Kundalini jest ogniem transformacji, a gorączka jaką wówczas
doświadczamy jest ciepłem transformacji... chociaż współczesna
medycyna nie ma jeszcze za dużo pojęcia na ten temat.
Ciepło Kundalini jest generowane przez układ nerwowy i tu
skupmy się na pracy mitochondriów w komórkach nerwowych.
Szczególnie gorączka daje się we znaki w szarej masie,
rozlewa się przez kręgosłup i przez mózg, ponieważ tam
znajduje się więcej mitochondriów... wiem ze swojego
doświadczenia jak bardzo potrafi być gorąca głowa w obrębie
czakry korony, chociaż doświadczam tego zjawiska kilkanaście
lat, potrafię się nie tylko zadziwić tą wielką gorączką, a
nawet się nią wystraszę, bo nie wydaje mi się to możliwe,
żeby taką gorączkę mogła wyprodukować moja głowa i aby było
to bez konsekwencji. A jednak ta gorączka przychodzi sama i
sama się oddala nie wiadomo kiedy... i jakoś mnie nie
uszkadza.
Podobnie mocno piecze kręgosłup... kiedy po raz pierwszy
przeżyłam ten prawdziwy ogień Kundalini krzyczałam w głos o
2 w nocy, obudziłam chyba wszystkich sąsiadów w okolicy...
wydawało mi się, że kręgosłup pękł mi na dwie części wzdłuż,
a tam do środka ktoś mi wkładał sztabę ognia niczym
rozżarzony do czerwoności gruby metalowy pręt... moje całe
ciało wyglądało jakby poparzone ogniem. W tym samym czasie
pod wpływem takiego ognia kurczy się cały nasz system
nerwowy, to tak jakby ktoś nas naprawdę polewał ogniem od
zewnątrz.
Ciepło wytworzone przez Energię Kundalini zmienia widmo
hormonów, enzymów, neuroprzekaźników, receptorów, ekspansji
genów i syntezy białek. Tak, że możemy w takim procesie
doświadczyć uczucia rozpalonego ognia, który to wszystko
oczyszcza, zmienia, transmutuje... ale nie jest to bezcelowe.
Ta gorączka, która trawi taką osobę pomaga dojrzewać naszemu
układowi nerwowemu, chociaż na początku ten jest w potężnym
szoku, to nie jest tylko moje doświadczenie, gdzie przez
wiele lat bolała mnie nawet każda komórka w ciele (nie
czułam tylko bólu włosów i paznokci, wszystkie inne komórki
były obolałe), nie pozwalałam się nikomu dotknąć, bywało
tak, że wychodziłam na miasto, ściągałam na ulicy buty i
części ubrania i wracałam do domu z płaczem, bo nadal nie
mogłam postawić swojej bosej stopy na ulicy lub na trawie,
bo ból był nie do zniesienia.
Oczywiście taki przykurczony układ nerwowy powoduje
przykurcz wszystkich mięśni, które powodują nawet zmiany
naszego ciała i naszych narządów. Taki sam proces opisywała
w swoim ciele św. Teresa z Avila (można to przeczytać w jej
biografii), nawet bywały one do tego stopnia silne, że
przenoszono ją z łóżka na łóżko w prześcieradle, ponieważ
nie pozwalała się nikomu dotknąć. Wówczas lekarze orzekli,
że ma nadwrażliwy układ nerwowy i to wszystko co byli w
stanie zdiagnozować w tym temacie. My się jednak możemy
domyślać, że to był bardziej zaawansowany proces, który jak
wiemy do tej pory przez lekarzy nie jest rozszyfrowany. Ale
jak wspomniałam wcześniej, to działanie ognia nie jest
bezcelowe. Ta gorączka, która trawi taką osobę pomaga nam w
transformacji. Dodatkowo nasze białka podczas szoku
cieplnego zwiększają szybkość samorealizacji i zapewniają
ochronę przed utlenianiem, to wszystko dzieje się szybko i
jest wielkim szokiem dla naszego całego organizmu.
Ciepło Energii Kundalini związane jest z cyklem słonecznym i
księżycowym, toteż ma też swoje natężenia gorąca, albo
chłodzenia. Związane jest również z naszymi hormonami np.
podczas menopauzy...
ale co się dzieje, kiedy budzi się Energia Kundalini... tu i
mężczyźni zaczynają mieć objawy menopauzy. Dlaczego tak się
dzieje, ponieważ w ich ciele przebudził się już mocniejszy
ogień i bynajmniej nie ma on związku z ich hormonami tylko z
Energią Kundalini... i nie chce was panowie martwić, ale
możecie mieć taką “menopauzę” przez całe swoje życie, co
niektórym w tym momencie na pewno się odechce Energii
Kundalini ;)
Ale z czasem po latach, kiedy nawet czujemy, że nasze ciało
jest jeszcze bardziej gorące niż poprzednio jakoś sobie z
tym radzimy... i tu obserwujemy, że ciepło nie powstaje na
powierzchni skóry tylko w mięśniach szkieletowych i
kościach.
Naszą walutą energetyczną komórki jest ATP, to nasze
mitochondria są odpowiedzialne za stworzenie ponad 90%
energii potrzebnej organizmowi do życia. W tej pracy duży
udział mają elektrony. Elektrony iskrzą uwalniając krok po
kroku spalanie, wytwarza się paliwo, czyli bio-energia ATP,
która jest zasilaczem naszego życia... a tej ciągle przybywa,
zwiększa się ilość naszych biofotonów, co zwiększa naszą
częstotliwość, pojawiają się w naszym ciele nowe kolory,
zupełnie inne niż to spotykaliśmy do tej pory w naszym
dotychczasowym życiu... skąd one się wzięły... ano nasze światło
przemawia już do nas innym językiem.
