KUNDALINI

CIEŃ, ŚWIATŁO, POŚWIĘCENIE
(CZĘŚĆ 11)
LINK! DO CZĘŚCI 10



Cień, czyli oszustwo i matactwo przeciw światłu, prawdzie i czystości.

Cień, światło i poświęcenie to najbardziej trudne i skomplikowane do zrozumienia w naszym życiu rzeczy, które zazwyczaj ciężko ogarnąć przeciętnemu człowiekowi. I to wszystko pojawia się kiedy Energia Kundalini rozszerza zakres poziomów umysłu.

Prawo przyciągania nie oznacza jedynie, że „podobne przyciąga podobne”. Oznacza również, że przyciągają się przeciwieństwa ... Chrystus przeciwko szatanowi, wilk ciągnie do jagniąt, człowiek opętany do uzdrowiciela, gwałciciel znajduje słabą ofiarę (kobietę), której strach przyciąga gwałciciela. I cały ten szablon mieszka w nas i przejawia się w myśli i zachowaniach, które stanowią naszą osobowość.

Normalni ludzie nie umieją zrozumieć całego tego wachlarza ludzkich energii, które działają między sobą, toteż mamy na świecie tak dużo nieporozumień.

Mistyczne osoby mają inne przestrzenie i treści we własnym umyśle, toteż postrzegają rzeczywistość. Mają także zdolność do blokowania innych energii, które próbują je zakłócić. Władają kluczem, który ogranicza zakres i głębokość cienia, ale wcale to nie znaczy, że cień nie potrafi wyważyć tych drzwi.

Cień jest potężną rupieciarnią nieświadomości i ignorancji, pozbywa się zasad moralnych i co jakiś czas wszystkim ludziom daje się we znaki.

Ciężko poradzić sobie z cieniem, szczególnie tam, gdzie poprzez lata jest systematycznie wzmacniany, którego sojusznikami są już same demony. A te blokują światło i są jego największą opozycją.

Nie wolno lekceważyć cieni i demonów ale i nie wolno z nimi lekkomyślnie grać, szczególnie ludziom niewyrobionym w tym temacie, wystarczy chwila nieuwagi, niewiedzy i może być zagrożone nawet życie. Jakoś tak się dzieje, że do wyjaśnienia tego tematu sam Pan Bóg wybiera osoby i przeprowadza ich systematycznie przez samo piekło, ukazuje czym ono jest, doświadcza na własnej skórze i uczy jak z nim walczyć ... toteż nie każdy będzie miał możliwość poznać ten największy stopień cienia za swojego ziemskiego życia.

Demony, jest to silna konkurencja uczciwych ludzi, pracująca w nieuczciwy sposób i szybko zatopią słabych ludzi we własnej ciemności.

Osoby mistyczne są przeprowadzane nie jeden raz przez krainę cienia, są umiejętnie uczone jak sobie z cieniem radzić. I nie jest to fikcja tylko wielka prawda, chociaż dla większości ludzi bywa głęboko ukryta.

Umysł człowieka uzależniony jest od jego mózgu .... i nie liczy się w rozwoju duchowym ilość IQ, to jest diabelski mechanizm, tylko ilość SQ, podłączenie człowieka do Ducha Świętego. Toteż co niektórzy, nie bądźcie tacy dumni ze swojego IQ, bo ten element może was powieść na manowce.

Kora przedczołowa jest częścią mózgu, która nas najbardziej definiuje jako człowieka, np., to miejsce jest odpowiedzialne za człowieka dobre uczynki, rozwój moralny, dojrzałość duchową, inteligencję emocjonalną i integrację trójjedynego mózgu i wzajemnych powiązań z innymi jego obszarami.

Kora przedczołowa jest więc pilotem lub głównym organizatorem naszego osobistego rozwoju. Kluczem do zdrowia psychicznego i duchowego jest powiększanie współczucia i dobroczynnej łaski. Zablokowanie lub przerwanie szlaków nerwowych wiodących od układu limbicznego do kory uniemożliwia powstawanie emocji. Wzorce świadomości są wspierane przez wzorce aktywności mózgu. Ludzka samoświadomość znajduje się w układzie limbicznym, który znajduje się po obu stronach mózgu. Jeśli każda strona jest odpowiednio wyważona obie uzupełniają się nawzajem i pracują harmonijnie.

