Bindu Visarga
jest to maleńki punkt w mózgu, w którym śmiertelność i
nieśmiertelność wibrują we wspólnym tańcu.
Tutaj spotykają się razem przeszłość i przyszłość i
zatrzymuje się czas ... a może ten nigdy nie istniał?
W tym maleńkim punkcie wszystko się zaczyna i wszystko się
kończy. We wszystkich religiach mówi się, że Bóg jest
światłem, Wiecznym Światłem. Bindu jest bardzo tajemnicze,
jest to niepojęty punkt, w którym dwa przeciwieństwa mogą
współistnieć. Od tego miejsca, punktu 0, każde rozpoczyna
bieg w przeciwnym kierunku [jak w termometrze (+) i (-)]. W
tworzeniu świadomości energia płynie z Bindu do Bhupura
(forma kwadratu), który reprezentuje element ziemi. Bindu
jest tu niczym kolejka linowa, na której jedni jadą do góry
a inni w dół. Wiemy, że jedni ludzie wspinają się na wysoką
górę po boskość za pomocą swoich cnót. Boskość w człowieku
to jego najlepsze cnoty, jego doskonałość. Do tej grupy
ludzi zaliczają się osoby, które pozbyły się wszystkich
brudów życia. Ich ciało i dusza iluminują światłem.
Wielka
to rzecz zostać choćby „małym świętym”, która jest osiągalna
dla każdego, a jeszcze większa wręcz o wartości kosmicznej
wyhodować w sobie boskość, gdzie osoby są tak daleko czyste,
że wszystko czym się otaczają, nawet ziemia po której chodzą
stają się święte. Ten stan w zasadzie także jest do
osiągnięcia przez każdą osobę, lecz z życia wiemy, że dosięgnęła go zaledwie garstka ludzi na świecie. Toteż ważne
jest tutaj prawdziwe rozeznanie, zrozumienie i nie ponośmy
się na fali wadliwego wyobrażenia o własnej świętości.
Naszkicujmy sobie prawdziwy obraz świętości i miejmy go
zawsze wyraźnie w pamięci, szczególnie kiedy zaczynamy
wspinaczkę w „górę”.
Światłość, w której spotykamy się z Bogiem jest tylko jednym
małym punktem i łatwo go przykryć własnym błędem i własnym
pragnieniem. Należy wiedzieć: Bóg nas kocha, ale nienawidzi
grzechu, ponieważ jest doskonałością. Święty człowiek stara
się być podobny do Boga, żyje na Jego wzór i Jego obraz.
Jezus Chrystus był wiernym świadkiem Prawdy, przyszedł, aby
pełnić Wolę Ojca i brzydził się grzechem. Tylko ten
człowiek, który zaprze się samego siebie ma szanse wejść na
wysoką górę. Należy być odważnym i bezkompromisowym w
potępianiu zła, a przy tym wszystkim nie należy szukać chwały
człowieka. Jezus nie bał się mówić ludziom prosto w oczy, że
postępują niezgodnie z Wolą Ojca. Szczęśliwy ten człowiek,
który umie żyć jak Chrystus.
Święty człowiek ma się na baczności przed brudami świata i
postępuje w miłości i braterskiej życzliwości wobec
wszystkich innych istot. Zawsze będzie przestrzegał i
ponaglał innych do życia według „złotych zasad”, które
otwierają nam drogę w „górę”. Zawsze będzie się brzydził
kłamstwem, obmową, zniesławieniem, nieuczciwością do
czynienia nawet najmniejszej złej rzeczy. Będzie dążył do
ozdobienia siebie przez wszystkie jego najpiękniejsze
postawy na zewnątrz i wewnątrz i nie czyni tego, aby być
pięknym w oczach świata, tylko Boga.
