przyciąga coraz więcej podobnych energii staje się fanatykiem i szaleje w nietolerancji do innych osób, religii, toteż te energie całkowicie przejmują nad nim kontrolę i wprowadzają w wyimaginowane światy, są to niebezpieczne pułapki, bardzo trudne do zrozumienia przez przeciętnych ludzi. Zdarza się to u ludzi we wszystkich religiach i kulturach.

Toteż każdy świadomy człowiek dąży do osiągnięcia wysokich wibracji, przede wszystkim za pomocą miłości do bliźniego, miłosierdzia i pomocy słabszym.

Miłość bliźniego to nie tylko nadstawianie własnego policzka, bo z takiego poklepywania się po twarzy także nic wielkiego nie wyniknie ... czasami bywa, musimy wziąźć do ręki rózgę ... ale to wszystko trzeba umieć ustawić w rozsądny sposób.

Największą zasadą na tej drodze jest uczyć jak wchodzić do tej wody życia, jak kąpać się w ogniu ale w naturalny sposób, za pośrednictwem intuicyjnej wiedzy, która wzrasta z chwilą budzenia się wewnętrznej mądrości.

Sztuka wewnętrznej mądrości, prawdy nie istnieje w świecie materialnym, nie znajdziemy jej na żadnym Uniwersytecie; tak długo jak nasze życie jest dla nas tajemnicą, tak długo pozostaną dla nas tajemnicą zagadki Wszechświata.

Toteż motto wewnętrznej mądrości brzmi:
poznaj siebie a wtedy dowiesz się czym jest Wszechświat.

Wszechświat jest żywą istotą, która żyje i myśli. Poprzez religię poznajemy tą wszechstronną żywą istotę jako Boga. Poprzez wzajemne prawa, zdolności do życia w harmonii ze wszystkim osiągamy kosmiczną świadomość, stajemy się jedną cząsteczką tego życia, niczym kropla wody z potoku. Spełniamy prawa życia i kochamy naszych bliźnich jak siebie samych, ale nie na zasadzie pustego gadania, tylko w czynach.

Kosmiczna świadomość to żadna religia, żadna wyłączność, nie mamy NIC na własność a jednak jesteśmy cząstką wszystkiego.

„Ja jestem w Ojcu a Ojciec jest we mnie.”

Kosmologia opisuje całokształt istnienia, wszystko i wszyscy od początku istnienia są członkami tej Całości.

Toteż nie biegaj za stadem ślepo wiernych i nie narzucaj nikomu swoich moralnych i religijnych standardów . Życie, jak również nasze myśli, czyny, doświadczenia same wpisują w nasze serca i umysły moralność... i twoja moralność nigdy nie będzie moją choćbym nie wiem jak mocno się starała. Jest to jedna uniwersalna prawda dla każdego z nas. Każdy człowiek ma swój kosmiczny rozmiar życia, swój indywidualny obraz a nie tylko jedną scenę z krótkiego fizycznego życia na Ziemi. Życie jest wieczne i każdy z nas ma zapisaną swoją księgę. Aby to zrozumieć musimy zobaczyć całe nasze życie z kosmicznej perspektywy. Naszym kosmicznym przeznaczeniem jest; jak się stać obywatelem Królestwa Niebieskiego. Jak już wiadomo, fundamentem do tego życia jest bezinteresowność i doskonała miłość bliźniego.

Ślepi i głusi na te nauki noszą w sobie dużo cierpienia, ich myśli i działania tworzą swoisty wzór losu, życie dla własnych korzyści, wielki egoizm. Dla tych ludzi tajemnicą jest ich własny los ale chcą za wszelką cenę kierować innymi. A to tworzy tylko cierpienie ... dopóki powodujesz cierpienie bliźnich jesteś nieświadomy prawa losu - cokolwiek człowiek sieje to i żąć będzie ... poprzez to prawo uczymy się odróżniać dobro i zło.

Cała ludzkość ma własny cel w przyszłość, mamy jedno kosmiczne prawo, a my ludzie poprzez swoje życiowe doświadczenia przechodzimy swój wielki chrzest bojowy, przemianę własnej świadomości i odkrycie własnych tajemnic istnienia.

Kiedy w naszym umyśle zaświta cenna mądrość ujawniająca światło - nasz największy duchowy skarb, zmieniają się nasze perspektywy, wzrastamy wysoko jak drzewo i potrzebujemy deszczu ... drzewo ciągnie wodę od korzeni, ale rosi go również deszcz z nieba, a wówczas w jego liściach zakwitają kwiaty, dojrzewają owoce. Podobnie na naszym drzewie życia, wznosi się w górę nasza wyższa energia, szlifuje nasze cnoty, rozwiązuje błędy... kiedy wzbije się na sam szczyt ściąga na siebie jeszcze potężniejszą siłę, która wpływa w ciało niczym potężna ulewa ... i rodzą się inne owoce: mądrość i inne wartości ... wówczas wieczna chwila nuci swoją piosenkę, patrzysz na świat już od wewnątrz, twoja zakorzeniona mądrość trąca o ogromne niebo. Drzewo życia odkrywa starożytną mądrość i wypróbuje nowe ścieżki szukając Boga.

cdn...

23 Sep 2012


WIESŁAWA