KRYZYS DUCHA

CZCIGODNI SŁUDZY KOŚCIOŁA...

Co trzeba zrobić, aby dorosnąć i stać się duchowo dojrzałym? Dlaczego niektórzy chrześcijanie nie nauczają tak jak powinni, jak uczył tego Jezus? Słowo Boże wyraźnie daje wskazówki jakie podjąć kroki, aby dojrzeć duchowo choćby poprzez studiowanie Biblii, cierpliwość w dorastaniu, poprzez dobre uczynki i szanowanie wszystkich bliźnich!

Duchowy wzrost to również stopień, który pozwala rozpoznać innym, jakich to duchowych mądrości nałykaliśmy się w swoim życiu poprzez religijne praktyki, nauki i sposób obcowania z innymi ludźmi. Wzrost duchowy prowadzi ku celowi i nazywa się „dojrzałość” lub wyższy stopień zaawansowania - „doskonałość”, kiedy to człowiek rodzi się na nowo jako dziecko Boże.

Biblia często przypomina duchową dojrzałość:
„[Chodzi o to], abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu. Natomiast żyjąc prawdziwie w miłości sprawmy, by wszystko rosło ku Temu, który jest Głową - ku Chrystusowi. (Ef 4, 14-15)

Wszystko rozwija się prawidłowo kiedy człowiek dojrzewa do tego stanu i nadal wzrasta, ale wiele problemów przysporzą nam osoby, które uważają się za pełnowartościowych członków społeczności chrześcijańskich, a innych traktują jako coś gorszego. Powodują konflikty, roszczą sobie pretensje nawet do słów Ewangelii, jak również do posiadania na osobistą własność Jezusa Chrystusa, a już nie daj Boże, aby sami coś spłodzili na podstawie słów Jezusa, szczególnie kiedy już pokończyli jakieś tam studia Biblii. Zachowują się jak małe dzieci w piaskownicy i zamiast sami duchowo wzrastać i wznosić innych, trzymają nawet pod swoją kontrolą wszystkie rzeczy duchowe i nie pozwalają ich użyć innym ludziom.

I tu zachodzi wielkie pytanie:
jakiego rodzaju działalność tak naprawdę prowadzą?

Ileż to lat matka, ojciec i prawdziwy katecheta musi karmić małe dzieci odpowiednią Bożą strawą, ileż to słów przeleją, aby te młode organizmy mogły wzrosnąć w Słowie Bożym? Iluż to najlepszych nauczycieli musi mieć każdy kościół, aby z dziecka nie wyrósł duchowy karzeł, tylko mógł dorównać swoim starszym braciom w wierze? Ileż to pokarmu wystawiają dobrzy nauczyciele i to najlepszej jakości, aby zaprosić dzieci, młodzież i dorosłych na prawdziwą duchową ucztę? Oczywiście, czynią to regularnie przez długie lata i jacy są dumni, że ich nauki rosną w siłę, w dodatku trafiają na każdy grunt i rozwijają jeszcze w innych, niewierzących, Moc Chrystusa. Społeczeństwo traktuje takich nauczycieli z wielkim szacunkiem, a kościół zawdzięcza im rzesze nowo nawróconych. Prawdziwi apostołowie Chrystusa przenikają w każde środowisko, nie zniechęci je żadne; tak łatwo nie zrezygnują, nawet miotani największymi burzami i z wielką cierpliwością obserwują jak ich uczniowie wzrastają, nawet jak ci są wielkimi osłami i ten wzrost jest u nich ledwie widoczny. Tym bardzie dają im więcej czasu, więcej zachęty, by tamci mogli dorosnąć czy powstać z obu łopatek, wygrzebać się z wielu życiowych błędów.

I jak nazwać takich nauczycieli, którzy głoszą Słowo Boże, ale zaraz ograniczają go, w dodatku oprawiając w sądowe okładki jeśli ktoś po nie sięgnie? Już na samym wstępie postraszą paragrafem, nie ruszaj to moja własność!!!

Czy Jezus uczył nas takiego postępowania? Czy głosił swoje nauki bez ograniczeń, a kiedy któryś uczeń przeniósł je dalej to wytaczał mu proces sądowy? Czy raczej cieszył się i był dumny, że trafiły na dobry grunt i służą jako ziarno pod nowy zasiew? Nawet kiedy były krzywo przekazywane, nadal się cieszył, bo wiedział, że wzbudził już w innych niewierzących zainteresowanie wiarą w Boga.