Ludzie z ciągłymi zaburzeniami emocjonalnymi, szczególnie lękowymi, uporczywie prześladują inne osoby i próbują sobie ich podporządkować; mają chronicznie podwyższony poziom hormonu stresu, który czyni je niespokojne i agresywne.


Oczywiście długo utrzymujący się taki stan buduje nową osobowość, która blokuje własne duchowe energie. Wówczas w takiej świadomości przyrasta cienia.

Jak można ten cień usunąć?
Poprzez medytację, modlitwę, wówczas człowiek powoli integruje świadomość. Jeśli ciągle będzie żył pod wpływem cienia i będzie ciągle demonizował siebie szukając „czarnych owiec” obok siebie, nigdy tego cienia nie usunie lecz jeszcze go powiększy.

To są już sztywne uziemienia umysłu, które wynikają z narcystycznego punktu widzenia tych osób

Musimy wiedzieć, że wyższa duchowość człowieka (oświecenie) jest niczym innym tylko neuroanatomicznym procesem i odejściem z królestwa cieni.

Chcesz wyjść z własnego więzienia musisz zburzyć jego ściany, wyjść na zewnątrz i oddać się tylko Bogu.

Lęk nie jest dobry dla rozwoju duchowego, w przeciwieństwie do gniewu, który bywa bardzo przydatny. Może to być zastrzyk energii, który wyniesie człowieka w górę, niczym policzek wymierzony aby ktoś się opamiętał. Taki policzek może zatrzymać nie jedno szaleństwo.

W chwilach gniewu człowiek widzi cały fałsz zgromadzony wokół niego, to jest takie chwilowe zapalenie świeczki w ciemności.

Jest duża różnica między chwilowym gniewem i nieustanną złością, która jest potencjonalnym zagrożeniem duchowości. Gniew może być źródłem świętej mądrości, otwiera świadomość wielu osób ... i każdy człowiek ma w sobie ziarno gniewu ... nawet Jezus często gniewał się na innych ludzi, którzy czynili zło, często reagował gniewnie kiedy widział wokół siebie niesprawiedliwość.

Gniew na niesprawiedliwość jest zdrową i duchową odpowiedzią, natomiast milczenie jest cichym przyzwoleniem na zło.

Gniew wychodzący od osoby sprawiedliwej jest zderzakiem na złe czyny człowieka. Często zwraca uwagę na czyny bardzo złe, których ludzie w ogóle nie dostrzegają. To tak jak klaps dla nieznośnego dziecka, które zagubiło granicę swoich harców i każdy jeden krok dalej może spowodować, że zrobi sobie krzywdę.

Lecz niestety złość i wściekłość nie uznaje gniewu sprawiedliwych, inaczej go postrzega i stara się izolować takich ludzi aby im nie przeszkadzali w ich poczynaniach ... a wtedy walczą przede wszystkim za pomocą obłudy, oszczerstwa i innych niecnych rzeczy.

Jednym słowem czynią sabotaż na ludziach, których razi ich niesprawiedliwość. Taki człowiek jest napastnikiem, normalnym zbójcą, atakującym oszczercą, najeźdźcą a nawet mordercą. To nie jest już zwykły wróg czy ciężki dyskutant, to jest już terrorysta, który przez swoje matactwo chce osiągnąć skuteczność swoich działań. W każdej sekundzie życia towarzyszy mu chytrość, spryt, podstęp, dwulicowość i diabelska pomysłowość, gdziekolwiek się pojawi gra rolę inkwizytora. Tacy ludzie mają już umysły antagonistyczno-wywrotowe i aby uzyskać takie okablowanie własnego mózgu pracują na to od dziecka. Według statystyk około 5% każdej populacji posiada w sobie takich wywrotowców. Są to osoby chore psychicznie.

Każdy człowiek - sabotażysta posiada dwie natury. Nie tylko jego umysł jest chory, chore jest również ciało. Sztywny pancerz ciała zwraca uwagę uzdrowicielom, że to może być sabotażysta ... a cały klucz do zrozumienia takiej osoby jest schowany w biochemii.

Człowiek i Bóg śpiewają jedną pieśń, ale sabotażyści są przeciw tej piosence, już dawno odeszli od prawdziwego Źródła. A po opuszczeniu Łaski Bożej stali się kupką zdeformowanych kości, toteż najczęściej chorują na zwyrodnienie stawów, raka, udar mózgu, zawał serca, cukrzycę, a wszystko ma swój początek w stresie i w stanach zapalnych komórek.