Święty człowiek dba o
czystość swojego serca, chce być bez zmazy i stara się
unikać wszystkiego co może pociągnąć go w „dół.” Wie, że
jego serce jest krzesiwem i trzyma go z daleka od iskry
pokusy. Święty człowiek jest bojaźliwy wobec Boga i nie
chodzi tutaj o strach niewolnika, który jest potulny tylko
dlatego, aby uniknąć kary. Jest szczerze potulny dla Boga,
ponieważ jego serce jest już na tyle szlachetne i nie chce
Go ranić, robi to z miłości. Taki człowiek będzie widział
więcej zła w swoim sercu niż w jakimkolwiek innym człowieku
na świecie. Wielu świętych mówi o sobie: „ja jestem
największym grzesznikiem.” Podobnie Jezus odpowiedział na
słowa pewnego dostojnika, który nazwał Go dobrym:
„(...) Dlaczego zwiesz mnie
dobrym? Nikt nie jest dobry tylko jeden Bóg.”
(Łk 18, 19)
Tutaj już wyraźnie widać duchowy umysł. Widać, że ta osoba
jest pielgrzymem wracającym do Domu Ojca.
To taki mały zarys świętości człowieka, główne jego cechy.
Mam nadzieję, że mnie nikt źle nie zrozumiał, a opis
świętości jaki dałam zachęci niektórych do kultywowania tej
drogi, według „Złotej
Reguły”.
Już czas wiedzieć, że nie można mówić o swojej świętości,
boskości, kiedy w człowieku znajduje się cała sterta
brudnych śmieci, które zamykają wszystkie drogi w „górę”.
Idąc duchową drogą trzeba nieść już w sobie na tyle
dojrzałości, aby umieć rozpoznać te kwestie. Inaczej nie
będzie uświęcenia i taki człowiek nie ukryje swoich błędów,
tak jak trudno schować w mieszkaniu przed promieniami słońca
brudne plamy i kurz.
Mistyczna alchemia musi przeobrazić duszę człowieka na
czyste złoto, a kiedy wymieszamy ze swoimi cnotami własne
braki i słabości (które możemy porównać do cyny i ołowiu)
mamy już stop innego metalu, który jest mniej wartościowy i
nigdy nie będzie miał takich wartości jak czyste złoto.
Dlatego, takie trudne zadanie stoi przed człowiekiem, który
chce być naprawdę święty ... a co dopiero boski???
Droga w „dół” jest dużo łatwiejsza, prawie wszyscy toczymy
się po tej równi pochyłej, niektórzy nawet w zawrotnym
tempie. I płacze Niebo każdego dnia nad upadkiem człowieka,
nigdy Aniołowie nie mieli tak przerażonych twarzy jak w tym
czasie. Mamy ostatnie dni „dobrych i złych decyzji”, chociaż
my ludzie nie znamy tego dnia, ani godziny, ale wystarczy
spojrzeć na niebo nad naszymi głowami, na ziemię która nas
karmi, na ludzi wrogo do siebie nastawionych, na śpiew
ptaków, które jakby chciały nam powiedzieć: „szukajcie
ochrony w Bogu”, a nawet demonstrują nam nagłe spadanie ich z
nieba, czy to tylko przypadek ich masowej śmierci, gdzie
ginie w jednym czasie bez wiadomej przyczyny parę tysięcy
ptaków? A może to wiadomość dla nas ludzi... ostrzeżenie?
Giną ptaki, ryby, pszczoły... zatrzymajmy się, popatrzy
uważniej wokoło!
Płaczą niebiescy Aniołowie, płaczą nawet krwawymi łzami
gipsowe figurki Maryji, bo widzą nasi opiekunowie, że ludzi
otaczają coraz większe kordony „aniołów śmierci”, a każdy z
nich trzyma w ręku swoje narzędzie zbrodni. Nasze dobre
Anioły wychodzą do nas naprzeciw, modlą się za nas i nas
proszą, aby się modlić i umożliwić duszy ucieczkę przed
demonami, które już szykują się na wspaniałą zabawę.
Ale jakże ty duszo wyfruniesz kiedy jesteś taka brzemienna w
swoje złe czyny? Mogą być otwarte wszystkie niebieskie
bramy, ale ty nie dasz rady ... w tym momencie wiele dusz
ujrzy co im Bóg naszykował u siebie, że dotrzymał obietnicy,
ale dusza mocno obciążona nie jest w stanie wytrzymać
Światłości Boga i sama ucieka w ciemność.
