KUNDALINI

ENERGIA KUNDALINI BUDZI NASZ NOWY ŚWIAT
(CZĘŚĆ 1)
LINK! DO CZĘŚCI 2

Już wielokrotnie pisałam, ale ciągle to powtarzam, przy transformacji powodowanej Energią Kundalini objawy tej energii nigdy nie ustępują, toczą się nieustannie, tak jak nasze wszystkie procesy fizjologiczne naszego ciała, chociaż nie mamy pojęcia co się w danej chwili w nas dzieje, nasza fizjologia nie zasypia tylko robi swoje. Tak jest też i z Energią Kundalini, 24h/7 jest zajęta przy naszej przeróbce i każdego dnia demonstruje się na różne sposoby i tu trzeba niejednej tęgiej głowy, aby ten cały proces w miarę jako tako zrozumieć. Toteż bardzo mnie śmieszą te wszystkie instrukcje Kundalini Jogi i innych “mędrców”, którzy już wszystko wiedzą od tak, nawet bez doświadczania tej energii. Ta energia nie zatrzyma się dotąd dopóki nie zrobi tego, co powinno być zrobione, toteż żyjąc z Energią Kundalini doświadczymy nie jednej niespodzianki i odkryjemy niejedną tajemnicę związaną z nami samymi.

Ale... inne objawy będą przed przebudzeniem, najczęściej będą to zmiany zachodzące w naszym umyśle, w tym czasie pojawią się żywe sny, wizje, inne postrzeganie świata, synchroniczne wydarzenia, zmiany w wierzeniach... tu może zmienić się nawet religia takiej budzącej się osoby, inne spojrzenie na Boga... krótko mówiąc, oczy budzącego się człowieka mocno się otwierają, a umysł cichnie. To wszystko wypływa z układu nerwowego, w który wnika już inna energia.

Pełne przebudzenie - nagły przypływ energii do głowy i świat staje się kolorowy, ale nie mówimy tu o świecie zewnętrznym tylko wewnętrznym... a te kolory żyją i tworzą przepiękne żywe wzory. Taki człowiek czuje się jak w bajce, ma też wrażenie, że stoi w jednym miejscu - nieruchomo i widzi wzajemne połączenie z całym Wszechświatem i nikt mu już nie przeszkadza. Doświadcza także mocnych przypływów energii, ale już innych jakie do tej pory znał i budzą się w nim inne zdolności np. uzdrawiania... widzi intensywnie błyski światła i w tym samym czasie zaczyna odbierać coraz więcej symptomów Energii Kundalini... oczywiście nie wszystkie z nich są tak piękne i kolorowe.

Ciągle ma żywe sny, wizje, ale zaczyna mieć i wiedzę o rzeczach, o których wcześniej nigdy nie słyszał, to znaczy zaczyna pobierać informacje z innego źródła niż nasza dotychczasowa ziemska wiedza.

U tego człowieka otwiera się energia duszy, wychodzą z niego przeszłe wcielenia, różne znaki, ciekawe i tajemnicze, często bywają natury religijnej i pojawiają się obrazy jakich nigdy w życiu w tym świecie nie widział... ten świat, który się nagle pojawia w jego umyśle jest nie z tego świata... a to tylko spotkanie z Wyższą Jaźnią, która uwalnia mnóstwo dodatkowych energii i tworzy nową osobowość. Następuje głębokie przekształcenie układu nerwowego, oczywiście wszystko to trwa w czasie (a nie tak nagle rachu-ciachu skrzyżuje nogi, wezmę 3 głębokie oddechy... i już jestem przetransformowany i fruwam po całym niebie).

Do naszej ludzkiej transformacji potrzeba dużo czasu, ponieważ poszerza się w nas wiele pól, z których do tej pory nigdy nie korzystaliśmy, poszerza się nasza percepcja i zdolności zmysłowe... a to jest długi proces, ponieważ jakby to wszystko na raz uderzyło na człowieka ten nie byłby w stanie wytrzymać sam z sobą mentalnie... podobnie jest z naszym fizycznym ciałem, to nie dałoby rady tak w jednej chwili zmutować się we właściwy sposób. Niemniej wszystkie czynniki jakie występują w czasie transformacji po pewnym czasie znikają... ale pojawiają się nowe. Energia Kundalini wchodzI również tak jakby w cichą fazę, wówczas nawet sam ten człowiek będzie się zastanawiał, czy w nim toczy się jakikolwiek proces, czy ma jakiekolwiek większe możliwości?

