ZAKRYTE ZAGADKI

OPĘTANI I ATAKOWANI
(CZĘŚĆ 3)
LINK! DO CZĘŚCI 2

LINK! DO CZĘŚCI 4

Czy jest między tymi pojęciami jakaś różnica?
Oczywiście, i to wielka!

W obecnym labiryncie ziemskiego życia można spotkać wszystkie definicje różnych duchów, demonów, które są wprowadzane w nasz świat poprzez wszystkie religie, prywatne osoby, a nawet uczonych. Mówią one o duchach zmarłych, demonicznych i wszystkich innych niewytłumaczalnych paranormalnych zjawiskach, które dotykają ludzi. Wszystkie te zjawiska pociągają jak za sznurki odmienne zachowania i działania ludzi; a tu już łatwo można wychwycić różnice ludzkich zachowań, czyniących mimo wszystkiego dobre rzeczy i te, które przekraczają wszystkie reguły ludzkich norm.

W labiryncie dzisiejszego świata nie sposób szybko zidentyfikować zło, a jeszcze trudniej znaleźć receptę aby go zwalczyć. Jednak w XXI wieku już nie można nie zauważyć i to bez większego rozeznania, głębszej analizy całej struktury płynącej z niewidzialnego świata, że najmocniej atakują ludzi demoniczne i satanistyczne siły.

Jaka jest różnica między demonami posiadania i siłami,
które atakują człowieka, ale nie są w stanie go opętać?

Demony posiadania całkiem zniewalają dusze, które stają się ich niewolnikami a nawet współpracownikami. Znane są światu już powszechnie stosowane rytuały satanistyczne w celu oddania hołdu władcy tego świata - szatanowi.

Chrześcijanie dobrze wiedzą, że jedną z podstawowych funkcji Ciała Chrystusowego jest zwalczanie zła. Wielu ludzi na świecie (nie tylko chrześcijan) oświadcza, że być chrześcijaninem i pozwolić się z całą ufnością prowadzić Jezusowi Chrystusowi już samo w sobie ochrania człowieka przed opętaniem, ponieważ Pismo mówi:

„Wy z Boga jesteście, dzieci, i wy ich zwyciężyliście, gdyż Ten, który jest w was większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie.” (1J 4, 4)

Jeśli człowiek wierny wierzy w Boga, Chrystusa, jednocześnie i Duch Święty zamieszkuje jego ciało i złe duchy mają w nim mało do powiedzenia.

„My z Boga jesteśmy. Kto zna Boga, słucha nas; kto nie jest z Boga, nie słucha nas. Przez to poznajemy ducha prawdy i ducha błędu.” (1J 4, 6)

„Przez to poznajemy, iż w nim mieszkamy, a on w nas, iż z Ducha swego nam dał.” (1J 4, 13)


Chrześcijanie mogą być zaatakowani przez demony, nawet z jeszcze większą siłą, niż ludzie nie wyznający Chrystusa, ale nie mogą być opętani i całkowicie przez nich kontrolowani.

Dla chrześcjan brzmi to naprawdę dobrze ... lecz pamiętajcie, aby co niektórych nie poniosła fałszywa duma, że mogą odłożyć na bok swoją duchową pracę, ponieważ są chrześcijanami i złe duchy nie mogą im nic złego zrobić. Właśnie was obowiązuje większa czujność, to wy jesteście pod większą lupą szatana, to do was będzie najwięcej strzelał i niejeden raz uczyni w waszym życiu wielki bałagan, postawi pod murem, czasami tylko z jednego powodu, za waszą wiarę w Chrystusa! Satanizm to nic innego tylko opozycja chrześcijaństwa. Zamiast naśladować Jezusa Chrystusa odwracają wszystkie Jego słowa, symbole i jawnie naśmiewają się z Boga, Chrystusa i Ducha Świętego.

Wiadomo, że złe duchy zaczynają swoją pracę od burzenia naszych murów obronnych i zawsze zaatakują osoby bardziej wrażliwe na Boga. Działają w imieniu wyższych demonów.

Już moja babcia mówiła:

„nie weźmie diabeł złego, bo i tak wie, że ten jest jego."

Toteż NIGDY, kto tylko czuje w sobie odrobinę Boskiego Światła, nie może pozostawać bezbronny i odsłonięty na wszystkie ataki.