Prawdziwa dusza to ta święta, która wytrwale biegnie do
nieśmiertelności. Inne dusze pod wpływem własnej ignorancji
zubożają swoje energetyczne pola, w ten sposób pchają się w
niewolę ... i tu trzeba już wiedzieć jak wyglądają subtelne
ciała ludzi, którzy pałają nienawiścią, szukają zemsty,
nadużywają alkoholu, narkotyków, mają wilczy apetyt na seks,
czy inne pragnienia ... a szczególni żałośnie wyglądają ci,
którzy czerpią przyjemność z manipulacji i wyniszczania
innych ludzi. Trzeba zrozumieć co robi z subtelnym ciałem
nasze ego: nadmiar poczucia własnej wartości, zarozumiałość,
dwoistość myślenia i błędnego postępowania wobec Boga.
Duża
ilość ego wyrządza człowiekowi wielką szkodę, krzywdzi sam
siebie. Ciała subtelne tych osób po śmierci przejdą do
poziomu Bhuvaloka (blisko ziemi) lub Paataal (piekło), bo
tak jak nie połączy się oliwa z wodą, również nie połączą
się energie z różnych poziomów Stąd biorą się anioły,
święci, demony, duchy nieczyste, znaczy przemówią w nich ich
poziomy duchowe wynikające z ich czynów (karmy) jaką
kultywowali podczas życia na Ziemi. I nie ma tu nic
wspólnego z karą Bożą, każdy automatycznie dostaje według
swoich zasług. W kolejce do świętości trzeba mieć co
najmniej 75% potencjału duchowego i już te osoby mogą
identyfikować się z zasadą Boga.
Z drugiej strony stoi „czarnoksiężnik”, który też jest dumny
z siebie, że zdobył świeżą duszę za pomocą ego i pięciu
zmysłów człowieka.
I nie ma siły, aby subtelne ciało, które wypełniamy po
swojemu własnym „nadzieniem” w chwili odklejenia się od
ciała zmieniło swój charakter. Żadna energia nie może być ot
tak sobie zniszczona, czy bez powodu przekształcona i
niestety to co sobie stworzyliśmy w naszym doczesnym życiu
będzie żyło dalej w swoim świecie na poziomie ducha. A
różnica między tymi światami jest olbrzymia, niczym
mieszkanie w pałacu i slamsie. Dla tych osób, które mocno
wierzą w swoją „bezgrzeszność”, świętość a nawet boskość
może to być wielki szok kiedy odejdą z tego świata i wkroczą
w świat ducha. I jakie by tu ktoś nie wytoczył argumenty,
dla mnie jest to mało ważne ... coś tam na ten temat wiem
troszkę więcej. Przerabiałam w tym życiu dwa razy NDE
(śmierć kliniczną).
Czas, aby również pomyśleć o duszy jako zjawisku fizycznym,
strukturze elektromagnetycznej. W duszy po śmierci pozostają
te same wspomnienia, uczucia, wady, myśli, nierozliczone
porachunki (nawet długi), i inne nierozwiązane sprawy, a u
wielu dusz jest wielki głód, aby powrócić do świata
fizycznego i dokonać zemsty. Takie duchy stają się
pasożytami, mają demoniczne zachowania.
Lepiej wcześniej wprowadzić w swoje ciało harmonię i
równowagę umysłową, trzymać w ryzach emocje i nie dopuścić
do takiego przeznaczenia, w dodatku z własnej woli.
Pamiętajmy! Nawet Bóg
szanuje naszą wolną wolę i nie zrobi nic przeciwko naszemu
uporowi, a czarnoksiężnik nie zalicza się do takich
gentlemanów, sam podkłada nogę i szybko upomni się o swoje.
W tym momencie mogę śmiało powiedzieć, że Bóg dotrzyma
słowa, niczym w Księdze Hioba, kiedy poszło o zakład o
Hioba, kto wygra: Bóg czy szatan?
I tak widzimy istnieją drogi do nieba i do piekła. Niebo
to: sprawiedliwość, szukanie prawdy, utwierdzanie się w
cnotach, modlitwie, życie w czystości i pełne dobrych
uczynków.