Jednak te nasze gdybania nie mają znaczenia na dalszy rozwój Energii Kundalini - ten człowiek nadal ma otwarte oczy, otwarte zmysły, chociaż będzie miał także różne przeszkody, zapory i w większości bardziej nie rozumie niż rozumie, ponieważ jest to dla niego zupełnie nowy świat, który również nie jest znany w jego środowisku, toteż skąd niby miałby to wszystko od razu wiedzieć, na to też potrzebny jest czas - dopiero budząca się wewnętrzna mądrość otworzy nam okno na tą nową wiedzę.

Następuje również faza leczenia tych wszystkich nowych rewolucji w naszym ciele, pojawią się tu symptomy nie tylko fizyczne, również emocjonalne problemy a nawet duże lęki, ponieważ w tym całym okresie wystawiani jesteśmy na próby i hartowanie w sobie cierpliwości. Musimy uczyć się w ciszy, jaki mamy postawić następny własny krok, tak aby ten był dla nas dobry, musimy też zrozumieć, dlaczego ten następny krok stawiamy i do jakiego celu zmierza ta nasza nowa droga.

Lekarze będą diagnozować taką osobę jako tą z depresją, fibromialgią, schorzeniami wątroby, problemami sercowymi, z zespołem niespokojnych nóg... ale te wszystkie objawy sugerujące te schorzenia wynikają bardzo często tylko z przebudzenia czakry korony.

Wnika w nią więcej energii i w tej osobie nasilają się różne objawy, które nas mocno niepokoją... ale one są w tym przypadku procesem gojenia, niestety często czujemy się bardzo chorzy. Zauważamy również u siebie w tym czasie obniżony poziom świadomości, toteż nic dziwnego, że możemy mieć wątpliwości co do duchowego przebudzenia... ale i to jest faza gojenia i jest to zupełnie normalne na tym poziomie transformacji.

I trudno tu powiedzieć, czy nasza nowa świadomość przywołała tę “chorobę”, a może to nasza “choroba” przywołała nową świadomość... ponieważ oba te procesy są częścią tego samego.

Nie jest tak łatwo i przyjemnie przejść przez cały ten proces, czegoś takiego w prawdziwym przebudzeniu Energii Kundalini nie ma. Ciągle czuje się jakieś dziwne rzeczy, jak nie pioruny i błyskawice w mózgu, nieustanne odgłosy, jakby od uderzenia pioruna, albo pędzącego z dużą szybkością prądu elektrycznego, który leci przez ciało z prędkością ponaddźwiękowego odrzutowca, nieustanne mrowienie i palenie ciała, drętwienie kończyn... toteż trzeba mieć niezwykłą siłę i odwagę, aby te wszystkie objawy spokojnie obserwować... wielokrotnie taka osoba pobiegnie do doktorów... ponieważ każdy nowy objaw będzie wydawał się jej być dziwny a nawet straszny... ale tu bywa niespodzianka, lekarze patrzą na takich pacjentów jak na wariatów, ponieważ i oni tych objawów nie znają.

W dodatku wszystko w nas przyśpiesza i ciężko nam za tym nadążyć... jeszcze wczoraj użalaliśmy się na bóle brzucha... już dzisiaj na bóle nóg... albo pękanie czaszki na pół... i lekarze często uważają taką osobę za hipochondryka, który sobie wymyśla choroby... tak naprawdę kto nie dozna prawdziwego przebudzenia Energii Kundalini nie ma pojęcia czym naprawdę ona jest i jak się objawia w ludzkim ciele... w dodatku nie ma takiej gwarancji, że to jest naprawdę Energia Kundalini... a może jednak choroba, która często ma podobne objawy? To zjawisko jest o wiele dziwniejsze i bardziej tajemnicze niż wielu ludzi to opisuje, czy nawet przypuszcza.

Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ bardzo mało osób doświadcza tego prawdziwego przebudzenia Kundalini i nie rozumie, jakie objawy mogą się pojawić w tym czasie w ośrodkowym układzie nerwowym... również lekarze mają z tym tematem problem, ponieważ na tym polu wszystko musi być naukowo udowodnione, a w tym temacie nic nie jest udowodnione naukowo. Owszem porywa się do tego typu badań- zjawisk paranormalnych wielu naukowców, ale to ciągle jest kropla w morzu... a i materiału do badania nie ma pod dostatkiem.

Wszystkie objawy wynikające z ośrodkowego układu nerwowego występujące podczas procesu Kundalini można obserwować zewnętrznie np. spontaniczne ruchy naszych kończyn, czy ataki jakby padaczki, które objawiają się silnymi wstrząsami ciała... ale nie widać co się dzieje w tym czasie w ciele takiego człowieka. Ten w czasie takich doświadczeń widzi w swoim ciele intensywne światło, które właśnie wyrzuca go do góry, słyszy grzmoty i inne tajemnicze odgłosy, o których świat zewnętrzny nie ma pojęcia... to wszystko są doświadczenia nieziemskie i ciągle brakuje języka, aby opisać wszystkie te wewnętrzne doświadczenia, jakie się w budzącym człowieku pojawiają... a jeszcze, żeby bardziej skomplikować sprawy szybko zmienia się nasz mózg, pędzą w nim obrazy, symbole z zawrotną prędkością, ponieważ nasz mózg galopuje i zmienia nas cały czas, toteż i my odczuwamy nasze ciało już w inny sposób, a to staje się coraz bardziej mistyczne... jakby nie obecne w tym fizycznym świecie, tak jakby się zawieszało... ponieważ nasze ciało nie potrafi przerobić wszystkich informacji, jakie w tym czasie otrzymujemy.

Na wysokim poziomie transformacji, jaka zdarza się w ludziach niezwykle rzadko wiele objawów nigdy nie ustępuje, powtarzają się każdego dnia niczym nasz oddech... a bywa, że jeszcze nabierają swojej mocy, ale o dziwo to co na początku nas mocno irytowało, bolało, z biegiem czasu staje się naszą fizjologią.

Między innym wzrasta każdego dnia wibracja naszego ciała, która otwiera coraz wyższe poziomy świadomości.

Co najbardziej daje się mnie we znaki:
Wstrząsy elektryczne, które są coraz silniejsze... i za każdym razem wydaje mi się, że już większego nie dam rady przeżyć... a jednak taki przychodzi i żadnej krzywdy mi nie robi, chociaż przeżywam to na różne sposoby... czasami bardziej cierpliwie, czasami mnie denerwuje, ale ja już wiem, że tylko poprzez te doświadczenia silnego strumienia elektrycznego otwiera się wyższy poziom świadomości... tylko czasami się zastanawiam, czy jest gdzieś ten koniec... a może po prostu go nie ma, ponieważ nasze życie na Ziemi i we Wszechświecie ciągle się toczy, nie ma tu spoczynku, albo tylko chwilowy... i tak to odbiera nasze pole świadomości, które jest połączone z innymi poziomami... nieustanny ruch, wirowanie i zwiększanie się pola naszej mocy... Wszechświat nie stoi w miejscu i to wyraźnie widać w naszym ciele... które wiruje razem z nim.

Podobnie odbieram własne doświadczenia, które są coraz silniejsze. Moja energia przypomina silny prąd elektryczny i coraz bardziej się we mnie zwiększa, czasami aż nie mogę uwierzyć, że można taką fazę wytrzymać. Kilka dni temu, kiedy znowu mnie obudziła w nocy ta potężna dawka energii, kiedy wstałam z łóżka musiałam się mocno uchwycić parapetu okna, ponieważ miałam odczucie, że pofrunę w powietrze, tak szczerze mówiąc przez parę sekund nie wiedziałam, co się ze mną dzieje... usłyszałam huk i poczułam silne wyładowanie tej energii w głowie, odebrałam to jak moment zapłonu rakiety kosmicznej, która odrywa się od ziemi. W czasie takich wyładowań słyszę też większe brzęczenie w ciele, grają wszystkie komórki... i pojawiają się jeszcze inne dźwięki, które ciężko zidentyfikować z powodu ich nasilenia. Czuję wielką energię w czaszce, trzaskają kości, drętwieje ciało.

