KUNDALINI

CZAS ŻNIW
(CZĘŚĆ 4)
LINK! DO CZĘŚCI 3

W ostatnim artykule dałam kilka przykładów duchowej spontaniczności człowieka. Czasami mnie śmieszy jak widzę ludzi siadających do medytacji, yogi i tak siedzących nieruchomo godzinami jak skała w oczekiwaniu na oświecenie. Jeśli to wszystko byłoby takie proste już miliony ludzi na tej Ziemi powinno być oświeconych. Owszem, aby sobie pomóc trzeba mieć niezwykły charakter, wiarę i otwarty umysł, a przede wszystkim odpowiedni stopień miłości dla wszystkich istot na ziemi. Potrzebne jest również przebaczenie.

Przebaczenie jest to proces, który dotyczy dwóch stron i tego, który przebacza i tego, któremu się przebacza. Tutaj musi być wspólny rozrachunek. Nie wystarczy powiedzieć, przebaczyłem mu ... i między nami kwita. Tutaj musi zaistnieć jeszcze głębszy proces zrozumienia zaistniałego procesu. I nie jest to kwestia budowania tylko sobie lepszego wizerunku - przebaczyłem, więc jestem lepszy, nie ma nic bardziej żałosnego jak stosowanie takich słów w celu zaspokojenia własnego sumienia. Prawdziwe przebaczenie jest darem duchowym, jest przywracaniem harmonii.

Kiedy człowiek dorasta do odpowiedniego poziomu coś go magnetycznie budzi i czy chce czy nie przechodzi kosmiczną metamorfozę, stopień po stopniu w różnych okresach życia. Możemy również przebudzić się duchowo do innego poziomu, ale zdarza się, że nigdy nie wskrzesimy iskry Kundalini. Sukces przebudzenia Kundalini uzależniony jest od naszych możliwości całkowitego poddania się Bogu.

Śmiesznie też brzmią wypowiedzi wielu ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o procesie Kundalini i nawołują przebudzonych, aby natychmiast ten proces od siebie odcięli, ponieważ zostali nawiedzeni przez nieczystą siłę. Kundalini jest niczym poród. Czy ciężarna kobieta może oddalić od siebie poród kiedy przychodzi czas rozwiązania? To może zabić i matkę i dziecko.

Znajdą się i w środowisku budzącej się osoby tacy, którzy zalecą egzorcyzmy, a ci bardziej naukowi leczenie psychiatryczne. Jedni i drudzy mogą narobić większych szkód niż pomóc. Przebudzenie duchowe i oświecenie jest wrodzonym procesem przynależnym każdemu człowiekowi. Inna sprawa czy wszystkim ludziom uda się we właściwym czasie przebudzić? Będą i tacy, którzy nigdy się nie przebudzą.

Organizm ludzki jest genetycznie zaprogramowany na oświecenie. W życiu mamy niezwykłe możliwości, ale bez wiedzy na ten temat, determinacji i stworzenia sobie odpowiednich warunków nie osiągniemy swoich naturalnych darów. Kundalini odkrywa tajemnicę o naszym prawdziwym życiu, doprowadza do transmutacji ludzkiego ciała i umysłu, wszystkie nasze biologiczne i chemiczne przemiany są ogromnym skokiem do wyższego poziomu, wspaniałą jazdą w kierunku Boskości.

Powodem, że zajmuję się przekazaniem ludziom tej wiedzy jest utorowanie drogi do przyszłej transformacji, duchowej ewolucji ludzkości, ponieważ wchodzimy w epokę, kiedy coraz więcej ludzi będzie doświadczać tego procesu. Ludzkość zbliża się do własnych żniw. Ta ewolucyjna fala może być mocno zakłócona przez ignorantów z powodu niezrozumienia tego procesu, a bez duchowej ewolucji jesteśmy skazani na wyginięcie. W obecnej formie nie będziemy mogli przeżyć na naszej planecie, która wchodzi w wyższą fazę kosmicznej częstotliwości.

Kundalini jest bardziej specyficznym i niepowtarzalnym procesem chemicznym, który wpływa na każdy aspekt naszej biologii, a także na całe nasze życie.