Lekkomyślny człowiek często wybiera inne drogi: walki, zła,
nienawiści, odwetu, materializmu, buduje własne ego, stara
się żyć tak, jakby sam był bogiem, a staje się tylko ofiarą i
niewolnikiem życia. Taka dusza nie zrobi kariery w
zaświatach, szczególnie w Boskich wymiarach. Jeśli człowiek
jest lekkomyślny, a nawet wyrachowany, a nierzadko się zdarza,
świadomy swoich zamysłów, to chociaż chciałby być nie wiem
jak boski i chociaż pracuje i na tym froncie, ale zanurza
się w ciemne powłoki, manipulację, zanieczyszcza swój umysł
(w tej grupie jest dużo spirytualnych nauczycieli, którzy
kierują się swoim ego). Taki umysł jest mglisty, lgnie do
duszy w subtelny sposób i zanieczyszcza jej kanały myślenia.
W zależności jakie vasanas (część 7) wnikną do umysłu taka
pojawi się psychiczna osobowość. To jest coś czego nie
możemy kontrolować, ponieważ wiele z nich odezwie się z
przeszłości z poprzednich żyć.
Człowiek jest w wiecznej podróży do doskonałości,
ostatecznym jego celem jest zmusić wszystkie vasanas, aby
osiągnąć nieskazitelny umysł, musi być bez żadnych obciążeń,
krystalicznie czysty (szczególnie kto chce być boski). A
człowiek będzie dopiero wtedy boski kiedy będzie boski we
wszystkim, w 100% przesiąknięty Bogiem. I nie ma to nic
wspólnego tylko z jego zewnętrzna powłoką, ale przede
wszystkim z jego umysłem i zgromadzonymi tam vasanas.
Dużo vasanas w osobistej świadomości odnosi się do punktu
Bindu, który przekazuje energię do mniejszego miasta (Bhupura), znaczy energia spada z góry do dołu ciągle
zasilając pragnienia człowieka, który w ten sposób kreuje
sobie swoją przyszłość na Ziemi.
Człowiek rodzi się na Ziemi osobowo, jako ciało i umysł.
Wpada w prąd życia, w psychiczno-fizyczne zależności,
gromadzi swoje doświadczenia: dobre i złe, i tylko od niego
zależy jak będzie wyglądać jego dalsza wędrówka, w górę czy
w dół.
Nasze doświadczenia, które gromadzimy podlegają naturalnej
kontroli poprzez nasz intuicyjny wgląd. W ten sposób
tworzymy własne formy życia, które określają granice
wewnętrznego bytu. Sami tworzymy własną świadomość: boską
czy egoistyczną; kiedy przekraczamy równowagę ciała i umysłu
zaczynamy podróżować w jednym kierunku, dół albo góra. Jeśli
idziemy w górę ponownie zmierzamy do punktu Bindu Visarga,
opanowujemy wszystkie pragnienia, rozpuszczamy je i możemy
wracać do Domu Ojca. Dusze, które idą w dół ciągną energię
również przez punkt Bindu, ale w celu rozbudowania ich
miasta, własnych pragnień ...
„o
cokolwiek poprosicie dostaniecie...”
toteż dobrze rozeznajcie, co tak naprawdę chcecie w życiu
osiągnąć i dopiero wówczas kierujcie swoje prośby do Boga.
Bo jeśli chcecie w tym życiu uwolnić się od Samsary, to nie
wołajcie do Nieba o rzeczy materialne, te dwie drogi biegną
w dwóch kierunkach.
Bindu jest światłem i dźwiękiem (Jyotir-Bindu czyli punkt
świetlny i Nada-Bindu czyli dźwięk). Jeśli wejdziemy głębiej
w to zagadnienie dowiemy się, że światło i dźwięk są jednym,
dlatego w czasie eksplozji widzimy światło i słyszymy huk.
Zauważyłam, że podczas burzy wprzódy widzimy błyskawicę, a
później w jakimś odstępie przychodzi grzmot, odległość
światła od dźwięku mówi nam jak daleko od nas wystąpiło
wyładowanie. Natomiast kiedy obserwuję wyładowania
elektryczne w swoim ciele spowodowane Energią Kundalini
wprzódy słyszę głośniejszy dźwięk (niczym wybuch) i z
niewielkim opóźnieniem (ułamek sekundy) widzę światło.