W ostatnich dniach zauważyłam też pojawiającą się wieczorną gorączkę, moje ciało nagle robi się gorące... i nie ma przyczyny... i ta gorączka ustępuje sama, w nocy nasilają się dziwne sny, w dodatku moja czakra serca jest bardziej aktywna, pojawiła się niezwykła wrażliwość ciała. I tak naprawdę ta wielka energia potrafi mnie całkowicie zniewolić i mam takie chwile, że jestem wobec niej bezsilna, nie potrafię jej ani zatrzymać, ani przekierunkować w inne miejsce. Często się zastanawiam, tyle ludzi na świecie pragnie przebudzić Energię Kundalini, pracują na to latami... a tak naprawdę wcale tego procesu nie doświadczają, osobiście znam takie osoby, które trenują Energię Kundalini po 30 lat, i nic z tego ich treningu nie wynika... i nawet tego faktu nie ukrywają i dziwią się, że te ich wysiłki są bezowocne.

I właśnie ja mam takie pytanie, które pozostaje od lat bez odpowiedzi - dlaczego ja tego procesu doświadczam, dlaczego ta energia przebudziła się w moim życiu spontanicznie, w dodatku przeze mnie niechciana... ba, nawet o takim zjawisku nigdy wcześniej nie słyszałam... i był czas, że chciałam się od niej uwolnić, lecz próżne były te moje starania, tłumienia... przyszedł na mnie taki czas i ta energia sama porwała mnie do tańca, zanurzyła we własnych falach światła i zmusiła do zmiany całego życia. Odbyło się to zupełnie naturalnie tak jak u ludzi, którzy kiedy przychodzi na nich czas dojrzewają... przekwitają... umierają.

Na początku było to dla mnie przerażające doświadczenie. Nie rozumiałam co przechodzę, ani jak stawić temu zjawisku czoła. W dodatku i świat mnie nie rozumiał, moi znajomi, lekarze, z którymi się stykałam, ale oni mieli dokładnie tą samą wiedzę na ten temat co i ja, czyli żadną i szybko zrozumiałam, że sama muszę o siebie zawalczyć, bo inaczej otaczający świat mnie zniszczy, więcej w moich otoczeniu było tych lękliwych katolików nie mających w ogóle wiedzy o zjawiskach niefizycznych i zaczęli mną po swojemu manipulować.

Oczywiście źle się to kończyło, albo moim załamaniem nerwowym albo fizycznym (kiedy przykładali do tego ręce lekarze). Ale jakoś się przebiłam przez tę zaporę i poszłam dalej... zaczęłam szukać wiedzy o mojej “chorobie” w bibliotekach. Kiedy już znalazłam przyczynę, która mnie nęka przyszła nowa przeszkoda - nauki New Age, które nam wmawiają, że ten proces jest łatwy do przebudzenia i można go sobie od tak wymusić bez żadnych negatywnych konsekwencji... a później już jest tylko miłość i nirvana.

Niestety, jak się później przekonałam jest to wielkim kłamstwem ze strony ruchu New Age, nie będę wnikała, czy to z powodu braku ich wiedzy, czy z jeszcze innych przyczyn, ale wiem na pewno, że to co oni głoszą na temat Energii Kundalini jest wielkim kłamstwem.

I szybko też odnalazłam w hinduizmie, że Jogini potrzebowali dużo, dużo lat, aby tylko przygotować się na transformację... znaczy muszą najpierw poświęcić bardzo dużo czasu tylko na samo przygotowanie na przyjęcie tej energii... i też im się to często nie zdarza, ponieważ jak widać ta energia bywa bardzo kapryśna i nie można nią tak zarządzać jakby się samemu chciało. To jakim cudem jest to takie łatwe dla ludzi z Zachodu, który jest utopiony w nowoczesnej cywilizacji, w śmieciowym pożywieniu i w świecie duchowym przewróconym do góry nogami?

