
W ciele ludzkim znajduje się knot energii zwanej Kundalini, jest
częścią ciała. Ciągle okryty tajemnicą, czasem osnuty czarnymi mgłami
..., ale w swoim czasie zapala się światłem i rośnie wzwyż otwierając system czakr.
Wspominałam wiele razy ile wylałam łez, ile uwolniłam własnych
emocji jakich nigdy przedtem nie doświadczyłam.
Na swój stan duszy i ciała nie mogłam znaleźć odpowiedzi więc
musiałam ruszyć sama do dzieła, aby odkryć tajemnice własnego życia.
Wznoszenie się kundalini i wyższy
rozwój czakr,
czy to już jest przymierze z Bogiem?
W naszych komórkach egzystują przeciwne sobie energie: dodatnia i
ujemna.
Każdy atom w naszych komórkach zakodowany jest na życie
"indygo" i zakończenie
swojego bytu w Jedności. Sprawia to pozytywna energia, która pozwala
wzrosnąć spirytualnie. Ale w naszym ciele mieszka też przeciwna
energia, która mrozi ludzkie pozytywne zachowania i kreuje rozwój
spirytualny człowieka w przeciwną stronę.
U każdego człowieka trwa długa walka między przeciwnymi energiami
zanim światło odmrozi wszystkie komórki i ciemność przemieni się w
światłość.
Komórki ciała zawierają w sobie genetyczny kod. Od Adama i Ewy
wszystkie komórki zakodowane są na życie Kaina i Abla, a między nimi
żyje "światło indygo".
Ciągle ciemne, ale kiedy człowiek osiąga wyższe
"czyste prawdy" i wprowadza
je w życie, powoli zaczyna rozpoznawać
"skąd przybył". Widzi niczym
w lustrze odbicie co się dzieje wewnątrz jego komórek. Łączy się z
Wyższą Świadomością, otwierają się nowe furtki i stopniowo kolor indygo zaczyna się przemieniać w kolor fioletowy.
Jest to czas, w którym zaczynają się zmiany w DNA.
Czy to jest już przymierze z Bogiem?
Aby zrozumieć głębiej zagadnienie kundalini w ciele człowieka - jego
osobisty ogień i wyższe połączenia z Kosmicznym Ogniem
funkcjonującym poza ciałem, wprzódy należy dobrze zrozumieć
działanie mikrokosmosu i makrokosmosu i czym jest człowiek.
Należy rozpoznać jego granice między własnym ogniem (kundalini)
i Kosmicznym Ogniem (Ducha Świętego).
W czasie budzenia się energii kundalini osoba doświadczająca nowych
energii czuje w ciele niepokój, ból, czuje dziwny ruch energii. Czym
wyższej otwierają się czakry tym mocniej odbiera te symptomy. Ale
nie ma to żadnego porównania do cierpienia i bólu, kiedy wnika w ciało Kosmiczny Ogień.
Różnica jest taka jak
działanie wody i ognia.
"... Ja chrzczę was wodą,
lecz przychodzi mocniejszy ode mnie,
któremu nie jestem godzien
rozwiązać rzemyków u sandałów Jego.
On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem ..."
( Łk 3, 16)
W chwili zjednoczenia się
tych dwóch energii: Kundalini i
Kosmicznego Ognia domyka się proces Kundalini. Wtedy można uznać, że
jest w pełni przebudzone i wzmocnione Boską Energią. Kosmiczna
furtka została otwarta.
Wielu
nawet przez chwilę nie podejrzewa,
że od tej chwili zaczyna się wielki test -
przejście przez ogień.

W chwili wznoszenia się w ciele energii kundalini i co z tym się
wiąże rozwojem własnych czakr, w miarę jak wysoko zawędruje energia
kundalini, człowiek rozwija własną inteligencję, sztukę, filozofię,
nauki, wzbogaca wszystkie partie swojego życia, a jego wiedza służy
innym.
