
Zazwyczaj przebudzenie Kundalini jest procesem, który może nastąpić
po latach wytrwałej i systematycznej duchowej pracy; praktyk
medytacji, yogi, modlitwy, specjalnej diety i oczyszczania ciała i
umysłu, które zasadniczo zmieniają energie ciała i budzą tę potężną
energię śpiącą u każdego człowieka w kości ogonowej.
Gdy Kundalini raz się przebudzi nie da się już tego procesu
odwrócić. Mamy na świecie tysiące duchowych poszukiwaczy, którzy
uważają się za doświadczonych na ścieżce rozwoju duchowego. Dla
niektórych duchowe objawienie jest rzeczą naturalną, dla innych jest
niezwykłym i niecodziennym zjawiskiem. Jak by na to nie patrzył i u
jednych, i u drugich gwałtowny ruch Energii Kundalini powoduje w
ciele potężną dezorientację. To mówią prawie wszyscy opisując swoje
przeżycia, którzy rzeczywiście doświadczyli przebudzenia tej
energii. Potężna Energia Kundalini nie tylko budzi potencjał
duchowy, ale również gwałtownie zmienia nasze ciało.
Następuje
niewidzialna wewnętrzna alchemia, zaczynają intensywniej pracować
wszystkie hormony. Na pierwszym etapie przede wszystkim podwyższa
poziom hormonów płciowych. W następnych etapach zalewania ciała
Energią Kundalini wzrasta poziom noradrenaliny, dopaminy,
oksytocyny, wazopresyny. Zwiększona aktywność hormonów nie jest
obojętna dla żadnego organizmu i psychiki. W zależności od
wznoszenia Kundalini na każdym etapie będą dominować inne hormony
przysparzając ciału i umysłowi różnych niespodzianek. Upłynie sporo
czasu zanim wszystko powoli się unormuje.
Pierwsze uderzenie Kundalini spowoduje szok i widać to na ciele takiej osoby, która nie
wygląda na zdrową, a nawet bywa, że wygląda jakby jej nagle przybyło
około 20 lat, wszystkie organy robią się ociężałe, obolałe,
psychiczne zmiany powodują różne huśtawki nastrojów, często taką
osobę lekarze uważają za psychicznie chorą. Objawy Kundalini nie
pozwalają się leczyć, a wprowadzone leki mogą wywołać jeszcze więcej
problemów, stąd ważne jest, aby prawdziwie rozeznać: co tak naprawdę
z taką osobą się dzieje?

Przebudzona Energia Kundalini dodatkowo wprowadza ciało w dziwne
pląsy, silne mimowolne szarpania, kurczenia i skręcania się mięśni,
toteż lekarze mogą podawać leki przeciwpadaczkowe. Gwałtownie
zmienia się oddychanie: może być bardzo szybkie, gwałtowne lub
bardzo powolne, a nawet zupełnie będzie się zatrzymywać. U osób z
przebudzonym Kundalini wystąpią ataki paniki. To też jest jeden z
objawów przebudzonego Kundalini. Ruch nowej energii wywołuje
intensywne uwalnianie toksyn. Tutaj rozpoczną się problemy z sercem,
bólami głowy, kręgosłupa, zaburzenia żołądkowo - jelitowe, problemy
nerwowe, w środku ciała jest uczucie palenia, którego niczym nie
można ugasić. Poza tym jest nadwrażliwość na bodźce zmysłowe,
pobudzenie albo nadmierna senność. Objawy występują nagle,
przychodzą i odchodzą bez powodu. Nie reagują na leczenie.
Dopiero po pierwszej gwałtownej reakcji ciała następuje duchowe
przebudzenie i tu już jest nie lada wyzwanie, tutaj występuje wielka
walka z ego, które wpędza taką osobę w poczucie winy, w lęki, w
depresję, występują napady niekontrolowanego płaczu.
Zmysły zaczynają odbierać nietypowe zjawiska w formie świateł,
symboli, dziwnych dźwięków, wewnętrznych mantr, dziwnej muzyki,
ciało robi dziwne postury, mudry, a nawet węch nie pozostaje bez
reakcji, robi się niezwykle wrażliwy. Pojawiają się mistyczne
doświadczenia.
Największy jednak problem będzie z naszym ego, które jeszcze przez
długi czas będzie blokowało swobodny przepływ Energii Kundalini.