Toteż nietrudno się domyśleć, że przebudzone na tym polu osoby muszą spełniać zupełnie inne warunki... ale i tak nie odbywa się u nich to bez cierpienia z powodu ich oczyszczających się ciał, a ten proces niestety bywa bardzo bolesny. Niemniej takie spontaniczne przebudzenie świadczy o tym, że to ciało jest już gotowe na ten proces, stało się kompletne i przyszedł czas na jego transformację, która niczym poród potrafi być mniej lub bardziej bolesne. I tak krok po kroku ta osoba musi wprowadzać zmiany w swoim życiu... już tak, aby nie nadużywać samej siebie. i tutaj najlepszym nauczycielem dla naszej duszy jest Energia Kundalini... a nie jakiś guru czy inny kundalinowy specjalista.

Energia Kundalini jakoś rozumie tego człowieka i wie, kiedy wprowadzić w niego nowe zmiany. Niby początek przebudzenia Kundalini jest ciemną nocą duszy, miota człowiekiem rozpacz, smutek, ponieważ rozlatuje się jego dotychczasowy świat, czujemy się samotni, pryska urok i szczęście, to jednak w późniejszym okresie czujemy, że nas ktoś prowadzi, ktoś... kto jest naszym prawdziwym przyjacielem i pomimo, że nie ma tej rozkoszy, którą oferuje nam New Age to jednak czujemy się w tej obecności bardziej bezpiecznie... nie tak jak w towarzystwie wielu naszych ziemskich doradców, kiedy cierpisz i szukasz pomocy, wielu z nich wmawia ci, że jesteś w łapach demona. Minie dużo czasu, kiedy zrozumiemy tę energię i staniemy na drodze we właściwym kierunku.

Zastanawiałam się również, dlaczego ci słynni guru nie mówią też o tych problemach np. mistrz od Kundalini - Osho? I doszłam do wniosku... ponieważ nigdy nie przeżyli tego prawdziwego przebudzenia, więc ich wiedza jest tylko teoretyczna. Mały blask słońca, który przebłyśnie do twojej głębokiej piwnicy i cała jego pełnia, kiedy jesteś w słońcu np. na plaży to dwie różne nieporównywalne rzeczy.

Energia Kundalini działa jednakowo na wszystkich niezależnie od religii, kultury, rodowodów... i to ona na całym świecie wzywa wszystkich ludzi do przebudzenia... a to, że oni się nie budzą to już inna bajka, bo tak naprawdę nie chcą się przebudzić... tak naprawdę wolą ten świat i jego materializm, a nawet jak myślą o przebudzeniu tej energii to już mentalnie budują swój wielki biznes w celu jej wykorzystania... tylko pytanie, czy tej energii ten nasz biznes jest potrzebny, toteż ci ludzie bardzo łatwo bywają przejęci przez inne moce i łatwo się gubią w tym temacie, niestety końcówka tego ich “przebudzenia” bywa bardzo opłakana.

Kto rzeczywiście przejdzie to doświadczenie ten wie, że rodzi się na nowo, że budzi się w nim coś nowego i ma poczucie daru jaki został mu ofiarowany... niewysłowiony w słowach.

I jest jeszcze jedno bardzo nieprzyjemne przejście podczas transformacji Kundalini - doświadczenie otchłani... i to chyba jest najgorsza rzecz, jaka może się człowiekowi w tym procesie przydarzyć, ale bez wstąpienia do “piekieł” nie ma wejścia w ten nowy czysty świat.