Osobiście dla mnie Kundalini jest przyjacielem chociaż niezmiernie wymagającym, któremu zawdzięczam zdrowie, impuls twórczy, jest moim nauczycielem, przewodnikiem, nadzorcą, dzięki tej mocy poznałam wiele tajemnic dotyczących mojego ciała, duszy, zrozumiałam wiele tajemnic Wszechświata. Nie mam skłonności samozniszczenia, ani zapędów do niszczenia innych form życia.

W każdej dziedzinie czuję się silniejsza, chociaż przeżywam więcej doświadczeń różnych prześladowań, choćby od nieświadomego społeczeństwa, które ciągle boi się tej metamorfozy. Bywa, że i ci, którzy rzeczywiście znają proces Kundalini lękają się, że zrywanie starej skorupy, usuwanie blokad, niedoskonałości jest dla nich zbyt dużym wyzwaniem, nie wszyscy są gotowi na chrzest ogniem, wolą iść przez życie lekko, bezbólowo, a wchodzenie w ten ogień trwa około 5 lat i nie jest to jeszcze szczyt, to dopiero oczyszczenie i wzmocnienie ducha. Po pierwszym etapie następuje następny, naprawianie naszych usterek i dokładne wypalanie karmy, stare bagaże muszą być rozpakowane. W początkowej fazie po pierwszej dezorientacji musimy uporać się ze strachem, przesądami, musimy zrozumieć własny proces i go zaakceptować. Nie będzie to łatwe, natrafimy na nieuniknione łańcuchy różnych zdarzeń, osobiste wstrząsy, często nie będziemy rozumieć, co się z nami dzieje?

W dodatku przeżywamy odrzucenie, świat nas nie będzie chciał, Jedni będą się nas bali, inni uznają za obłąkanych, nie raz znajdzie się ktoś, kto będzie nas kompromitował i dyskredytował w oczach społeczeństwa. Zejdzie jeszcze trochę czasu zanim do naszych przyjaciół, znajomych i środowiska przeniknie zrozumienie, jedni powrócą z ciekawości, inni zrozumieją swój błąd, z biegiem czasu napłyną nowi ludzie i będzie ich coraz więcej. Ale zdarzy się i tak, że stracimy niektórych przyjaciół na zawsze. Dużo ludzi będzie oczekiwać od nas załatwienia swoich problemów i też nie będzie to łatwy czas, ponieważ nigdy nie jest łatwe rozwiązywanie cudzych spraw i udzielania zadowalających odpowiedzi na wszystkie pytania. Jeszcze się taki nie narodził, aby wszystkim dogodził.

Energia Kundalini jest niezwykłą mocą i światłem niczym reakcja jądrowa, jest światłem Boga w ludzkiej istocie. Przebudzone Kundalini przynosi niezwykłe dary, w tym uzdrawiania, jest to proces zupełnie spontaniczny. Nie będą potrzebne żadne kursy, nauczyciele, nie trzeba za takiego człowieka świadczyć, jego czyny są jego najlepszym świadectwem.

Różne są drogi budzących się za pomocą Energii Kundalini, ale zawsze będzie towarzyszyć temu procesowi ogromne rozbicie, nawet przez długie lata, osobista agonia. Mówią o tym mistrzowie, którzy doznali tego procesu: Swami Muktananada, Gopi Krishna, B.S. Goel i wielu innych. Będą różne rachunki i doświadczenia, które powodują wzloty i upadki w naszej duszy, ale to wszystko dzieje się po to, aby podnieść naszą duchową moc i zagwarantować nam osobisty duchowy sukces.

Proces Kundalini bywa przerażający, długi i zawiły z całym arsenałem potężnych energetycznych i mistycznych zjawisk jakie nie będą występować w zwykłym przebudzeniu duchowym.

Wraz z przebudzeniem Kundalini zaczyna się niesamowita aktywność w całym układzie nerwowym, od czubków palców u stóp do czubka głowy. Mistycy chińscy opisują to zjawisko jako „obrót światła”, hindusi „powstanie Sakti”. Jogini nazywają Sakti zmartwychwstałą energią życia, która ma również inne nazwy: Święty Wiatr, Ognisty Wąż, Życiowy Wiatr”.

Dlaczego wiatr?

