KRYZYS DUCHA

BĘDZIESZ CIERPIEĆ WIĘCEJ...

Człowiek przebudzony duchowo odróżnia barwy światła i ciemności. Widzi obecność zła i dostrzega prawidłowe wzorce. Tylko ludzie zakłamani udają, że wszystko jest w porządku, tworzą iluzje własnego szczęścia. Spotykam na co dzień osoby uwikłane w nałogi do tego stopnia, że potrzebują pomocy i leczenia. Lecz w rozmowie z nimi dostaję odpowiedź, że to nieprawda, że to ja się mylę. Nie potrzebują pomocy, rzekomo sami są zdolni z tym problemem sobie poradzić. Swój nałóg określają - "jestem smakoszem" ... i smakują po buteleczce dziennie. Właśnie ci ludzie postrzegają zupełnie inaczej nie tylko swoje działania, ale nawet uważają tych bez uzależnień za osoby chore.

Tylko w wielkim świetle dostrzega się najmniejszy brud. By dobrze wytrzeć kurze potrzebne jest światło. Podobnie dzieje się w rozwoju - trzeba zauważyć najmniejsze zło, które krąży wokół niego, tak jak dobra gospodyni widzi każdy okruszek na podłodze i każdą odrobinę kurzu. Nie czeka aż zbierze się dużo śmieci tylko natychmiast rusza do dzieła. Ignorancja, nie zauważanie sytuacji wokół nas doprowadziło do wielu większych i mniejszych kataklizmów na świecie. Kiedy zagasimy problem w zarodku niszczymy tą iskrę, która może spowodować potężny pożar.

Tylko ludzie światli natychmiast dostrzegali nadchodzącą falę zła. Ileż mieliśmy ostrzeżeń od ludzi o otwartych umysłach, które świat zignorował, bo w swojej ślepocie ŚWIAT nie widział zagrożenia, mało tego ślepi pociągnęli za sobą naiwnych, a ci wielokrotnie byli wykonawcami zła nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Więcej... uważali, że czynią dobrze... przykład: podkładanie samobójczych bomb. Ofiary tak "wypranych mózgów" oczekują za swój czyn nagrody w niebie.

Tym sposobem doszło do wielu wojen, człowiek nie uniknął komór gazowych, doświadczył działania bomby atomowej, głodu i niewolnictwa. A wszystko dlatego, że w swojej ślepocie nie dostrzegł groźnego niebezpieczeństwa. Tylko w swojej głupocie można stworzyć sobie piękny świat iluzji, uparcie wierzyć, że jest się tym wybrańcem losu i żadne zło na ziemi nigdy mnie nie dotknie. Niedostrzeganie złych rzeczy nie ochroni człowieka - właśnie o to chodzi złu. W ten sposób duża grupa ludzi stała się nieświadomie strażnikami złych energii.

Bardziej przebudzeni zawsze nadstawiali swoje głowy a nawet je tracili w obronie tych mniej świadomych ... lecz jak znamy z historii zostawali zrozumiani długo po fakcie.

Ludzie zamykający oczy na ciemność przynoszą światu nowe cierpienia, chociaż w zasadzie nic złego nie czynią... lecz również nie walczą z wytworzonym chaosem, pozwalają mu rosnąć we wszystkie strony.

Gdyby światło postępowało jak ta grupa ludzi pewnie już by dawno nie było ziemi i człowieka. Zginęlibyśmy wszyscy we własnej obłudzie. Światło wyrywa człowieka z ciemności, otwiera mu oczy i pokazuje jak postępować aby ulepszyć świat, uzdrowić drugiego człowieka, który jeszcze się nie przebudził.

Dopóki człowiek dobrowolnie poddaje się fali ciemności, nie widzi, nie słyszy, nie rozumie w jakich objęciach przebywa a nawet swoje życie uważa za przyjemne, pełne miłości dobrowolnie mu się poddaje myśląc, że jego działania są dobre. W chwili kiedy promień światła jak silna lampka oświetli jego drogę dostrzega brud jaki go otacza i zaczyna rozumieć własny wewnętrzny mrok. Wtedy przerazi się i chce się z tych więzów wyrwać, uciec w pas czystości. W tej chwili zauważy, że jakaś niewidzialna ręka trzyma go mocno i pociąga na stare miejsce. Kończy się przyjemne, rozpoczyna się walka, a ciemność staje się coraz bardziej odczuwalna.

