NOWA ERA

DZIEWIĄTY WYMIAR ŚWIADOMOŚCI

Obecnie jesteśmy na etapie wchodzenia w następną falę świadomości (9-ty poziom), który jest najciemniejszym okresem na naszej Ziemi. Na tym etapie jest czas wielkiego fizycznego cierpienia i wielkich konfliktów.

Numer „dziewięć” jest wyposażony w szczególne znaczenie w wielu różnych tradycjach: kulturowych, duchowych, religijnych.

Tak po krótce charakteryzując dziewiątkę, jak każda rzecz na świecie występuje w dualizmie, ma swoje plusy i minusy. W liczbie "dziewięć" zebrane są wszystkie wibracje, od 1 do 9. Jak widać jest to szeroki wachlarz energii i wielka paleta kolorów z obu biegunów polaryzacji.

Po jednej stronie jest to najbardziej humanitarna cyfra ze wszystkich innych, tolerancyjna, inteligentna, pomysłowa, hojna, kochająca, opiekuńcza, szlachetna, iście królewska i dostojna. Umie poświęcić dla innych swój czas, pieniądze i bez przerwy chce coś zmienić na lepsze, udoskonalać i uzdrawiać nie tylko swoje życie, ochoczo pracuje dla innych bez konieczności wynagradzania jej.

Po przeciwnym biegunie ma wielkie słabości: wycofanie się z życia, roztargnienie, potrafi być zaborcza, ponura - bez uśmiechu na twarzy, często niezadowolona, na wszystko narzekająca, niedbała w swoim wyglądzie i otoczeniu, w którym przebywa co świadczy o jej chaotycznym umyśle, żyje w świecie swoich fantazji i te liczą się dla niej najbardziej... ale to jeszcze nie jest aż tak źle, z negatywną dziewiątką bywa jeszcze gorzej.

Dziewiątka to Mars i potrafi walczyć o swoje prawa, innego człowieka, kraj, ale negatywna wywołuje niepotrzebne konflikty, wojny, terror. Najwięcej numerologicznych dziewiątek jest na liście gangsterów, zabójców, tych ludzi, którzy pozostawiają za sobą kałuże krwi i czerpią przyjemność z torturowania innych. I po drugiej pozytywnej stronie jest najwięcej humanitarianów pracujących dla dobra ludzkości. A że obie strony, i ci na prawo, i ci na lewo posiadają potężną odporność i wytrwałość w tym co robią, toteż kiedy wyjdą sobie naprzeciw walczą ze sobą na śmierć i życie. Jedni dążą do wolności, pokoju, miłości, a drudzy wcielają w życie większy terror, ucisk, okrucieństwo, ubóstwo, chaos, chcą władzy tylko dla siebie i zdobywają ją manipulując lub zniewalając innych. W tym samym czasie pozytywna strona też robi swoje porządki : buduje, odnawia, ulecza zadane rany, walczy o wolność, prawdę, sprawiedliwość. Dziewiątki z pozytywnego bieguna są kręgosłupem naszej wolności i mocno poświęcają się dla całego narodu.

Dziewiątki to też biznesmeni, lubią pieniądze i bogactwa tego świata i ciągle rozszerzają swoje zyski. Ci z negatywnego bieguna nie zważają na ubóstwo i niedolę innych, muszą za wszelką cenę wygrać.
Pozytywna strona jest hojna, nie ma problemu z dzieleniem się swoimi dobrami.

Po obu stronach są wspaniałymi przywódcami, uczonymi, filozofami, sprytni dyplomaci.

I tak z grubsza podsumowując dziewiątkę:

Pozytywna strona:
- potężna miłość, pokój, sprawiedliwość
- dobroć, współczucie, uzdrawianie
- potężni altruiści (dawcy).

Negatywna strona:
- wielka nienawiść, konflikt, wojny
- chciwość, zniewolenie, zimnica, obłuda
- wielcy egocentrycy (wyzysk).

I jakże łatwo w tym schemacie odnaleźć cały nasz ówczesny świat. Wszyscy chcemy się przedostać do krainy szczęśliwości, zwiększyć poziomy duchowe, ale jakimi metodami to robimy i z jakiej pozycji ? Jakie narzędzia bierzemy do ręki?