Zanim się objawi Kundalini wprzódy doświadczymy w całym ciele dziwnych wiatrów (czego nie będzie w innych formach przebudzenia duchowego). Będą nawet potężne tornada, które spędzają nam sen z oczu kiedy energia Kundalini wznosi się do góry. (Moje doświadczenie - LINK!). Siła wiatru w ciele potrafi być tak silna niczym huragan, często przypomina dudnienie pociągu, świsty, grzmoty, odgłos samolotów. Energia po drodze produkuje dużo gorąca, toteż wznosi się gorączka w ciele. Gorączkujemy bez przyczyny, ciało płonie wewnątrz i niczym nie można go ugasić. Jeśli ktoś zna historię O. Pio wie, że miewał bardzo wysokie temperatury, nawet 48 stopni.

W ciele wytwarza się potężne ciepło, wtedy budzą się nasze niespokojne myśli, które są spontanicznie spalane. W przekazach buddyjskich Kundalini bywa zwane określeniem - „ostra i gorąca kobieta” tańcząca między dwoma wiatrami (energiami) prany i aspany. Prana jest życiodajną energią skierowaną do góry związana jest z poczuciem impresji i ekspresji a jej centrum znajduje się w sercu. Aspana jest skierowana w dół, odwrotnie i jest związana z uczuciem skurczu, a jej centrum jest w odbytnicy. Zjednoczenie się dwóch potężnych energii daje iskrę do przebudzenia Kundalini.

Często słyszymy, zimne i gorące przebudzenie Kundalini. Zimne bierze się z przebudzenia Idy, pochodzi z czubka głowy i spływa w dół, Pingala wiąże się z gorącą energią, która wznosi się do góry ponad czakrę korony. Wiatry rodzą się kiedy spotykają się obie energie z Idy i Pigali, wpływają do Sushumny i wspólnie płyną go góry usuwając po drodze zabezpieczające węzły. Gorąco jest związane ze słońcem, zimno z księżycem.

Energia Kundalini bywa określana jako żeńska „czerwona” mieszkająca w kroczu kobiety i męska „biała”, mieszkająca w kroczu mężczyzny. Razem zjednoczone płyną kanałem Sushumna w kierunku czakry korony. Dlatego w tantrycznym otwieraniu Energii Kundalini za pomocą tantrycznego seksu jest położony nacisk na długość stosunku płciowego, czym dłuższy, tym efektywniejszy i niezmiernie ceniony w zjednoczeniu dwóch silnych energii.

Jogini łączą pranę i aspanę za pomocą różnych technik, ale zawsze powodują, aby wiatr wyszedł z krocza, a później nadają mu tylko większego pędu kierując go do góry w kierunku czakry korony.

W technikach otwarcia Kundalini ważny jest oddech i praca niektórych mięśni w okolicy pępka. Widać, który jogin pracuje za pomocą tej metody, mają brzuchy całkowicie przyssane do kręgosłupa. Tybetańscy mnisi często mówią : „zawdzięczamy życie trzymając się wiatru.”

Do przebudzenia Kundalini nie wystarczą tylko ćwiczenia, należy jeszcze mieć wysokie morale i odpowiednią ilość cnót.

Budzące się gorące Kundalini będzie się nam manifestować w snach jako pożar, węże, które się czają na nas. Są to znaki, których nie można lekceważyć, ale i wiadomo, że te osoby przejdą przez ogień. Nastąpi u nich bardzo szybkie wypalenie się karmy. Przed przebudzeniem Kundalini nie czują się gotowi do cierpienia, bólu, kiedy się z nim zetkną są przerażeni, czują się beznadziejni, bezradni, a nawet będą obrażeni na Boga; tym bardziej, że ten proces przychodzi spontanicznie i trwa dość długo. Człowiek czuje się całkowicie bezsilny i musi znosić niesamowity wewnętrzny ogień. I co byśmy nie robili, możemy krzyczeć, wymyślać, błagać, kiedy przejdzie przez ośrodek czakry serca nie da się tej energii zawrócić. Czym wcześniej sobie to uświadomimy tym lepiej dla nas. Jest to ścieżka świętych. I wiemy, że takie choroby występują nie tylko u joginów, także u chrześcijańskich świętych.