Wiele osób nawet tych “duchowych”, pewnie nie będzie miało pojęcia o czym ja tu piszę w tej chwili. Te osoby, które to przeszły faktycznie umierają i odradzają się w tym samym ciele. To jest właśnie to odbicie się od otchłani, w którą człowiek zostaje wessany, dlatego na początku tej drogi przejdziemy ciemną noc duszy... i tu trzeba zniszczyć całe swoje ego, które nas przytłacza... w nasze ciało muszą powrócić harmonijne rytmy, za pomocą których kręci się cały nasz Wszechświat... musimy przywrócić nasz świat do poziomu Królestwa Niebiańskiego... a dzięki już nowej świadomości pojawiają się w nas i nowe wybory. W większości usuwamy ze swojego środowiska toksycznych ludzi (niestety tych do końca nigdy nie da się usunąć, szczególnie lubią się kręcić przy osobach, które się budzą)... i usuwamy tych toksycznych ludzi przede wszystkim dlatego, aby chronić siebie... ale tak czy owak nie jeden raz zostaniemy przez nich zaatakowani, zranieni, a jest nam to w ogóle do niczego niepotrzebne... chociaż z drugiej strony, kiedy umiemy te energie stransmutować podnosimy swój poziom świadomości.

Musimy unikać tak tych ludzi, którzy straszą nas diabłem... i tych, którzy chcą nas szpikować lekami psychotropowymi, ponieważ nasz osobisty wzorzec wychodzi poza ramę ich zrozumienia. Przyjmowanie chemicznych leków jest najgorszą rzeczą podczas duchowego przebudzenia. Nie tylko hamują przebudzenie, ale wywołują ciężkie psychiatryczne stany, które nie są częścią procesu Kundalini. Chemiczne lekarstwa zatrzaskują drzwi do naszego psycho-duchowego wzrostu, ponieważ rozwalają bardzo mocno nasz układ nerwowy, potrafią niszczyć komórki, które się już nie odradzają.

Podobnie zadziałają narkotyki, jakie w tym celu ludzie spożywają. Wielu myśli, że to przyspieszy ich duchowy wzrost... niestety to jest potworny błąd!

Ale ciemna strona mocy nie chce naszego przebudzenia, a ci co kontrolują świat znają ten proces dokładnie i wiedzą, jakie symptomy towarzyszą Energii Kundalini... i serwują tym osobom leki psychotropowe, ponieważ te osoby im zagrażają.

Na szczęście ta energia jest na tyle inteligentna, że wie jak takie przeszkody trzeba obejść i tym osobom prawdziwie budzącym się pokazuje właściwą drogę, a nawet potrafi zablokować całą akcję różnych negatywnie nastawionych do nas ludzi. Jednym słowem pokrzyżuje ich plany... nie pytajcie jak to się dzieje, ale sama nie jeden raz doświadczyłam, że jest ktoś lub coś, co mnie chroni i broni przed takimi niespodziankami. Zawsze mówię, że stoi przy mnie potężny Anioł Stróż.

I co jeszcze mogę w podsumowaniu o Energii Kundalini powiedzieć... nadal jest zjawiskiem rzadkim... jak powiedział w swojej książce Gopi Krishna: żaden guru ani żaden święty nie był w stanie dać nam żadnej recepty... a nawet zrozumienia w przebudzeniu się tej energii... doświadczył tego na własnej skórze, kiedy raz po raz udawał się do wysokiej klasy hinduskich guru i różnych innych mędrców po porady... ich głównymi atutami były ich długie włosy i piękne szaty jakie nosili, ale o Energii Kundalini nie mieli zbyt dużo wiedzy... i to w takim kraju jak Indie, skąd pochodzi ta wiedza.

Ale nie tylko w Indiach można znaleźć informacje o Energii Kundalini... wystarczy dobrze zrozumieć greckie mity, przyjrzeć się amerykańskiej starożytnej kulturze, czy nawet czytać uważnie Biblię... w Starym Testamencie znajdujemy wiele wzmianek o tej energii. Słowa Starego Testamentu mówią: jeśli przeżyjesz to przebudzenie, możesz śmiało powiedzieć, że widziałeś Boga twarzą w twarz i masz bezpośrednie boskie doświadczenie... i tu zapytanie - o jakim przebudzeniu wspomina Stary Testament?

cdn...

Vancouver
23 Sep. 2018

WIESŁAWA