Zanim wejdziemy na grunt duchowy musimy przejść przez ostrą linię frontu, konfrontację z silnym przeciwnikiem, który jest pełen pożądań, pretensji, arogancki, władczy, bez przerwy dyktuje nam swoje warunki i stawia przed nami grube mury zasłaniając nam naszą wolność. Nie ugnie się przed niczym aby nas prześladować, zawsze jest przy nas kiedy zmagamy się w osiągnięciu naszego celu, zazwyczaj kiedy nasze ideały są zupełnie inne, a już szczególnie nie lubi tych co niosą ze sobą światło, sprawiedliwość i prawdę.

Myślę, że zapoznając się bliżej z „dziewiątką” więcej ludzi zrozumie naszą obecną sytuację na świecie i o co tak naprawdę tu chodzi? Dlaczego właśnie przed wejściem w dziewiąty poziom świadomości nasz świat wygląda podobnie jak wartość dziewiątki, „podobne przyciąga podobne”, dlatego nasz świat tak szybko ulega zepsuciu i tak wielu budzi się duchowo; ponieważ przybyły na pokład Ziemi dusze z wyższych wymiarów z jednej i drugiej strony, które wartościami są podobne do „dziewiątki”.

Moc dziewiątki znana jest we wszystkich kulturach, religiach, mitologiach:

- w starożytnej greckiej mitologii była to liczba muz
- w Skandynawii liczba światów
- w Świątyni w Jerozolimie liczba drzwi do jej najświętszej części
- Muzułmanie obchodzą swój Ramadan w dziewiątym miesiącu
- w tradycji Majów i w buddyzmie liczba „dziewięć” ma wielką przewagę nad innymi liczbami.

Majowie - w ich kulturze „dziewięć” jest liczbą zakończenia, mówi się, że to czas kiedy na ziemię schodzą „bóstwa”, a te wydarzenie zawsze były najważniejsze dla świata. Przekładając na inny język, dziewięć oznacza dziewięć różnych energii lub kosmicznych sił, jako ewolucyjny ruch fal aktywujących nas na wyższe poziomy świadomości. Szczególną uwagę zwracają na 3 dziewiątki występujące w jednej linii: 9.9.9, co oznacza końcówkę naszej ewolucji, ale nie znaczy, że to już koniec, nie jest to najwyższy stan jaki możemy osiągnąć, aby połączyć się z Uniwersalną Mocą. Ten poziom będzie osiągnięty przez liczbę 13. W kalendarzu Majów taką ważną datą jest osiągniecie 13 Ahau (słońce), właśnie w tym roku w dniu 28 października jest przewidziane zakończenie tego cyklu (wg.Johana Callemana) i druga bardziej znana data - 21 grudnia 2012 (wg. Jose Argüellesa). Jest jeszcze trzecia data - 31 marca 2013r., mało znana, przepowiadana przez Starszego Mayę Don Alejandro, który jest prezesem Rady Starszyzny Majów w Gwatemali. Według jego wyliczeń, w marcu 2013 r. nasze słońce zostanie ukryte na 60-70 godzin i w tym czasie odbędzie się wchodzenie Ziemi w okres „piątego słońca.”

W okresie przed końcem cyklu na Ziemi zaistnieje kilka ważnych wydarzeń:
- powrót komety
- koniunkcja Wenus
- zagrożenie przez asteroidę
- odrodzenie w religiach
- masowe oświecenie.

Według hinduskich źródeł najbardziej pasuje ostatnia data - marzec 2013r. W tym czasie przewidziany jest koniec Kali-Yugi i przybycie Kalki. Don Alejandro rozpatruje tą datę również pod kątem numerologii i innych swoich obserwacji, widzimy w niej liczby: 333, 11, 20 (31 - 3 - 2013) .... wszystkie te wartości są ważne.
333- przypisuje się Wniebowstąpionym Mistrzom (Kalki, Maitreya, Chrystus), a kiedy jeszcze weźmiemy pod uwagę, że na dzień 31 marca 2013r. przypada Niedziela Wielkanocna, święto, które obchodzą chrześcijanie i jest nierozłącznie powiązane z Chrystusem, znaczy odrodzenie, zmartwychwstanie.