Często ludzie mają wrażenie przebudzonego Kundalini; skąd to się
bierze?

Najczęściej spada witalność człowieka z różnych przyczyn, w ciele
występuje stopniowe osłabienie, senność, utrata potencjału
seksualnego, miłości ... i nagle następuje wyrównanie energii, większy
jej napływ, większy zastrzyk prany życia wchodzi w kanały
energetyczne, oczywiście w tym przypadku nasze ciało zareaguje w
różny sposób, może to być w ciele błysk światła, spontaniczny orgazm
... lecz nadal jest to tylko energia Chi i nie ma nic wspólnego z
Energią Kundalini. Takie nagłe spontaniczne zdarzenia mogą być też
spowodowane narkotykami, jakimś gwałtownym przeżyciem, np. wypadek
czy inny wstrząs.
Czym jest spontaniczne przebudzenie Kundalini?

Spontaniczne przebudzenie Kundalini
jest częścią karmy tych osób, które przyszły na Ziemię w konkretnym
celu. Zazwyczaj przychodzą do życia z Boskiego poziomu i po
skończonej pracy na Ziemi wracają na swój poziom. W spontanicznie
przebudzonym ciele budzą się nagle wszystkie energie, które tworzą
odpowiedni wzorzec. Zapalają się automatycznie, jedna od drugiej; w
normalnym procesie w przebudzeniu Kundalini jest siedem poziomów,
proces odbywa się etap po etapie, jak szkoła, z klasy do klasy ...
itd. ... nie przejdziesz do następnej klasy jak nie dokończysz etapu,
na którym obecnie jesteś. Jest siedem mniejszych poziomów i trzy
wyższe ... to można porównać do ziemskiej szkoły: podstawowa, średnia
i wyższa. Są to stopnie wtajemniczenia mistycznego. Proces ten
będzie trwał wiele lat, nawet kilkadziesiąt.
Spontaniczne przebudzenie: te osoby czują nagle potężne fale energii
w całym ciele, w tej samej chwili czują zimno i gorąco, idzie to na
przemian i trwa godzinami, tygodniami, a nawet miesiącami. Miewają
intensywne sny, wizje, od razu towarzyszą im zdolności paranormalne,
zdolności uzdrawiania. Czują dosłownie potężne przebijanie się
wielkiej fali energii do ciała energetycznego. Te uczucia mogą być
przyjemne i przerażające. Spontaniczne Kundalini to nasze ostanie
ziemskie wcielenie na kole karmy. Takie osoby przyszły na Ziemię na
poziomie nauczycieli. Nie mniej jednak takie osoby mogą zawsze
przyjść na Ziemię już z wyższych poziomów jako wolontariusze do
specjalnej pracy w różnych okresach ziemskiego cyklu. Te osoby też
będą przechodzić spontaniczne przebudzenie tej energii. Właśnie tym
się różnią od ludzi będących na kole samsary, że nie są objęci
karmą.
Spontaniczne przebudzenie zazwyczaj bywa niezwykle drastyczne, nagle
obudzą się nasze uśpione elementy duchowe, odblokowuje się nowa
pamięć, z tego życia, z poprzednich wcieleń, nagle stajemy się
świadomi wszystkiego .... niczym przebudzeni ze stanu śpiączki.
Doświadczamy jedności, budzi się głębokie zrozumienie kosmicznych
prawd, wiemy: kim jesteśmy! Jeszcze wczoraj nie byliśmy świadomi co
będziemy robić jutro, a dzisiaj jak za pomocą odrzutowego napędu
nagle stwierdzamy, że mamy w sobie zadziwiającą wiedzę, niezwykle
klarowny umysł, ... ale niestety ekspresowe przebudzenie to wiele bólu
i w ciele fizycznym i emocjonalnym. Wszystko to jest kontrolowane
jakąś niewidzialną ręką, która pracuje gdzieś poza naszym zasięgiem.
czasami ją zauważamy i słyszymy dziwne nauki, które są piękne,
czyste i klarowne. Chociaż często bywamy ledwo żywi, to jednak ktoś
nad nami czuwa.