„A modlę się o to, aby miłość wasza coraz bardziej i bardziej w głębszym poznaniu i wszelkim wyczuciu dla oceny tego, co lepsze, abyście byli czyści i bez nagany na dzień Chrystusa, napełnieni plonem sprawiedliwości, [nabytym] przez Jezusa Chrystusa, ku chwale i czci Boga. Bracia, chcę, abyście wiedzieli, że moje sprawy przyniosły raczej korzyść Ewangelii, tak iż kajdany moje stały się głośne w Chrystusie w całym pretorium i u wszystkich innych. I tak więcej braci, ośmielonych w Panu moimi kajdanami, odważa się bez lęku głosić słowo Boże. Niektórzy wprawdzie z zawiści i przekory, drudzy zaś z dobrej woli głoszą Chrystusa. Ci ostatni [głoszą] z miłości, świadomi tego, że jestem przeznaczony do obrony Ewangelii. Tamci zaś powodowani niewłaściwym współzawodnictwem, rozgłaszają Chrystusa nieszczerze, sądząc, że przez to dodadzą ucisku moim kajdanom. Ale cóż to znaczy? Jedynie to, że czy to obłudnie, czy naprawdę, na wszelki sposób rozgłasza się Chrystusa. A z tego  ja się cieszę i będę się cieszył.” (Flp 1, 9-18)

To pięknie, że człowiek chce dzielić się swoją wiedzą, w dodatku kiedy czyni to bezwarunkowo, jeszcze piękniej, że ten czas poświęca w służbie dla Boga ... ale jakże to zastanawiające i głupie, kiedy ta sama osoba straszy i karze innych za to, że ci biorą ich wiedzę i bezwarunkowo wysyłają ją w świat dla innych ludzi.

Jezus Chrystus nie bronił swojej strawy nikomu, nawet tym, co pozostawali na uboczu, sam zapraszał ich do stołu, ileż było w Nim radości kiedy udało Mu się zagarnąć nowych uczniów do wspólnej wieczerzy. Chodził po świecie, zaglądał we wszystkie kątki i wszędzie zostawiał Swoje mądre słowa, chwalebne czyny i karmił swoich gości tym, czym tylko mógł, aby duchowo wzrośli.

Lecz obłudny i pyszny człowiek uwierzył, że słowa Jezusa Chrystusa były kierowane tylko do niego, mało tego uznał je za swoje i coś tam do nich dopisując jako własny komentarz, wszystko razem wzięte uwięził we własnej niewoli. Postawił mur z własnej pychy i w ten sposób stara się oddzielić innych od Boga. W dodatku myśli, że siedzi w pierwszym rzędzie i może tak sobie zarządzać bez woli Słowem Bożym.... obyś jeden z drugim się nie zdziwił!!!

Dzisiaj wielu ludzi budzi się i krąży po necie w poszukiwaniu Boga, a tu wpada w pułapki upadłego anioła, który skutecznie potrafi zniechęcić innych do czytania Słowa Bożego. Tak jak w starych pomieszczeniach potrzebne jest świeże powietrze, tak upadły człowiek, który uważa siebie za apostoła Jezusa Chrystusa potrzebuje odnowy przez Ducha Świętego. Żyje taki niby w stawie świeżej wody, a nie zna Ducha Jezusa Chrystusa. Przekazuje Jego wiedzę, ale jako ignorant, tylko zastawiając się Bożym Słowem, nie jest to dla niego ważne co mówił Jezus, ważne jest to co on napisał, liczy się komentarz, który od razu jest obwarowany prawami autorskimi.

My obecnie poszukujący Boga potrzebujemy prawdziwych proroków, ewangelistów z Sercem Jezusa Chrystusa, którzy prowadzą ludzi do prawdziwego zbawienia i ukazują im na pierwszym planie przede wszystkim Słowo Boże, a nie własne komentarze, bo to nie są prawdziwi rzecznicy Boga. W tym przypadku można się liczyć z tym, że wkrótce Słowa Boże będą przez nich całkowicie zniszczone, jak to widzimy co dzieje się z Biblią, za każdym razem w każdej nowej wersji widać zmiany ... kto i po co to robi? Pan Bóg dał światu prawdziwych kaznodziei i nauczycieli, a oni są naprawdę przybrani darami Ducha Świętego. Ujawnili się na Ziemi jako Wola Boża i dają nauki WSZYSTKIM i za DARMO.

