KRYZYS DUCHA

KIM JEST BÓG?

Różnymi drogami ludzie starają się dotrzeć do Boga. Jakże to życzenie ciągle jest jeszcze nie do wykonania! Człowiek, który bez reszty podporządkowuje się swojemu rozumowi tylko ogranicza to swoje wielkie pragnienie. Rozum związany z czasem i przestrzenią jest tylko ograniczonym produktem włożonym w mózg. Jaka wielka jest różnica umysłu, który opuszcza granice czasu i przestrzeni. Jakże inne horyzonty myślenia reprezentuje człowiek, który jest wyrwany z ciała przez samego Boga i może zbliżyć się do głębokiego poznania.

Dzisiejsi ludzie mówią, że wiedzą co czynią, nasączeni ziemską edukacją, mający dostęp do wszelkiej ziemskiej wiedzy przedstawiają w dziennym świetle swoje wspaniałe poglądy, tkają swoje myśli i płyną na  fali swojej wyobraźni coraz to dalej i dalej ... wiedzą wszystko, zajmują stanowisko odnośnie czyjegoś życia ... a nawet definiują samego Boga.

Jakże małego wyobrażenia są podobni ludzie? Jakże tryskają niezmierną głupotą? Tkają nowy gatunek okrutnych nonsensów! Cała wasza wiedza, z której wielu z was jest tak dumnych jest wielką dziecinadą, jest marnym pyłkiem w porównaniu z prawdziwą wiedzą. Bo cóż my ludzie możemy wiedzieć o cudownym Stworzeniu, które rozciąga się wokół nas?
 

BÓG

Kto to jest?

Zanim wypowiecie swoje regułki dobrze się zastanówcie!

Bóg jest i był nieustanną tajemnicą!

I musicie się z tym pogodzić, że wasze rozumy na tym świecie nie dorosły do tej PRAWDY.

Jest tylko jedno stwierdzenie, jedno słowo aby określić tą wielką siłę, tą potężną moc, ten bezmiar wszystkiego, który króluje na Niebie i na Ziemi i nad całym stworzeniem a tym słowem jest BÓG!

Albowiem Bóg to Bóg!

I człowiek wielkiego rozumu tylko tak będzie podchodził do Niego w swoich wynurzeniach. Słowo Bóg wyłącznie samo w sobie decyduje o swojej Sile i Prawdziwości i nie zmienią tego żadne wasze wspaniałe definicje, wnikliwe badania i dyskusje na ten temat. Próżność jaka przemawia przez niektórych ludzi nie ma końca ..., ale tak się zachowują ludzie, którzy są niewolnikami własnego rozumu.

Nasze uczucia są związane z przestrzenią i czasem, nawet nie podejrzewacie co za tym słowem (Bóg) się kryje i trzeba mieć wyjątkową fantazję aby zapędzić swój rozum do tworzenia definicji Boga! Jakże brakuje pokory temu człowiekowi, który pod fałszywym płaszczykiem wiedzy stara się zwiastować "dobrą nowinę" i prawić niestworzone rzeczy obrażające Boga. Sama nie wiem jakie słowo będzie w tym przypadku lepsze aby określić działanie takiego człowieka - śmiertelny grzech czy bluźnierstwo ... bo tam, gdzie potężne zarozumialstwo nie zna granic brakuje słów. (Teraz dopiero w niektórych kręgach na forach wywiąże się potężna dyskusja! Ta kundalinowa agentka Wiesława z Van, kumpela Gałuszki i kościoła baptystów zupełnie straciła zmysły ... hm, hm ... nie spotkałam w życiu ani jednego ani drugiego ..., ale przecież dla ludzi, którzy potrafią definiować Boga tworzenie mojego nowego życiorysu to żadna trudność ... ).

Bóg zbliża się do człowieka, ukazuje własne sekrety przez swoich wybrańców. Garstkę tych, którzy jeszcze do końca nie związali swoich horyzontów postrzegania, którzy w swojej prostocie i czystości serca oddzielają swój ziemski sposób myślenia i nie próbują mierzyć wielkości Boga.


BÓG - OSOBA CZY TRÓJCA?

Bóg, Syn Boży, Duch Święty. Czy Bóg Ojciec i Syn Boży są dwoma czy tylko jednym? A Duch Święty, o którym Jezus powiedział:

... grzechy przeciw Bogu i Synowi Bożemu mogą być odpuszczone, nigdy jednak nie mogą być odpuszczone grzechy przeciw Duchowi Świętemu ...

w takim razie kto stoi wyżej, kto jest potężniejszy od Boga i Syna Bożego? Myśl ta zaprzątała i nadal zaprząta najmądrzejsze rozumy na Ziemi.