W tym czasie także kończy swój cykl kometa Tempet-Tuttle, należąca do grupy komet typu Halleya, która krąży po orbicie 33.3 letniej. Majowie byli mocno zainteresowani ruchami planety Venus, która jest związana z 13-Ahau. Pod koniec marca 2013 wystąpią oba te spójniki.

Według Majów wchodzenie w „piąte słońce” to najwyższy stan jaki może być osiągnięty przez człowieka na drabinie rozwoju duchowego, ostatni krok w drodze na dach, gdzie pod stopami znajdziemy stabilny grunt i miejsce na odpoczynek.

Znany jest jeszcze inny dziewiąty poziom, zwany także Kokytos, zapożyczony z mitologii Kocyt znajduje się w najbardziej wewnętrznym, dziewiątym kręgu piekła. Jest to skute lodem jezioro, w którym cierpią dusze zdrajców; w samym centrum w lodzie pogrążony jest sam Lucyfer.

Piekło to dom upadłego anioła, szatana. Dziewiąty poziom jest zarezerwowany dla największych zdrajców rodzaju ludzkiego. W najgłębszym poziomie piekła mieszka szatan, jego skrzydła są niczym wieczne klapy, produkują zimne wiatry. Szatana określa się jako byt o trzech twarzach: czarnej, czerwonej i żółtej. Z jego ust tryska krwawa piana, a jego oczy zawsze wyrażają płacz, złość, ponieważ musi żuć wszystkich ludzkich zdrajców. Są to zdrajcy przeciw Bogu, rodzinie, innym ludziom, których zapędzili do otchłani rozpaczy (tak mówi Dante).


Czerwony trójkąt oznacza: Ostatni Lord Ciemności.

To jest okres 1939r., kiedy Hitler wkroczył do Polski.
Inni Władcy ciemności zaznaczeni są przez pozostałe 8 czerwonych trójkątów.
Każdy cykl zawiera 9 Lordów ciemności 13 Lordów światła.

Don Alejandro, potwierdza istnienie 13 poziomów nieba (13 Ahau) i 9-u poziomów piekła, z którego przyszedł na ziemię Hitler.

I tak obecnie mamy trzy różne daty zakończenia cyklu wg kalendarza Majów. Którą datę przyjąć za najbardziej wiarygodną? Myślę wszystkie mogą być ważne i istotne. Nasze oczyszczenie i wspinanie się na wyższe poziomy na pewno nie nastąpi w ciągu trzech dni. Będzie to dłuższy proces. Nie wszyscy ludzie przebudzą się w jednym czasie, dla wielu potrzebne będą większe życiowe doświadczenia, głębsze oczyszczenie i w końcu przebudzenie.

Nasza Ziemia też potrzebuje trochę czasu na swoje przemiany i ten proces będzie miał swoje fazy, szczególnie w czasie głębokiego oczyszczenia. W jeden dzień świat do końca ani się nie zawali, ani nie naprawi.

Buddyzm - uczy prawa przyczyny i skutku. Wyjaśnia, że kiedy nasze życiowe akcje przynoszą jakiś efekt zapadają głęboko w naszym życiu i w związku z tym pojawiają się okoliczności, które przemawiają za tym, czego doświadczamy.

Opisując nasz rozwój duchowy dają przykłady na podstawie kwiatu lotosu, który wyrasta z błota i wznosi swój kwiat do słońca. To jest metafora do naszego życia. Wyrastamy z błota i odkrywamy swój największy stan, i to co piękne uzyskujemy najcięższą pracą.

Buddyzm rozpoznaje również dziewięć poziomów świadomości.

Pierwsze pięć to nasze podstawowe zmysły: wzroku, słuchu, dotyku, zapachu i smaku. Wszystkie służą nam do życia na tym świecie, w celu przyjmowania informacji, aby zrozumieć co się dzieje wokół nas.

Szósty poziom pozwala nam zrozumieć co do nas przychodzi poprzez nasze zmysły wykonując nasze codzienne działania (budzi się wewnętrzna mądrość, wewnętrzne postrzeganie).

