WIERSZE I OBRAZY

WIERSZE WIESŁAWY
(CZĘŚĆ 24)
LINK! DO CZĘŚCI 23

LINK! DO CZĘŚCI 25

NICZYM PIĘKNY KWIAT

Któż przezwycięży tą Ziemię
tą strefę nieba i piekła
zamieszkałą przez ludzi i bogów?

Któż osiągnie perfekcję
wejdzie na ścieżkę mądrości
i rozpozna swój umysł?

Któż rozproszy swoje zmysłowe pragnienia
zakwitnie jak wiosenny kwiat, pozna jego kolor, zapach
i jak pszczoła zbierze z niego słodki miód?

Któż przebudzi swoje cnoty
i uwije z nich piękne girlandy...
to dobre uczynki są niczym najpiękniejsze kwiaty
a twoje cnoty pachną niczym lotus i jaśmin...

i nie mów, że tobie to się nie uda
musisz tylko chcieć
musisz pokonać samego siebie...

i idziesz dalej w świat niczym piękny kwiat
a każde twoje słowo tryska mądrością...
bo i ty masz swój kwiatowy ogród, który w tobie zakwita...
a kiedy już zakwitnie
w twoim sercu panuje zawsze wiosna...

czego życzę wszystkim swoim czytelnikom.



Vancouver
18 Apr. 2016

FONTANNA SZCZĘŚCIA

Wspinam się na wysoką górę
aby tam znaleźć fontannę szczęścia...
płynie tam żywa woda, wiosna życia...

i idę przed siebie stromym wąwozem
chociaż jestem pełna trwogi
bo to trudna ścieżka...
ale ktoś krzyczy z góry
"idź tą drogą i nie zbaczaj"...

i chociaż nie widzę jego twarzy
czuję jego serce pełne miłości
i świeci jak słońce i pokazuje drogę...
ten mój niewidzialny przewodnik...
i nie chce mnie oszukać ani zwieść...
i chociaż na spotkanie wychodzi mi wiatr i deszcz
to ta fontanna życia przywołuje mnie
i trudno mnie zatrzymać...

i na niebie widzę już tęczę
autostradę do świątyni boskiej...
a tam motyle, ptaki...
fiołkowe róże i inne kwiaty
i słyszę anielski ptaków śpiew...

i widzę tą fontannę szczęścia
która podnosi na duchu ubogich
i odkrywam, że to są moje łzy...

Bóg je skrupulatnie zbierał
bo to były łzy oczyszczenia
na których wzrastają sprawiedliwe drzewa...

i ileż to trzeba przeżyć
aby znaleźć tą swoją fontannę szczęścia.

Vancouver
18 Apr. 2016

GNIEW I SPOKÓJ

Przezwyciężysz zło dobrem
... gniew spokojem
... ale gniew jest jak złodziej
kradnie spokój
i zastępuje go frustracją i depresją...

jak pozwolisz wejść w swoje progi złodziejowi
musisz liczyć się z tym, że cię okradnie
... ukradnie ci największy skarb
... spokój

kiedy brakuje nam spokoju
brakuje również miłości
a to największy skarb naszego życia...

toteż każdego ranka kiedy wstaniesz
zabezpiecz bramy własnego serca
... wyślij pokój wszystkim ludziom...
piękny to i obfity dar
budzi szczęście i miłość...
w jego obliczu znika ciemność...
w jego obliczu wszyscy się łączymy
w jedną kochającą rodzinę.

"Pokój zatem daje wam,
pokój mój daję wam.
Nie tak jak daje świat,
Ja wam daję." (4:25)

Vancouver
24 Apr. 2016

NIELICZNE PTAKI

Ślepy jest ten świat...
tylko nieliczni mają w niego wgląd...
i dla wielu jest ciężki jak ołów
bo ich ślepota chowa przed nimi wolności drzwi...

tylko nieliczni uciekli ze swoich klatek
i pozwalają się prowadzić przez inne moce
dalekie od tego świata
a w ich obliczu pękają wszystkie ich okowy...

i fruną do chmur jak wolne ptaki
... wyrwali ze swoich serc żal
... wyrwali smutek
... wyrwali lęk
i żyją szczęśliwie...

bo już wiedzą, że ten świat
to bańka mydlana...
tylko głupi najemnicy floty króla śmierci
tego nie widzą...

Vancouver
26 Apr. 2016

DOBRY CZŁOWIEK



No wiesz, dobry człowieku,
złe rzeczy są trudne do opanowania,
trudno wyplenić wszystkie ich korzenie
i posiać dobre ziarno...

i choćbyś się starał najlepiej,
zawsze się znajdzie
ktoś niezadowolony z ciebie...

i łatwo wydać innym komendę,
trudniej samemu wykonać...