Zupełnie odwrotna reakcja. Przy większych wybuchach, słyszę
i dźwięk i światło równocześnie, czasami zapala się tak
silnie światło niczym potężna błyskawica, równocześnie
następuje mocny dźwięk przypominający uderzenie w talerze
perkusji, wówczas moje ciało wyrzuca do góry. Bywały także
potężne eksplozje, nawet podczas nich wyrzucało moją duszę z
ciała. Mogłam z góry obserwować wielką kulę światła i
potężny rozbłysk nad własnym ciałem.
Znane jest także pojęcie Dhyana-Bindu - zasada świadomości,
że wszechświat rozszerza się i dalej rozwija; jest to proces
złożony i tu potrzebne jest zrozumienie fizyki kwantowej,
które jest mega-nauką. Aby to wszystko dobrze zrozumieć
należy dobrze poznać pola wewnętrznej energii, gdzie
wszystko zaczyna się od jednego punktu, tak w człowieku i we
Wszechświecie, energie połączone liniowo spotykają się i
łączą w nas. Dzięki temu funkcjonuje cały nasz umysł. Jeśli
następuje w nas eksplozja atomowa (Energia Kundalini)
doświadczamy świadomości kosmicznej. Ta nauka nazywa się Sri
Vidya.
W ayurvedzie znane są punkty marmas, gdzie niewielki ucisk
(akupresura) może spowodować chorobę, śmierć lub
uzdrowienie. Ayurveda jest częścią Sri Vidya. Podobnie
działają punkty akupunktury. W ayrvedzie znane są zioła. Aby
przystąpić do leczenia ziolami należy im się dobrze
przyjrzeć, sam ich kształt i kolor podpowiada nam co nimi
możemy leczyć (podobieństwo do niektórych organów).
Dzisiaj potrzebujemy komputerów aby coś dokładnie wyliczyć.
Dawniej kapłan - matematyk policzył ryż co do ziarenka za
pomocą jednego kwadratu szachownicy. W ten sam sposób
liczyli ilość atomów we Wszechświecie.
Bhupura jest taką
granicą twierdzy - miastem, gdzie zbierają się energie
przesyłane z jednego punktu (Bindu Visagra) i tworzą
wewnętrzne stężenie energii, która staje się promieniami
umysłu. Jednym z wymiarów Sri Vidya jest postrzeganie zasady
Shakti w człowieku, szczególnie u kobiet, które stały się
ciałem z tej świętej energii.
Miejscem zjednoczenia Shivy i Shakti (Samasya - święte
małżeństwo) jest Bindu Visarga. Stopniowo rozwija się z
Shakti Vibhuti przez zwiększenie jej gęstości symbolizujące
boskie moce, z którego wywodzi się całe fundamentalne
duchowe i boskie istnienie. Energia Shakti w większości
odzwierciedla odwagę, witalność, blask, bystrość, talenty,
urok i piękno wyglądu zewnętrznego, melodię głosu, erotykę.
Jest pięć subtelnych energii (prany Shakti), która przepływa
w ciele ludzkim.
Ten rodzaj energii wnika w każde żyjące ciało, która wpływa
jednym strumieniem do punktu Bindu Visarga, a później
przechodząc do Bhupury rozdziela się na różne promienie
(pragnienia).
Po przebudzeniu Kundalini dzięki Shakti wzrastamy wyżej. Tu
zaczyna się droga w górę. Rzadko kto otworzy w 100%
Kundalini; wtedy można powiedzieć, że mieszka na Satyaloka,
najwyższym duchowym poziomie na tym świecie. Z tego miejsca
można wrócić do swojego Domu, albo można ponownie narodzić
się na świecie jako mędrzec. Zanim człowiek dojdzie do tego
miejsca musi przejść 8 4000 000 gatunków życia, w ostatnim
osiąga swój cel. Najwyższym domem we Wszechświecie jest
Brahmaloka, tam jest mieszkanie Pana Brahmy, panują tam
cudowne warunki życia.