W czasie przebudzenia Kundalini widać od początku, która energia będzie dominowała pomimo, że doświadczymy i uczucia wielkiej gorączki i wielkiego zimna. Będzie faza, gdzie te dwie energie będą ze sobą walczyć o pierwszeństwo.

Chrześcijanie twierdzą, że jest to zasługa Ducha Świętego, a Hindusi, że Kundalini... jedno i drugie pojęcie naznaczone jest ogniem.

Ducha Świętego symbolizuje biała gołębica. W hinduskiej mitologii można znaleźć gołębia w pobliżu świętych kobiet. Podobnie Afrodyta narodziła się z gołębiego jaja. W Biblii wyraźnie widać dwa wersety, które przemawiają za przebudzeniem tej energii:

„A to rzekłszy, tchnął na nich i powiedział im:
<<Weźmijcie Ducha Świętego>>.”

(Jan 20, 22)

„ Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru,
i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki
jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden.”

(Dz 2, 2-3)

Kundalini jest procesem, który niezaprzeczalnie aktywuje w nas kwantową ewolucję, tak w rozwoju fizycznym jak i duchowym. Zmieniają się człowieka poglądy, wartości życia i zachowania. Z góry lodowej stajemy się płynną wodą, która jest bardziej wrażliwa niż stały lód, a później z wody robi się para, która jest jeszcze bardziej wrażliwa niż woda. Tak samo wygląda nasze życie z Kundalini, przeżywamy głębokie skoki z twardej i zimnej rzeczywistości do wielkiej subtelności.

Bywają też okresowe przebudzenia Kundalini, które są częściowe i krótkie, nawet kilkuminutowe, mogą zatrzymać się na kilka dni, a nawet tygodni i ponownie wracają do swojej groty. Zdarza się to wówczas kiedy Energia Kundalini nie przebije się powyżej czakry serca. Zazwyczaj przeżyją to osoby podczas intensywnej medytacji, modlitwy, a nawet po spożyciu psychodelicznych narkotyków. Nie ma to nic wspólnego z oświeceniem, to tylko chwilowe doświadczenie, które może już nigdy się nie powtórzyć.

Pełne Kundalini jest kontynuowane nieustannie przez resztę życia, chociaż już w innej wyrafinowanej formie. W pełnym przebudzeniu wszystkie czakry są cały czas otworzone na tym samym poziomie - utrzymują całkowitą harmonię. Nasze życie będzie wystawione na przeróżne doświadczenia, każda faza przyniesie coś nowego i ciągle przechodzimy na inne poziomy, nie ma końca. Analizujemy je i próbujemy odnaleźć samych siebie już na nowej pozycji. Trzeba wiedzieć, że nasze doświadczenia będą się składać nie tylko z samych dobrych zdarzeń, będą przeplatane trudnymi, a nawet ciężkimi doświadczeniami, i nic nie jest przypadkowe. Skazani jesteśmy na wiele ciężkich prób. Negatywne doświadczenia miewają kluczowe znaczenie w naszym rozwoju, nawet większe niż te pozytywne.

Osobiste refleksje

Od chwili kiedy odkryłam Energię Kundalini i zauważyłam, że wszystkie moje symptomy, które były do tej pory nierozpoznane przez lekarzy pasują do tego procesu zaczęłam głębiej badać tą wiedzę i rozumieć co się ze mną dzieje. Zrozumiałam, że moje ciało zostało poddane transformacji. Nie dało się nie zauważyć, że obudziła się we mnie potężna energia. Na początku nie mogłam pojąć dlaczego we mnie katoliczce budzą się siły, które znane są w hinduizmie, jednak krok po kroku rozgryzałam temat i starałam się w rzeczywisty i analityczny sposób zrozumieć to zjawisko. Na szczęście zawsze miałam otwarty umysł i inspirowały mnie nowe wyzwania. Lubiłam również bywać w bibliotekach i nie bałam się szukać wiedzy w innych religiach, kulturach, tym bardziej, że moje życie było w całkowitej rozsypce i znikąd nie było pomocy. Sama musiałam chwycić swój ster do ręki i uporządkować cały ten bałagan jaki mi spadł na głowę, albo tonąć.

