NOWA ERA

2010 - ROK OCZYSZCZENIA
(CZĘŚĆ 2)
LINK! DO CZĘŚCI 1

Nie chce nikogo martwić, nie lubię czarnowieszczyć, ale cały rok 2010 nie będzie łatwy. Będzie demaskowaniem tego co się naprawdę dzieje na naszym globie, tego co było zbyt długo trzymane w tajemnicy, będą demaskowane przebrania noszone przez polityków, władze, instytucje religijne, świat naukowy, demaskowaniem nas wszystkich.

Nadal funkcjonują w naszym życiu stare ociężałe wzorce. Najbardziej smutne jest to, że wielu nie zdaje sobie z tego sprawy, że będą one wielką przeszkodą w drodze do nowego świata. Ego-świadomość większości ludzi nie dopuszcza do siebie starych zapomnianych prawd a nawet więcej, oczekuje od nas wszystkich aby paść przed nią na kolana i ulec jej ukrytym skostniałym wzorcom, rządzom, nienaturalnym pragnieniom. Aby duch mógł się narodzić na nowo musi być zburzony stary mur.

Muszą się narodzić nowe wzorce zachowań, nie to co upodobało się człowiekowi, ale to co pojedna człowieka z Bogiem. Aby szybko wejść w ten proces należy naśladować doskonałych mistrzów, czas jest krótki - nie ma już zbyt wiele czasu i możliwości na eksperymentowanie. Przypomnijmy sobie to co pozornie zostało zapomniane. Nie zwracajmy uwagi na sygnały płynące ze zmysłów, szukajmy znaków w sercu. Ta droga nie jest łatwa, w dodatku pozostała już tylko jedna - najpewniejsza i najszybsza - droga wyrzeczeń. Tylko życie w nowym tonie i w naturalny sposób wyniesie nas na wyższe poziomy. Nie traćmy czasu szukając zaczepek, nie budujmy swoich dramatów i uczciwie oceńmy siebie!

Jedną z ciemnych stron życia człowieka jest, że boi się lub wstydzi przyznać się do własnych pomyłek; zakorzenia w sobie coś w co sam nie bardzo wierzy a taki stan rzeczy nie pozwoli mu na całkowite wyzdrowienie. Przez to zaniża swoje osobiste wartości co utrudnia mu duchowe przebudzenie. Dzisiaj mamy jeden kierunek - podróż do nieskończoności, ale wprzódy musimy się oczyścić, wyrzucić z siebie wszystkie ciężkie ładunki, które ściągają nas z powrotem na poprzednią pozycję. Kto się podda nowej fali szybko się przebudzi i popatrzy na siebie innym okiem, pewnie sam się zdziwi swoim poprzednim tokiem myślenia. Odbędzie się to wszystko w dużym tempie.

Rok 2010 będzie dużym sztormem i musi nastąpić wiele zmian. To jest jeden z powodów, dla których opłaci się być uczciwym i nauczyć się dryfować na kwantowym surfingu. Każdy musi zdać sobie sprawę, że nie jego uczucia (a może egoizm?) liczą się teraz najbardziej. Czas podłączyć się pod "zdrowy" kanał wyższych energii, i wspólnie podróżować w przyszłość. Przypomnijmy sobie zaproszenie Jezusa:

"uczep się mojego płaszcza a ja już cię dalej pociągnę".

Okres budzenia się jednostek mamy za sobą i każdy jest już na swojej pozycji. Czas aby się dowiedzieć - kim jesteśmy? I już nie chodzi tutaj o ziemską przynależność, musimy być uczciwi, sprawiedliwi, bogobojni i śmiało iść w centrum burzy. Niestety, nie da się jej uniknąć, tylko przez oczyszczenie ustalimy dalszą swoją pozycję. Dużo ludzi nosi w sobie obawy, że traci kontrolę nad rzeczywistością, boją się nadchodzących dni, wielu z nas wciąż jest przekonanych, że musimy trzymać dwoistość w celu uziemienia. Nie jest to prawdą. Wiem to z własnego doświadczenia, osobiście nie pracuję nad uziemieniem a jestem dalej na tyle uziemiona, że mogę żyć normalnie kontrolując wszystko wokół siebie, ale czerpię z życia tylko to co jest prawdziwe i co jest mi potrzebne do bycia teraz.