Szatan nie zajmuje miejsca przed Tronem Boga, ani w żadnej innej świątyni Boga w Niebie, a każdy człowiek wierzący w Boga i Chrystusa staje się świątynią Boga Żywego.... to, że w człowieka ciele zamieszkuje Duch Święty, toteż szatan nie potrafi się w nim poruszać. Nie mniej bardzo często atakuje człowieka zakładając, że ten jest mały i grzeszny i łatwo sobie z nim poradzi. I często tak bywa, że całkowicie zburzy w nim wiarę i zaufanie do Boga. Przekona, że Bóg nie istnieje, że większą siłę ma człowiek, który może być sam sobie bogiem. I nie trzeba daleko szukać, dzisiaj każdego dnia widzimy jakąś ważną personę, która stawia siebie na równi z Bogiem, pragnie władzy i kontroli nawet nad całym światem i wszechświatem (podobnie jak niegdyś Lucyfer). Wówczas człowiek bluźni Bogu, a szatan podsuwa mu nowe narzędzia dla jego ego, które powoli stają się dla niego wielką pułapką.

W każde ciało może być dokonane demoniczne włamanie, nawet największego świętego; jest jednak potężna różnica: być opętanym, a być atakowanym przez złe duchy i demony.

Istnieje potężna różnorodność duchowych opętań i demonicznych włamań. U osób mocno wierzących mogą się odbywać włamania na ich zewnętrznym dziedzińcu (ich środowisko, aura, a nawet ciało), lub wewnętrzne (ich umysł), ale ich sanktuarium - ich dusza jest chroniona tak długo, dopóki nie odrzucą Chrystusa i nie popełnią bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu. Jeśli nie będą bluźnić przeciwko Duchowi i będą trzymać się Chrystusa, On ich zawsze wybroni.

„Dlatego powiadam wam: każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone.”
(Mt 12,31)

I nasuwa się nowe pytanie: co stanie się z tymi,
którzy bluźnią Duchowi Świętemu,
czy ich błędu nie da się już naprawić?

Widać wyraźnie, że jest to najmocniejsze stwierdzenie w naukach Chrystusa. Pokazuje postawę i stanowczość Boga w stosunku do tych, którzy świadomie odrzucają Go i całym swoim życiem wyrażają swój sprzeciw wobec Niego.

W praktyce może to znaczyć, przypisywanie sobie władzy Boga, dążenie do Boskich przywilejów dostępnych tylko Bogu. Skierowane jest to dla wszystkich tych, którzy stawiają siebie ponad Bogiem. Jezus mówił, jeśli ktoś tak zrobi nawet Bóg mu nie wybaczy, i dodaje inne słowa:

„Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów.”
(Łk 12, 1)

A dzisiaj dramatem wielu ludzi jest właśnie to, że wydaje im się, że są bogami, że są w stanie pokierować całym światem i życiem w ten sposób, że Bóg nie będzie miał już tu nic więcej do powiedzenia. Nawet wielu wierzących mówi do nas „musimy wziąć ster w nasze ręce, Bóg jest miłosierny, ale tego za nas nie zrobi” ... tutaj mamy ukrytą wielką pychę człowieka .... taka osoba wyraźnie pokazuje własną przewagę .... oj zadziwicie się jeszcze nie raz!!!

Lepiej ugryźć się w język zanim wypowiemy swoje mądrości podważając autorytet Boga, Chrystusa, Ducha Świętego i Świętej Matki. Nie bądźcie tacy pyszni z powodu swojej „wszechwiedzy” i inteligencji. W tych sprawach nie ma na świecie do końca mądrych, jeszcze wiele nas zaskoczy i mocno zadziwi.

Wówczas dzieje się jeszcze jedna sprawa, taki mówca podważając autorytet Boga czyni, że wielu ludzi zaczyna odczuwać żal do Boga, iż nie pomaga człowiekowi, podważa Jego zaufanie ... a przecież Bóg ma dla każdego z nas swój indywidualny plan, a my mamy pozwolić się Mu poprowadzić różnymi drogami ... czym większy plan, tym trudniejsza droga. Co prawda, niektórzy mają dobre chęci, ale źle biorą się za swoją pracę, a dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.

W każdym, kto modli się do Chrystusa jest obecny Duch Święty i podpowiada co ma ten człowiek robić; co mówić, pisać, czynić, aby mógł dostąpić prawdziwego życia. Również w każdym z nas dopuszczane są także pokusy, aby zrozumieć własne błędy ... można błąd zrobić, a Bóg przygląda się nam co my z nim dalej uczynimy? Czy zamieciemy sprawę pod dywan czy zechcemy ją naprawić? Czy żałujemy szczerze za ten grzech, czy przepraszamy i reperujemy błąd ponieważ boimy się tylko kary? Bóg patrzy także jak bardzo jesteśmy silni, czy poradzimy sobie z trudnym zadaniem? Często postawa świętego udowadnia innym Moc Boga w nim.