Można zamataczyć swoje nieludzkie zachowania, ukryć je przed ludźmi, lecz nie można w tym matactwie ukryć samego siebie, nie można uciec od siebie. Takie stany trzeba leczyć i uzdrowić własne problemy. I trudno pomóc takim ludziom, kiedy oni nie rozumieją problemu a jeszcze gorzej kiedy nie dają sobie pomóc. W dodatku to oni demonizują inne osoby, że im zrobili krzywdę. W sensie biopsychologicznym wypalają się ich nadnercza, toteż dopóki do takiej osoby nie dotrze cała prawda o niej samej nie będzie jej w stanie nikt pomóc!

Sabotażysta musi uczyć
się od nowa życia, sposobów bycia... musi wnieść więcej ufności do życia, więcej optymizmu, poczucia odpowiedzialności i pozytywne działania.

Jeśli ta nowa osobowość będzie na tyle pozytywna, moralnie silna, zmieni swój sposób bycia .... lecz niestety, często obserwuję inną reakcję. Kiedy ta osoba potrzebuje pomocy, jest chora, potrafi być w takiej chwili pokorna, ale w chwili kiedy odzyskuje siły wracają również jej stare nawyki .... wówczas rzadko kiedy wygrywa z chorobą. Ta wraca razem z jej zachowaniem. Bywa, że o swój stan będzie obwiniać osoby, które chcą jej pomoc, toteż bardzo ciężko jest współpracować z sabotażystami.

Sabotażysta powinien też wiedzieć, że ile ciosów zada innym ludziom tyle ich otrzyma z powrotem ... i to jest największa sprawiedliwość, która również jest w nas wmontowana.

Sabotażysta to jak wilk wśród owiec, ma być cichy i pokorny albo będzie „czarną owcą”, która po mistrzowsku potrafi zabić. Pierwszy jego krok, to zachwianie wartości swojej ofiary, osłabienie i w końcu podgryza jej gardło, ale to są już potężne zaburzenia osobowości.

I wszystko po to aby odnieść osobisty sukces i być na swój sposób szczęśliwym. Ich największą konkurencją są wszyscy ci, którzy rozsiewają rozwój duchowy, i inne twórcze osoby; np. pisarze, poeci, malarze, którzy poprzez swoją twórczość budują więź człowieka z Bogiem. Można na tym polu konkurować między sobą ale w zdrowy sposób a nie przez dobijanie takiej osoby. Człowiek nie ma prawa nikogo zabijać, czy nim poniewierać .... to nie jest boska cecha!

Wielu ludzi, którzy mówią o wzroście duchowym, duchowości, przypinają te terminy jedynie do definicji a ich świadomość to dalej puste naczynie. Kiedyś i ja byłam jednym z nich, w moim życiu wydarzyło się zbyt dużo różnych zdarzeń zanim poczułam zjednoczenie z Bogiem, zauważyłam Chrystusa ... i wówczas usłyszałam najlepszą definicję wzrostu duchowego, które wyszła z mojego serca. Niektórym ludziom wydaje się, że rozwój duchowy wychodzi z modlitwy, czy innych duchowych technik, ale duchowa dojrzałość jest zakorzeniona w całym życiu człowieka, jest wynikiem wielu zewnętrznych działań i wpływem emocji na daną osobę. Modlitwy, medytacje, to tylko oprawa, która zbiera w swoim obrazie wszystkie doświadczenia człowieka.

Dużo ludzi nie spędza zbyt dużo czasu na budowaniu własnego życia, dbają o jego lepszą jakość, a konsumpcjonizm jest ucieczką od naszej prawdziwej rzeczywistości i tłamsi naszą duchowość.

Mając problem emocjonalny wcale nie znaczy, że człowiek musi być szalony, po prostu uwalniają się z jego umysłu traumy, ale nie wolno za to obwiniać inne osoby. W tym przypadku pomogą medytacje, taki umysł należy wyciszyć. Nic się nie zdarzy jeśli nie będzie naszej motywacji. Każda medytacja jest zawsze małym światełkiem rozświetlającym nasze czarne strony, wpuszczamy w siebie spokój i usuwamy ból emocjonalny.

