„Szczęśliwy, kto mądrość
osiągnął,
mąż, który nabył rozwagi:
bo lepiej ją posiąść niż srebro,
ją raczej nabyć niż złoto,
zdobycie jej lepsze od pereł,
nie równe jej żadne klejnoty.
W prawicy swej trzyma ona dni długie,
w lewicy - bogactwo, pomyślność;
jej drogi drogami miłymi,
ku szczęściu wiodą wszystkie jej ścieżki.
Dla tego, co strzeże jej, drzewem jest życia,
a kto się jej trzyma - szczęśliwy.
Pan umocnił ziemię mądrością,
niebiosa utwierdził rozumem.
Przez Jego wiedzę wytrysły odmęty,
a rosę spuszczają obłoki.”
(Prz 3, 13-20)
Marzeniem wszystkich alchemików było i jest osiągnięcie
kamienia filozoficznego lub wytworzenie cudownego eliksiru,
który w naszym życiu dokona cudu i da nam nieśmiertelność.
Są przekonani, że filozoficzny kamień jest największym
błogosławieństwem na tej Ziemi ... a to tylko przemysł .... i
śmiem twierdzić, niewiele ma wspólnego z Bogiem i dobrymi
aniołami.
Filozofowie pisali swoje tajne prace i często pozostawiali
je w ukryciu, zasłaniali prawdy albo w ogóle je niszczyli
wtajemniczając tylko jednostki. Inne pisma, które nadal
istnieją obfitują w dwuznaczny język. Wiedzieli, że kamień
filozoficzny może być tworzony z soli, siarki, nawet te
składniki doprowadzili do perfekcji, ale jednak czegoś im
brakło, jednego ważnego eliksiru czyli żywej wody, który w
ziemskich warunkach był zbliżony do rtęci.
Byli również alchemicy, których nie można czytać dosłownie,
ich pisma są czysto alegoryczne i mistyczne, są pośrednikiem
między ziemską alchemią i mistyką. Ci alchemicy sami
doświadczali procesu transmutacji, dzięki własnemu
intelektowi i za pomocą intuicyjnego poznania serca. W tym
przypadku nastąpiła równowaga:
1. Intelektualne myślenie - męska energia, racjonalna
aktywująca prawą półkulę mózgową.
2. Wewnętrzna intuicja budząca serce - żeńska energia
aktywująca lewą półkulę mózgową.
Wiedzieli także, że mogą osiągnąć dobre wyniki tylko dzięki
Wielkiej Pracy nad sobą według siedem reguł. Wszystkie
zostały spisane w Emeraldowych Tablicach, które uchodzą za
rękopisy alchemiczne, z których swoją wiedzę czerpali wielcy
mędrcy tego świata, np. Platon i wielu innych. Emeraldowe
Tablice, najprawdopodobniej napisane przez Thota są tajemną
Księgą Stworzenia i Sztuką Natury. Tak naprawdę nie znamy
ich dokładnego źródła pochodzenia, jedni twierdzą, że
zostały znalezione w jaskini w pobliżu Morza Martwego, lub
należały do królowej Saby, najwyraźniej znali je Egipcjanie,
Grecy. Ich nazwa pochodzi od „szmaragd” - zielony kamień.
W pierwszych wersetach możemy przeczytać:
“To jest prawdą, całą
prawdą, na pewno i bez kłamstwa:
To co jest na dole jest takie jak to co jest na górze; a to
co jest na górze jest takie jak to co jest na dole. Poprzez
to dokonują się wszelkie cuda.
I tak jak wszystkie rzeczy istnieją w Jednym i pochodzą od
Jednego, które jest najwyższą Przyczyną, poprzez mediację
Jednego, tak wszystkie rzeczy są zrodzone z Jednej Rzeczy
przez adaptację.
Słońce jego ojcem, Księżyc matką;
Wiatr nosił go w swym łonie. Ziemia jest jego żywicielką i
strażnikiem.
Jest Ojcem wszystkich rzeczy,
zawarta jest w nim wieczna Wola.
Jego siła, jego moc pozostają całe, kiedy przemienia się w
ziemię.
Ziemia musi zostać oddzielona od ognia, subtelne od gęstego,
delikatnie z nieustającą uwagą.
Powstaje z ziemi i wznosi się ku niebu i z powrotem schodzi
na ziemię; gromadzi w sobie siłę wszelkich rzeczy wyższych i
niższych.