Również jeśli ktoś uważa, że ma lepszą gadkę, lepiej potrafi pisać, lepiej planować i tworzyć niż Duch Święty, to już jego wybór ..... osobiście wolę być natchniona przez Ducha Świętego; niejeden człowiek, który idzie za Nim już nie raz udowodnił, że mocniejszy jest od innych, chociaż kruchy na ciele, nie szkolony na uniwersytecie, ale jego słowa są czyste, mądre i przejrzyste... ci, których On prowadzi są dziećmi Bożymi i to On przychodzi im na pomoc w chwilach słabości.

„Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie?” (1Kor 6, 19)

Wielu także uważa, że nie ma co się przejmować takim czynem jak „grzech”. Uważają siebie za czystych jak lustro, bez żadnej skazy ma własnym duchu. Obecnie rozliczanie się z grzechów nie jest modne, a nawet wykluczone, bo przecież Miłosierdzie Boże jest tak wielkie, że wybaczy człowiekowi wszystko? I tak wielka pycha człowieka spycha i tą granicę prawdy. Nic też dziwnego, że świat zamienia się na naszych oczach w piekło, a i tak wielu twierdzi chociaż są naocznymi świadkami wielkiego zła, że piekła nie ma.

Tak, piekło już rozpościera się wokół nas, a niektórzy ludzie od dawna przejęli role demonów i walczą o każdego człowieka, który może im przynieść zyski i być dobrym udziałowcem w ich królestwie ... a reszta do czarnej roboty i do pieca.

I pytam,
jak może Pan Bóg wybaczyć człowiekowi takie czyny,
które spychają innych z drogi do Boga i zasilają swoimi działaniami szatana?

Ojcowska miłość, przebaczenie nie jest usprawiedliwieniem dla grzechów jego dzieci. Dobry ojciec poprzez naukę i kary, kiedy dziecko go nie słucha naucza swoje dzieci prawdy, sprawiedliwości i człowieczeństwa, tak nam dzisiaj wszystkim potrzebnego w naszym ziemskim życiu. Pan Bóg przysyła nam swoich nauczycieli, którzy uczą ludzi prawdziwych dróg, wskazują prawdy, sprawiedliwości, a tym towarzyszy Duch Święty, który wskazuje jak mają działać, aby uratować przed zatraceniem jak najwięcej ludzkich dusz.

Inna sprawa, kiedy Bóg widzi, że jego grzeszne dziecko gorąco pragnie naprawić własne grzechy, pomyłki, widzi, że szczerze żałuje i oczyszcza swoje serca z wielkich nieprawości, wtedy i kochający Ojciec pomaga im naprawić błędy, daje im szansę. Ale nie jest to równe do całkowitego odpuszczenia, musi upłynąć wiele czasu zanim wyrówna swoje rachunki. Jest to ożywcze światło Bożej Łaski i zadziała w tym człowieku pełnią miłości i prawdy kiedy jego słowa, myśli i uczynki będą czyste, a on sam będzie głosił chwałę swojemu Ojcu, Chrystusowi i Duchowi Świętemu. Ten uzdrawiający ogień może objąć wszystkich ludzi, jednak Biblia pisze, że nie wszystkim zostanie wybaczone, będzie grupa , która nie przyjmie uzdrowienia z rąk Boga, Chrystusa i Ducha Świętego.

„Kto ma uszy niech posłyszy, co mówi Duch ..."
(Ap. 2,7)

Toteż NIGDY nie postępujcie zuchwale przeciw Miłosierdziu Bożemu, aż do końca swoich dni. Strzeżcie się takiej wielkiej pychy. Inaczej będzie policzone wam to za bunt przeciw Bogu, a wasze postępowanie posłuży szatanowi.

Już lepiej jak grzeszycie małymi grzechami, a nie zuchwale występujecie przeciw Bogu. Takie zuchwalstwo blokuje natchnienie Ducha Świętego, wasze życie zawsze będzie wywrócone do góry nogami, co naprawisz albo zbudujesz legnie w gruzach, poplącze nogi .... będziesz wiecznym Syzyfem.

W obecnych czasach lepiej wprowadzić w życie mniej paniki, więcej wiary i troski o życie innych osób, bunt przeciwko Bogu, pogarda do Niego może całkowicie zniszczyć człowieka, ale może go wybawić wielkie miłosierdzie do bliźniego, może zmyć wielkie winy w zamian za ciężką pracę na rzecz innych ludzi.

„Szanuj bliźniego swojego jak siebie samego.”