Na planie ziemskim dla człowieka najważniejszym często okazuje się
być jego inteligencja. Opiera na niej własne życie i według
współczynnika inteligencji ocenia innych. Wysoki jej współczynnik
jest dumą dla każdego ziemianina. Poprzez własną ekspresję, myśli i działania wynosi własne ego, buduje mocniejsze życie na Ziemi i umacnia
własną karmę.
Łatwo zauważyć ilu dzisiaj ludzi jest na poziomie wysoko rozwiniętej
trzeciej czakry, która odpowiada za inteligencję.
Z chwilą kiedy poziom spirytualny zaczyna dosięgać wyższych czakr -
już powyżej czwartej czakry serca, w zależności od własnych akcji
życiowych, życie tego człowieka huśta się na dwóch szalkach wagi ...
albo przechyla się na prawo ... albo na lewo ...
Jeśli w tym momencie zrozumie w czym tkwi zagadka połączenia z
Bogiem i poczuje wielkie pragnienie zjednoczenia się z Nim, poprzez
własne "czyste cechy życia", w pokorze, w ciszy, własnej czystości i będzie umiał otworzyć serce
na potrzeby bliźniego, szalka pod swoim ciężarem przechyli się na
prawo. Tylna czakra serca będzie powolutku otwierać własne drzwi na
przyjęcie energii Chrystusowych.
"...Jezus już
puka do twoich drzwi,
pobiegnij go przywitać
z radości serce drży... "
Znane słowa katolickiej pieśni.
Dla jednych znaczą bardzo dużo,
a dla drugich nic.
Odpychają Energię Chrystusa swoim zachowaniem, ranią Go, jeszcze raz
krzyżują.
A Jezus cały czas prosi nas tylko o miłość, co dzień puka do naszych
drzwi - Czakry Serca. Człowiek zaganiany w codziennym życiu nie
zauważa Chrystusa, jest zbyt leniwy i opieszały w czynieniu dobra.
Lecz człowiek, który wybiera tą lepszą część w służbie Boga powinien
mniej więcej upodobnić się do Boskiego
"Obrazu."
Codzienna modlitwa do Jego
Najświętszego Serca
i twoje zaproszenie do własnego serca na pewno dużo pomogą.
Nie kosztuje wiele, aby każdego ranka powiedzieć:
Jezu Chryste przybądź, kocham Cię.
Przyjęcie Energii Chrystusa

Nie odbędzie się ten proces bez komplikacji.
Ego człowieka
przyzwyczajone do innych działań postawi opór. Ruszą do walki:
pożądanie, pragnienia i uczucia, które nieraz jeszcze zakłócą
wewnętrzny spokój. Jeśli jednak uda się go zachować i nie ulec
własnym niedoskonałościom, energia kundalini będzie wznosiła się
wyżej, aż do siódmej czakry.
Nadal przy rozwoju każdej nowej czakry będą czekały inne
niespodzianki spychające człowieka z tej drogi. Ego będzie wzmacniać
własną pozycję, zastosuje wiele strategii. Będzie się też zdarzać,
że przy każdej wyżej rozwiniętej czakrze, człowiek może się
zatrzymać. Nie znaczy to, że jego energia kundalini wróci do
pierwszej czakry, kiedy przekroczy czwarty poziom energetyczny -
ośrodek serca już się nie wróci, pozostanie na tym poziomie, do
którego dotarła.
Najczęściej zatrzymują nowe niespodzianki: dar jasnosłyszenia,
jasnowidzenia, spotkania z astralnymi bytami, które
wielokrotnie będą przez niewprawne oko
utożsamiane za swoich opiekunów. W tym czasie jest ważne, aby umieć
rozpoznać prawdę. Jeśli człowiek planuje dalszą drogę, nie powinien
poświęcać za dużo czasu na te nowe zjawiska.
Można obserwować ... i to wszystko.