Od początku rozumiałam, że jest to proces idący z wewnątrz i zewnątrz, jakaś niewidzialna siła, która mocno osaczyła moje ciało i ducha zmieniając całkowicie moje życie popychała mnie do nowych działań i cały czas jednoczyła z Bogiem. Nagle Bóg stał się moja pasją, siłą przewodnią, zawitała w moim sercu modlitwa, medytacja, poszukiwanie większych wartości duchowych i mądrości z całego świata. Nie uciekałam przed żadnym wierzeniem, tradycjami, wszystko brałam pod lupę, wszędzie odkrywałam podobne elementy wiary, mądrości, zbliżone procesy budzenia duchowego, Boskich objawień i nauk.

Zrozumiałam, że ludzie zawsze szukali wiedzy na ten temat. Z greckiego „gnosis” znaczy szukać wiedzy i mistycznych doświadczeń Boga.

„Kto nie zna siebie, ten nie wie, a kto nie wie, jak może poznać Wszechświat?”

A Wszechświat mieszka w sercach wszystkich ludzi: hindusów, muzułmanów, gnostyków, chrześcijan.

„Królestwo Boże jest w was.”
(Łk 17,21)

Co Jezus Chrystus nazywał Duchem Świętym w Indiach nazywano Kundalini. Jedno i drugie uznawane jest za wielką moc. Grecy nazywali ta energię „Pneuma”, żydowscy mistycy „Shekkina”, Sumerowie czcili Matkę Bogini Inannę, która dawała duchowe narodziny i święty oddech. Potężna energia, która we wszystkich tradycjach była odbiciem boskiego pragnienia w nas. W naszej chrześcijańskiej tradycji odnosi się do Ducha Świętego. Kłopotem dla nas wszystkich jest to, że większość ludzi jest identyfikowana z niższym polem świadomości. Umysły zbyt wielu ludzi ugrzęzły w materii i nie potrafią tych wspólnych wartości zidentyfikować.

Nasza iskra świadomości wzrasta poprzez modlitwy, medytację, kontemplację, bezwarunkową miłość i podsyca umysły coraz większej ilości ludzi, którzy uwalniają się z więzienia, ciemności i niewiedzy. Zarówno świadomość osobista i zbiorowa budzi się i sprawia, że dorastamy do swojej prawdziwej natury. Żyjemy w przededniu wielkiej transformacji materii, ducha i światła. Wewnętrzna siła zaczyna nas budzić i grać w nas samych. Czujemy, że możemy osiągnąć jedność z Uniwersalną Świadomością, stać się niezachwiani i integralni i otworzyć głębszą indywidualność. Przemawia do nas jakaś większa siła i miłość, docieramy do wyższych pokładów własnej duszy.

Dawno zostało przepowiedziane, że w tych czasach obudzi się nasza cała mądrość, ludzie rozpoznają odwieczne prawdy.

"W czasach przed moim ponownym przyjściem
wszystkie prawdy przez wybranych zostaną odkryte"

(Quetzalcoatl).

Jezus Chrystus chciał, aby wszyscy ludzie osiągnęli zjednoczenie z Bogiem. Wiedział, że ludzkość nie ma dużo czasu, tym bardziej, że zabrnęliśmy w ciemny i gęsty las, toteż nasze powrotne ścieżki będą pełne cierpienia, oznakowane separacją, bólem, a nawet krwią. Wiedział to od początku, od chwili kiedy pojawił się nad rzeką Jordan w wieku 30 lat, żeby przyjąć chrzest. Od tej pory przez wszystkie pozostałe dni Jego życia przeprowadzał ludzi w krainę cudów, do pełnego oświecenia. Jezus sam pokazał nam niełatwą drogę, wiedział, że nie będzie łatwo i mówi:

„Weź swój krzyż i mnie naśladuj”

Przedstawia nam ten proces za pomocą innych porównań, mówi, że będzie czas żniw.

„...Zapuść Twój sierp i żniwa dokonaj, bo przyszła juz pora
dokonać żniwa, bo dojrzało żniwo na ziemi!
..."
(Ap 14, 15)

"...Zapuść twój ostry sierp i poobcinaj grona
 winorośli ziemi, bo jagody jej dojrzały!...”
(Ap 14, 18)

Obecnie wszyscy wzrastamy, lecz kiedy idzie na lepsze, to i gorsze także mocniej się budzi i walka między dobrem i złem staje się coraz gorętsza.