Siódmy poziom jest skierowany do naszego wnętrza, do świata duchowego. Dzięki tej świadomości odkrywamy, że jesteśmy czymś więcej, nie tylko ustaloną przynależnością do materialnego świata, płci. Zaczynamy rozwijać nasze głębsze postrzeganie, rozróżniać dobro od zła, budzi się nasze sumienie i uwalniamy się od złych klimatów.

Ósmy poziom pozwala zrozumieć siedem wcześniejszych poziomów, czyścimy naszą negatywną karmę poprzez codzienne życie, gromadzimy własne cnoty. Nie szukamy na zewnątrz, nie obwiniamy świata, jesteśmy świadomi życia na Ziemi i we Wszechświecie.

Dziewiąty poziom zwany w buddyzmie Nam-myohlo-renge-kyo, to Prawo Życia.

Obecnie wyłania się wiele dat jako czas naszego „duchowego rodzenia”, w tym 28 września 2011r. W tym dniu przekroczymy uniwersalny próg, następuje rozwiązanie ciąży. Czas narodzenia nowego życia zawsze kojarzy się z bólem rodzenia, jest to też czas oczekiwania, niepokoimy się jak się ułożą sprawy, czekają na nas nowe wyzwania, a nawet towarzyszą nam lęki i wielki strach.

Ktoś musi rodzić i ktoś musi zadbać o rodzącą, i obie strony nie wiedzą jak to się zakończy?

Właśnie teraz nasz świat jest w takiej pozycji, jest to wielkie kosmiczne wydarzenie, ale dla ludzi o jasnych umysłach, którzy w tych dniach sieją najwyższe wibracje dobra, miłości, miłosierdzia, spokoju; bez względu na to co ma się wydarzyć z pełną świadomością umieją zapanować nad własnymi emocjami. Jasno widzą ten etap i wiedzą skąd wynikają niepokoje, tutaj jasno ujrzymy: kim jesteśmy? Jakie pole świadomości do nas przemawia, czy umiemy w ciężkich sytuacjach zachować spokój i podjąć właściwe kroki, czy zdarzy nam się przy porodzie „akuszerka panikara”, która zamiast pomóc pogorszy nasz stan, albo całkiem zdezerteruje?

Od nas zależy czy wzrośniemy z popiołów jak Feniks, narodzimy się jako nowa jednostka, która urodziła swój indywidualny owoc? Ciągle się martwimy, że nie zebraliśmy wystarczającej ilości cnót, boimy się swoich słabości, jedne i drugie będą miały wielki wpływ na nasz owoc. Do końca nie wiemy jaki będzie i oczekujemy w napięciu i z wielką ciekawością, tak jak matka ciekawa jest zobaczyć swoje nowo narodzone dziecko. Dopiero wówczas zdamy sobie sprawę jakie ziarno w nas dojrzewało! Czy bliskie naszego wymarzonego ideału czy nas zupełnie zaskoczy swoją formą. W tym czasie także zrozumiemy własne pomyłki, błędy, popłynie wiele łez żalu ale i radości ..... i właśnie ci ludzie pójdą przed siebie już nową i czystą drogą w kierunku Boskich wibracji, zaprezentować siebie w czystej miłości i z szacunkiem do całego stworzenia, już na drodze bezwarunkowej miłości. Jest to pora na porzucenie nadmiernych pragnień, materialnego zysku i wkroczenia na zupełnie nową drogę.

Czy wszyscy ludzie wejdą na nową drogę czy znajdą się tacy, którzy nadal będą drążyć kanały nieskończonych kombinacji, które nie mają nic wspólnego z kwiatem bezwarunkowej miłości, karmiąc tylko własne ego”?

Ci co nie będą zdolni oczyścić kolektywnego pola naszej planety nie przekształcą swoich energii, sami nie pozwolą na swoją transformację, nie tylko nie uwolnią się od dotychczasowych problemów, ale jeszcze mocniej się w nich zanurzą.

Jak wiemy u progu wymiaru dziewiątego stoją też wszystkie negatywne formy, zniewolenia, zboczenia, gwałty, terroryzm, wojny, seksualne molestowanie nawet dzieci, choroby, w dodatku na tej drodze nie pomagają nam wszelkiego rodzaju naciski społeczno - kulturalne, które wprowadzają w naszą świadomość potężne bariery albo niechęć i bunt do danego systemu (jedno i drugie jest kulą u nogi dla naszego duchowego rozwoju), od tego zależy wartościowanie innych i stwarzanie zupełnie nieświadomych sytuacji, które z powrotem wpychają w ciemność.