Poprzez poznanie tej rzeczy cała wspaniałość świata stanie
się twoja a wszelka niejasność odejdzie od ciebie.
Jest to moc ponad moce, siła posiadająca siłę wszelkiej
mocy, gdyż przezwycięży każdą subtelną rzecz i przeniknie
każdą litą rzecz.
W ten sposób został stworzony świat.
Z niej są zrodzone różnorodne cuda, do których osiągnięcia
podano tu wskazania.
Z tego właśnie powodu nazywają mnie Hermes Trismegistos,
gdyż posiadłem trzy części filozofii wszechświata.
To co nazwałem Słonecznym.” (na podstawie tłumaczeń Fulcanelliego i Isaaca Newtona)
Tak w alchemii ziemskiej jak i niebiańskiej wszystko rodzi
się przez materiał siewny. Wszystko co zostało posiane i
odpowiednio nawożone później rozwija się samo, zgodnie ze
swoją naturą. Każda rzecz rodzi się z własnego nasienia,
która nadaje specyficznych cech danej jednostce, i tak
opierając się na naturalnej generacji znajdują się w
przyrodzie: każde drzewo, zwierzę, ptak, owad, człowiek,
dzięki temu nie dochodzi do mieszania gatunków. Nie ma
większego cudu niż małe ziarenko gorczycy, które wyrasta w
potężne drzewo. Uniwersalna Dusza manifestuje nieskończoność
form.
Z Emeraldowych Tablic możemy nauczyć się siedem formuł,
wszystkich przemian w Wielkiej Pracy w Wielkim Dziele
Stworzenia. Jest to formuła filozoficznego kamienia, siedem
ważnych kroków przekształcania się jednego przedmiotu.
1. Wypalanie
2. Rozpuszczanie
3. Separacja
4. Połączenie
5. Fermentacja
6. Destylacja
7. Krzepnięcie.
Pierwsze cztery etapy są na poziomie Ziemi, ostatnie trzy
odbywają się na poziomie umysłu i wyobraźni.
Znamy różne siedmiorakie klasyfikacje: siedem dni tygodnia,
siedem dni stworzenia, siedem darów Ducha Świętego, siedem
grzechów głównych, siedem niebios, siedem piekieł, siedem
czakr.
W mistyce bardzo ważne jest zrozumienie siedmiu elementów,
doświadczenie przeciwieństw, paradoksów i w końcu jedności,
która kryje się w świecie dualizmu, ale nasze ograniczone
zrozumienie widzi tylko przeciwieństwa. To co na dole - cały
nasz ludzki wysiłek idzie z błędami, toteż wszystko musi iść
z dymem, ulec zgniciu, fermentacji. Mistycy często
podkreślają, że w naszym ziemskim życiu ważne jest
oczyszczenie, ocieplenie, gotowanie, destylacja i formowanie
na nowo ... wszystko to są symbole aby pokazać nam ludziom
proces naszego duchowego działania, w którym narodzi się
czysta świadomość.
Wszystko musi być w ruchu ciągłym. Jest
to jedyny sposób oczyszczania ciała i duszy w odkrywaniu
swojej prawdziwej natury. Nasza prawdziwa świadomość jest
zawsze ukryta w nas. Poprzez ciągłe doskonalenie siebie, by
wyzwolić np.: egoistyczne działania, negatywne emocje,
doprowadzamy do uśmiercenia starego ego i nowych narodzin
już w czystej świadomości. Bez tego procesu nie ma nowego
życia. Tutaj poprzez siedem formuł rodzi się złote światło,
symbol nowego człowieka ze Świadomością Chrystusową. Od tej
pory nasączeni jesteśmy wyższą energią
Starożytni alchemicy wierzyli, że uniwersalny wzór
przedstawiony w Emeraldowych Tablicach był podstawą do
duchowego wzrostu, opierał się na działaniach w materii i
całej naszej fizycznej, psychicznej i duchowej naturze.
W duchowej alchemii ważny jest związek: król i królowa. Król
symbolizuje moc myśli. Królowa symbolizuje wpływ
niekończących się emocji i uczuć. Oczekiwane małżeństwo
wytwarza stan świadomości, który w alchemii zwany jest
kamieniem filozoficznym.
W procesie transformacji ważny jest w ciele człowieka punkt
- czakra Bindu Visarga, która jest wypełniona białym
nektarem, zwanym Amritą, Ambrozją, Somą. Bindu Visarga
związana jest z czakrą Visuddhi, usytuowana jest z tyłu
głowy, zwykle, gdzie Bramini zostawiają sobie kępę włosów
(na czybku-spadku czaszki). Bindu budzi dźwięk OM, kiedy
Bindu Visarga jest przebudzona słyszymy ten dźwięk w sobie.