Niezależnie od człowieka wieku mózg jest w stanie zmienić swoje funkcje i struktury (praca Browna, rok 2008). Oznacza to, że przez całe życie mózg ma zdolność do tworzenia nowych połączeń i neuronów, w zależności od naszych doświadczeń. Taka przypadłość mózgu nazywa się neuroplastycznością. Ludzki mózg zawiera ponad 100 miliardów komórek nerwowych zwanych neuronami, każde z tych neuronów ma średnio około 10 000 połączeń, zwanych synapsami, które wspólnie tworzą potężną sieć, przez którą płynie prąd elektryczny.

Prawo energii własnych nerwów:
- postrzegamy nie przedmioty lecz sygnały o nich, przekazywane nam przez nerwy
- różne rodzaje nerwów, każdy ma swój rodzaj energii
- nerw przekazuje swój rodzaj energii, niezależnie od sposobu pobudzenia.

Psycholog Donald Habb odkrył, że w chwili kiedy neurony zapalają się wszystkie razem produkują w głowie ćwierkanie, niczym śpiew ptaka, cykad. To jest już sygnał bardzo wysokiego okablowania ludzkiego mózgu. Oczywiście neurony zaczynają wibrować już w szybkim tempie (praca Ardena, 2010). Ten proces powoduje duchowy wzrost, tzw, Triadę. Osobiście interesuje się takimi
naukowymi pracami które dotyczą poszukiwania siebie; śpiew cykad, ptaków, szum wodospadów, towarzyszy mi nieustannie od października 2000 roku.

I tu należy wyjaśnić, to Bóg jest inicjatorem i bodźcem rozwoju duchowego. Człowiek zaczyna być podobny do Chrystusa, zaczynamy podróżować zupełnie inną drogą. Lecz niestety bardzo dużo ludzi w ogóle nie rozumie tego zagadnienia. Nie ma to nic wspólnego z religią żydowską czy jakąkolwiek inną, to jest stan umysłu człowieka, który już posiadł jego inny poziom .... pielgrzymka za Jezusem Chrystusem jest tylko przenośnią i nowym celem życia, tym razem już wśród trudnych doświadczeń, często przez wielkie zhańbienie człowiek maszeruje naprzód aby zasiąść w Chwale Ojca. Przed wielkim sukcesem zawsze kroczy wielkie upokorzenie. Tutaj należy zrozumieć sens człowieka cierpień, upokorzeń, które należy przyjąć z wytrwałą wiarą i ufnością w Miłość Boga. W cierpieniu tkwi wielka tajemnica Boga, który tą drogą odrywa człowieka od psychicznej i moralnej degradacji.

Cały ten proces wymaga zdyscyplinowania i sprawiedliwości, dopiero wówczas człowiek otworzy w sobie Świadomość Chrystusową. Tutaj zadecyduje jego postawa. Jak wiemy Jezus pokazał nam wszystkim nową drogę, wyprzedził czas, już po Jego odejściu wielu ludzi przeszło podobną transformację, przekształcili swoje mózgi, w których został umieszczony nowy „reflektor”. Ludzie z nowym reflektorem nie widzą w sobie ciemności, ale na tym proces się nie kończy, ciągle się zmienia dopóki człowiek żyje.

Nasi przodkowie inaczej postrzegali życie i zjednoczenie z Bogiem. Oświecenie przez poświęcenie to już wielka mądrość duszy. Tutaj Bóg łamie wszelki strach, światopoglądy i należy pamiętać to Jezus dał nam klucz do Królestwa Niebieskiego, a cokolwiek związane jest na Ziemi będzie związane i w Niebie. Cokolwiek rozwiążemy na Ziemi będzie rozwiązane i w Niebie.

Kiedy mamy mentalność Chrystusa łatwiej nam uczynić wiele rzeczy na rzecz innych ludzi. Rozumiemy naszą ziemską służbę a nasz umysł nie upodabnia się do tego świata ale przekształca się w mentalność Chrystusa. Duchowe zrozumienie to wielki dar Ducha Świętego. Osiągając Świadomość Chrystusa będziemy mieli moc deptać po wężach i skorpionach, będziemy mieć również mądrość węża, która da nam całą potęgę nad przeciwnikiem, a naszą siłą będzie radość w Bogu.

Niestety dzisiaj dużo ludzi jest religijnych, lecz nie mają osobistej relacji z Bogiem. Idą przez życie wśród swoich wyznań, rytuałów ale ich serca są dalekie od Boga.

"Dlaczego mówicie do mnie: "Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię?"
(Łk 6, 46)

"Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios;
lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie."
(Mt 7, 21)

15 Arp. 2013

WIESŁAWA