Właśnie taką szansę dostał Dannion Brinkley, opisał swój niezwykły życiorys w książce „Save by the light”(Ocalony przez światło). Pomimo trzykrotnej śmierci klinicznej był wracany do życia aby odkupić własne winy; jak sam się wyraził, w swoim życiu czynił tylko zło, z jego powodu tysiące ludzi straciło swoje życie. Brinkley po pierwszej śmierci klinicznej w roku 1975 odrodził się w kostnicy, około 28 minut po jego oficjalnie ogłoszonej śmierci z powodu porażenia piorunem. Uderzenie pioruna było tak potężne, że w jego ręku stopiła się słuchawka telefoniczna i spaliły się jego buty. Wypaliła się również podłoga, na którą upadł. Opisał swoją podróż do Kryształowego Miasta poprzez ciemny tunel. U jego wyjścia czekała na niego Anielska Istota i doprowadziła go do Katedry Wiedzy, gdzie pokazano mu całe jego życie, w którym znaleziono tylko jedną zasługę; obronił kozę okrutnie bitą przez jej właściciela, i umorzono mu pobicie właściciela kozy, (określił ten akt miłosierdzia Istot Świetlistych, jakby w ogóle nie zauważyli tego pobicia), ale na resztę jego czynów nie było amnestii.

Świetliste Istoty przekazały mu 117 wizji zawarte w 13 pakietach (wizjach), które on nazwał „pudełkami.”, z czego 95 wypełniło się do końca 1998 roku. Spisał je Raymond Moody - autor słynnej już książki „ Życie po życiu”, z którym Dannion spotkał się po jego pierwszym doświadczeniu śmierci. Mocno się zaprzyjaźnili, to dzięki niemu Dannion spisał swoje doświadczenia.

Dannion ciągle żyje i bardzo ciężko odrabia swoje poprzednie grzechy, pomimo że przeżył jeszcze dwa razy NDE. Pomaga w pracy w hospicjum, gdzie znajdują się nieuleczalnie chorzy czekający na własną śmierć, oczywiście pracuje jako wolontariusz. Pomaga tym osobom przejść na drugą stronę, mówi im co ich tam czeka, często spędza z nimi długie godziny, trzyma ich nawet na własnych kolanach, aby było im łatwiej pokonać granicę śmierci. Wcześniej 100% ateista pracuje, aby jeszcze za życia pojednać ich z Bogiem. Poza tym załatwia medyczny sprzęt dla niepełnosprawnych, wydaje na to prawie wszystkie własne dochody. Przed powrotem na Ziemię pokazano mu jakie życie czeka na niego po drugiej stronie, więc pracuje wytrwale, aby spełnić wszystkie warunki. Zanim zabrał się za swoją pracę po powrocie z Kryształowego Miasta przez wiele długich miesięcy był wrakiem człowieka, na wózku inwalidzkim, prawie niewidomy, z trudem mówił, był skazany na pomoc innych osób. Stracił wszystkich przyjaciół, a nawet bliską rodzinę, jego szpitalne długi uczyniły go bankrutem. Przebywając w takim stanie zastanawiał się w jaki sposób będzie mógł pomóc innym.

Miał wyraźnie powiedziane przez Świetliste Istoty, czym będzie się zajmował po powrocie na Ziemię. Chociaż nie wymieniał ich z imion, łatwo było się domyśleć, że jedną z nich był sam Jezus Chrystus. To On mu powiedział jak może zmazać swoje haniebne czyny. Po kilku latach swojej rehabilitacji rozpoczął prace w hospicjum i z bezdomnymi ludźmi. Już po kilku miesiącach po swoim cudownym ocaleniu zauważa, że potrafi czytać w myślach innych, otrzymuje także inne cudowne dary. Drugą śmierć kliniczną przeżył w roku 1992 z powodu niewydolności serca spowodowanego uderzeniem pioruna. Podczas drugiej wizyty w Kryształowym Mieście myślał, że pozostanie tam na zawsze, jak mu przyobiecano za pierwszym razem, nie usłyszał od Świetlistych Istot żadnych zarzutów, ale w tej samej chwili usłyszał odpowiedź, "nie chcę cię martwić, wracasz na Ziemię, nie dokończyłeś swojej misji". Za parę minut przebudził się na stole operacyjnym, bardzo rozgniewany, wcale mu się to nie podobało. W roku 1997, we wrześniu miał po raz trzeci NDE z powodu tętniaka mózgu, ponownie cudem przeżył, pomimo że nawet lekarze nie dawali żadnych szans. Jak widać nie jest łatwo odrobić swoje karmiczne długi, musimy spłacić wszystko co do grosza.

I niech mi tu więcej nikt nie pisze na księdze gości, że każdemu człowiekowi będzie wybaczony każdy grzech ot, tak za friko i Bóg takiego niewdzięcznika posadzi obok siebie przy Boskim Tronie...