Wiemy już, że w alchemii ważne są trzy elementy: rtęć,
siarka i sól. Do tych trzech zasad dochodzi czwarta, zasada
życiowa zwana Azoth. Rtęć, siarka i sól muszą być niezwykle
czyste, nie uwikłane w żaden inny obcy składnik. Azoth
tajemnicza Uniwersalna Siła Życia ma charakter
niewidzialnego wiecznego ognia, elektryczności i magnetyzmu,
transcendentalizmu zwanego światłem astralnym. Jest to rzeka
wody życia wypływająca z Tronu Bożego i Baranka.
Drugim ważnym mistycznym numerem w mistycyzmie, alchemii
jest numer dwanaście.
12 x 12 = 144, to podstawa Wielkiej Pracy, fundament
Wszechświata, wszystkie składniki Wielkiego Dzieła, kreacja
wszystkiego.
Symbolika Azotu oznacza, że życie spływa z góry a słowa
Azoth (AZ) odnoszą się do Alfy i Omegi (od A do Z). Łaska
Boga i dar życia spływają z nieba.
Mądry człowiek wie o tym, że wszystko we Wszechświecie
zostało zaplanowane według Planu Bożego. Akceptuje ten fakt
i nie próbuje robić rewolucji w normalnym cyklu rozwoju i
nie zmienia natury.
Podobnie jest z ludźmi, którzy też mają w sobie zapisane
poszczególne cykle życia i rozwoju duchowego. Mądry człowiek
podąża w tym kierunku, krok po kroku, nie pogania swoich
własnych cykli dojrzewania ani nie wyprzedza kolejności
duchowego rozwoju. Wszystko potrzebuje swojego czasu, każde
ziarno ma swój okres kiełkowania i wzrostu aby powstała z
niego idealna struktura, przyśpieszając te procesy możemy
tylko je zniszczyć.
Człowiek powinien pójść w ślady natury i przestrzegać
wyższych zasad. Dzisiejsze metody wprowadzane w życie natury
stały się bardzo wyrafinowane. Człowiek odszedł daleko od
normy i całkowicie zniszczył swoje środowisko i własne
życie. Nasza ludzka niecierpliwość doprowadziła do wielu
degeneracji, w tym własnego ciała i duszy. Czego to dzisiaj
się nie robi, żeby przyśpieszyć swój rozwój duchowy, nawet
przez pominięcie ważnych cykli, niestety jakże to jest
sprzeczne z naturą człowieka. Ileż osób przechodzi od razu
do mocno zaawansowanych technik rozwoju duchowego, nie
zdając sobie sprawy, że zacieranie pewnych etapów niszczy
ich subtelne pola, które nie wytrzymują dużego napięcia i
przepalają te subtelne energetyczne połączenia, i zamiast
potężnego rozwoju duchowego może być olbrzymi upadek.
W życiu duchowym istnieją również niebezpieczeństwa, często
wynika to z zazdrości lub głupoty. Ludzie nie chcą być gorsi
i nawet jak nie osiągają odpowiedniego poziomu idą bocznymi
uliczkami, nie zawsze uczciwymi, aby uzyskać takie
uprawnienia. Kreują sobie bardzo złą karmę, ponownie muszą
się narodzić aby zaczynać wszystko od nowa i już „jechać” do
celu prostą drogą. Oczywiście ten proces będzie spowolniony,
ponieważ nie raz „jadąc” w poprzednim życiu na skróty
używają środków odurzających, i innych nie wskazanych metod,
aby rozwinąć zdolności siddhi, najczęściej do własnych
zarobkowych celów. Jogini wiedzą, że takie zdolności można
uzyskać za pomocą środków chemicznych, w tym również
alchemii i kamienia filozoficznego, czy innych tajemniczych
eliksirów.
Jesteśmy częścią natury, a natura lubi naturę i w takich
warunkach powinniśmy się realizować. Unikajmy fikcji
duchowych, wzmacniaczy, dziwacznej muzyki i innych
tajemniczych technik, których nie możemy pojąć, lecz na siłę
wprowadzamy je w życie; a to często wynika nie z potrzeby
bycia rzeczywistą jednostką duchową tylko z zazdrości,
egoizmu, a nawet wplątana jest tu korupcja duchowa. Patrząc
na niektóre duchowe grupy mam wrażenie, że dochodzi na tym
polu do dziwnych wyścigów w stylu:
ja będę pierwszy na mecie. Często obserwuję taką
teatralną dziecinną i jakże płytką mistyczną zabawę i pełne
pychy słowa: ja wszystko
potrafię, wszystko już wiem, mam dostęp do wszystkich
wymiarów ... to ja bogiem jestem.