Jesteśmy Ziemianami chociaż przybyliśmy z gwiazd. Mieliśmy do wykonania tylko jeden krok do życia w prawdzie, lecz nasze rządze bardzo się rozrosły, uzależniły nas od siebie, masa ludzi tkwi w niewoli dualizmu. Ludziom nie wystarcza skromność życia, naturalny bieg rzeczy... jakże bardzo zmienił się świat w ciągu ostatnich dwudziestu lat, jak bardzo został przewartościowany? Najbardziej jest bolesne to, że wciela się w życie zakłamanie zamiast prawdy i tak dużo osób woli kłamstwo od prawdy.

Niestety, to nie pracuje na dłuższą metę. Lepsza jest najgorsza prawda niż najbardziej wyrafinowane kłamstwo. Żyjemy w dniach, kiedy kłamstwo ma krótkie nogi, szybko będzie demaskowane a prawdy będą głosić wszystkie wróble na dachach.

Ważne jest żyć w rzeczywistości i mieć poczucie własnej obecności w naszym codziennym życiu. Nie wolno zbyt mocno wybiegać w przyszłość a już na pewno nie jest wskazane zbyt długo tkwić w przeszłości. To może się na nas zbyt mocno zemścić.

Rok 2010 jest rokiem zamykania i otwierania drzwi. Niektóre rzeczy, które z nami były przez długi czas odpadną jak suche gałęzie, znikną nagle, stare metody życia będą przekształcane w nowe. Zostaniemy zwolnieni ze starych definicji, zobaczymy samych siebie w nowym świetle. Zostaną zamknięte za nami drzwi starych relacji, będą otwarte nowe; ten proces spotęguje pękanie więzów trwałych związków. Czym bardziej mocne tym okaże się bolesne ich zerwanie. Nie na próżno powiedział Jezus:

"poróżnię ojca z synem, matkę z córką, męża i żoną"

...wszystko po to by ukazać ludziom co dla nich jest tak naprawdę ważne!

Zostaną zamknięte stare finansowe drzwi, otworzą się nowe. Podobnie będzie w środowisku prawa. Kłamstwa będą umierać w ciężkiej agonii a na to miejsce narodzi się prawda. Gdy zamkną się stare drzwi, ważne jest aby nie próbować ich ponownie otwierać. Uznać je za zatrzaśnięte na zawsze, po prostu powiedzieć sobie, że ich już nie ma. Jeśli poświęcimy zbyt wiele uwagi zatrząśniętym drzwiom możemy ominąć nowe drzwi, które już są gotowe na nasze powitanie. Gdy zamkną się stare drzwi, natychmiast szukajcie tych nowych. To będzie wasze nowe miejsce. Dzięki temu staniemy się bardziej elastyczni co spowoduje lepsze ślizganie się po nowej fali. Wszystko co w tym roku dzieje się wokół nas ma na celu naszą głęboką przemianę na wszystkich poziomach, wniesie więcej miłości, wolności i spełnienie. Ci, którzy są otwarci i prawdziwi będą podróżować na szybkiej fali, cokolwiek by się nie działo nie będą się izolować, nie będą czuć się samotni. Ich głównym zadaniem jest ucieleśnienie czystego serca, bezwarunkowej miłości i niesienie prawdy. Wiedzą, że jeśli chcą wygrać muszą iść drogą miłości i prawdy.

Rok 2010 jest czasem budowania naszej osobistej świątyni. Nie bój się rozbudzić własne wewnętrzne siły, nie lękaj się braku przewodnictwa, w naszej świadomości jest wyryty nowy kierunek. Zatrzymaj się na chwilę i ustal: co cię silnie przyciąga a co odpycha? Uświadom sobie czy naprawdę to co cię odpycha jest z góry przekreślone? Czy to tylko odzywają się twoje stare emocjonalne wzory, twojej przymusowej roli jakiej poddałeś się na zbyt długi okres czasu? A może to tylko twój negatywny ładunek gniewu, strachu, zazdrości? Musisz zasmakować uczucia uwolnienia i przypatrzeć się swojemu życiu z różnych punktów widzenia. Spróbuj zneutralizować własne gwałtowne siły, które bardziej cię kaleczą niż pomagają w życiu.