Kto rozważny, łatwo zauważy, że każdy człowiek jest tabernakulum,
tylko pytanie:
czy czasem ono nie jest puste?

Każdy człowiek może być przybytkiem Boga, ale jak dobrze wiemy, często ludzie mają zamiast własnej świątyni tylko dobry makijaż, a swoją świątynię budują na zewnętrznym dziedzińcu zamiast we własnej duszy.

Wiemy, że demony mogą sprawić, że jesteśmy głusi i ślepi, a nawet szaleni. Potrafią inspirować nasze samookaleczenia, samobójstwa, ujawniają nadprzyrodzone siły, a nawet nadają ciału wady wrodzone, często prowadzą do nieludzkich zachowań. To wszystko znajdziecie w Biblii - dokumenty przedstawione przez Jezusa Chrystusa, który jako człowiek wszystko to nam pokazał idąc z nami przez życie. Udowodnił, że demony są agentami fałszywych doktryn.

Demonicznych manifestacji nie należy mylić ze wszystkimi stanami psychicznymi, chorobami wrodzonymi, paraliżami, uszkodzeniem mózgu, padaczką i innymi stanami ... nawet nie wszystkie nocne paraliże są ich dziełem (to jest odrębny temat, który wyjaśnię w swoim czasie).... nie jest łatwym zadaniem odróżnić jedno od drugiego.

Demony mają swoje programy, szukają słabości człowieka i tam wywarzają drzwi, nawet za pomocą tradycji rodzinnych (wywołania poczucia winy, np. wybraliście mi złą religię), lekkomyślnego zachowania (grzech), zazwyczaj uwodzą osoby powoli w zupełnie nieświadomy sposób, bywa, że w nie nie wierzycie ... wtedy łatwiej wywołać poczucie własnej winy, przerzucić ją na inne osoby, np. za swój opłakany stan, zdrowie, dobrobyt). Interesują się niby czubkiem twojego nosa, a tak naprawdę chcą zawładnąć całym twoim ciałem i duszą.

I wcale to nie znaczy, że dobry ksiądz czy inny „dobry” człowiek nie może paść podstępom demonów, nawet nie zauważy kiedy zostanie przez nich zdominowany, przeważnie kiedy przestaje służyć Bogu i zdaje się całkowicie na własną wolę. Toteż nawołują nas z Nieba, abyśmy się modlili za duchownych, którzy się pogubili w swoim życiu. Takim osobom nawet wszystko układa się po ich myśli, nikt im nie przeszkadza ..... gorzej z tymi, którzy idą wiernie z Wolą Boga.

Człowiek niby dobry, a jednak zniewolony przez złe duchy, może nawet codziennie się modlić, chodzić do kościoła, a jednak jego ciałem i umysłem rządzą demony. Są to tak zwane demony aktywności, które narzucają ludziom własne plany, które nigdy nie powinny być wdrażane w ich życie.

Wielu ludzi jest z siebie dumnych, że ich demony nie atakują ... aha! Lepiej już demonom nie może się zdarzyć, kiedy potrafią bez walki, cienia zwątpienia wyprowadzić w pole człowieka ... taki naiwny, to dla nich łatwy łup. W moim życiu przypuściły największy szturm, kiedy zrozumiałam, że ich bytowanie w naszym świecie to nie bajka tylko czysta prawda.

Tak samo dzieje się obecnie na świecie, kiedy wzrasta świadomość ludzi, kiedy ludzkość budzi się do prawd o prawdziwym życiu na ziemi, zaczyna rozumieć kto nami naprawdę steruje, kto naprawdę tu rządzi i na jakiej my zwykli ludzie jesteśmy pozycji, narasta w świecie coraz większy ucisk. Siły zła wiedzą, że już ich zemaskowaliśmy i grają z nami ostro, już się nawet zbyt mocno nie kryją ... a będzie jeszcze gorzej, bo również wiedzą, że ich czas jest krótki. Mogli śmiało realizować swoje plany kiedy naród spał, ale kiedy każdego dnia budzi się nowa grupa, wiedzą, że ludzie mogą zmienić ich plany. Dlatego sprowadzają na nas strach i zakradają się do naszych domów po nocy niczym złodzieje ...

Wiele osób zapyta:
jak demon może dostać się do świątyni Boga?

Po prostu wchodzi przez główną bramę, jeśli nie ma w niej właściwych strażników. Osoby, które znają wizje Katarzyny Emmerich wiedzą ile Boscy Aniołowie toczą bojów każdego dnia o każdą istotę ludzką, która prosi Boga o pomoc przed demonami, jaką stoczą walkę w dniach ostatecznych u bram kościołów.