"... W czasie Mszy Świętej nagle zostałam zjednoczona z Trójcą Przenajświętszą. Poznałam Jej Majestat i Wielkość. Złączona byłam z trzema osobami. I skoro się jest złączonym jedną z tych Czcigodnych osób, równocześnie byłam złączona z dwiema innymi Osobami. Szczęście i radość jakie się udzieliły duszy mojej jest nie do opisania. Smutno mi, że nie mogę tego napisać słowami co jest bez słów. Po tym widzeniu przyszło mi zrozumieć czym jest wszystko stworzenie wobec Boga. Wielki i Niepojęty Majestat Jego a, że się zniża łaskawie ku nam jest to przepaść Miłosierdzia Jego."

" Wszystko się skończy na tej łez dolinie. I łzy popłyną i ból ustanie. Jedno tylko nie zginie, Miłość ku Tobie Panie!

Wszystko się skończy na tym wygnaniu, Doświadczenia i puszcze duszy, I choćby była dusza w ustawicznym konaniu, Gdy ma Boga - nic jej nie ruszy?
(Dzienniczki - Faustyna Kowalska)

Takie głębokie poznanie Boga może dać zupełną swobodę i wolność duchową bo w ścisłym zjednoczeniu z Bogiem nic na przeszkodzie nie stoi.

Jakie szczęście miała Faustyna Kowalska, która nosiła świadomość Boga w swoim sercu i żyła z Nim w ścisłej zażyłości. Tylko wówczas może na człowieka spłynąć światło i głębokie zrozumienie całego dzieła stworzenia.

Ludzie w swoim intelektualnym rozmachu udowadniają wiele rzeczy, ale bądźcie na tyle rozważni i nie działajcie na oślep.

BÓG NIE PODLEGA ŻADNEJ DEFINICJI!
Wykracza poza wszelakie ramy.

Dzisiejszy duchowy rozmach wystawia wielu ludzi na ciężką próbę, nawet sobie nie zdają sprawy jak boleśnie mogą ich uderzyć ich nierozsądne dyskusje, ocenianie i walka z Bogiem! Ludzie, którzy w ten sposób postępują zatrzaskują drzwi przed prawdziwym poznaniem, zmieniają własny kierunek, który ich dziko gna w drugą stronę, nie rozpoznają Praw Bożych.

Musicie wiedzieć kto nie rozpoznaje Bożych Praw temu Bóg nie pomaga, a bez Jego pomocy wasza wiedza to marny pył.

Ilu z was codziennie stoi zaskoczonych kiedy obserwujecie zwykłe zjawiska i siły natury, kiedy burzy się przyroda, nie umiecie ich zatrzymać ani nawet dobrze wyjaśnić ich działania, a porywacie się na określanie Boga. Za wszelką cenę chcecie udowodnić własną wielkość. Im bardziej dusza niedojrzała tym mocniej używa sobie na Bogu. Człowiek, który nie stąpa prawidłowo po swoich stopniach tylko od razu sięga po to co najwyższe NIGDY nie osiągnie prawdziwego poznania Boga, a jego najlepsze nauki poplączą mu tylko jego własne nogi.

Człowiek musi starać się we właściwy sposób zrozumieć sens swojego toku myślenia, nie wolno nawet ożywiać w sobie pewnych myśli, czasami jest to zbyt duże ryzyko.

Niejeden raz różni ludzie doświadczyli w bardzo bolesny sposób na własnej skórze takich pojedynków, wyzwanie sił Boskich i próba udowodnienia, że człowiek jest na równi z Nim mądry. Znana światu para - która rzuciła Bogu takie wyzwanie, byli to pradziadkowie Johna Kennediego w drodze z Irlandii do Ameryki przysięgli przed Bogiem, że zawładną ten nowy kontynent i zapanują nad nim i będą na nim pierwsi przed Bogiem. Jaki był dalszy ciąg wydarzeń w tej rodzinie z pokolenia na pokolenie nie muszę opisywać, zna to cały świat. Pewnie uśmiechniecie się złośliwie ... to tylko taki zbieg okoliczności.

Kiedy jeszcze byłam małą dziewczynką przyszło mi żyć w moim środowisku z mężczyzną - ofiarą tamtych komunistycznych czasów, jak rzadko kto prowadził wielką kampanię przeciwko Bogu. Na samo słowo Bóg zmieniała się jego twarz, zaciskał pięści, osobiście bałam się odezwać choćby maleńkim słówkiem, wydawało mi się, że rzuci się na mnie kiedy stanę w obronie Boga. Codziennie chodził od domu do domu, roznosił różne broszury, tłumaczył jaki to straszny zabobon ten Bóg. Wzniecał kampanie zamykania kościołów i walczył z wierzącymi, niszczył święte symbole. Czasy się zmieniały, on troszkę pokorniał lecz nigdy nie zmienił stanowiska wobec Boga.