Dlatego w tych czasach proszę o spokój i ciszę, modlitwę, ja nie żądam, nie nakazuję, tylko pokornie proszę: módlmy się. Zapraszam do wspólnego grona, możecie stworzyć swoje własne .... jeśli wolicie grać na gitarach, bo ta forma wydaje się wam lepsza, bardziej skuteczna, proszę bardzo, ale nie przeszkadzajcie w tym innym, którzy mają inne zapatrywania na swoja wiarę, nie wyzywajcie ich od „modlących się jezusków” .... bo takim osądem pokazujecie tylko wasze cienie i pogłębiacie stare formy, a w dodatku ranicie uczucia innych. Podobnie jest kiedy się naśmiewacie, wytykacie innym wady, błędy, staracie się kogoś znieważyć i poniżyć, oczywiście swoich nie widzicie, a później się dziwicie, że taka osoba was unika, otacza się przed wami grubym murem.

W tym kluczowym momencie ukazałam wam dwa światy, jeden pełen chaosu, strachu, paniki, w którym nadal tkwi przeważająca liczba ludzi. Ten gorszy świat jest nadal wokół nas i codziennie nas coraz bardziej osacza ..... a drugi próbuje to naprawić, naucza, jak się uwolnić z tego świata chaosu za pomocą modlitwy, medytacji, pozytywnych myśli, gromadzenia cnót. Pokazuje jak ze spokojem i miłością wejść już na nową drogę, przyczepić się do złotego promienia najczystszej energii i rozbudzić swoje serce.

Czas, aby uwolnić własny strach, a nie dygotać jak liść na wietrze; jak małe dzieci, kiedy gdzieś tam daleko na horyzoncie zobaczą błyskawicę i usłyszą grzmot. Nie umiemy się zmierzyć z nowym wyzwaniem życia .... znaczy jesteśmy jeszcze mocno niedojrzali ..... uciekamy przed trudniejszymi wyzwaniami ... to w takim razie jak chcecie przekroczyć tą najcięższą linię frontu, aby się dostać na czyste pola? Mówię wam, w żaden sposób tej linii nie obejdziecie, z tym trzeba się zmierzyć i skruszyć własną kopię. Przebudzenie duchowe to również odwaga, przeciwnik o tym wie i robi przeciw nam wielką kampanię strachu. A my pokażmy, że się nie boimy, nawet tych najbardziej zastraszających wizji.

Czas, aby nasze pola połączyć ze zbiorową świadomością zakotwiczoną w bezwarunkowej miłości, w spokoju, nawet w czasie największej burzy ..... umieć zakotwiczyć się w Sercu Boga i prosić o wsparcie, pomoc, zrozumienie i w ciszy zaufać Bogu!

“Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: <<Przeprawmy się na drugą stronę>>. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był, w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wiatr. Fale biły w łódź, tak że łódź się juz napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: <<Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?>> On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: <<Milcz, ucisz się!>> Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: <<Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?>> Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: <<Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?>>". (Mk 4, 35-41)

I zapamiętajcie na zawsze słowa Jezusa:

“Czemu się boicie? Wciąż jeszcze nie wierzycie?“

Jeśli człowiek jest z Bogiem, a z nim Bóg, zaprawdę czego się boicie? Kto wam może więcej pomóc? I niby człowiek taki mądry, czuje w sobie taką moc, ale zamiast zaufać Bogu, jednocześnie ciągle czuje się bezradny wobec trzęsień ziemi, powodzi czy tornada. Szuka schronienia w bunkrze, woli zaufać innemu człowiekowi, poczytajcie Biblię, tam napisane co stanie się z tymi co będą próbowali ukryć się pod ziemią. Znaczy, ten człowiek jest jeszcze bardzo słaby i miotany wielkimi wątpliwościami, woli nawet się oszukać,  niż stanąć do walki z samym sobą i złem tego świata. Ta walka nie znaczy, bić się na pięści, tylko otworzyć na oścież drzwi wiary, która odizoluje nas od wszystkich zagrożeń, niebezpieczeństw. Strach obraca człowieka w popiół, w nicość, ale kiedy w tym popiele nadal tli się jakaś marna iskra, czyli nasza wiara, ta ponownie może rozpalić potężny płomień, możemy odrodzić się z popiołów.