Od zarania dziejów człowiek chciał być wiecznie młody,
zdrowy, szczęśliwy, mądry i nieśmiertelny. Jednym słowem
wieczny. Dla człowieka są to nieograniczone bogactwa i
dzisiaj nie jest tajemnicą, że można taki stan osiągnąć,
kiedy uczciwie pracujemy nad swoją duchowością, lecz w
naturalny sposób. Sam Jezus pokazał nam drogę do
Wniebowstąpienia czyli Wiecznego Raju i niezniszczalnego
szczęścia.
Wszystkie informacje do naszego wzrostu zapisane są w nas:
nasze pochodzenie, prawdziwa natura i cała „jazda do góry”,
kiedy człowiek ustawi swoje życie według boskich praw i
podda się Jego Woli.
Prawdziwa nasza natura potrafi mocniej zadziwić człowieka,
niż niejedna ziemska rewolucja w materii, kiedy człowiek
chce zmienić bieg własnego losu i idzie właściwą drogą. A
kiedy chce na siłę udowodnić swoje moce tak naprawdę zamyka
się tylko w mikrokosmosie. Pamiętajmy, człowiek w Boskim
założeniu był idealnym stworzeniem pełen harmonii,
koronkowych proporcji i jest częścią makrokosmosu.
Pamiętajmy, że
szukanie własnej doskonałości za pomocą ziemskiego kamienia
filozoficznego jest wtedy cenne, kiedy za pomocą tej wiedzy
otwieramy własną wewnętrzną intuicję, aby wejść we własną
głębię i poznać tą tajemnicę, która jest naszym największym
celem życia, dzięki której możemy przenieść się w
nieśmiertelny świat. Ziemska wiedza jest nam pomocna w
rozeznaniu duchowych elementów do stworzenia własnego
duchowego projektu przy użyciu naszych naturalnych sił
drzemiących w naszym wnętrzu.
Alchemiczna wiedza ma wpływać na człowieka wyobraźnię w
uzyskaniu bardziej cennego kamienia filozoficznego, który
jest tym naszym nieśmiertelnym bogactwem i naszą wewnętrzną
duchową spuścizną. A wiele ludzi postępuje jak małe dzieci,
biorą wszystkie zabawki do ręki i w dodatku próbują je
zjeść, muszą jeszcze trochę podrosnąć by zrozumieć, że te
zabawki służą im do rozwinięcia umysłu.
Ziemscy alchemicy pracujący w uzyskaniu złota, srebra,
chcieli wzbogacić się w pieniądze i wartości ziemskie.
Wiadomo, te surowce zawsze miały największą wartość. Z tego
też powodu prawdziwi duchowi mędrcy wyrazili głęboką pogardę
dla świata bogactwa, i nie dlatego, że jest ono samo w sobie
złe, lecz jego nadużywanie kształtuje wielkie korporacje
zła.
Bogactwo było darem Boga, dopóki zło nie zamieszało w
ludzkich skarbcach. Od tej pory stało się bezbożne i
przeklęte, szczególnie złoto i pieniądze, przez które
popłynęło chyba najwięcej krwi. Zmieniło na zawsze
pragnienia ludzi.
Dzięki materialnemu wyrzeczeniu uwalniamy nie tylko ciało,
ale także duszę od sideł niewoli. To co w końcu staje się
udręką bogatych jest lekarstwem dla biednych.
“...prędzej wielbłąd
przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty wejdzie do
Królestwa Niebieskiego.”
(Mt 19, 24)
W tej kwestii musimy dobrze zrozumieć dwa pojęcia: kwestię
posiadania i postawę duchową. Jaki jest nasz stosunek do
rzeczy materialnych i do Boga. I największa mądrość, nie
trzeba dużo posiadać, aby być najbogatszym ze wszystkich
ludzi. Ufność w majątek może zgubić człowieka, ufność w Boga
może go wynieść na najwyższy piedestał. Są rzeczy, których
nie można kupić, w tym rozwoju duchowego.