A teraz jak widać narodziło się dużo kaznodziei drapieżników i biją się o każde Słowo Jezusa.

Moi mili kaznodzieje, jeśli obedrę Słowa Jezusa z waszych komentarzy, to musicie wiedzieć, że zostaje przed wami pusta filiżanka, bo wy sami w żaden sposób nie jesteście zdolni stworzyć takiego dzieła, które na zawsze zapamięta ludzkość, dopóki nie przemówi przez was Duch Święty. A wiedza Jezusa Chrystusa była, jest i będzie żywą wodą, której nie pomieścicie w najgłębszym rzecznym korycie.

Wy wszyscy mądrzy przemawiacie wieloma językami, a wasze głosy są niczym ćwierkanie wszystkich ptaków w jednym lesie i nic z nich głębiej nie można się dowiedzieć, naśladuje jeden drugiego ... ale głos Jezusa Chrystusa brzmi na waszym tle jak potężny dzwon i to wasze wielkie stado nigdy go nie przekrzyczy. Toteż darujcie sobie te wasze komentarze jakoby były takie ważne!!!!

Prawdziwy chrześcijanin nie broni nikomu Słów Jezusa Chrystusa i na tyle wyciszy swoje komentarze, aby nie zakłócić tego wspaniałego Dzwonu Mądrości. A kiedy Bóg będzie chciał, to uczyni tak, aby i jego sługę, który Mu wiernie służy mógł usłyszeć cały świat ... i nie przeszkodzą tu żadne zakłócacze, ani nie pomogą żadne wzmacniacze i reklamy tym, co tylko Bogu przeszkadzają.

Świat poznaje prawdziwych kaznodziei i nauczycieli, oni ujawniają Wolę Bożą, niosą dary Ducha Świętego pod każdy dach, ich przekaz jest czytelny i nie straszą ludzi paragrafami, sądami, żyją życiem doskonałym i cieszą się, że mogą przez swoje usta wypowiadać Słowa odwiecznej Prawdy posługując się TYLKO Słowem Bożym.

To ci wyciągną na powierzchnię ziemi martwych z ich grobów i wskrzeszą ich za pomocą własnej pracy, ale w Imieniu Jezusa Chrystusa, który także był człowiekiem i żył życiem doskonałym. Wzniósł światło w ciemności, przemieniał niewiedzę w wiedzę i głupotę w mądrość. Czynił to dla tych , którzy Go słuchali ... nie zakrywał przed nimi swoich prawd i także szanował decyzję tych, którzy Go słuchać nie chcieli.

Osobiście jeśli mnie ktoś pyta jak czytać Biblię, co zrobić, by ją dobrze zrozumieć, nie wysyłam ludzi na studia biblijne, ani do żadnych cudownych nauczycieli. Zawsze mówię, weź Biblię połóż na niej rękę i zmów „Ojcze Nasz”, a później proś Ducha Świętego niech wyleje na ciebie dar zrozumienia i niech cię oświeci co znaczą przeczytane przez ciebie słowa?

Każdy z nas jest na innym poziomie duchowym, każdy z nas będzie rozumiał słowa zapisane w Biblii w inny sposób. Inaczej przełknie mądrości tu zebrane dziecko, które ledwo nauczyło się czytać, inaczej młodzieniec w klasie maturalnej, inaczej matka, która właśnie urodziła dziecko, inaczej matka, która właśnie straciła dziecko, czy inna osoba doświadczona swoim bagażem życia. Biblia to Potężna i Niesamowita Księga pisana z myślą o całej ludzkości, Każdy kto po nią sięgnie znajdzie coś dla siebie. Nie jest to też mądrość na jakąś poszczególną epokę, czy dla grupy wybranych ludzi; czytając ją trzeba złożyć ufność w Panu, a On da światło w ciemności, które rozświetli nasz umysł. Te same słowa czytane w innym czasie przemówią do nas zupełnie inaczej i otworzą nam oczy na zupełnie inne sprawy, które wcześniej nie były dla nas istotne, albo jeszcze do nich nie dorośliśmy, a nawet odpychaliśmy niektóre prawdy w oczekiwaniu na zupełnie coś innego. Nasze bramy serca były jeszcze zamknięte, a później często w zawstydzeniu znajdowaliśmy tam własny pokarm i lekarstwo. Nasze serce zostało natchnione przez Ducha Świętego.