Ten rok jest czasem naprawy siebie a nie szukaniem "kogoś" kogo za wszelką cenę chcemy wyszkolić we własnej szkole. Nadszedł czas na usunięcie z drogi starych spraw aby zrobić miejsce na nowe. Czas by skończyć z manipulacją. Jeśli nadal będziemy tak czynić, całe nasze życie w jednej chwili może przekręcić się do góry nogami.

Pracując nad sobą, pamiętajmy, że to co wydaje się być cudowne może okazać się niezwykle przytłaczające. Nieraz w swoim życiu walczyłam o coś, co w krótkim czasie na powrót wyplułam bo mnie napełniło żółcią.

Wielkie oczyszczenie Ziemi zostało przepowiedziane przez Indian Hopi i wiele innych starożytnych kultur jako preludium do wielkiej transformacji życia i świadomości, która ma przechodzić przez planety. Oczyszczenie, do którego odnoszą się starożytni dzieje się wokół nas. To objawia się w zmianach pogody i innych zjawiskach zbierającym obecnie żniwo na całym świecie. Oczyszczenie Ziemi odbywa się poprzez zmiany w konfiguracji energii. Zmienia się "układ nerwowy" Ziemi, cały system biofizyczny.

Podobnie dzieje się z ludźmi. Nasze ciała ulegają zmianie na poziomie komórkowym. Kiedy nasz system zostaje przeciążony w naszym ciele dochodzi do różnych zaburzeń. Podobnie jest też wtedy kiedy w nasz układ nerwowy zaczyna wpływać duży ładunek energii o wyższej częstotliwości. W początkowej fazie tego procesu dochodzi do złej funkcji mózgu a z tym są związane różne zaburzenia w całym ciele: zaburzenia mowy, wzroku, zawieszania pamięci i doświadczenia innych anomalii w narządach wewnętrznych, mięśniach, kościach. Nie umiemy wyjaśnić ich pochodzenia, pojawiają się i znikają najwyraźniej bez przyczyny. Z czasem kiedy nasz system przestawia się na nowy odbiór energii ciało się stabilizuje, od tej pory będzie mocno wrażliwe. Nie ma powodu do niepokoju, to są okresowe dolegliwości i są kontrolowane przez wewnętrzną inteligencję. W krótkim czasie stwierdzamy, że jesteśmy dużo "lepsi" niż poprzednio. Ciało młodnieje, znikają choroby, wnika w nas inne zrozumienie, wewnętrzna mądrość; to co wcześniej było dla nas prawdą okazuje się kłamstwem a to co miało być kłamstwem staje się prawdą.

Hindusi, Majowie, starożytni Egipcjanie i kilka innych starych kultur wierzyli w cykle ziemskie i rozwój duchowy, który odbywał się indywidualnie i zbiorowo.

Indianie Hopi łączą koniec starego i początek nowego cyklu używając określenia "dzień oczyszczenia", który przynosi kosmiczny chaos i zwiększoną aktywność sejsmiczną. Co ciekawe ten okres był głównym oczyszczającym procesem kosmicznej alchemii.

Zdarza się, że proces oczyszczenia trwa kilka razy aby uzyskać porządny efekt. Jednak najważniejszym skarbem człowieka jest oczyszczenie serca. Aby uzyskać swoją duchową pozycję musimy doprowadzić do doskonałej czystości serca.

Serce posiada swoją inteligencję, która niekoniecznie musi zgadzać się z inteligencją mózgu. Takie cechy jak: miłość do świata, skromność, szacunek do życia, bezinteresowna miłość, miłosierdzie nie pochodzą z mózgu. Mózg bardziej skłania się do fałszywych nadziei, arogancji, obwiniania, szuka miłości własnej. Często dziwimy się dlaczego nasze modlitwy, błagania nie docierają do Boga?