Mamy porę żniw. Zastanówmy się jakimi jesteśmy żniwiarzami? Czy mamy co żąć? Jakie jest to nasze pole, pełne kłosów czy usłane kąkolami? Jezus wielokrotnie mówił o ziarnie, chwastach, zbieraniu dojrzałego owocu, ale zawsze pierwszym etapem jest wrzucanie ziarna do gleby. Co posialiśmy wróci do nas wielokrotnie. Zastanówmy się, co posialiśmy?

Dzisiaj uwikłaliśmy się w materializmie, zagubiliśmy stare prawdy, boskie mądrości, kłócimy się o nasze osobiste ideologie, ustalamy własne prawa. Aby to wszystko pojąć i rozwikłać należy spojrzeć na całą historię ludzkości i naszego świata, a nie tylko na jeden rozdział ludzkiego życia, na jedną religię, kulturę. W naszym życiu ważne są nawet mity, legendy, wykopaliska archeologiczne. Sami widzicie ile elementów nie pasuje, ile brakuje w każdej religii, zagubiliśmy coś po drodze, albo w ogóle nie wpuściliśmy w nasze życie, bo albo my sami uznaliśmy to za nieistotne, albo ktoś zrobił to za nas i narzucił nam swoje racje.

Jezus nam mówił:

„Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce
zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym”

A będzie to w czasie, kiedy na Ziemi rozsypie się na kawałki żelazo, glina, miedź, srebro i złoto, a na klepisku zostanie sama plewa. Wszystko wskazuje na to, że będzie to miało miejsce latem, w czasie żniw, wprzódy rozleci się świat materialny. Zaraz potem skończy się ciemna noc i zajaśnieje gwiazda poranna. To będzie pierwsza faza zbiorów, tych wcześniejszych. Nie wszyscy będą gotowi, będzie następna fala w okresie wczesnego deszczu, gdy nastąpią pierwsze chłody. Jezus prosi: pracujcie, pokutujcie, zrozumcie, że już nie ma na co czekać!

Co chcecie zrobić z waszym życiem? Pszenica już została zebrana, czas na owoce. Będzie jeszcze trzecia faza w okresie późniejszych deszczów, kiedy to już nie można liczyć na dorodny zbiór, rolnicy porządkują swoje pola z pozostałości wcześniejszych zbiorów, jeszcze wybierają to co wreszcie dojrzało i nadaje się dla zwierząt. Bóg jeszcze daje szansę tym największym maruderom, masz jeszcze czas coś w swoim życiu zmienić, aby cię tylko nie dopadła zima. Jeszcze wasze serca mogą zostać przekręcone, jeszcze możecie otworzyć się na Ducha Świętego, a ten wyleje się na was, ale czy wy będziecie gotowi?

Wszyscy musimy być gotowi, gdy objawi się Jezus Chrystus, zwiastun tych wielkich żniw, przyjdzie w ogniu płomienistym i pamiętajcie, kto w Niego nie wierzy i krzywdzi Jego uczniów, naśladowców musi się z tym liczyć, że On ujmie się za swoimi i nie da ich ukrzywdzić.

„Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić.
A co człowiek sieje to i żąć będzie.”

(Ga 6, 7)

W czerwcu 2001 roku miałam po raz trzeci bardzo znaczący sen z Panem Bogiem. Był to niesamowity sen, właśnie zostałam wprowadzona na wielkie pole pszenicy, gdzie nie było widać jego końca. Pszenica była bardzo dorodna lecz strasznie potargana i zniszczona przez dziwne straszydła, które bez przerwy nad tym łanem krążyły i wrzeszczały z całych sił. Od innych istot dostałam przekaz, „znieś nam to zboże do spichlerza”, i zasłonił mi drogę potężny drewniany krzyż (sen opisany w Naszych doświadczenia). Po przebudzeniu się wiedziałam, że nie będzie mi łatwo .... w tamtym czasie jeszcze nie wiedziałam jakiej zostałam poddana próbie. Myślałam, że zostałam wyróżniona, a tymczasem czekała na mnie cysterna łez.



20 Oct. 2011

WIESŁAWA