W miarę dalszej wspinaczki na piramidę Boga, jej schody są coraz
węższe i piramida coraz cieńsza. Niewiele osób dochodzi do
najwyższych poziomów. Najwięcej ludzi zatrzymuje się w swoim rozwoju
na piątej czakrze. Pochłonięci nowymi zjawiskami szczególnie
jasnosłyszenia, zamykają bardzo często na zawsze wyższe ośrodki, a
dopiero szósta czakra całkowicie otwiera Energie Chrystusowe. W takim
ciele płynie już czysta energia. Ci, którzy dotrą do czakry korony -
Bóg nieustannie krążący wokół ludzi, z cudowną siłą i prędkością
połączy takiego człowieka z Kosmicznym Ogniem.

Nie oznacza to końca walki!
Kosmiczny Ogień wpływający w kanały energetyczne z góry,
przygotowane przez energię kundalini będzie niszczył i trawił
wszystko co mu się będzie sprzeciwiać, aż osiągnie własny cel. Kiedy
dusza wyjdzie z tego ognia będzie obnażona ze
"starych szat."
"... Światło, które Bóg zsyła duszom
dotyka je w sposób bolesny i zasmucający.
Dusze te nie są w stanie zrozumieć
tego Najwyższego Światła z dwóch powodów:
Pierwszy pochodzi
z natury światła,
które jest tak wzniosłe i subtelne,
że przewyższa zdolność naszego pojmowania
i jest przyczyną raczej doświadczeń ciemności i męki.
Drugim powodem jest
nieczystość samych dusz
i dlatego to Najjaśniejsze Światło staje się nie tylko
niewidoczne lecz bolesne i trapiące.
Stąd Światło Boże zamiast pocieszać zasmuca,
napełniając bólem zmysły, a ciężkimi uciskami
i okropnymi cierpieniami ducha ... "
(Ojciec Pio - Epist. I 168)
Oto tajemnica próby ognia, który ma zdolności
"niszczyć i trawić" wszystko,
co się sprzeciwia swobodnemu osiągnięciu celu.
Ogień oczyszczający jest niczym nóż do odcinania poszczególnych
nitek ego, co dzień wycina nowe dzikie pędy, które zostały
przyłączone podczas całego życia (żyć).
Taka osoba co jakiś czas spostrzega jak z jej życia znika
wiele jej pragnień, ucieka od materializmu i w celibat, zmienia się
jej zapotrzebowanie na pożywienie. I widzi jak ponownie ciało i
dusza woła tych samych rzeczy, zaczyna się życie jak na huśtawce.
Często takie zachowania można zaobserwować już jakiś czas wcześniej,
kiedy otwiera się tylna czakra serca, kiedy w czyste serce pomaleńku
wnika Energia Chrystusowa.
A co się dzieje z tymi, którzy
pozostają wysoko rozwinięci,
utknęli na wyższych czakrach, rozwijając się na innych drogach
i ciągle poszukują własnych osobistych uroków życia,
otwierają ośrodki energetyczne za pomocą stymulacji, narkotyków...
etc ...
?
Rozdzielimy ich na dwie grupy:
- tych z energią pozytywną -
budowniczych świata,
liderów, kroczących własnymi drogami, ciągle kreujących życie,
kochających własne ego ... przez te działania wzmacniają własną
inteligencję. Nie mają zamiaru rezygnować z życia, chcą posiadać
swoją niezależność i indywidualność. Nic złego nie robią, a nawet
pomagają w wielu światowych problemach.
Niestety ich ego nie
umożliwia Bogu kształtowania dalej ich duszy.
(Wolna Wola - brak poddania).
Realizują siebie na coraz wyższych poziomach świadomości, ale na
polach materialnych, demonstrują swoje talenty, ulepszają własne
dalsze życie. Nie widzą w tym nic złego.
I tak jest. Nie jest to złem, nie szkodzą nikomu, a wielokrotnie
jeszcze pomogą.
Ważniejsza jest dla nich sława, pieniądze, uważają, że właśnie oni
mogą wszystko ... często uważają się za bogów.
W rzeczywistości reprezentują siebie w drodze wysokiej inteligencji
- często ich umysły są zwane
"diabelską inteligencją".