„Ponownie ujrzałam kościół Św. Piotra z jego wielką kopułą. Stał w niej Michał - jaśniejący, odziany w krwawoczerwona szatę i trzymający w ręku wielką chorągiew. Na ziemi toczył się wielki spór. Zieloni i niebiescy walczyli z białymi. Biali mieli nad sobą wielki, ognisty miecz i wydawało się, że ponoszą klęskę. Żadna ze stron nie wiedziała jednak, dlaczego walczy? Kościół był podobnie jak Anioł cały krwawoczerwony. Powiedziano mi „zostanie wybielony we krwi”. W miarę jak przedłużała się walka, kościół coraz wyraźniej tracił barwę krwi i stawał się coraz jaśniejszy. Anioł tymczasem zstąpił na ziemię i podszedł do białych. Wiele razy widziałam go stającego przed wielkimi gromadami ludzi. Nagle nabrali oni niezwykłej odwagi, nie wiedząc nawet dlaczego? Anioł rozbijał szeregi wrogów, którzy rzucali się do ucieczki na wszystkie strony. Ognisty miecz, który wisiał nad białymi, teraz znikł. Gdy toczyła się walka, nieustannie w ich stronę przybiegali całymi gromadami nieprzyjaciele, niekiedy nawet w wielkiej liczbie. Nad terenem tej walki ukazywały się zastępy świętych, którzy dawali znaki rękoma i coś pokazywali, każdy czynił to na swój sposób, ale w jednym duchu. Gdy Anioł zszedł z Bazyliki, ujrzałam nad nią wielki świecący Krzyż, na którym wisiał Zbawiciel. Z Jego ran rozchodziły się na świat jasne wiązki promieni. Rany były czerwone i wyglądały jak świetliste bramy, w środku były złociste jak słońce. Zbawiciel nie miał na głowie cierniowej korony, a z Jego wszystkich ran głowy tryskały promienie i rozchodziły się horyzontalnie na cały świat. Cienkie jak włos promienie wychodzące z Jego rąk, boku i stóp były barwy tęczy i biegły w kierunku miast, wiosek i domów na całym świecie. (....). Widziałam również unoszące się na niebie czerwone, świecące serce, z którego jedna wiązka promieni biegła w kierunku rany boku, a druga oświetlała kościół i wiele leżących obok terenów. Liczne dusze przenikały te promienie, a następnie przez serce i razem z całą wiązką promieni wchodziły do boku Jezusa. Powiedziano mi, że Tym sercem jest Maryja.”

Jakie są nasze bramy, przez które wkradają się złe duchy?

Jedna wielka, zmysłowa, ale pięciokrotna: wzrok, zapach, słuch, smak, dotyk. Demon może wejść przez każdą jedną z nich, jeśli tam nie ma odpowiedniej straży. Mało tego, może swobodnie się poruszać kiedy mu na to pozwalamy ... to może się zdarzyć przez nasze lenistwo, rezygnację z wolnej woli, dajemy innym przyzwolenie, niekoniecznie dla nas właściwym osobom, aby decydowały o naszym życiu. Wielokrotnie żałujemy grzechu, albo spychamy winę, że ktoś nas wrobił? Ale musimy zdać sobie w pełni sprawę, że najczęściej to my sami dajemy się wrobić. Jeśli postawimy w swojej bramie dobrych strażników demon się nie poruszy ani kroku dalej, nawet tymczasowo, ale pamiętajcie, za obrazę Ducha Świętego nie dostajecie tej obrony, wtedy demony mają niczym nieograniczoną drogę, nawet taka osoba nie wie, że jest już zdominowana przez negatywne siły.

Tam, gdzie człowiek jest usilnie atakowany przez demony, szaleje wielka walka między ciałem i duszą, ale dzięki Duchowi Świętemu demon zostanie w swoim czasie ujarzmiony.

Jak ujarzmić demony?

Pamiętajcie, aktywują je już same nasze myśli, nie koniecznie o demonach, ale o złych przedsięwzięciach, takich jak odwet, zemsta, nienawiść, kłamstwo .... itd. Dlatego stawiajcie przy swoich bramach umysłu dobrych strażników, kreujcie wszystko to, co pozytywne. Ważna jest tu mądrość: „miejcie serce gołębie, ale bądźcie czujni jak węże”.... myślcie pozytywnie lecz nie dajcie się złapać na czułe, ale puste słówka, obietnice ... również to nie znaczy, że przez pozytywne myślenie stracimy całkowitą kontrolę nad wydarzeniami wokół nas. „Bądźcie czujni jak węże”, znaczy musimy reagować w porę i skutecznie, aby nie wpuścić w swoje pola wroga.