Czakra Bindu Visarga jest połączona z czakrą Visuddhi przez
nić nerwów, które przepływają przez wnętrze otworu nosa,
przechodząc przez czakrę Lalanę (LINK!), która znajduje się
pod języczkiem (na podniebieniu). Dlatego także, gdy budzi
się Vissudhi to jednocześnie budzi się Lalana i Bindu.
Bindu Visarga jest bardzo ważnym punktem; 10 par nerwów
czaszkowych, które rozgałęziają się wzdłuż pnia mózgu są
zakorzenione w tym małym centrum.
Jak już wiemy, siedziba Bindu jest na górze z tyłu głowy, w
tym miejscu hinduscy bramini zostawiają kępkę włosów. W
sanskrycie ten kosmyk włosów nazywa się Shikha - płomień
ognia. Słowo „ogień” symbolizuje płomienie vasanas (ukrytą
karmę), należącą do poprzednich żyć. Kiedy budzi się
świadomość tego punktu (czakry Bindu Visarga) osoba czuje
potężny ucisk i ból na głowie właśnie w tym miejscu. Ten punkt
robi się martwy, gorący, trwa palenie karmy.
Według tradycyjnych hinduskich nauk w wyższych ośrodkach
kory mózgowej znajduje się mała jama, która zawiera
wydzielinę. W centrum tej tej wydzieliny jest niewielki
punkt, niczym nasyp na środku jeziora, właśnie ten punkt
uważany jest przez nich za Bindu Visarga,
Ten malutki punkt nigdy nie został określony przez naukowców,
ale stare źródła wiedzą, że ten punkt niewątpliwie ma duży
wpływ w procesie śmierci.
Symbolem Bindu jest półksiężyc w księżycową noc, jest bogaty
w symbolikę znaczenia.
Półksiężyc jest związany z fazą księżyca (u człowieka
związany z hormonami, emocjami i strefą mentalną). W tym
miejscu odsłania się czakra Sahasrara. Bindu reprezentuje
mantra OM. Wszystkie czakry są symbolizowane symbolem OM -
trzy guny lub cechy świata stworzonego z tamas, rajas,
sattva.
Bindu jest umieszczona oddzielnie i wskazuje, że jest
transcendentalnie ponad węzłem natury. Bindu Visarga
przynależy do siódmego i najwyższego planu prawdy - loka
satyam, a także należy do ciała przyczynowego - amandamaya
kosha.
Gdy czakra Bindu budzi się słyszymy w głowie dźwięk OM i
zdajemy sobie sprawę ze Źródła Wielkiego Stworzenia.
Jogini wiedzą, że w Bindu Visarga znajduje się odurzająca
wydzielina (ambrozja) i zaawansowani jogini mogą żyć tylko
na ambrozji. Ambrozja potrafi utrzymać ciało przy życiu.
Zjawisko to zostało potwierdzone przez naukowców. Takie
ciało potrafi być przez dłuższy czas uśpione. Jogini
podcinają sobie wiązadełka pod językiem, stopniowo go
przedłużając, aby móc go włożyć do nosogardła, w ten sposób
„aresztują” procesy metaboliczne organizmu, zawieszają
metabolizm komórek i tkanek ciała. W tym stanie nie jest
wymagane dużo tlenu i ta osoba stopniowo przechodzi w stan
hibernacji, może żyć bez oddychania przez dość długi czas. W
okresie hibernacji nawet nie rośnie zarost, nie są
produkowane odpady komórkowe. Oprócz nektaru ambrozji Bindu
jest odpowiedzialne za produkcję trucizny. Gruczoł jadu i
nektaru ambrozji są obok siebie.
Czy można mieć obawy, że ta
trucizna nie zagraża ciału?
Jeśli uwolni się ambrozja i jak długo płynie jad nie zagraża
ciału. Gorzej kiedy niedoświadczone osoby stymulują ten
ośrodek według swoich praktyk i nawet nie zdają sobie sprawy
z istnienia nektaru i trucizny. Ponadto należy prawidłowo
oczyszczać przez długi czas ciało.
Bindu Visarga uważana jest za początek tworzenia, w którym
jedność dzieli się na wiele indywidualnych form, właśnie w
tym miejscu następuje podział ról. Bindu to także punkt bez
wymiarowy, zwany Chidghuna - ten, który ma korzenie w
nieograniczonej świadomości. Uważany jest za bramę Shoonya -
stan nicości.