Człowiek, który rozpoznaje w swoim życiu cierpienie, jest skory do
pokory, ubóstwa i zrezygnuje dla Boga z własnego życia otrzyma łaskę Ducha Świętego,
chociaż jego życie nadal będzie umacniane wieloma ciężkimi próbami.
Dla osób mało rozwiniętych
spirytualnie ciężko jest zrozumieć
- dlaczego?
"... Moje serce kocha, mój duch rozproszył kłamstwa i niepokoje,
jest chętny służyć Bogu, rezygnuje z siebie ...
"... Ból spełnia główne zadanie
i działa bezpośrednio na centrum duszy, bez pomocy zmysłów,
tak wewnętrznych jak i zewnętrznych.
To działanie jest tak wzniosłe, tak tajemnicze, tak słodkie,
że ukrywa się przed wszystkimi ludźmi,
a nawet przed samą inteligencją
zbuntowanych aniołów..."
(Ojciec Pio)
Zbuntowane anioły, pierwsza
grupa tych, którzy zawierzyli własnej inteligencji.
Zasilają pola świadomości po przeciwnej stronie -
samorealizacji.
Druga grupa tych
bezwzględnych, nie znających miłości ani Boga. Sprawiają światu same
przykrości. Pracują dla dobra materialnego, fizycznego, naukowego,
są symbolami świata i bardzo sobie cenią ziemskie zaszczyty. Posuną się do każdej akcji, aby
ich szalka wypełniła się po brzegi
"ich prawdami"
Między tymi grupami zawsze będzie
konflikt.
Ci na lewo nigdy nie wpuszczą w serce Chrystusa, a co się z tym wiąże,
odetną od siebie działanie Ducha Świętego. Będą się rządzić siłami
idącymi z ich własnego ciała.
Są zdani sami na siebie.
Łączą się z polami świadomości kosmicznych podobnymi do swoich pól
świadomości. (np, słyszymy o współpracy ziemian z UFO ... również z innymi
energetycznymi bytami kosmicznymi)
Działanie Ducha Świętego -
połączenie z Kosmicznym Ogniem
utrzymuje duszę
człowieka w stanie
wielkiej próby.
Dusze, które przekroczyły ten punkt doznają największych mistycznych
wzlotów. Przeżywają doświadczenia ze wszystkich pól świadomości.
Słyszymy historie świętych odwiedzających: Niebo, czyściec i
piekło... są ponadczasowi... dopóki nie dostąpią
Wniebowstąpienia, życie jest dla nich wielkim wyzwaniem i cierpieniem. Pokora i pokusa równocześnie nieraz jeszcze wniknie w ich
serca.
Tylko silne dusze radośnie biegną tą drogą, aby jak najszybciej
osiągnąć Źródło Wszystkiego. Ostatniego odcięcia od ego dokonuje sam
Bóg. Żaden człowiek nie ma na tyle siły aby to mógł sam uczynić.
Jeśli nie byłoby działania Boga człowiek pozostałby na zawsze na
kole samsary.
Ci, którzy pójdą tą drogą będą przeżywali wielkie wzloty i wielkie
upadki. Buddyści mówią o trzech wielkich upadkach przed wejściem duszy do Nieba.
Jezus też upadał trzy razy pod swoim
krzyżem.
"... Nie osiągnie się zbawienia
bez przepłynięcia wzburzonego morza
ciągle grożącego zatonięciem.
Kalwaria jest Górą Świętych
lecz stamtąd przechodzimy na inną Górą,
która nazywa się Tabor.
(Ojciec Pio Epist. III 365)
Niech nas nie zatrzymują na tej drodze trudności,
których na pewno nie będzie brakować,
choćby przyśpieszonym krokiem,
ale dojdziemy pewnego dnia do Ojczyzny widzenia Boga.
Tylko tam nasza radość będzie pełna i doskonała.
(Ojciec Pio)
Vancouver
30 Aug. 2007
WIESŁAWA
|