Nie wiem czy siła Boga czy inna sprawiła, że ciężko zachorował na raka. Ta odmiana raka w tamtych czasach była wyrokiem śmierci i powinien umrzeć za kilka miesięcy. Jego choroba była wyjątkowo ciężka, rak toczył mózg, zdeformował mu całą twarz, praktycznie nie miał jednego policzka, jego oczy były na dwóch różnych poziomach, wykrzywione usta. Zasłaniał twarz przed ludźmi a oni i tak uciekali od niego, nie mogli ścierpieć jego widoku. Do końca życia pomimo daleko posuniętych zmian w mózgu nie
miał ograniczonej świadomości, doskonale zdawał sobie sprawę ze swojej kondycji przez co jeszcze mocniej cierpiał.

Trwało to wiele lat. Ludzie o nim zapomnieli, ja wyjechałam z Polski i też zapomniałam zajęta swoimi codziennymi sprawami. W listopadzie roku 2000 kiedy uderzyła we mnie nieznana siła wraz z nią przyszła druga, która nękała mnie w dzień i w noc. Nie wiedziałam co gorsze ... mój duchowy wzlot czy walka z ciemnościami? Czułam się sparaliżowana i zagubiona, brakowało mi wiedzy, nikt nie chciał mnie wysłuchać. Szukałam drogi do Boga a pod moje nogi leciały ciężkie kłody. Było to straszne zjawisko, ale przyszedł dzień, że idąc za głosem intuicji zrozumiałam, że aby przedrzeć się do Światła muszę sama oczyścić tą drogę.

Pierwsze co mi przyszło do głowy; oczyszczałam dusze zmarłych, członków mojej rodziny, przodków, znajomych. Długie godziny spędzałam na modlitwach, paliłam za nich świece. Prosiłam dusze aby poszły do światła i moich opiekunów by się nimi zajęli i pomogli im znaleźć po drugiej stronie swoje miejsce. Uruchomiłam swoich aniołów. Moja długa lista kurczyła się, poczułam wokół siebie większy spokój i ulgę, ciemności się uspakajały.

Ale jednej nocy już po zamknięciu mojej listy zostałam zaatakowana z wielką siłą. Nie pomagały modlitwy, leżałam skurczona na łóżku a wokół mnie działy się dziwne rzeczy. Mijały godziny, to coś dokuczało mi okrutnie, prosiłam Boga; " Boże pomóż" ... zaraz po tych moich prośbach wyłoniła się przede mną na parę sekund brzydka twarz ... mojego starego znajomego, który już przeszło 20 lat nie był obecny na ziemi. Był naznaczony wielkim cierpieniem, wyglądał jeszcze gorzej niż za życia. W tej samej chwili wszystko zrozumiałam, wyskoczyłam z łóżka, zapaliłam świece, modliłam się za niego do białego rana.

Dziwiłam się, jakże mogłam o nim zapomnieć? Prosiłam Boga o uwolnienie jego duszy. Uwierzycie czy nie ... wszystko ucichło, jeszcze kilka kolejnych dni modliłam się za niego, prosiłam brata w Polsce aby odnalazł jego grób i tam palił za niego świece. Minęło jeszcze trochę czasu ... i nagle któregoś wieczoru ponownie ukazała mi się jego twarz, już nie taka brzydka, uśmiechał się do mnie. Od tej pory nie zakłócił więcej mojego spokoju.

Jakie to ważne czy my żyjący potrafimy należycie oczyścić duszę odchodzącej osoby?

Takich przypadków - dusz, które prosiły mnie o pomoc miałam więcej. Pojawiają się nagle, czasami w ogóle nie znałam człowieka, ale w chwili pojawienie się duszy wiem kim jest i po co przychodzi. Jeśli jest to możliwe szukam jego rodziny i wspólnie oczyszczamy taką duszę.

Bajka czy chora wyobraźnia ... czy prawdziwa historia życia? Przyjmijcie to jak chcecie.

"O Wszechmocy Miłosierdzia Bożego, Ratunku dla człowieka grzesznego, Tyś Miłosierdziem i litości morze, Wspomożesz tego, kto cię uprasza w pokorze..." (Faustyna Kowalska)

Ludzkie słowo może wytworzyć wiele dobra, ale może też wyzwolić potężną siłę, która zadziała przeciwko niemu samemu. Nie czyńmy się sami ofiarami, nie popadajmy we własne pułapki.

Ludzkie umysły powinny poruszać się w kierunku Boga z wielką pokorą. Pojmijcie wreszcie, że mocy Bożej nie wolno mieszać z naszymi pojęciami. Pojmijcie, że wszystko co prawdziwe i najczystsze pochodzi od Niego. Tylko człowiek prawdziwie rozbudzony nie ocenia wartości Boga, duchowo głuchy rozgłasza dziwne przesłania, udowadnia:

KIM JEST BÓG!

" Nie spocznie me serce w wysiłku i walce, Aż mnie weźmiesz sam z placu boju. Stanę przed Tobą nie po nagrodę i kobierce, Ale po to, by w Tobie zatonąć na wieki w pokoju. (Faustyna Kowalska)

Vancouver
17 Sep. 2008

WIESŁAWA