Naukowcy i tutaj wzięli się za badania, spontanicznego przebudzenia
Kundalini, ale tutaj tkwi większa tajemnica ... tutaj należy pamiętać,
że nasze drugie imię to „Karma i przeznaczenie”. W tym przypadku
Energia Kundalini eksploduje sama, jak wulkan, z początku wpędza
człowieka w depresję, frustrację, przecież wali się nam całe
dotychczasowe życie, nie przemawia do takiego człowieka - masz do
wykonania misję ... ta energia naprawdę eksploduje i nie da się tego
nie zauważyć, nie można tego ukryć, nie można zaprzeczyć.... to tak
jakby w budynku obok eksplodowała bomba.

Kiedy już byłam w tym procesie, oczywiście nieświadoma niczego, dwa
miesiące wcześniej koleżanka, która mnie znała długie lata
powiedziała do mnie, kiedy kolejny raz żaliłam się jej, co się ze
mną dzieje z moim ciałem, z moim życiem: „ja nie widzę tutaj choroby
tylko palec Boży.” popatrzyłam na nią zdziwiona, zapytałam co to
znaczy? Ale i ona już więcej nic wydumać nie potrafiła. Nie mniej
zapamiętałam te jej słowa do dzisiaj. Zmagałam się jeszcze sama z
sobą trzy miesiące, chociaż kibicowało mi dużo ludzi i wszyscy mieli
świadomość, że coś dziwnego się ze mną dzieje; nikt nie znał
odpowiedzi i czułam się jak samotna łódka na oceanie.
Moje życie materialne zatrzymało się już w maju 2000r. Podejmowałam
jeszcze wysiłek powrotu w „stare buty”, niestety wszystko kończyło
się niepowodzeniami. W lipcu poczułam potężny głód na Boga, czytałam
Biblię, modliłam się, ale to wszystko jakoś nie dawało mi żadnej
ulgi, ani nie prowadziło do rozwiązania moich problemów. Czułam się
coraz mocniej ściskana w jakieś imadło. W dniu 25 lipca 2000 r.
miałam cudowny sen z Panem Bogiem, szybko ucieszyłam się, że Bóg
niesie dla mnie ulgę, tak sobie ten sen próbowałam wytłumaczyć.
Niestety tydzień później byłam już bardzo chora i z każdym dniem
moja kondycja zdrowotna drastycznie się pogarszała. Toteż
wytłumaczyłam sobie mój sen w drugą stronę: pewnie to już koniec
mojego życia, pożegnałam się z członkami rodziny, znajomymi, bo
czułam się tak źle, że nie wiedziałam czy obudzę się za parę godzin.
Długie godziny spędzałam u lekarzy, na badaniach, w szpitalach i
nikt nie umiał znaleźć przyczyny tego, co się ze mną dzieje?
Trzy miesiące później licząc od mojego snu z Panem Bogiem z moich
oczu spadła zasłona. Nie muszę pisać, jakże byłam zdziwiona? Moje
poszukiwania weszły na nowe drogi, nie szukałam już choroby, udałam
się w świat subtelnych energii, to był dzień 25 października 2000,
po ciężkiej nocy nagle przyszła odpowiedź ... jakże zdumiewająca. Już
13 października zauważyłam potężny skok w mojej świadomości, każdego
dnia odkrywałam coś nowego, muzykę w środku głowy, widzenie świata
astralnego, niesamowite sny, które wypełniały się na jawie, w tym
czasie miałam już spotkanie z Matką Boską (13 października) i od 3
listopada seria spotkań z Jezusem. Nie obyło się też bez frustracji
- w następnych tygodniach, miesiącach, niespokojna ciągle dusza
chciała coś tam przyśpieszyć, próbowałam wchodzić w jeszcze
zamknięte dla siebie pokłady, brakowało mi szczerej oceny i analizy
własnego codziennego życia, moich działań, towarzyszył mi często
niepokój i brak cierpliwości. Ale jedno szło za mną ramię w ramię:
mój upór, wytrzymałość i ciągłe przekonanie - już jutro będzie
lepiej!
Bardzo trudno było puścić wiele elementów ze starego życia,
zrezygnować z tego co zostało tak misternie zbudowane, a w dodatku
odpuścić winy wszystkim bliźnim, a kosmos każdego dnia upominał się
o to coraz mocniej. Proces Kundalini też próbowałam zatrzymać,
cofnąć ... niestety, nikt nie słuchał mojego wołania i próśb..... aż
do pewnej marcowej nocy (rok 2001) kiedy po raz drugi w życiu miałam
sen z Panem Bogiem.