Jezus mówi:
“... nawet gdy ktoś opływa
(we wszystko), życie jego nie jest zależne od jego mienia.”
(Łk 12,15).
Istnieją dwa rodzaje ubóstwa: ubóstwo w duchu i ubóstwo
materialne. Ubóstwo materialne polega na dobrowolnym
wyrzeczeniu się posiadania dóbr materialnych, np. zakonnicy.
Człowiek bogaty może być ubogi w duchu, jeśli będzie umiał
właściwie wykorzystać dobra materialne, które posiada w
służbie dla innych. Ubóstwo jest przede wszystkim stylem
życia. Ubóstwo także nie znaczy, że ubogi musi żyć na cudzy
koszt, a bogaty ma obowiązek go żywić; skoro nie chce
pracować z powodu próżniactwa, musi ponieść smutne
konsekwencje. Ubóstwo jest formą wolności, jeśli umiemy
cieszyć się tym co mamy i jeszcze dzielić się tym, co
posiadamy. Jesteśmy ludźmi ubogimi, ale umiemy dać jałmużnę
innym, umiemy się dzielić tym co posiadamy.
Jeśli wciąż walczymy z własną chciwością, nie ważne czy
jesteśmy bogaci czy ubodzy potrzebujemy jeszcze dużej pracy
nad sobą.
Według religii Dalekiego Wschodu do duchowego rozwoju
potrzebna jest medytacja. Dzięki niej przyśpieszamy wzrost
życiowej energii „chi”, „prany”, czyli „Boskiego Złota”,
które ożywia wszystko. Jest bezcennym lekiem dla ciała i
duszy i sprawia, że nasza dusza wzlatuje, przezwycięży
wszystko i pozwala nam stać się prawdziwym człowiekiem.
Jeszcze raz wracam do mojego snu z Panem Bogiem i złotem w
postaci kuleczek, niczym pereł o różnej wielkości i
rozmaitych odcieniach złota, które Pan Bóg kazał mi zbierać
i wkładać tam, gdzie jest ból, choroba. Wtedy usłyszałam
słowa: „wszystko jest
twoje, to jest najcenniejsze złoto na świecie, najbardziej
wartościowe. Bierz go i lecz.” Wsypano mi całą garść
tych złotych kuleczek o różnych odcieniach do mojej ręki i
dokładnie miałam mówione, którą kuleczkę w jaki organ
wkładać. Sporo mi zeszło zanim zrozumiałam, czym tak
naprawdę były te złote kuleczki z mojego snu i cały ten
przekaz. Parę tygodni po tym śnie poczułam w sobie strumień,
jakby utworzony z baniek mydlanych, który płynął z zawrotną
szybkością przez mój kręgosłup i głowę. Nieźle mi napędził
strachu.
To dzięki tej energii możemy wejść do Pałacu Króla i zasiąść
przed tronem Miłości i Prawdy. Prana jest uniwersalnym
lekarstwem dla całego świata przyrody: kamieni, roślin,
zwierząt i nas ludzi. Potrafi ożywić powietrze, wodę i
glebę. To ona sprawia, że wszystko szybko i zdrowo rośnie,
ulecza choroby, oczyszcza atmosferę, wodę, glebę i o ile
jest cenniejsza niż ziemski złoty metal.
Ziemscy alchemicy woleli żyć w ukryciu, w tajemnicy trzymali
swoja wiedzę. Utrzymywali ludzkość w niewiedzy, nie tylko na
temat zamieniania zwykłych metali w szlachetne, które tak
czy owak były tylko imitacją. Trzymali także w ukryciu
wiedzę na temat Natury Wszechświata i prawdziwego celu duszy
ludzkiej, i jej wzlotu w naturalny sposób.
Natura jest największą prawdą i żyje w zgodzie ze wszystkim.
Jest zrozumiała, logiczna i ma swój sens. Ziemska alchemia
to ziemskie oszustwo, które przykuwa nas mocniej do Ziemi,
zmienia prawdy i czy człowiek tworzy w swoim ziemskim
laboratorium złoto czy sztuczną przędzę, sztuczne
pożywienie, lekarstwa, wszystko przeznaczone jest wyłącznie
do uśmiercania prawdziwego życia.
