KRYZYS DUCHA

W POSZUKIWANIU BOGA

Każdy z nas, dorosłych już ludzi choćby jeden raz w życiu zastanawiał się: czy istnieje coś więcej poza naszym ziemskim życiem? ... a nawet sięgnęliśmy jeszcze głębiej, według własnych filozofii sami określiliśmy ten świat.

Jak to naprawdę jest: czy istnieje poza naszym życiem inna strefa, która wykracza poza nasze rozumy, wiedzę i wszystkie znane nam rzeczy, czy już nic więcej nie ma? Czy nasz świat jest całością, czy tylko częścią naszego istnienia?

Aby to wszystko jako tako zrozumieć trzeba być otwartym, jasnym, ale i czujnym, umieć poruszać umysłem w tysiącu tysięcy kierunkach, a jednak być wolnym od zgiełku niekończących się myśli, które chcą na wyścigi sterować naszym umysłem.

Jak to uczynić?

Tajemnica tkwi w oglądaniu, słuchaniu i byciu, lecz należy umieć robić to w ciszy i bez nadmiernych pragnień. Wtedy można zadać sobie głębokie pytania i oczekiwać na głębokie odpowiedzi.

Co to jest duchowa cisza? Co to znaczy być w ciszy?

Cichy umysł jest stanem bycia, bez pragnienia stawania się czymkolwiek, kimkolwiek, w takiej ciszy jesteśmy nikim, ani wielkim, ani małym, ani radosnym, ani cierpiącym ... to jest proste do zrozumienia lecz nie dla wszystkich ludzi. W duchowej ciszy nie wkracza żadna akcja, żaden chaos; dopóki świadomość jest pełna i porusza się z powodu myśli, obrazów, pragnień, to jest to już w naszym umyśle hałas i ruch, który uniemożliwia widzenie i bycie w teraźniejszości. Tak długo jak nasze „ja” przesłania teraźniejszość, drzwi między znanym i nieznanym będą ukryte.

Nasze nieustanne wspominanie przeszłości i życie tym tematem to zmartwychwstanie minionych wydarzeń, martwy temat znowu ożywa, podnosi głowę w teraźniejszości i ją mąci, co uniemożliwia nam widzenie obecnego życia takim jakie ono naprawdę jest. Ciągłe powracanie do pewnych wątków z przeszłości, daje nam etap życia - „wczoraj” i nie pozwala ujrzeć jasno, co jest teraz ... a aby ujrzeć jasno co jest teraz musimy zamknąć na zawsze pewne martwe etapy życia. Często słyszę jak ludzie latami rozpatrują swoje minione życie, nie umieją się rozstać ze starymi obszarami, chorobami, które co jakiś czas od nowa rozpatrują chociaż te zostały już dawno uzdrowione. Toteż trudno się później dziwić, że przywracają je do życia na nowo. Jednym słowem tkwią cały czas na tym samym poziomie świadomości i nie dają dopuścić do głosu nowych rzeczy.

Jak otworzyć pole świadomości?

Najlepszą drogą jest wiara, jeśli nie uwierzymy, nie damy sobie najmniejszych szans na coś nowego, jakże więc możemy doświadczyć czegoś więcej? Jak często słyszymy od ludzi: nie dam rady, nie mam szans ... więc, jakże mogą doświadczyć czegoś nowego? A wiadomo, że doświadczenie wznosi naszą świadomość. Tylko przez poznawanie dotykamy zjawisk zewnętrznych i wewnętrznych, w ten sposób poznajemy nowe i budzimy inny poziom świadomości.

Nieświadomość to brak wiedzy, doświadczenia, jak ktoś może coś udowodnić czy dobrze nauczyć kiedy nigdy nie miał do czynienia z daną rzeczą? Często dopóki czegoś nie zrobimy obawiamy się, że jest to ponad nasze siły, a kiedy to się stanie, wydaje się nam to dziecinnie łatwe.

Podobnie jest z przekonaniami - z formą życia śmiertelnego i nieśmiertelnego, rozwoju duchowego, jakże mamy poznać coś więcej co jest poza naszymi granicami zrozumienia skoro nie chcemy na ten temat nawet słuchać? Jakże mamy poznać nowy teren, skoro nie wychodzimy poza własne ogrodzenie?

Inaczej wygląda życie fizyczne i inaczej duchowe. W duchowości życie jest pełne i nie dzieli się na poszczególne naukowe działki. To my istoty ludzkie tak dzielimy nasze życie, jak widzimy je na zewnątrz z naszego osobistego piedestału. W każdym zakątku naszego życia staramy się zaprowadzić ład i porządek, ale ten nasz, tak jak nam to jest na rękę, nierzadko ukrywając zaburzenia w innym zakamarku ... jednym słowem często, aby wyszło na nasze, wszystko inne zamiatamy pod dywan.