Obadajcie niektórych “świętych”, czyli wniebowstąpionych
osób, które przeszły proces transformacji, czytając ich
biografie trudno tego nie zauważyć. Oni sami opowiadają o
swojej gorączce w ciele... a wielu z nich, szczególnie w
katolickiej religii nie miało zielonego pojęcia o Energii
Kundalini, czakrach, meridianach... więc skąd się w nich
wzięły takie doświadczenia? Weźmy przykład Ojca Pio,
nieustannie pisał o ogniu nieugaszonym, który trawił jego
ciało i to prawie przez całe jego życie.
I
tak to już jest... człowiek ewoluuje, ale pozostaje w swoim
ciele, które zmienia się w świetliste ciało i cały nasz
system zmienia się na mleczny, nasze ciało zmienia barwę na
taki właśnie biały świecący kolor, czasami w odcieniu
złotym, czasami niebieskim (biały matowy to obraz choroby)...
i niestety, ten proces powoduje silne bóle, gorączki,
większe niż się tego można spodziewać. To nigdy nie był
łatwy proces... i nadal nie jest, jak to sobie myśli wielu
ludzi. Ale dzisiaj mącą umysły wielu ludziom ówcześni
“nauczyciele”, tudzież różnej maści “szamani”, usilnie piorą
wielu ludziom umysły... i niestety, wielu z nich je uprali,
ponieważ ci wierzą, że ten proces można przejść bezbólowo.
Mało tego, trują się jeszcze narkotykami czy innymi
chemicznymi substancjami, aby to wszystko przyśpieszyć.
Niestety, w tym przypadku ten proces tylko zakłócamy i
zwalniamy tylko zwiększając bóle... bo ten ogień to
natychmiast wypala.
Dzisiaj Energia Kundalini ma się w człowieku przebudzić na
“cito”, a rzekomo te narkotyki i inne cudowne metody mają im
w tym pomóc... życzę powodzenia... natury nie oszukamy! Dopóki
szukamy zewnętrznych pomocników dotąd będziemy splątani.
Przecież ewoluujesz w samoświadomość... toteż powinieneś
patrzeć na swoje wnętrze i tam szukać wskazówek poszukując
swojego problemu. Twoje wnętrze to twoja Jaźń, Boskie
Źródło.
Twoja Jaźń to twoja bratnia dusza... i to ona cię prowadzi i z
rąk nie wypuszcza... a ty jeden z drugim szukasz bratniej
duszy na Ziemi i lejesz łzy, że nie możesz jej znaleźć... i
szukasz coraz lepszych ziemskich nauczycieli.
Ja też ich obserwuję, wyciągam wnioski, porównuje ze sobą... i
ciągle się uczę i uczę... bo każdego ranka widzę
zapotrzebowanie na nową wiedzę, ponieważ moje ciało nie stoi
w miejscu, wszystko się tam porusza, zmienia swoje formy na
coraz to inne i moja dusza rzuca mi wyzwania, aby siebie
odnaleźć w tym danym momencie.
Muszę tu jeszcze dodać... i zmartwić, w kolejnym bardziej
zaawansowanym poziomie Kundalini będą jeszcze większe
gorączki w ciele, ponieważ pojawia się w nas więcej światła...
będzie tak silne jak wybuchy bomby atomowej... bo tego światła
i energii przybywa w nas nieustannie podczas tego procesu i
oczywiście proces Energii Kundalini też jest nieustannym
zjawiskiem, ma tylko chwilowe wyciszenia, to tak jakby ktoś
studził nagle rozgrzany reaktor atomowy, ale wcale nie
znaczy, że on wygasa. Nasze ciało zachowuje się już niczym
ten reaktor atomowy... co zostało w tobie uwolnione w takiej
formie trudno ugasić... właśnie jak ten reaktor i możesz tu
stosować różne triki, a ten i tak znajdzie sobie własną
ścieżkę i nie możesz wpłynąć na ten proces, możesz tylko
chwilowo zatkać dziurę. Prędzej zniszczysz siebie niż ogień
Kundalini przebudzony w tobie.
Ogień Kundalini to przekształcający nas ogień, zmienia naszą
starą gęstość na inne coraz wyższe obroty i od tej chwili
nieustannie coś się w nas dzieje, dopóki będziemy żyli tu na
tym świecie... i te wszystkie niższe gęstości, które będą się
pojawiać na drodze ognia Kundalini będą się wypalać...
niestety ta energia światła ciągle się rozszerza, zwiększa
swoją częstotliwość. Powstaje w nas nasza nowa energia
świetlna.
Sygnałem, że w naszym ciele dzieje się jakiś częściowy
proces transformacji są zmiany w uchu wewnętrznym, które z
reguły trwają latami na różnym poziomie, to nie są już tylko
zwykłe “dzwonienia”, brzęczenia, to mogą być nawet
intensywne dźwięki i całkowite głuchnięcia, słyszymy
przeróżne dziwne dźwięki, których nie doświadczamy na tym
świecie... a to tylko nowa energia świetlna przesyłana nam
przez słońce za pomocą rozbłysków, burz i wiatrów
słonecznych, które już docierają do naszego układu
nerwowego... wszystko w zależności od tego czego obecnie
doświadczamy. Na to wszystko odpowie ci ucho, ponieważ twoje
ciało weszło już w wyższe częstotliwości i zaczynasz je
odbierać ze Wszechświata... zaczyna działać w nas wyższa
częstotliwość energii i świadomości.
Vancouver
29 Jan. 2019
WIESŁAWA
|