Skorzystałam z okazji i głośno zażądałam, aby to
wszystko ode mnie odsunął, że ja tego nie chcę. Niestety dostałam
tylko gniewną odpowiedź: bądź cierpliwa !!!! I tak byłam na dwóch
drogach, idąc pierwszą starałam się zupełnie normalnie żyć, zmagając
się z trudną sytuacją materialną, z własnym zdrowiem, a druga droga:
zauważyłam, że jest już we mnie intensywna tęsknota za Bogiem,
zdawałam sobie sprawę, że coś we mnie gwałtownie się zmieniło ..... aż
któregoś dnia zrozumiałam, że życie to krótki epizod, a ja chcę
tylko Boga.
W tym samym dniu odpadły ode mnie ziemskie pożądania
...a już w następnym dniu zaczęły się w moim życiu dziać cuda, z
początku te malutkie, ale w tamtym czasie były to dla mnie Wielkie
Cuda, wcześniej nic takiego się nie zdarzało .... zaczęło wracać w
moje życie to co wcześniej wydawało się, że bezpowrotnie straciłam ...
poczułam w sobie radość i zdałam sobie sprawę, że jestem szczęściarą
... doświadczyłam tyle cudownych mistycznych wydarzeń, miałam
pokazane inne wymiary, cudowne światy jakich istnienia nawet nie
podejrzewałam.
Otwierały się moje wewnętrzne zmysły, zmieniły się
moje ręce, potrafiły koić ból i cierpienia mojego ciała i innych
ludzi. Zrozumiałam, że mam wszystko co do życia potrzebuję i tak
naprawdę jestem pod wspaniałą opieką. Ale rozumiałam też, że to co
jest przede mną nie będzie łatwe, że sama muszę sprostać wielu
rzeczom. Już wiedziałam, że mam przy sobie twardego przeciwnika,
który mi przy każdej nadarzającej się okazji podkładał nogę.
W nocy 26 czerwca 2001 miałam trzeci sen z Panem Bogiem. To już był
zupełnie inny sen, mocny. Pan Bóg patrzył na mnie życzliwym okiem, a
nawet zaprosił mnie do Nieba. Tak się cieszyłam, że już tam zostanę,
niestety ... dostałam potężny zagon dorodnej, ale mocno zdeptanej
pszenicy, aby ją zwieźć do spichlerza i duży drewniany krzyż, po
przebudzeniu już wiedziałam, że moja droga do Nieba nadal jest długa
i ciężka ... aż sobie westchnęłam i zapłakałam. Zapytałam żałosnym
głosem, Boże, czy ja sprostam? Jezu, pomóż mi. Muszę tutaj się
przyznać, że nie bałam się tej ciężkiej pracy tylko tego krzyża ....
w tym czasie cierpienie w dalszym ciągu towarzyszyło mi każdego dnia
i jak odczytałam ze snu nie zanosiło się na jego koniec ... i tak
też było. Przyszły jeszcze inne problemy.
We wrześniu 2001 r. miałam czwarty sen z Panem Bogiem, dostałam od
Niego na skrzyżowaniu polnych dróg zgrzebny worek z kawałkiem chleba
i drewniany kij, abym mogła się nim podeprzeć. Pan Bóg szykował mnie
w daleką drogę, rozglądałam się dookoła i nie wiedziałam, gdzie jest
cel mojej podróży.
Ileż jeszcze musiało upłynąć wody w rzece Fraser zanim pojęłam
działanie Energii Kundalini ... a ile jeszcze upłynie zanim dokonam
tego na głębszym poziomie?

Podczas przebudzenia się Kundalini musi spalić się nasza osobista
karma, to przynosi największy ból i cierpienia. Karma jest
przechowywana w tkankach, kościach, a jej usuwanie, spalanie, to ból
i cierpienie ... i nie ma tu „zmiłuj się”, to co nagromadziliśmy
podczas życia musi odejść i nie tylko z jednego wcielenia, to tak
jakbyśmy kasowali stary film, przeżywamy od nowa wszystkie
stresujące zdarzenia, choroby, urazy. Kasujemy nie tylko to co
smutne, również radość - nagle wybuchamy gromkim śmiechem w
miejscach najmniej oczekiwanych. Czym silniejszy ból, znaczy
rozpuszczamy od razu bardzo dużą ilość karmy w tym samym czasie,
boli każda komórka ciała, nękają nas stresujące sny, myśli, nawet
samobójcze.