Nie muszę nikomu pokazywać palcem wielu naszych liderów, nawet duchowych przywódców, którzy stawiają obok siebie fałszywe flagi, krzycząc na cały świat o swoim miłosierdziu, miłości, a ile pada z ich ust pustych obietnic, lub jeszcze gorzej .... wpuszczają nas w z góry ustawione zasadzki. Myślimy, że czynią dla nas dobrze, a tu niemiła niespodzianka ..... i nie tylko świat pozbawiony Boga czyni nam takowe rzeczy, wielu chrześcijan otwiera swoje bramy poprzez kłamstwo, obłudę, jawną kradzież, alkohol, narkotyki, seksualne zachowania i inne uzależnienia, obserwujemy jak nasi duchowi pasterze mają wilcze gardła.

Czy uważacie, że takie działania są objawem Ducha Świętego?

A przecież wielu chrześcijan staje codziennie przed ołtarzem, przyjmują komunię, płaczą, i wzywają Boga na pomoc, bo nie chcą być już więcej źli, nie chcą być alkoholikami czy dokonywać innej złej rzeczy ... ale zaraz po wyjściu z kościoła zamiast iść i naprawić swój błąd, spotykają kolegę i lądują w barze na piwie, albo jeszcze przed kościołem obgadują inną osobę, zrobią jej aferę na całą okolicę, niechże wszyscy usłyszą, kim ta osoba jest? Jeśli nie możemy nad taką sprawą zapanować, na pewno przegramy!

Pokusy, ataki demoniczne to tylko małe bitwy, bywa, że po nich przychodzi długa walka, prawdziwa wojna!

Czy należy się martwić demonicznymi atakami?
Bać, że jesteśmy opętani?

Szatan przegrał jedną i drugą bitwę, uraziliśmy jego pychę, więc rozpoczyna walkę, a nawet wielką wojnę, podczas której narodzi się nowy człowiek, a jego dusza przybierze mocno na sile. Dusza ma wieczne życie, a ciało ulega rozpadowi ... inna sprawa czy człowiek na ten bój jest wystarczająco gotowy? Ile razy go szatan podejdzie, ile razy podetnie mu nogi i rozłoży na glebie na obie łopatki ... i to nie ma wielkiego znaczenia w ostatecznym zwycięstwie ... skoro się podniesiemy i odepchniemy atak, szatan będzie zawsze na przegranej pozycji.

„Szymonie, Szymonie
oto szatan wyprosił sobie,
żeby was przesiać jak pszenicę!”

(Łk 22, 31)


Co wynika z tego wersetu Biblii?

Szatan może każdego z nas wziąć na swoje sito, może nas przesiewać tak długo jak zechce, może być nawet czas, że nami steruje, Jezus Chrystus naucza dalej:

„Czuwajcie i módlcie się, abyście nie wpadli w pokuszenie, duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe.” (Mat. 26, 41)

Zachowania ludzi, a to już łatwo wychwycić, znacznie różnią się od siebie; jedni za wszelką cenę czynią dobre rzeczy i drudzy, którzy przekraczają wszelkie normy przyzwoitego zachowania. Są i ci, którzy zawzięcie chowają głowy w piasek i udają, że nie widzą ani dobra, ani zła, nic nie czynią w celu poprawienia sytuacji, ani własnej, ani świata. O tym też Jezus dał przypowieść... o nieurodzajnym drzewie figowym...

Wielu zapyta: ile trzeba włożyć
pracy, aby nas Pan Bóg zauważył?

Jedni pracują od szóstej rano aż po zachód słońca i to każdego dnia ... inni zaczynają pracę tuż przed zachodem słońca, i bywa otrzymują tę samą zapłatę co ci pierwsi.
Bóg potrafi wynagrodzić tego, który w porę zrozumie swój błąd i wiele mu przebaczy.

„Syn rzekł do niego: Ojcze zgrzeszyłem przeciwko Niebu i przeciwko Tobie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem. Ojciec zaś rzekł do sług swoich: przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go, dając też pierścień na jego rękę i sandały na nogi. I przyprowadźcie tuczne cielę, zabijcie je, a jedzmy i weselmy się. Dlatego, że mój syn był umarły a ożył, zginął a odnalazł się. I zaczęli się weselić.” (Łk 15, 21 -24)

... kto zna historię syna marnotrawnego wie, że starszy syn rozeźlił się na ojca, który tak przywitał młodszego syna, który mu roztrwonił cały majątek i przez długie lata nie dawał o sobie znaku życia.

Co wtedy odpowiedział Ojciec starszemu synowi.