Paracelsus, lekarz i przyrodnik, zwany ojcem medycyny
nowożytnej twierdził: medycyna powinna być ugruntowana w
poznaniu Boga i natury. Do poznania rzeczy a także chorób
oraz terapii niezbędne są, z jednej strony, dowody
empiryczne, z drugiej zaś i to jest znacznie ważniejsze
ujęcie spraw w całości:
"Albowiem człowieka można
ująć jedynie z punktu widzenia makrokosmosu, człowiek nie
może się poznać sam z siebie. Lekarz staje się doskonały
dopiero wtedy, gdy zda sobie sprawę z tej zgodności".
Paracelsus uważał, że ciało materialne to jedynie
jakaś część niewidzialnego dla zwyczajnego obserwatora ciała
doskonałego. Jeśli jednak człowiek, za sprawą nieustannych
starań o boskie oświecenie, dostąpi udziału w boskim ogniu,
wówczas będzie on mógł ujrzeć świat w innej perspektywie,
"w świetle natury",
taka perspektywa przystoi też lekarzowi. Paracelsus uważał,
że lekarz, jeśli ma odpowiednio wykonywać swą pracę, oprócz
Łaski Boskiej potrzebuje znajomości i biegłości w czterech
dyscyplinach: filozofii, astronomii, alchemii i rzetelności.
Wprowadził szereg nowych leków, m.in. rtęć na syfilis, oraz
szereg soli metali i opium. Rtęć jest jedynym metalem
występującym w skorupie ziemskiej w stanie ciekłm. W
symbolice duchowej żywe srebro (rtęć, Merkury) symbolizuje
ducha, jego osąd moralny, wyobraźnię, wyższe zdolności
umysłowe, lecz jest potężną trucizną i wpływa w świecie
fizycznym negatywnie na nasze ciało i duszę. Paracelsus
zapoczątkował rtęć w medycynie, napisał:
„to dawka czyni truciznę”. Jednak dzisiaj wstrzykuje
się nam masę szczepionek nafaszerowanych zabójczą rtęcią i
jeszcze wmawia się nam, że jest to najlepsza strategia przed
chorobami.
A czym więcej mamy szczepionek tym mocniej
rozprzestrzeniają się choroby w tym o charakterze
przewlekłym: zaburzenia neurologiczne, cukrzyca, astma,
alergie, rak ... itd. Wszystkie wynikają z nasączenia naszych
życiowych produktów wieloma truciznami wyhodowanymi w
laboratoriach chemicznych. Niestety, u niektórych osób nawet
mała dawka danej substancji może być śmiertelna, w dodatku
rtęć odkłada się w naszym organizmie i prowadzi do zatrucia
całego ciała. I kiedy mocniej ruszymy naszymi umysłami od
razu nasuwa się refleksja: ta rtęć niszczy nasz duchowy
rozwój, więc jak rtęć użyta do produkcji kamienia
filozoficznego może pozytywnie wpłynąć na nasz rozwój
duchowy?
Toksyczne działanie środków chemicznych często nie jest
dobrze poznane, gorzej, bywa zakrywane przez lekarzy, a to
wszystko służy wielkiemu biznesowi i innym manipulacyjnym
ignorantom. I wcale im to nie przeszkadza, że rtęć, aluminium
znajduje się w szczepionkach. W rzeczywistości nikt na Ziemi
nie wie wystarczająco dużo o tym, jakie leki i jakie
chemikalia można wspólnie mieszać, w dodatku każdy z nas ma
swoją indywidualną chemię, hormony, każdy z nas jest inny. I
tak większość naszych noworodków rozpoczyna życie z
toksycznym strumieniem krwi z rtęcią. Uczeni i lekarze bawią
się naszymi strumieniami krwi wmawiając nam, że to my nie
mamy rozumu, a mikstury, które oni tworzą pomagają nam
ocalić życie i zdrowie.
Podobnie ma się sprawa z rtęciowymi amalgamatami w
dentystyce, czy w sprayach do nosa, aspartamie, glutaminie
sodu, antybiotykach, a nawet rtęć bywa składnikiem witamin.
W ten sposób stworzono nam niezłą odporność na rozwój
duchowy.
Prawdziwa mądrość i ziemska wiedza to dwie sztuki, ta
pierwsza jest wielkim skarbem, drugą wzięli do ręki inni
myśliciele, ludzie którym daleko do podrobienia Boskich
mądrości, stąd nazywa się ich szarlatanami i oszustami.
Istnieje jeszcze jedna prawda, która leży w niewiedzy
człowieka, który nie rozumie boskich praw ani naukowych
wywodów i gubi się w obu, a jeszcze śmie twierdzić, że słowa
mędrców są oszustwem.
cdn...
29 Nov. 2011
WIESŁAWA
|