Kiedy Jean Guitton ośmielił się
zapytać, Marta odpowiedziała:
- To jest całe moje pożywienie.
Zwilżają mi usta, ale nie mogę przełykać. Hostia przenika
we mnie, nie wiem jak.
I wtedy doznaję wrażenia, którego nie potrafię panu opisać.
Nie jest to zwyczajny pokarm, to coś innego.
Jakby moim ciałem zawładnęło nowe życie. Całkowicie wypełnia
je Jezus, jakbym zmartwychwstała.
A później tracę kontrolę. Odrywam się od ciała, uwalniam
się od niego.
- Poza czasem?
- Powtarzam panu, że tracę kontrolę.
Po chwili ciszy dodaje:
- Komunia św. to coś więcej niż zjednoczenie. To stopienie
się.
Niektórzy z mistyków umieją rozpoznać, czy przyniesiona im
hostia jest konsekrowana. Nie wiem czy Marta to potrafiła. Ale jedna z założycielek
Ogniska [Miłości] w Chateaunuef, Helena Fagot,
opowiedziała następującą dziwną historię:
W jakiś środowy wieczór, kiedy ojciec Finet nie mógł
przynieść Komunii św. osobiście,
poproszono o to księdza towarzyszącego pani Favre - jednej z
odwiedzających.
Udali się do domu Marty, wchodzą do jej pokoju, a Marta mówi:
- Tutaj nie ma Pana.
- Jak to Marto? Jest, w kustodii - mówi zbity z tropu ksiądz.
Marta powtarza jednak:
- Pana nie ma...
Ksiądz otwiera kustodię, która okazuje się... pusta!
W Ognisku zapomnieli włożyć konsekrowaną hostię.
Natychmiast samochód wraca do Ogniska.
Dalej Helena Fagot konkluduje: "Niepotrzebne były Marcie
oczy,
aby zauważyć obecność swojego Ukochanego".
Po Komunii św. odmawia swój Akt wdzięczności,
w którym liczy się każde słowo:
"Panie, mój Boże, ogarnięta Twoją Boskością kocham,
szukam jedynie Ciebie.
Niech stanę się całkiem Twoja, wypełniona jedynie przez
Ciebie,
jak dziecko złączona z niepokalanym sercem mojej ukochanej
Mamy".
Później zanurza się w modlitwie:
"Jeśliby mnie zapytano, co lepsze: modlitwa czy Komunia św.,
odpowiedziałabym,
że modlitwa.
"Módlcie się, módlcie się nieustannie!" Jednak
trudno o dobrą modlitwę
i w dodatku nieustanną,
jeśli serca nie wypełniają dobre myśli, owoc medytacji. Więcej
ich potrzeba do modlitwy niż Komunii św.
Komunia jest aktem zewnętrznym, radością dla duszy, modlitwa
sekretnym dialogiem Boga z duszą.
Komunia nie zawsze wymaga cnoty, można przyjmować Komunię i
grzeszyć.
Codzienna modlitwa nie oznacza, że człowiek jest cnotliwy,
dowodzi, że stara się, aby nim zostać.
Można spotkać chrześcijan, którzy przystępują codziennie
do Komunii i trwają w grzechu śmiertelnym.
Ale nie
ma duszy, która by się codziennie modliła i pozostawała
w grzechu".
Modlitwa niezbędna jest do tego - stwierdza Marta z przerażającym
poczuciem realizmu -
"aby nie być i nie stać się pobożną nicością, z której
szydzą demony".
--------------------------------------------------------------------------------
Fragment zaczerpnięty z książki:
Jean Jacques Antier "Marta Robin. Nieruchoma podróż",
AWL,
Ognisko Miłości, Łódź 2000 r. (s. 361-362)
|