„Synu, ty zawsze jesteś ze mną, i wszystko moje jest twoim. Należało się weselić i radować, że twój brat był umarły a ożył, zginął a się odnalazł,” (Łk. 15, 31 - 32)

Kto szczerze żałuje i oczyszcza serce z wielkich nieprawości, kochający Ojciec pomaga mu ..... toteż NIGDY nie mówcie, nagrzeszyłem już tyle, że Bóg mi tego nie wybaczy. Pozwólcie ocenić to Bogu, dajcie sobie szansę powrotu do Domu, do swojego Ojca. Dobrym przykładem jest historia Danniona Brinkley. Jego książkę znalazłam już po swoich przeżyciach, wówczas kiedy szukałam w bibliotece o śmierci klinicznej. Ze zdziwieniem odkryłam, że widzieliśmy podobne rzeczy, z tą różnicą, że ja Kryształowe Miasto widziałam po raz pierwszy w czasie swojej podróży poza ciałem (podróż astralna) w listopadzie w roku 2000. Tam byłam przyjmowana przez potężną Świetlistą Istotę całą ze Złota. Przeczytałam tą książkę za jednym ciosem. Odłożyłam ją wówczas, kiedy przeczytałam ostatnią kartkę.

Bóg wszystko wie, nic się przed nim nie ukryje, dla niego jest ważniejsze naszej duszy zbawienie ...zna również siłę człowieka wzmocnionego demonicznymi atakami, wie jak mocno została zahartowana taka atakowana dusza, może to brzmi trochę dziwnie, ale bez takich ataków człowiek nie byłby zdolny wejść na najwyższy szczebel drabiny duchowej, nie byłby zdolny przekroczyć najwyższych poziomów Nieba. Z początku budząca się dusza jest bardzo słaba i nieudolna, boi się nawet własnego cienia. Pod wpływem demonicznych ataków staje się silniejsza, przychodzi czas, zaczyna się przed nimi ochraniać aż w końcu jest na tyle silna, że rozpoczyna walkę z siłami zła. Jest w stanie obronić nie tylko siebie, pomaga innym słabszym i tym, którzy zostali zniewoleni poprzez szatańskie więzy i osaczeni truciznami, które oszołomiły ich umysły. I chociaż to niełatwa walka, często na długie lata, to jednak siła tych ludzi jest wystarczająca, aby z niej nie rezygnować. To tych najbardziej boi się szatan, i najwięcej kocha Bóg (Księga Hioba).

MOJE SŁOWA ...

piszę w gorzkim świecie zwykłe i gorzkie słowa ...
chcesz je w pełni zrozumieć?
Wprzódy musisz je dobrze rozpieczętować i zapytać:
czy jest coś zdolne żyć bez miłości?

Póki co, ból jest moim świadkiem ...
Boże, bo Twoje światy nie wyglądają tak jak żeś je stworzył,
jak zaplanowało je Twoje tchnienie ....
została rozbita Twoja gwiezdna harmonia.

Boże, zostałeś w tym świecie odrzucony,
jakże mało ludzi Cię kocha,
odgradzają się od Ciebie kamiennym murem,
zamykają się we własnych pałacach.

Dzika bestia wędruje nocą ...nieokrzesana, zła
i atakuje Twoje dzieci,
obwiązuje ich ciała sznurami,
łamie jak młode gałązki, nie pozwala im zakwitnąć.

Bóg zapłonie z tęsknoty w ciemną noc ...
w ciemności i ukryciu wyjdzie na spotkanie bestii.
Zapali płomień miłości, wyśle go swoim dzieciom
i odsłoni nam swój piękny świat.

Tej nocy da ludziom więcej miłości,
niż przez wszystkie ziemskie dni wschodzące słońce.
I ponownie ujrzysz prawdziwą gwiezdną harmonię
i lśniące smugi rubinowego ognia.

Bóg nie boi się dzikich zwierząt ...
zbierze swoje ziemskie kwiaty
i posieje na świecie kryształową prawdę,
Jego dzieci zatańczą w złotej Oktawie Boskiego stworzenia.

Północny wiatr obudzi wielką miłość ...
i spocznie moja dusza w cudownym ogrodzie ...
i będzie miała wszystkiego, czego tylko zapragnie ...
śpiewajcie pieśń radości, która obudzi nasze marzenia!

Spokojna noc rozleje się nad światem jak wino z granatu,
rubinowym płomieniem, który spali wszelakie nieczystości,
pozostanie czyste życie bez żadnego cienia ...
Rubinowy płomieniu, Tyś moje nowe Królestwo.
(Wiesława)

cdn ...

28 Jan. 2012

WIESŁAWA