Modlitwy, obrzędy należy przeprowadzić z absolutnie czystym sercem. Proces oczyszczania serca nie jest najłatwiejszy i odbywa się stopniowo.

Oczyszczanie Ziemi, znaczenie wulkanów i trzęsień ziemi może być postrzegane jako odrębne zdarzenie lub część procesu oczyszczania, uwalniania energii związanej z większą całością. Celem tego procesu jest uwolnienie się od obciążeń aby przenieść się na wyższy poziom świadomości na szczeblu planetarnym.

Ziemia ma swoją świadomość, inteligencję lecz jej oczyszczenie powoduje cierpienie ludzi pomimo, że nie jest to celem Ziemi uszkadzać ludzi, którzy żyją na sejsmicznych terenach. Jeśli Ziemia uzyska właściwą zdolność do dalszego życia to również mieszkańcy Ziemi będą bezpieczni, wspólnie podniosą świadomość, będą żyć w pokoju, harmonii, skończą się konflikty.

Oczyszczenie Ziemi musi mieć miejsce, bez tego my ludzie nie osiągniemy właściwego rozwoju duchowego.

Człowieka oczyszczenie to przede wszystkim emocje: gniew, zazdrość, nienawiść, smutek, żal, które się nawarstwiły przez długi okres czasu. Aby żyć w harmonii musimy się z nimi rozstać. We wszystkich sytuacjach, w których pojawia się cierpienie jest duża miłość Boga. Poprzez przemieszczenie świadomości w tym kierunku przekształcamy negatywne energie, które muszą odejść.

Duchowe oczyszczenie jest niełatwym procesem, jest inicjowane przez twórczą moc światła. Duchowe światło podróżuje we wszystkich wymiarach rzeczywistości, zarówno fizycznych i w sferach niewidzialnych. Wpływa do ciała fizycznego i do świadomości. Odnosi się to szczególnie do osób, które są już częściowo rozbudzone i bardziej wrażliwe na energię. Ludzie mniej wrażliwi też otrzymują światło lecz w mniejszych ilościach, najczęściej w ogóle go nie wyczuwają. Światło jest komunikacją z Bogiem, przekazywaniem prawdy i inspiracji. Jest celem do ujawnienia rzeczywistej świadomości, która jest święta dla całej ludzkości po to by ludzkość mogła żyć w świadomym związku ze Źródłem Życia. Działanie światła pozwala na większy dostęp do duszy i stanowi podstawę procesu oczyszczenia.

Pomimo, że proces oczyszczenia następuje według pewnych ogólnych zasad to jednak jest unikalny dla każdej osoby i może być zawarty na różnych stopniach głębokości i zaangażowania. Chociaż nie dotknie wszystkich poziomów ludzkiego doświadczenia, jego szczególny nacisk jest skierowany na proces uzdrowienia. Dużo ludzi intuicyjnie zmienia "coś" w swoim życiu, np. dietę czy wiedzę intelektualną lub swoje działania. Za tym działaniem intuicji stoi inteligencja światła i duszy. Kilka lat temu kiedy ludzkość otrzymała pierwsze sygnały w kierunku wielkiej transformacji światło miłości rozpoczęło swoją wielką pracę. Zetknięcie się ze światłem wzbudzi już na zawsze nieodpartą chęć służenia światłu. Odzywa się bezwarunkowa miłość, która wypływa z głębi serca i mobilizuje człowieka do nowego działania. Człowiek odczuwa już inaczej, w inny sposób postrzega planetę Ziemię, służy wszystkiemu i wszystkim.

Poprzez długie lata, poprzez całe cykle oczekujemy od życia wiele... ale co tak naprawdę robimy aby coś w swoim życiu zmienić? Czy wiemy po co narodziliśmy się na Ziemi? Jakie osiągamy wyniki?

