Tak kobiety jak i mężczyźni nieustannie poszukują szczęścia,
jakże często zupełnie w ciemno i niestety nie mogą go znaleźć.
Nigdy nie znajdziesz szczęścia dopóki nie uznasz, że szczęście
mieszka w tobie i wokół ciebie wypełnia wszechświat. Dopóki
człowiek będzie trwał w swoim egoistycznym spojrzeniu na
szczęście, dopóty będzie na niego zamknięty.
Pierwszym krokiem do szczęścia będzie zrozumienie, że szczęście
zawsze pochodzi z wewnątrz ciebie. Nawet jeśli masz
doświadczenie szczęścia, które wydaje się pochodzić z
zewnętrznego źródła, tak naprawdę pochodzi z twojego wnętrza.
Szczęście powstaje w nas. Czym jest większe, tym bardziej tańczy
nasza dusza, wprowadzając nas w rytm zewnętrznych przyjemności.
Ten wewnętrzno - zewnętrzny taniec szczęścia może sprawić
wrażenie, że szczęście pochodzi z zewnętrznych przyjemności,
jednak tak nie jest. Staje się to jasne, kiedy odkrywają się
pewne sytuacje, które kiedyś przynosiły wielkie szczęście i
utworzyły w życiu wielki efekt. Co jakiś czas przeżywamy
szczęśliwe chwile. Nasze uczucia i emocje wynoszą nas w bardziej
rozleglejszą rzeczywistość. A mogą to być proste doznania, np.
zroszenie naszych głów majowym deszczem, zapach kwiatów, szum
wody, cały wzorzysty kobierzec Boskiego Stworzenia. A człowiek w
tym wszystkim płynie jak wesoły strumień przez cichą dolinę.
Łagodne kołysanie trzyma nas w swoich ramionach i mówię wam jest
to najwspanialsza podróż przepływających uczuć, wspaniała
harmonia, co powoduje rozszerzenie naszej świadomości.
Pamiętam, w roku 2000, kiedy wyszłam na ulicę po dłuższym okresie
własnej udręki i przebywania w czterech ścianach, szłam przez
maleńki park obok mojego domu. W tym czasie doświadczyłam już
światła, powoli odkrywałam swoją gwiezdną ojczyznę, już we
własnych żyłach czułam przypływ innej siły. Był to czas, kiedy
nie było mi do śmiechu, wszystko z dnia na dzień traciłam, mój
materialny świat stawał się każdego dnia coraz bardziej pusty,
umierał... w tym dniu zauważyłam, że przebudziłam się do innego
życia, z ufnością patrzyłam w niebo, kłaniałam się każdemu
drzewu, krzewom, rozmawiałam z ptakami, postrzegałam dusze natury,
a serce wpływała jakaś nieziemska radość, potężna euforia.
Uśmiechałam się do wszystkich przechodniów. Czułam, że jestem
inna, chociaż wokół mnie działy się te same wydarzenia, pozornie
nie widać było nic nowego.
W pewnej chwili sama sobie zadałam pytanie:
- a ty głupia z czego się tak cieszysz?
Bo dziwne to uczucie, kiedy do domu zagląda bieda, a człowiek
tworzy wokół siebie kolorowe obrazy, wiruje wśród drzew,
koncentruje swoje myśli w obłokach, śni na jawie... a to tylko
światło objawia mu nowe życie.
Szczęście to nasz warsztat tkacki, w którym tkamy w świadomy
sposób, synchroniczny splot w nowej rzeczywistości. Nasza dusza
zaczyna wibrować na innej fali częstotliwości, już inaczej
postrzegamy ziemskie rzeczy.
Pierwszym punktem w duchowym DNA
jest struktura, która
określa co produkujesz.
Niektóre wzorce DNA wciąż czekają na swoje narodzenie, w tej
sprawie ważną rolę odgrywają nasze uczucia i osobiste działania.
- jakie ziarno posiewamy?
- jakie mu damy warunki?
- jak pozwolimy mu się rozwijać?
To wszystko jest tylko w naszych rękach. Czy swoje myśli
przekształcisz w 100% zdrowe rośliny czy podlejesz je zatrutą
wodą?
Drugim ważnym czynnikiem będzie
jak cementujesz myśli.
Przyjrzyj się swoim uczuciom i myślom:
czy twój wzorzec myślenia narzuca ci z góry określone prawa
jakiejś grupy, osoby, podążasz za nimi niczym za owczym pędem? A
w naszej cywilizacji tak to już jest, że ważniejsze będą dla
człowieka "markowe ciuchy", luksusowe mieszkanie, samochód,
tytuły przed nazwiskiem, z góry narzucona rozrywka.