łatwiej znaleźć cudzy błąd
i jakże łatwo
zareklamować własną doskonałość...

i dopóki człowiek myśli o sobie,
że jest doskonały i słodki jak miód
to ma jeszcze dużo pracy nad samym sobą...

a kiedy już dojrzewa do swojej perfekcji,
to już nikomu mu się nie chce udzielać lekcji...

najczęściej przygląda się ludziom z boku
... i milczy...

trzeba najpierw ustalić siebie
w tym marnym świecie...
potem trzeba tylko poczuć innych...

tak, że mądry człowiek
nie będzie nikomu nic narzucał
i nie zakuwa nikogo we własne dyby...

Vancouver
27 Apr. 2016

TWÓJ SKARB



Boska miłość nie przypomina tej ludzkiej...
jest natury duchowej...
jest wszechogarniająca i bezwarunkowa...
jest miłością bez umiaru...
dzięki niej rośniemy do Nieba...
człowiek zaczyna rozumieć naturę Boga
i zaczyna spacerować w Jego towarzystwie.

Zaczyna rozumieć, że życie jest ciągle, nieskończone...
to nasz duch jest życiem
a nasz umysł budowniczym...
i kiedy w życiu podbijemy siebie
jest to czymś większym
niż podbić świat.

Aby żyć pełnią ducha
nie wystarczy jednego życia...
trzeba wielu żyć
aby dobrze zrozumieć to życie...
nauczyć się żyć
i umieć otworzyć w swoim czasie
i te drugie drzwi do Boga...
i nie rozpaczać, że to śmierć.

Śmierć naszego ciała to narodziny duchowe...
narodziny fizyczne to śmierć duchowa...
i czy człowiek zostanie zbawiony czy potępiony
jest w jego jaźni...
sam sobie otwiera furtkę do Nieba
i sam sobie funduje piekło.

Celem naszego życia jest
dopasować swoje tętno do rytmu Wszechświata...
dopasować swoją naturę do Natury Boskiej.

I to jest skarb życia...
i gdzie nie podążysz znajdziesz ten skarb
który na ciebie nieustannie czeka...
a ty jako życie o tysiącu twarzach
krok po kroku
musisz znaleźć swoją ścieżkę
aby po niej przejść we właściwe miejsce.

Vancouver
21 May 2016

DWIE ŚCIEŻKI

Przebudźcie się
i wejdźcie na ścieżkę Prawdy...
koniec tego spania,
już zbyt długo trwa ta noc...

śpiący są wrogami samych siebie
i jedzą swój gorzki owoc
a później cierpią i leją łzy rozpaczy...
długi sen rodzi głupców
a w dodatku oni myślą,
że osiągnęli szczyt mądrości...

mędrzec ucieka ze swojej sieci
i spogląda na świat jak na bańkę mydlaną,
nie zanurza się w nim jak głupiec,
który jest dumny ze swojej ziemskiej egzystencji
i nagromadzonego bogactwa...

mędrzec wie, że w życiu człowieka są dwie ścieżki...
jedna wiedzie do zysku, walki o władzę
a druga do spokoju umysłu i oświecenia...
ten świat ciągle jest ślepy,
tylko nieliczni widzą rzeczy
takimi jakie te naprawdę są...

i po zdobyciu daru mądrości
oświecają jeszcze przez jakiś czas ciemne niebo
a później wyprowadzają się z tego świata
do krainy mądrości i prawdy.

Vancouver
2 June 2016

MÓJ OJCZE

Mój Ojcze,
jestem wdzięczna Tobie
za ten nocny spoczynek
i za to słońce z rana...

i z tym rannym promieniem
śpiewam Tobie pieśń radości
i cały dzień liczę Twoje dary...
i zapełniam nimi swoją skarbnicę...

jestem wdzięczna Tobie
o wschodzie i zachodzie słońca...
za błękit nieba
i łąki pełne kwiatów
i za tą lśniącą rosę...
tyleż tych twoich darów
za które dziękuję ci Panie...

a jeszcze szepczesz do mnie
bogactwem twojego słowa
a moje serce bije z wdzięcznością...
i ta uczta wdzięczności
nigdy się nie kończy...
a moja dusza rozkwita
jak piękny kwiat...

i ty śpiewaj moją pieśń...
pieśń radości, pieśń miłości
wdzięczność to najmniejsza z cnót
ale jest prawdziwą miarą
naszego dziękczynienia...

dziękuje ci Ojcze za wszystko
za chmury, za deszcz...
za ptaki, owady... i śmiejące się dzieci...
i za to, że podczas podróży mojego życia
nie pozwoliłeś mi tego przegapić...