Kto się przebudzi do tego poziomu dostaje też pomoc światła. Jak błyskawica śpieszy na pomoc aby przebić ciemny mur i uratować każde istnienie.

Tym różni się ciemność i światło. Lecz aby światło mogło pomóc człowiekowi potrzebne mu jest jego "chcenie", tylko dążenie przebudzonego i prawdziwe rozeznanie przyniesie mu wyzwolenie. Jeśli osoba nie będzie walczyć tylko dobrowolnie cofnie się bo zauważy, że jest to dla niej zbyt duży wysiłek i cierpienie - przegra. A ciemność ponownie ją otoczy własnym płaszczem i nakarmi obłudną błogością.

Są osoby, które od tysiącleci tkwią w szponach ciemności, nie pozwalają wzlecieć duchowi. Nie chcą uszkodzić najmniejszej swojej inkarnacyjnej nitki, boją się cierpienia, niestety największe cierpienia przychodzą w chwili zrywania naszych karmicznych nici. Ludzie trzymają się kurczowo ziemskich struktur i wybierają łatwą drogę. Uwierzą w każdą inną "prawdę" oddalającą ich od cierpienia niż pozwolą sobie na niewygodną pozycję. Trzeba wiedzieć, że aby wzlecieć do światła należy się uwolnić od wszystkich powiązań i wypłynąć już zupełnie wolno - jak liść oderwany z drzewa, który podróżuje rzeką do morza. Należy uczynić siebie niezależnym.

Takim myśleniem, że ciemności nie ma, że to tylko głupia wyobraźnia człowieka doprowadza, że schodzi jeszcze głębiej po szerokiej drodze, już bez żadnego wysiłku, oddala się od Boskiego Serca, w tej drodze nie przeszkodzi mu już nikt. Osoby myslące w ten sposób zasilają pokłady chaosu. Wielokrotnie błądzi jedna osoba i pociąga za sobą dużą grupę ślepców zachwyconych jej działaniami.

Wystarczy się tylko nad tym wszystkim zastanowić a sami odkryjecie na czym to polega. Zauważcie, że kiedy stąpacie po złej drodze mało jest ludzi, którzy znajdą się aby wam w tym przeszkodzić, albo nie chcą bo to nie ich sprawa, lub wolą się nie narażać a są też i ci, którzy umacniają was w swojej wierze, że czynicie dobrze. Przychodzi też czas, że osoba zauważa swoje błędy i próbuje wyjść z danej sytuacji ... i co się dzieje - natychmiast pojawia się ktoś kto ją próbuje na siłę zatrzymać, dziwnie się troszczy, opiera się na miłości bliźniego, ale tak naprawdę w tych działaniach nie ma miłości. Jeśli nie posłuchacie tych rad spotkacie się ze złośliwymi uwagami i ironicznym uśmiechem, pojawi się nienawiść. W takiej chwili możecie być pewni, że wasza nowo obrana droga jest słuszna. Tak wygląda przeciwstawianie się złu - manipulacja i atak.

Nauczcie się odróżniać i miejcie odwagę przeciwstawić się złu. Spróbujcie przedostać się za mur ciemności. Nie mogę obiecać, że będzie to łatwe. Wiedzcie, że zanim staniecie w aureoli światła i wielkiego szczęścia nie obejdzie się bez potężnej walki.

Musicie usunąć wszelkie przeszkody i podążyć jedną drogą wzwyż. Drogę do celu pokazuje nam Prawo Boże. Doświadczycie łaski bycia świadomym samego siebie, rozpadną się ciemne światki iluzji.

Obserwując świat i ludzi, którzy mówią o oczyszczaniu, o wielkich wewnętrznych zmianach ... lecz widać, że ich świadoma natura nie odróżnia całego zła w jakim spoczęła ziemia. Dyskusje o ego, uziemieniu ... a przecież człowiek uziemiony nigdy nie wzleci! Nie pokona granicy ciemności. Do wzlotu potrzebne jest coś więcej.

