
Ten dzień bardzo mocno wyrył się w mojej pamięci opuścił mnie
ukochany
tata a w tym samym czasie jechał do mnie z daleka ukochany
. Zataiłam przed
Johnnym tą tragedie do czasu jego dojazdu do mnie.
Musiałam to zrobić, gdyż obaj
z tatą, byli bardzo zżyci. Mój tata
był jednocześnie tatą dla Johnnego. To była słuszna decyzja bo kiedy
mu to oznajmiłam zobaczyłam ogromną rozpacz i smutek na jego twarzy.
Bez namysłu Johnny wykonał kilka telefonów do Holandii, że zostaje w
Polsce tydzień dłużej. Był w tym czasie podporą dla całej mojej
rodziny a jednocześnie sam ogromnie cierpiał.

W tym czasie mieliśmy już ustalony termin naszych wspólnych wakacji
za 3 tygodnie
w Holandii. Po pogrzebie taty odliczałam dni przyjazdu ukochanego,
gdyż zupełnie nie mogłam sobie znaleźć w domu miejsca. Odliczałam
dni a jednocześnie okropnie się bałam jak sobie tam poradzę.
Przecież odkąd nie chodzę zawsze wokół mnie była do pomocy jakaś
opiekunka, przy przesiadaniu się na wózek, przy myciu, nie
potrafiłam gotować. Jedyną rzeczą jaką robiłam w kuchni było
obieranie ziemniaków. Wszyscy
w domu byli pewni, że Johnny szybko
odwiezie mnie z powrotem.
Okres 3 tygodni minął, już byłam spakowana a mój ukochany szybko się
pojawił
w drzwiach. Przed wyjazdem objeździliśmy wszystkie sklepy
ortopedyczne aby
znaleźć dla mnie odpowiedni chodzik. Po
wypróbowaniu wszystkich uzgodniliśmy, że zaopatrzymy mnie w chodzik
już w Holandii by nie marnować czasu i wyruszać w drogę.

Jadąc czułam wewnętrznie, że jadę rozpocząć nowe życie, ale tylko to
czułam bo zupełnie nie wierzyłam w to, że dam radę. 16 godzin jazdy
bardzo
mnie wymęczyło lecz nie odczuwałam tego, gdyż bardziej byłam
podekscytowana
i ciekawa jak wygląda dom do którego jadę. Na miejsce
dojechaliśmy o 3.00 w nocy. Pierwszą rzeczą jaka mnie przywitała
były piękne czerwone róże w ogrodzie.
Dom parterowy i schody, ale już
z zamontowaną windą dla mnie!

Pierwszej nocy długo nie mogłam zasnąć a gdy już zasnęłam spałam jak
w obłokach. Obudziły mnie miłe i czułe słowa ukochanego, ciepły
pocałunek i świergot, cudowny świergot ptaków. Wtedy oboje byliśmy
przekonani, że będą to dla nas tylko długie kolejne wakacje spędzone
razem. Tym bardziej, że cały dom był zupełnie nie przystosowany do
moich potrzeb bo oprócz windy nie było nic! Tak więc pierwszy jak i
kolejne dni spędzone razem to bezustanne przemeblowywanie mieszkania
montowanie uchwytów w łazience, robienie podjazdów do domu i
niezbędnych zakupów. Powolutku zaczęłam samodzielnie przemieszczać
się po domu. Nauczyłam się sama korzystać z toalety no i zaczęłam
gotować. Zupełnie nie wiem jakim cudem, ale okazało się, że posiadam
ogromne walory kulinarne. W końcu przyszedł dzień na poznanie
rodziny mojego ukochanego.
cdn...
Agnieszka
13 marzec 2008
|