A w życiu ważne jest, aby patrzeć na nie całościowo. Podobnie wygląda sprawa kiedy przyglądamy się światowym religiom. Każda ma swoje poglądy, wierzenia, a reszta prawd, często niewygodnych dla tej grupy jest zamieciona pod dywan, owiana tajemnicą, a bywa jeszcze gorzej, stawia się przed niektórymi tablice ostrzegające - teren zakazany, nie waż się tego dotykać. Ale kiedy człowiek jest na tyle otwarty, odważny i popchnie te drzwi i sam zobaczy jak wygląda ta strefa, na ile jest bezpieczna czy niebezpieczna, nie pozwoli sobie ograniczyć życia poprzez inne osoby. Kiedy człowiek boi się czegoś sam dotknąć, doświadczyć buduje więzienie dla własnego umysłu i dla samego siebie. Bazując na tym fakcie manipulatorzy tego świata czynią z ludzi niewolników, a my ludzie przecież mamy do wyboru: być panami własnego umysłu, albo pozwolić sobie, aby ktoś nad nim panował i dyktował nam swoje warunk; i taki człowiek zawsze będzie się błąkał po manowcach.

Każdemu zdarza się odkryć, że padł pastwą ludzkich manipulacji ... toteż widząc na swojej drodze życia tablice ostrzegające nie należy ich ignorować, ale i nie uciekać przed nimi.... mało odważni mogą szybko zawrócić i żyć dalej w nieświadomości. Zdarza się, że nawet nie chcą słuchać o rzeczywistej sytuacji świata, a nawet własnego bytu, ale czy ta nieświadomość uchroni ich przed niebezpieczeństwem? Czy można to nazwać spokojnym i szczęśliwym bytem, jeśli nasze życie jest spychane na manowce?
Jeśli widzisz na leśnej drodze ostrzegający znak: uwaga - tu może ci wyjść na drogę jeleń ... czy to jest sygnał do zawrócenia z drogi, czy ostrzeżenie, że mamy być bardziej czujni, ale dalej zmierzamy do obranego celu? Tylko w ten sposób możemy sami znaleźć źródło wszystkich rzeczy jakie mają znaczenie w naszym życiu. Z powodu ignorancji i uprzedzeń wiele tracimy i przez to wielokrotnie nie osiągamy naszego celu.

Lepiej żyć w świadomości codziennych rzeczy i mieć czas na przygotowanie się na nowy etap życia lub oddalić niekorzystne dla nas wydarzenie niż przeżyć duży cios, który nierzadko na długo załamuje człowieka albo go wyklucza z życia na zawsze. Cały czas mamy w naszym środowisku zbyt dużo ludzi mało odważnych, którzy boją się nawet własnego cienia, a w życiu zazwyczaj wygrywa ten, co ma odwagę. Odwaga to wiedza o tym czego trzeba się bać a czego nie. Podstawą wolności człowieka jest odwaga, tutaj porażka nigdy nie jest totalna.

Aby obudzić naszą rzeczywistość musimy śmiało realizować życie, ale nie na „wariackich papierach”, wprzódy włączmy opcję „intuicja” jako oko na daną prawdę. To nie religijna wiara czy intelektualne stwierdzenie daje nam wolność, tylko wiara wypływająca z głębin człowieka. Ignorancja i ograniczone myślenie to upadek człowieka, który często myśli, że jest tylko istotą śmiertelną. Ale kiedy się przebudzi duchowo odkrywa fakt, że jest nieśmiertelność życia. Widzi to przejrzyście, właśnie oświetlił własną iluzję, dostrzega większy sekret życia. Następnie odkrywa, że jest woda żywa, która niesie go na wieczne pastwiska. Ignorancja to hodowla ciemności, która wiąże człowieka serce i umysł.

Jak w tym wielkim świecie odnaleźć samego siebie?

Każdy powinien odnaleźć własne ograniczenia, znaczy granice własnego ego. Dzisiejszy świat robi wszystko, aby ograniczyć duchowość człowieka, a w tym wszystkim najśmieszniejsze i najsmutniejsze jest to, że cały świat szuka Boga? Próżne są to poszukiwania filozofów, naukowców, a nawet wielu duchowych nauczycieli, którzy bardziej słyną z dużego współczynnika IQ (współczynnik inteligencji), niż SQ (współczynnik duchowy).

Ci pierwsi (IQ) mówią dokładnie o wszystkich wymiarach wszechświata, a nie umieją tam umieścić jednego Tronu Boga, a ci drudzy (SQ) bez problemu wskazują swoim małym paluszkiem na Jego Tron bez większych naukowych wywodów, nie analizując niczego .... lecz tu mamy wielki problem, ci pierwsi chcą dowodów.