Dla wielkich rzesz ludzi nadal ich realizacją jest definicja obłędu. Pędzą od szaleństwa do szaleństwa, wystarczy tylko hasło do spędzenia czasu trochę inaczej, nie ważne czy dzięki temu zyskają coś więcej czy się tylko pogrążą. Wszystko to dzieje się za przyczyną naszego umysłu. Ludziom już nie wystarcza do zrelaksowania się lampka wina, odrobina słodyczy, dobra muzyka, normalny pocałunek... szukają czegoś szczególnego, zacierają granice prawdziwości, tracą kontrolę nad tym co autentyczne. Przekraczają granice i ciągle czują niedosyt.

Dzisiaj świat tworzą szaleni ludzie, w ich umysłach rodzą się dziwactwa, nie obca im jest gwałtowność słów, wypowiedzi, chaotyczność myśli, zachowań. Wyczuwa się w nich wielką złość, nienawiść. Takie zachowania burzą egzystencję takiego człowieka, który sam wprowadza się w świat udręki. Zamiast żyć szczęśliwie tworzy własny horror, ale obwinia za to innych.

Jest też grupa, która niby bogobojna lecz wystarczy małe hasło a już wyłączają "święty ekran" i przyłączają do wesołej grupy... ot, to jest prawdziwa natura dzisiejszego człowieka.

Wszystkie te stany wywołuje słaba psychika człowieka, brakuje mu paliwa do dalszego działania, sięga po wzmacniacze, szuka radości i spełnienia w alkoholu, narkotykach, wyszukanym seksie a ich ofiarami jakże często są dzieci. Zdają sobie sprawę, że źle czynią lecz szukają dla siebie usprawiedliwienia, walczą z całym światem by udowodnić swoje racje, zgrywają bohaterów albo popełniają przestępstwa chcąc zakryć zło jakie wyrządzili. Inaczej wygląda człowiek zjednoczony ze światem duchowym, z Bogiem.

Chociaż tyle czasu poświęcamy życiu nie umiemy podjąć właściwych decyzji, nie możemy rozeznać prawdy, ogólnie biorąc znamy... i wcale nie znamy życia.

Wznoszenie się - oświecenie, proces usuwania wszystkiego co gęstą chmurą przykrywa fizyczne, emocjonalne, mentalne i duchowe ciało pozostawiając tylko prawdziwą istotę światła.

Czytałam wiele o oświeceniu, cudowne opisy wielkich mistrzów, ich życie i historie pełne nadziei, radości, miłości, światła i głęboką inspirację. Niestety, to co zapomnieli napisać w swoich książkowych opowiadaniach to jaka była w czasie tego procesu intensywność cienia i walki z cieniem jakie odbywają się w czasie wznoszenia. Dla wielu wydaje się to zbyt niskie, wydaje się, że rodzą się od razu doskonali, święci... a przecież oświecenie to jest proces wyrywania się ze świata cieni, wznoszenia siebie z przepaści na szczyt wysokiej góry; marsz pełen trudu, cierpienia, wyrzeczeń, zwątpienia, upadków! Zapomnieli dodać jakie obciążenie ma ten proces na człowieka, jak go należy przejść w bólu, utrapieniu, agonii i osiągnąć szczyt?

Poniekąd ich rozumiem, doszli tylko do pewnego pułapu, do granicy ciemności i światła, jakby do świtu, już coś postrzegają lecz to jeszcze nie koniec podróży. Jak do tej pory najlepszą instrukcję na oświecenie i wniebowstąpienie dał nam Jezus. Inne nauki stanęły w jednym miejscu: jedną nogą tutaj a drugą tam.

Dzisiaj świat znalazł się punkcie przeżywania potężnych duchowych zmian, które ludzkość zaczyna doświadczać w zupełnie inny sposób. Wniebowstąpienie ukazał nam Jezus lecz nadal zbyt mało ludzi rozumie co nam zostawił w swoim dziedzictwie.

Droga do wniebowstąpienia: wytrwałość, odwaga, siła, zaufanie, prawda, wyrzeczenia, współczucie, miłosierdzie, bezwarunkowa miłość... i jeszcze długa lista oczekiwań. Czy dzisiejszy człowiek, słaby, dążący do luksusu może temu sprostać?

