Żyję tylko
dzięki Bogu i hostii w Sokółce - nie ma wątpliwości Celina
Łuckiewicz (61 l.) z Sokółki. Zachorowała na raka nerek.
Kiedy jedną straciła i stan jej zdrowia coraz bardziej się
pogarszał, padła na kolana przed cudowną hostią i...
wymodliła powrót do zdrowia.
Kiedy
wiosną 2009 r. Celina Łuckiewicz usłyszała, że ma raka
nerki, jej świat się zawalił. Trafiła na stół operacyjny w
Wielki Piątek. Usunięto jej chorą nerkę, ale rokowania nie
były dobre. - Lekarze ostrzegali, że trzeba szykować się na
najgorsze, bo mogą pojawić się przerzuty - wspomina pani
Celina.
Była już
bliska załamania, ale nagle dowiedziała się o cudownej
hostii. Wtedy była ona jeszcze w kaplicy na plebanii
kościoła św. Antoniego w Sokółce. - Błagała mnie, żebym
pozwolił jej tylko na chwilę paść na kolana przed hostią. W
końcu się zgodziłem - odpowiada proboszcz, Stanisław
Gniedziejko.
I wtedy
stało się coś dziwnego. - Zaczęłam odczuwać w sercu wielki
wewnętrzny spokój i pewność, że cokolwiek złego by się
wydarzyło, nie będzie już miało dla mnie większego znaczenia
- mówi ze wzruszeniem pani Celina. - Chwila, kiedy patrzyłam
na hostię, na zawsze zmieniła moje życie.
Dziś
pani Celina ma się dobrze. Twierdzi, że powrót do zdrowia
zawdzięcza modlitwie przed hostią, która stała się widocznym
znakiem cudu eucharystycznego. Uzdrowienie pani Celiny jest
kolejnym dowodem cudownego działania hostii w Sokółce.
Kika dni
temu w Fakcie opisywaliśmy cudowne uzdrowienie pani Zofii
Szypulewskiej (72 l.), która cierpiała na chorobę
zwyrodnieniową stawów. Choroba była już tak zaawansowana, że
emerytka nie mogła samodzielnie chodzić. Gdy pomodliła się
przed cudowną hostią, poczuła, jak wraca jej władza w
nogach! Dziś normalnie chodzi, a nawet tańczy!
Źródło:
LINK!
|