Toteż wszyscy, uciszmy swoje lęki i szukajmy w naszych popiołach tej maleńkiej iskierki. I nie czekajcie na wielki wiatr, aby ją rozniecił, sami na nią dmuchajcie, rozpalajcie płomień. Także nie udajmy większych bohaterów niż jesteśmy, nie stłumiajmy zbyt mocno negatywnych emocji. Im głębiej tłumimy swoje lub cudze burze, tym stają się one gwałtowniejsze i coraz bardziej niebezpieczne, tym bardziej nas doświadczą i pokażą naszą bezradność.

Pamiętajcie Bóg czuwa nad nami dyskretnie, czuwa delikatnie, czuwa z oddali. W chwilach zagrożenia jesteśmy kuszeni, by uwierzyć naszym odczuciom lęku, które zapowiadają nasz rychły koniec. Uczucia te mówią nam, że giniemy. Pod ich wpływem niecierpliwie budzimy Boga i usiłujemy Go przekonać o potrzebie nagłej interwencji. Chcemy dyktować Mu, jak winien się zachować; kiedy i jak powinien przyjść nam z pomocą; jakie gesty i znaki winien wykonać itp. Z budzeniem Boga łączą się nasze pretensje i oskarżenia. Zdajemy się powtarzać za uczniami: "Panie, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?"

A może w ten sposób Bóg chce nas obudzić, chce nam przypomnieć o Sobie, On przy nas zawsze trwa, to my jesteśmy od Niego daleko, oschli, oziębli, nieobecni. Może nam wszystkim potrzebna jest taka burza w naszym życiu, aby obudzić wiarę?

Wewnętrzna przemiana człowieka nie rozpoczyna się od uciszenia zewnętrznych fal, na które często nie mamy wpływu, ale od uciszenia serca. Podstawowy błąd, jaki nieraz popełniamy, polega na tym, że w uzdrowieniu wewnętrznym zaczynamy najpierw zwracać uwagę na zewnętrzne reakcje, zachowania, odczucia. Usiłujemy najpierw zmienić rzeczy zewnętrzne, nie dotykając naszego serca.

To co my postrzegamy jako przyczynę naszego nieszczęścia, może być dla nas zbawieniem, cudownym uzdrowieniem serca z lęku, jakże owocnym dla tych, którzy jeszcze nie otworzyli się na tym poziomie.

Pamiętam ile miałam we własnym sercu trwogi i niepokoju, ile niepotrzebnego strachu, nieprzespanych nocy z lęku przed czymś, co nigdy się nie wypełniło, nigdy nie zapukało w moje drzwi .... i jakie to było wspaniałe uczucie, które do tej pory uważam za najpiękniejszy dar od Boga - spokój serca, brak strachu przed życiem, przed śmiercią, a przecież żyję w świecie, gdzie nadal są burze, choroby, kłopoty i nie jest to ode mnie odcięte, doświadczam tego samego życia co inni, tylko dużo dojrzalej. Dokonałam cudu, uciszyłam własną burzę poprzez własne ciężkie przeżycia, przez walkę z niewidzialnymi siłami, uzdrowiłam serce, które przeżywało głęboką rozpacz z byle powodu i ciągle się szarpało. Dzisiaj moje serce rządzi moim rozumem, ale zawdzięczam to wszystko Łasce Boga.

Zawdzięczam także mojej wierze, która w najcięższym moim życiowym okresie była tak potężna, że sama nie mogłam uwierzyć, że było mnie stać, aż na tyle! Zawsze myślałam, że jestem krucha i słaba i przewróci mnie najmniejszy wiatr. To w swoim cierpieniu i wielkiej udręce odkrywałam własną moc i prawdziwie poznawałam siebie, jaki ciężki krzyż jestem w stanie udźwignąć bez niczyjej pomocy, i gdzie jest granica, że jeszcze upadam? .... znaczy, na tym odcinku potrzebuję dalszej pracy nad sobą. Wiem, że taki był Plan Boga, po pierwsze aby mnie złamać, po drugie wzmocnić. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile trzeba mieć siły, aby przekroczyć własne granice, a co dopiero wyższe wymiary.