Czas już wiedzieć: dostajesz to czego naprawdę poszukujesz, w co tak naprawdę wierzysz w głębi serca!!!

Szukasz Boga, ale tak naprawdę w duchu zupełnie nie wierzysz, że Go znajdziesz?, więc będzie to dla ciebie beznadziejne pragnienie i poszukiwanie.

Jeśli chcesz Boga odszukać tylko za pomocą książkowych teorii, znaczy już na samym początku tej drogi straciłeś rozum, a to jest także początek nieudanego końca poszukiwań. Na samym początku już budzisz w sobie to co fałszywe i wiedz, że nigdy nie dojdziesz do celu.

Jeśli w twoim umyśle wytworzysz pustą przestrzeń, ogołocisz się z nadmiernego myślenia, to już jest początek dobrej drogi. Dopóki jesteś zajęty przez własne myśli, przekonania, masz własne uczucia, pomysły, czy wkrada się w ciebie strach przed odkryciem nowego życia, twoje duchowe bramy będą zamknięte. Nadal prowadzisz podwójne życie. Tylko w pusty i czysty umysł przenika Boskie Światło, na początku nie umiesz go zrozumieć, na tym etapie zrozumienie schodzi na dalszy plan. Wprzódy musisz dowiedzieć się wielu prawd o samym sobie i otworzyć własną samoświadomość.

Musisz sobie zadać pytania:

Czy jestem już w stanie wejść na Terytorium Świętej Ziemi? Czy jestem w stanie rzucić wszystko co do tej pory w życiu osiągnąłem: rodzinę, dobra materialne, sławę i ziemskie życie? I tu obserwuj, czy w twoim sercu obudzi się niepokój a w umyśle hałas... czy pojawi się wielka cisza?

Jeśli ciągle twoje serce i umysł negocjują z tobą, znaczy nie jesteś jeszcze skrystalizowany na czyste duchowe prawdy, nie jesteś gotowy, aby odkrywać nowe wymiary.

Jak widać na przestrzeni tysiącleci, każdy człowiek musi się zderzyć z wieloma poziomami ludzkiej i ziemskiej egzystencji, aby odkryć co tak naprawdę jest rzeczywistością. Musimy sami znaleźć prawdę i także sami stanąć z nią twarzą w twarz przed Panem Bogiem. Stajemy przed Nim nadzy, obdarci z wszystkich ideologii... ważne będą tylko nasze doświadczenia i nasze czyny, nasz umysł powinien być wolny od wszelkiej przemocy, a serce spokojne ... jak do tego dojdziemy jest to już naszą indywidualną sprawą i nikt tak naprawdę nie może odpowiedzieć na pytanie: która droga do Boga jest najlepsza?

Żyjąc, trzeba pukać do wszystkich drzwi, ale patrzeć uważnie, które otworzą na duchowym poziomie nasze serce i umysł. Iść właściwą drogą znaczy także, naśladować Boga (iść za Jego przykładem). Nasze pragnienia serca powinny być dzisiaj ustawione na Energie Chrystusowe, które obecnie są dominującą duchową energią na Ziemi, toteż warto zaufać Jezusowi Chrystusowi. Dzięki Niemu nasza droga będzie bezpieczna.

Nasze postawy powinny się zmienić, aby nasze życie było zgodne z drogami Bożymi. Nie możemy tego zmienić w ciągu jednej nocy, mamy na sobie zbyt dużo brudnych koszul. Zrywajmy każdą niczym warstwę cebuli, odkrywajmy co jest w nas jeszcze do naprawienia. Nie obawiajcie się, że nie dacie rady, jeśli otworzycie swoją świadomość na to, że Bóg wam pomaga, że działa w was i cały czas jest z wami, doprowadzicie do swojej cudownej przemiany. Ale mimo wszystkiego trzeba mieć zawsze chęć do chodzenia razem z Bogiem, co jest bardzo ciężkie w obecnym społeczeństwie.

I wiedzcie, Bóg swoich dróg nie zmienia, ani nie dopasowuje do czasów, w których żyjemy, one zawsze były te same.

„Bo myśli moje nie są myślami waszymi
ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana.
Bo jak niebiosa górują nad ziemią,
tak drogi moje nad waszymi drogami
i myśli moje nad myślami waszymi.

(Iz 55, 8-9)

Nasze życie, myśli muszą odzwierciedlić naszą głęboką wiarę; kiedy kroczymy w blasku Boga nie może nam pójść źle.

„Tak bowiem mówi Wysoki i Wzniosły,
którego Stolica jest wieczna, a imię święte:

Zamieszkuję miejsce wzniesione i święte,
lecz jestem z człowiekiem skruszonym i pokornym,
aby ożywić ducha pokornych
i tchnąć życie w serca skruszone."

(Iz 57, 15)


29 Feb. 2012

WIESŁAWA