Punkt Bindu jest bardzo tajemniczy, niepojęte miejsce
spotkania dwóch przeciwieństw:
- nieskończoności i zera,
- pełni i nicości współistnienia.
W Bindu zawarty jest potencjał ewolucyjny dla wszystkich
stworzeń wszechświata. W sanskrycie nazywa się Kala, to co
powoduje potencjał tkwiący w podstawowej świadomości. Z tego
punktu wysiewane jest nasiono tego co ma powstać, każdy
człowiek i zwierzę ma punkt Bindu.
Hindusi twierdzą, że Bindu leży w Hiranjagarbha, w łonie
stworzenia (złote jajo). To co było wcześniej bez formy,
kształtuje się w Bindu i jego charakter jest ustalony przez
Bindu. Tak jak widać wyraźnie Bindu jest środkiem wyrazu
świadomości, a także sposobem jej ograniczania.
Każdy obiekt ewoluuje za pomocą Bindu i każdy obiekt jest
wycofany również przez Bindu. Otwiera drzwi w obu
kierunkach, jest to punkt, w którym świadomy obiekt
(człowiek) może się realizować w całość.
Zasadniczo są dwa rodzaje ludzi, ci którzy są na ścieżce
Pravritti i na ścieżce Nivritti. Człowiek na ścieżce
Pravritti jest całkowicie zmotywowany przez wydarzenia
zewnętrzne. To jest droga większości ludzi w dzisiejszym
życiu.
Druga ścieżka Nivritti jest duchową ścieżką, drogą mądrości.
Na tej indywidualnej drodze poprzez Bindu człowiek odwraca
swój kierunek do powrotu do Żródła. To jest droga prawdziwej
wolności.
W biologii molekularnej istotę Bindu można znaleźć w DNA i
RNA, z których każda zawiera pełnię genetyczną dla całego
organizmu. Jest to kolejny dowód na istnienie Wielkiej
Inteligencji i potencjał, który może być skondensowany w
granicach bardzo małego punktu. W świecie materialnym
przykładem Bindu może być czip. W rzeczywistości czym
mocniej nasza wiedza zagłębia się w małe cząsteczki DNA i
RNA tym odkrywa większą moc i złożoność natury.
Moc Bindu znana jest przez mistyków, wiedzą, że Bindu jest
kosmicznym ziarnem, z którego rozwijają się wszystkie
oczywiste rzeczy. Utożsamiany jest ze spermą i komórką
jajową, z którego rośnie nowe życie. Połączenie dwóch tych
struktur powoduje, że z minuty na minutę z małego nasionka
rośnie wiele komórek. Akt poczęcia jest doskonałym symbolem
zasady Bindu.
Bindu ma swój wielki udział w Kundalini, jako dwa rodzaje
energii: białej i czerwonej. Biała to Shukla (nasienie) i
czerwona Maharaj (miesiączka). Biały kolor reprezentuje
Shivę - świadomość i czerwona symbolizuje Shakti - Prakriti
lub moc manifestacji. „Białe Bindu” leży w Bindu Visarga, „czerone
Bindu”jest osadzone w Mooladhara. Połączenie tych dwóch
zasad powoduje, że Shiva i Shakti stają się jednym.
Następują zaślubiny.
Czerwone Bindu ma siedzibę w słońcu, białe w księżycu, ich
związek jest trudny. Słońce to Pingala, księżyc - Ida. Dwa
Bindu: białe i czerwone to świat przeciwieństw (kobieta i
mężczyzna, energia męska i żeńska), które spotykają się w
punkcie Bindu, gdzie możliwe jest bytowanie w jednym czasie
dwóch przeciwieństw. Z ich związku narodzi się Kundalini.
Gdy czerowne Bindu (Shakti) przesunie się w górę, miesza się
z białym płynem Bindu (Shivą) i stają się jednym, boskim.
Jogini bez przerwy ćwiczą, aby doprowadzić do tego związku.
Spotkanie tych dwóch przeciwnych sobie biegunów: Shakti i
Shivy prowadzi do nadświadomości.
cdn...
3 Jan. 2012
WIESŁAWA
|