Nasza ewolucja zawsze jest poparta poprzez wyższe portale świadomości. Tą drogą otwiera się nasze zrozumienie, kreatywność, uniwersalna wiedza, wielkoduszność, korzystamy z uniwersalnych mocy, które są nam potrzebne w danej chwili. Ile już razy osobiście doświadczyłam, poprzez modlitwę, a nawet pojedyncze wezwanie, Bóg jest przy mnie .... i to jest właśnie ta nasza moc, jedna z największych, Jego ochrona.

W drodze naszego codziennego życia, ucząc się nawet na własnych błędach poprawiamy siebie. Stworzenie czegoś nowego zawsze wymaga doświadczenia przez eksperyment. Dzięki temu możemy odblokować niesamowity potencjał naszego mózgu, przez który podnosimy naszą świadomość i możemy zjednoczyć się z Bogiem.

To wszystko czynimy poprzez swoje ciało, już niejedno ludzkie pokolenie pracowało nad swoim rozwojem duchowym. Jako narzędzi używali Świętych Pism i korzystali z nauk wyżej rozwiniętych dusz - nauczycieli, którzy przychodzili z wyższych poziomów, lecz także rodzili się w ciałach, wskazywali innym mniej rozwiniętym na polu duchowym drogę do wyższych wymiarów. Robili to słowem, czynem, sami byli "królikami doświadczalnymi", aby człowiekowi łatwiej było zrozumieć i nauczyć się Uniwersalnych Zasad i ziemskiego życia, aby ludzie uwierzyli w ten niewidzialny cud. Byli przewodnikami i zwiastunami duchowej ewolucji. Znamy ich ich imiona, zapisane są w Świętych Księgach, we wszystkich religiach, kulturach.

Znamy także imiona tych, którzy w naszym duchowym rozwoju nieustannie nam przeszkadzali, spychali z tej drogi, nierzadko w brutalny sposób zabijając niewinnych ludzi.

Nie brakuje ich również w naszym nowoczesnym świecie, cała sieć nowoczesnych tyranów na wszelkie sposoby próbują pozbawić nas tego wspaniałego dziedzictwa, odciąć nam drogę do Domu Ojca. Zamiast tego chcą nas chronić za pomocą własnych armat, ale to my jesteśmy tym armatnim mięsem, to nas pchają przed swoimi machinami. Ale świat coraz mocniej budzi się i małymi kroczkami, przez szereg ewolucyjnych etapów podnosi się coraz wyżej, chociaż wielu jeszcze nie raz zabłądzi, zatrzyma się na swojej drodze, to jednak nie da się tego procesu zatrzymać. Mamy jeden kierunek - Bóg.

To On dostarcza nam możliwości i siły do własnej przemiany i chociaż czasami myślimy, że to co nam się zdarza to przypadkowe efekty, zbiegi okoliczności albo nasze zasługi, to jednak nad tym wszystkim czuwa palec Boży ... nie ma przypadków, to powinniśmy już wszyscy wiedzieć. Jeśli żyjemy z Boskimi przykazaniami, nie łamiemy Jego naturalnych Praw powoli przenosimy się ze świata materii w świat subtelny, ciało staje się bardziej duchowe. Jeśli nie przestrzegamy tego co Bóg nam przykazał przyjdzie nam za to zapłacić, i nie łudźcie się, nie wymigamy się z tego w żaden sposób. Co wysłałeś, to do ciebie wróci - prawo przyczyny i skutku.

Chcecie być silniejsi, lepsi, pokażcie, że potraficie iść naprzód, korektujcie swoje błędy, nie umilajcie innym życia, nikogo na siłę nie nauczajcie (to często przynosi dużo gorsze efekty) i nie lękajcie się, co ma być to będzie .... z Bogiem nic złego nam się wydarzyć nie może ... chociaż wydaje się takie straszne i niemożliwe. Kto rozezna te prawdy nosi już w sobie wielki skarb i prawdziwie rozpoczął swoją podróż w wyższym wymiarze.

25 Sep. 2011

WIESŁAWA