Komentarze innych osób traktujmy jako ich osobiste zrozumienie na tę wielką mądrość i wiedzę zawartą w słowach Biblii (pod warunkiem, że płyną one z ich czystego serca i są oparte na własnych skojarzeniach). Ważna jest Ewangelia pierwszych apostołów i uczniów Jezusa, którzy za nim podążali, ich duchowe dorastanie, spostrzeżenia, możemy się im podporządkować jako starszym braciom, którzy już świadomie rozumowali Boga, poznali subtelną tajemnicę Jezusa Chrystusa i Wielką Miłość, która ogrzewa wszystkie serca, aby mogły wzrosnąć na wyższy poziom. Ale nie traktujcie w sposób sztywny biblijnych nauk wszystkich ludzi, to zawsze doprowadzi do konfliktów, a nawet zniewolenia ... pamiętajcie, Bóg zawsze przemawia do każdego człowieka w indywidualny sposób. Sami też macie prawo do własnych refleksji czy się one komuś podobają czy nie. Możecie czytać i pytać kogo chcecie, ale to wasza siła, upór, zrozumienie, mądrość otworzy bramy waszej duszy. To wasza dusza musi wszystko rozważyć i uświadomić sobie czego tak naprawdę chce. Amen!

I wy moi mili kaznodzieje, jeśli już wzięliście się za tą pracę postarajcie się godnie reprezentować urząd Jezusa Chrystusa . Uczyńcie tak, niech wasz Pan będzie z was dumny ... i uważajcie abyście czasami to wy nie zapłacili za waszą pracę, za to, że łamiecie Boskie prawa. W Niebie też są na to paragrafy, a od swoich nauczycieli Pan Bóg wymaga dużo więcej, niż od zwykłych śmiertelników. Dla was Boska kara może być dużo boleśniejsza niż ziemska ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83).

Lecz USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Art. 29 mówi:

Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.

I skoro są tacy, którzy przytaczają słowa Ewangelii i wystawiają po tym słowa własnych myśli, własną krótką formę twórczości, (której czasami trudno przypisać słowa autorskie), to ten zapis także może być uznany za przekroczenie prawa. Bo tak czy owak nigdy by nie powstał, kiedy nie byłoby oryginalnych słów prawdziwego autora. Jeśli nie byłoby tego załącznika (Art.29) należałoby nas wszystkich wtrącić do więzienia, z Karolem Wojtyłłą włącznie, który cytował Biblię wspak i w poprzek, także słowa wszystkich świętych i pisał ludziom masę swoich komentarzy, a zaraz za nim tysiące ludzi też powielało jego słowa i roznosili po świecie bez pytania o jego zgodę.

Ale jak tu wyraźnie widać kaznodzieja kaznodziei nie równy.

Również nie można nas posądzić o plagiat, ponieważ nie podpisujemy czyjejś pracy własnym nazwiskiem, nie przywłaszczamy sobie cudzej twórczości, wręcz przeciwnie, jeszcze za darmo reklamujemy autora i jego internetowy biznes. Zawsze możemy zacytować każdego autora bez względu na temat twórczości i jakiekolwiek pretensje na ten temat reprezentują żenujący poziom i odstępują od norm w społeczeństwie, tym bardziej jest to żenujące, że takie pretensje zgłaszają ludzie nazywający siebie chrześcijanami.

Jeszcze jedna sprawa, występując na drogę sądową wprzódy należy mieć w kieszeni ogół praw przysługujących autorowi utworu, wszystkie paragrafy upoważniające autora do decydowania o użytkowniku dzieła z czerpanych z niego korzyści, jak również przedstawienie dowodów przez twórcę utraty własnych zysków z tytułu rozpowszechniania jego dzieła przez drugie osoby. Wiadomo, że zysk musi być opodatkowany, toteż i taki dokument należy tu przedstawić łącznie z licencją na prawa autorskie.

Prawo autorskie to już monopol na pieniądze ... ale kiedy jest przedstawiony publicznie za zezwoleniem autora (w tym przypadku na necie do publicznego wglądu) może być śmiało wykorzystany przez innych ludzi bez jego zgody jako nieodpłatny egzemplarz nie mający nic wspólnego z dochodem.


Namaste

21 Oct. 2011

WIESŁAWA