Vancouver
20 June 2016

BUDZI SIĘ MIŁOŚĆ

Kiedy miłość się pojawia
kiedy otacza twoje serce
wokół ciebie zapada cisza...
i w twojej intymnej zatoce
zaczyna świecić różowe słońce...
i tka nowe włókna szczęścia...
i zapala nieustanny płomień
który zdobywa twoją duszę...
i uwalnia najskrytsze marzenia...
i bierze cię miłość w ramiona
a ty pełna rezygnacji do całego świata
pragniesz pozostać w nich na zawsze.

Vancouver
21 July 2016

MOJA WIELKA MIŁOŚĆ



Moja miłość do Boga jest podróżą...
bo od kiedy wybuchła w moim sercu
ciągle jej szukam...
i ciągle czekam na przystankach mojego życia...
bo może tu złoży na moich ustach skryty pocałunek...

bo ta jak promień słońca bywa nieuchwytna
i prześladuje mnie swoją melodią
która nieustannie gra w moim sercu...
w samym środku mojego życia...

płynie od wewnątrz i sprawia
że ta wieczna podróż się opłaca...
bo ta miłość jest czysta
i nie ma innego pragnienia
jak tylko wypełnić po brzegi moje serce...

i działa jak leśny, śpiewający potok
który śpiewa swoją melodie dzień i noc...
i budzi mnie o świcie z wielką czułością
muskając po twarzy swoim różowym światłem...
i karmi mnie w południe swoją gorącą ekstazą

... i nie mówi, że kocha
ani nie targuje się o moje uczucia...
daje, ale nic nie żąda...
czyni mnie wolną
ale nie odlatuje...

i w jej blasku zbędne są słowa...
i idę przy niej bez strachu...
i zasypiam wieczorem z modlitwą na ustach
a ta jest pieśnią pochwalną dla mojej Wielkiej Miłości.

Vancouver
21 July 2016

JEDNA PARA - PRAWDA I MIŁOŚĆ

Ty stojący na boku
i patrzący na tą wielką obłudę...
jak długo będziesz tam tak stał,
jak długo będziesz gapił się w milczeniu,
kiedy kłamstwo i fałsz każdego dnia tak mocno rośnie...
jak długo pozwolisz, że wywożą karawanami prawdę z tej Ziemi...
przecie tobie powiedzieli,
że jesteś solą tej Ziemi,
że to ty nadajesz jej smak...

i co nie czujesz w sobie tego kłamstwa?
Masz tyle szkół, tyle fakultetów
i nie potrafisz odróżnić kłamstwa od Prawdy?
Ty z tymi fakultetami, gdzie zagubiłeś się w ramionach kłamstwa
i hulasz z nim po manowcach
wzniecając na Bożej Ziemi pożary...
i tak łatwo strącając ludzi do otchłani...

i potężny wiatr kiedyś cichnie
i kamienie kruszeją
i rzeki wysychają
i człowiek w proch się obraca

i tak ta wielka obłuda przepadnie... przeminie...
i świat o niej zapomni, zatrze w swojej pamięci...
bo Prawda zawsze zwycięży... i miłość...
a ta para nigdy nas nie zgubi...

a ja jestem już zmęczona bycia odważną...

Vancouver
22 July 2016

KTO SZUKA PRAWDY TEN JĄ ZNAJDZIE

Mów prawdę i patrz światu prosto w oczy,
wówczas świat wie, że te oczy nie kłamią...

ja jestem tylko prostym człowiekiem z piórem w ręku...
i co jakiś czas za pomocą tego pióra otwieram kawałek życia i Wszechświata
i piszę wierszem... i wypełniam linijki moimi myślami...
i tak codziennie spaceruję z zewnątrz do wewnątrz
i rozciągam tam głębokie myśli...
marzy mi się wolny i szczęśliwy świat...
i uśmiechy na twarzy wszystkich ludzi...

a każdego ranka widzę ciężkie chmury
i ulewny deszcz moczy mi głowę...
bo na świecie ciągle za dużo bólu i cierpienia,
a Ziemią rządzi potężny demon
i niszczy nasze domy...
i pluje kłamstwami...

i ileż muszę przesiać garnców za odrobiną prawdy,
którą dostaliśmy w spuściźnie za darmo...
ale nam ją skradziono
i wystawiono na sprzedaż kłamstwo za duże pieniądze.

I chcę być miła i ciepła,
ale nie potrafię rzeźbić swojego życia w tym kłamstwie
i zimna twarz rzeźbiarza rzeźbi życie jak widzi od zewnątrz...
i radośnie się uśmiecha,
kiedy zagląda do swojego wnętrza.

Boże, dałeś mi cud życia...
wszystkie kolory tęczy...
i szepczą do mnie wiatry,
żyj w miłości do Prawdy...
Prawda zawsze świeci jak słoneczko
i kto jej naprawdę szuka
nie ukrywa się przed nim.

Vancouver
22 July 2016

WIESŁAWA