Tutaj kłania się depresja, nierozłączny element
duchowego przebudzenia. Są chwile, że paląca się karma jest tak
potężna, że wyrzuca duszę z ciała, bo ten ból jest dla duszy nie do
zniesienia. Bez duchowych opiekunów nie dalibyśmy sami rady, również
sama Energia Kundalini jest bardzo inteligentną energią i najlepszym
lekarzem. Prowadzi nas w swoim własnym tempie, robi przystanki kiedy
nie umiemy sprostać nowym wyzwaniom. Kiedy upadamy, zachęca i daje
dary, drobne i większe satysfakcje, bierze nasz ciężar w swoje
„ręce”. Mamy wrażenie, że nas ktoś niesie na rękach. Potrafi nas też
wrzucić na głęboką wodę, przetestować nasze możliwości i pamiętajcie
tutaj podróżujemy już tylko w jedna stronę. Może być przystanek na
krótki odpoczynek, ale nie ma już drogi powrotnej.
Powoli wychodzimy ze swojej ciemniej nocy, ego musi ustąpić ... a ty
człowieku zostajesz sam na pustyni ... i wcale ci nie jest tak źle,
wcale też nie znaczy, że będziesz żył jak żebrak bez kromki chleba,
szybko zauważysz, że zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże w życiu ...
nasze życie staje się łatwiejsze.
Spontaniczne przebudzenia to olbrzymie doświadczenie, nie każdemu
dane, odbywają się stosunkowo rzadko w odniesieniu do innych
przebudzeń. Tutaj muszą zaistnieć wymagania karmiczne, które dają
ten przeskok o kilka poziomów wyżej w jednym życiu. Mistycy nazywają
tych ludzi wybrańcami. Są różne klasy spontanicznych przebudzeń,
można tu spekulować i spekulować... trudno będzie to zrozumieć kiedy
człowiek osobiście nie doświadczył tych energii. A nasz nowy
generator energii wytwarza coraz wyższe częstotliwości, zaczyna grać
swoistą muzyką o niezwykle harmonicznych rytmach. Całe ciało drga,
tańczy, żadna obca energia nie przyklei się do ciebie niezauważona.

Energia Kundalini zawsze wchodzi w centrum głowy z kanału Sushumna,
następnie biegnie na lewo, wpada do kanału Saraswati, który jest nad
lewym uchem, tworzy prądy myśli.
Saraswati, hinduska Bogini, symbolizuje wcielenie wiedzy, prawdy,
mądrości, przebaczenia, sztuk pięknych, muzyki, poezji. Kto oddaje
jej cześć nie musi już wracać na Ziemię, kończy reinkarnację.
Utożsamia się ją płynącą po wodzie na grzbiecie białego łabędzia.
Saraswati w tym przypadku jest również płaszczyzną neutralności i
pojawia się jako równowaga między energią słońca i energią księżyca.
W "Saraswati" wszystko się wyrównuje, Ida, Pingala i wszystkie
energie czakr spotykają się razem dając poczucie jedności z
kosmicznym prawem. To wszystko pojawia się na płaszczyźnie surowości
(czakra Ajna), która jest sumieniem.
Przebudzenie Energii Kundalini we wczesnym etapie daje różne
nietypowe dźwięki, które potrafią nieźle dokuczyć. W późniejszym
etapie ten dźwięk przypomina już granie świerszczy, te z kolei są
bardzo przyjemne. Z każdym miesiącem zwiększa się w ciele ogień z
Kundalini, to są już wyższe zmiany energii, to tak, jakby ktoś
ciągle dorzucał coraz więcej drewna do świeżo rozpalonego ogniska,
ciało zaczyna świecić wewnątrz, widzisz własne światło, własny
ogień, palący się charakterystycznymi płomieniami, ale ten ogień nie
parzy. Wnosi w ciało i umysł spokój, ukojenie, budzi radość. Różni
się od materialnego ognia. Odbudowuje nasze wewnętrzne organy,
odmładza ciało.
Spontaniczne Kundalini - nasz alchemiczny kamień filozoficzny.
Transmutacja we wnętrzu naszego ciała, dokonana za pomocą Boskiego
skalpela. Będzie dotąd kształtować człowieka, aż z niego zrobi
piękny klejnot.

6 March 2011
WIESŁAWA
|