Pozwalasz, aby ktoś za ciebie myślał, tym samym narzuca ci swój
schemat myślenia i życia: kulturowy, polityczny, religijny... w
ten sposób programuje twój umysł! Wkłada cię w swoją ramkę i na
siłę czyni z ciebie człowieka szczęśliwego lub nie... bo ciągle
nie posiadasz tego, czego oczekuje od ciebie świat.
Czasami przyglądam się wielu programom w TV, między innymi Oprah
Winfrey. Miliony ludzi zasiada codziennie przed srebrny ekran, aby
zobaczyć jak słynna Pani Oprah przemienia nieszczęśliwych ludzi
w wielkich szczęściarzy. Wyszukane osoby: z brzydkim nosem, z
dużą nadwagą, źle ubranych (wg
opinii świata) itd... z tego tytułu żyją w wielkiej
depresji, lecz cudotwórczyni Oprah w jedną godzinę potrafi
przekształcić ich w gwiazdy... i płyną po ich policzkach łzy
radości, właśnie zmieniono im fryzury, ubrano w markowych
sklepach, wskazano, którzy lekarze zajmą się operacją nosa czy
odsysają nadwyżki tłuszczu, oczywiście za tysiące dolarów.
Za to jak człowiek będzie wyglądał i czy będzie szczęśliwy
decyduje środowisko. I tak zaczynają nowe życie według
wskazówek: jacy powinni być, co powinni robić w życiu... zmienia
się ich wzorce myślowe, podłączając ich do uczuć grupowych,
bezwzględnie tłumiąc osobisty duchowy wzór ukryty w sercu
każdego człowieka, a jeszcze zarobi na tym kilka potężnych firm.
To jest nieodpowiedni stan duchowego wzrostu. Czyjeś myśli
niczym urok zostały rzucone na człowieka. Dzięki takiemu
formowaniu drugiej osobowości, pół Ameryki nosi dzisiaj: fryzury
na wzór "Oprah", torby "Oprah", buty "Oprah"... lub innego
swojego idola.
Trzeci punkt naszego DNA to zilustrowanie siebie i umiejętności
odróżniania dwóch rzeczy, dzięki którym rozkwitnie tylko nasza
roślina; jakże indywidualna i niepowtarzalna. Tylko
indywidualnie od każdego z nas powinno zależeć czy nasze ubranie
będzie różowe czy niebieskie, a nie od cudzych myśli.
Tak samo jest z naszym duchowym wnętrzem, też znajdziemy sporo
osób, które chcą nas "przefarbować" na swoje poglądy.
A człowiek słaby zamiast tworzyć własny wzorzec, śledzi cudzy
obraz, nie ma czasu (a nawet
nie wie), że najlepiej przejrzeć się w lustrze własnego
serca. Zaobserwować - kim naprawdę jest - gardenią czy różą, a
może zwykłym kwiatem dziurawca, który koi i leczy rany innych?
Nie pozwalaj robić z siebie narzędzia w rękach drugiego
człowieka, nie ulegaj starannej manipulacji nawet sławnych
naukowych jednostek, jak pokazuje życie właśnie ci z tytułami
naukowymi najmniej rozpoznają duszę człowieka.
W trzecim punkcie duchowego DNA jest formowanie lub
manipulowanie umysłem człowieka.
Jeśli dobrze zrozumiesz ten punkt zauważysz różnice między
jednym i drugim. Jedno wzrasta, a drugie jest tłumione, blokowany
jest obszar dostępu do Królestwa Niebieskiego.
Siła marzeń i snów jest potężna i nie bez znaczenia na nasze
duchowe DNA. Naszym marzeniom można dać duże ilości wody i
słońca, ale nie zawsze wyprodukujemy światłość, bo zamiast
tworzyć owoce naszego ducha, produkujemy kształty własnego nosa,
fałszywe wizje i marzenia posiadania dużych pieniędzy, bogactwa,
wspaniałego ciała - a to wszystko filozofia szatana, który
wplątuje nas w fałszywe pragnienia. Zamiast myśleć jak być
doskonałym człowiekiem, myślimy jak zaimponować światu, który
nas nie akceptuje w nieudolnej fizycznej formie. Nie jest to
zmysł Chrystusowy, który daje nam serce, ducha i wielką miłość,
bez względu na kształt naszego nosa, zgrzebną sukmanę na
plecach, pozornie bardzo biednych. Lecz właśnie tym samotnym i
odizolowanym służy światło miłości, w samotności budzi się dusza
człowieka. Jest to czwarty punkt duchowy DNA, gdzie rodzą się
zupełnie inne wizje, marzenia, uczymy się co jest dobre, a co
złe, jak narodzić się jako prawdziwy człowiek, jak żyć w
Chrystusie.
"Jeżeli więc ktoś pozostaje w
Chrystusie,
jest nowym stworzeniem."
(2 Kor 5,17)
Rodzi się w świecie duchowym, zaczyna żyć energią Chrystusową.
cdn...
13 Dec. 2009
WIESŁAWA
|