Proces wznoszenia się jest bardzo trudny. Chcesz być światłem i chodzić w światłości musisz zatrzymać cały nonsens dotychczasowego życia, poświęcić swoje ciało, umysł, serce i duszę tylko Bogu. Jak to wszystko rozwiązać, jak od siebie odciąć wszystkie życiowe śmieci? Jak żyć bez przyjaciół, fizycznej miłości, hobby, w świecie pełnym pułapek? Nasze życie to obrotowe drzwi o różnych szybach, w których się przeglądamy każdego dnia. Niby wszystko wiemy... i nic nie wiemy! Niby wszystko mamy zaplanowane... a nawet nie jesteśmy pewni jutra. Wszystko co wiemy to tylko to co jest w tej chwili. Jutro może być zupełnie inne.

2010 jest tutaj i teraz, zaczął się kolejny etap naszego rozwoju. Jesteśmy na Ziemi starą emigracją i czas wracać do domu. Czas być panem a nie niewolnikiem. Ten rok ma nas oczyścić a my zróbmy wszystko aby błyszczeć!

Nadszedł czas aby zatrzymać bieg na krawędzi chwiejnej dwoistości, czas na poznanie prawdziwej rzeczywistości. Nasze nogi muszą iść razem po jednej stronie granicy, a nie jak dotąd jedna w świetle a druga w cieniu. Dzisiaj jesteśmy tutaj aby spełnić nasz los. Tworzymy nową Ziemię, chcemy żyć lepiej musimy stworzyć raj na Ziemi.

Rok 2010 będzie rokiem wypełnienia się wielu proroctw, ale i rokiem kiedy ludzkość musi pokonać setki przeszkód, dla większości nie będą łatwe. Spotykamy coraz więcej nieprzyjemnych niespodzianek, ktoś dba o to abyśmy nie byli za szczęśliwi. Zawsze znajdą się tacy, którzy oddzielają nas od realizacji Boskich planów, znienacka wychodzą na naszą drogę, zadają ból i cierpienie, zarzucają kłamstwem, obwiniają brakiem miłości. W tej lekcji też nam nikt nie pomoże, sami musimy stawić czoło.

Tak naprawdę nikt nie wie jak będzie wyglądał świat za rok? Jaka będzie nasza pozycja? Wszyscy chcemy aby nas kochać, akceptować, podziwiać, ale co my dajemy od siebie innym? Na wielu twarzach są tylko maski-udawanie, bo tak naprawdę zbyt wielu kocha tylko siebie.

Chcesz być kochany, szanowany, bądź lustrem drugiego człowieka. Chcesz jego pomocy, współczucia nieś z cierpiącym jego ból, nie uciekaj w chwili kiedy cię potrzebuje z tłumaczeniem, że nie możesz patrzeć na jego cierpienie bo ci z bólu serce pęka. Nie jesteś ofiarą, więc nie rób z siebie męczennika.

Bóg działa w tajemnicy, czasami potrzebuje czasu aby cię wynagrodzić lecz zawsze jest z tobą; w chwili samotności, cierpienia, w czasie dźwigania ciężkiego krzyża i twojej radości, ale pamiętaj; Bóg nie znosi fałszu, kłamstwa, manipulacji, przyklaskiwania obłudnikom, brzydzi się naszym brudem życia. To co brudne, niejasne musimy sami wyprać by przyjąć prawdę.

Czujesz brak połączenia z Bogiem - jesteś smutny, nieszczęśliwy, nosisz w sercu nienawiść, zazdrość, jesteś kłamcą, masz wieczny głód na pieniądze... to tylko elementy twojego strachu... uwolnij go, daj swojemu życiu miłość. Nie daj się kontrolować niskim emocjom. Nie możemy dać się sparaliżować własnym tworom wyobraźni bez względu na okoliczności, nie pozwólmy się szantażować naszym prześladowcom. W życiu najważniejsze jest połączenie z Bogiem, a nie wspaniały dom, samochody, pieniądze, to wszystko to narzędzia potrzebne do życia.

Światło i miłość to nasze największe piękno, nasz diament doskonałości... Bóg ujrzał prawdziwy charakter twojej duszy, zagłębił cię w nieskończoną błogość i swoją miłość.

24 April 2010

WIESŁAWA