Słowo miłość, którego tak bardzo nadużywają dzisiejsi przebudzeni ... jakże często nie ma pokrycia. A słychać też takie opinie, że nie można miłować skoro człowiek widzi tylko negatywne energie i próbuje z nimi walczyć. To już naprawdę jest dla mnie niepojęte, jakże duchowy nauczyciel może miłować i zapomnieć o całym brudzie świata. Jakże miłujący rodzic chce wychować dziecko skoro w swojej miłości zamyka własne oczy i nie chce widzieć jego złych postaw!? Czy to jest miłość czy zakłamanie, a może uciekanie od obowiązku, od trudności życia - droga na skróty!? A ja mówię, ani to miłość ani miłosierdzie, bo jak można mówić o prawdziwym uczuciu odwracając się plecami od źle postępujących, którzy potrzebują pomocy i mądrej wskazówki!? Przyjdzie czas, że chociaż dzisiaj jeszcze nie rozumieją, to jutro wam za to podziękują.

Nasuwa się refleksja, czemu to Jezus obrał sobie taką misję i prowadził walkę ze złem całego świata, przeciwstawiał się demonom!? Czyżby było to wynikiem Jego niskiej świadomości!? A Może zbyt dobre Jego Serce i Wielkie Miłosierdzie popychało go do takiech działań!? Kto myśli w ten sposób, by nie zawracać sobie głowy złą energią sam jest jeszcze zbyt mocno ograniczony i zaplątany w ciemne spirale.

Uciekajcie - oby nie było za późno.

Jeśli chcecie wzlecieć musicie sami przebić się na zewnątrz, dojść do granicy, a tam dostaniecie ratunek. Wejście na prawidłową drogę rozpoczyna cierpienia, ale nie zważajcie na trudności, nie pozwólcie zamknąć przed sobą NIKOMU bramy wolności. Tam spotkacie się z Wyższymi Istotami. Długa droga i olbrzymi wysiłek czeka tego człowieka, który kroczy do PRAWDY.

Ot i tutaj jest odpowiedź nad ... tajemnicą cierpienia ... dlaczego w życiu jednych jest go więcej, a życiu innych pojawia się bardzo rzadko ... krążą opinie ... ja już oczyściłem się ze złych energii... i dumnie zadziera głowę lecz są i tacy, którzy pokornie cierpią i dają taką odpowiedź:

"...Będziesz cierpieć więcej aniżeli ktoś bliski śmierci. Pamiętaj, że taki stan ma przygotować twoją duszę na boskie zaślubiny ..." Twoje cierpienie nie wynika z tego, że Bóg cię opuścił, ale dlatego, że chce cię wyróżnić. Tego zaś nie możesz otrzymać bez przejścia przez gęsty i ciemny las ... który przez mistyków zwany jest "duchowym oczyszczeniem, ciemną nocą". (Ojciec Pio)

Jeśli w twoim życiu wszystko płynie gładko, nie uderzają w ciebie złe energie, radzę ... lepiej się zatrzymaj i wyciągnij mapę, sprawdź czy droga, po której kroczysz jest właściwa, czy naprawdę zmierzasz w dobrym kierunku!?

Człowiek żyje w ciemności,
chociaż całymi dniami głosi hymny o wolności
to jednak tkwi głęboko za jej grubym murem.

Będzie wielkim cudem
kiedy ożywi w sobie prawdziwą miłość,
... wspaniałą, pokorną i cichą,
którą zdobywa się w czasie wyrzeczenia innych małych cnót.

Musisz zrozumieć jak bardzo oddalają cię od celu,
wiążą w twojej głębi światło Boże,
nie pozwalają mu zapłonąć zachcianki marnego świata.

A cała twoja troska o nie, rozrywa tylko
bezbronne serce na drobne kawałki,
dusi Boski Płomień!

Potrzebna jest ci twoja odwaga ...
rusz do boju ...!
Połącz własne serce z Sercem Boga,
pozwól niech twoje zniknie w wielkim morzu,
poznasz wielką radość i łzy szczęścia zaleją twoją twarz.

Vancouver
28 Feb. 2008

WIESŁAWA