CUDA

NOWE WYZWANIE
(CZĘŚĆ 6)
LINK! DO CZĘŚCI 5

LINK! DO CZĘŚCI 7

Ten dzień bardzo mocno wyrył się w mojej pamięci opuścił mnie ukochany tata a w tym samym czasie jechał do mnie z daleka ukochany . Zataiłam przed Johnnym tą tragedie do czasu jego dojazdu do mnie. Musiałam to zrobić, gdyż obaj z tatą, byli bardzo zżyci. Mój tata był jednocześnie tatą dla Johnnego. To była słuszna decyzja bo kiedy mu to oznajmiłam zobaczyłam ogromną rozpacz i smutek na jego twarzy. Bez namysłu Johnny wykonał kilka telefonów do Holandii, że zostaje w Polsce tydzień dłużej. Był w tym czasie podporą dla całej mojej rodziny a jednocześnie sam ogromnie cierpiał.

W tym czasie mieliśmy już ustalony termin naszych wspólnych wakacji za 3 tygodnie w Holandii. Po pogrzebie taty odliczałam dni przyjazdu ukochanego, gdyż zupełnie nie mogłam sobie znaleźć w domu miejsca. Odliczałam dni a jednocześnie okropnie się bałam jak sobie tam poradzę. Przecież odkąd nie chodzę zawsze wokół mnie była do pomocy jakaś opiekunka, przy przesiadaniu się na wózek, przy myciu, nie potrafiłam gotować. Jedyną rzeczą jaką robiłam w kuchni było obieranie ziemniaków. Wszyscy w domu byli pewni, że Johnny szybko odwiezie mnie z powrotem.

Okres 3 tygodni minął, już byłam spakowana a mój ukochany szybko się pojawił w drzwiach. Przed wyjazdem objeździliśmy wszystkie sklepy ortopedyczne aby znaleźć dla mnie odpowiedni chodzik. Po wypróbowaniu wszystkich uzgodniliśmy, że zaopatrzymy mnie w chodzik już w Holandii by nie marnować czasu i wyruszać w drogę.

Jadąc czułam wewnętrznie, że jadę rozpocząć nowe życie, ale tylko to czułam bo zupełnie nie wierzyłam w to, że dam radę. 16 godzin jazdy bardzo mnie wymęczyło lecz nie odczuwałam tego, gdyż bardziej byłam podekscytowana i ciekawa jak wygląda dom do którego jadę. Na miejsce dojechaliśmy o 3.00 w nocy. Pierwszą rzeczą jaka mnie przywitała były piękne czerwone róże w ogrodzie. Dom parterowy i schody, ale już z zamontowaną windą dla mnie!

Pierwszej nocy długo nie mogłam zasnąć a gdy już zasnęłam spałam jak w obłokach. Obudziły mnie miłe i czułe słowa ukochanego, ciepły pocałunek i świergot, cudowny świergot ptaków. Wtedy oboje byliśmy przekonani, że będą to dla nas tylko długie kolejne wakacje spędzone razem. Tym bardziej, że cały dom był zupełnie nie przystosowany do moich potrzeb bo oprócz windy nie było nic! Tak więc pierwszy jak i kolejne dni spędzone razem to bezustanne przemeblowywanie mieszkania montowanie uchwytów w łazience, robienie podjazdów do domu i niezbędnych zakupów. Powolutku zaczęłam samodzielnie przemieszczać się po domu. Nauczyłam się sama korzystać z toalety no i zaczęłam gotować. Zupełnie nie wiem jakim cudem, ale okazało się, że posiadam ogromne walory kulinarne. W końcu przyszedł dzień na poznanie rodziny mojego ukochanego.

cdn...

Agnieszka
13 marzec 2008