Udajmy się w
podróż do Niemiec we wczesne lata XX wieku i odkryjmy zdumiewające
życie Teresy Neumann.
Urodziła się 9
kwietnia 1898 r. u Ferdynanda, krawca i jego żony Anny, w
Konnersreuth w Bawarii, jako najstarsza z jedenaściorga dzieci.
Dorastała w skromnym domu i marzyła by zostać misjonarką w Afryce.
10 marca 1918
r., w jednym z domów, wybuchł pożar zagrażający całej wsi. Teresa
była tam, ratując zwierzęta w stodole, a potem dołączyli ochotnicy,
którzy utworzyli brygadę z wiadrami, by ugasić ogień. Po kilku
godzinach, jej ramiona nagle zesztywniały i spadła ze stołka na
którym stała, odnosząc poważne rany głowy. Miała dwadzieścia lat. W
wyniku tego wypadku oraz serii późniejszych upadków i chorób,
ostatecznie stała się niewidoma, głucha i sparaliżowana. Zdrowa,
nadzwyczaj silna i pracowita Teresa nagle stała się obłożnie chora.
Pomimo leczenia, jej stan nie poprawiał się. Marzenie o byciu
misjonarką ostatecznie skończyło się. A w 1922 roku Teresa przestała
jeść z powodu wrzodów, które pojawiły się w jej gardle; przyjmowała
tylko jedzenie w formie płynnej. Rok później, po czterech latach
ślepoty, nagle odzyskała wzrok. A dwa lata później, w 1925 r.,
wyzdrowiała całkowicie ze swoich chorób, po ponad 6 latach
cierpienia. Uważano to za cud.
Ojciec Naber,
który był świadkiem wydarzeń, napisał w swoim pamiętniku: „Teresa
opisała swoją wizję potężnego światła i nadzwyczaj słodkiego głosu,
który pytał ją, czy chciałaby zostać wyleczona. Teresa dała
najbardziej zadziwiającą odpowiedź, kiedy powiedziała, że nie zrobi
jej żadnej różnicy, czy wyzdrowieje, czy zostanie w stanie jakim
jest, nawet czy umrze, dopóki taka będzie wola Boga. Tajemniczy głos
powiedział jej, że tego dnia otrzyma małą radość - wyleczenie z jej
niemocy, ale wciąż będzie miała dużo cierpienia do zniesienia w
przyszłości”.
Zaraz po
doświadczeniu tej wizji, Teresa mogła wstać, zrobić kilka kroków i
ostatecznie znowu mogła chodzić. W dodatku, jak przepowiedziano w
wizji, jej życie zmieniło się radykalnie.
W 1926 roku
zaczęła miewać wizje Jezusa. Będąc w transie, Teresa mówiła w
językach, których nigdy przedtem się nie uczyła, takich jak np.
łacina rzymskich żołnierzy. Podczas wizji św. Antoniego z Padwy,
mówiła po portugalsku. Kiedy doświadczała życia Bernardetty
Soubirous z Lourdes, mówiła w dialekcie prowansalskim. Inne języki
to: hebrajski, greka i najczęściej aramejski, język potoczny w
Palestynie w czasach Jezusa.
Gdy Teresa
zaczęła mieć wizje dotyczące męki Chrystusa, otrzymała stygmaty,
pierwszy - w formie rany w okolicy serca. Wzięty z greki wyraz „stigma”,
oznacza „znak” lub „oznaczenie”, stygmaty znane są jako znaki na
ciele, które pojawiają się spontanicznie w miejscach odpowiadających
miejscom ran ukrzyżowanego Jezusa. Kolejne znaki pojawiały się na
jej rękach, stopach i głowie. W tym samym roku Teresa całkowicie
przestała jeść. Od 1922 roku piła tylko płyny i ostatecznie
przyjmowała tylko kilka łyżek wody dziennie razem z poświęconym
małym opłatkiem.
Kiedy wieść
rozeszła się poza granice wsi, wielu zafascynowanych jej możliwością
życia bez jedzenia, łącznie z przedstawicielami kościoła,
przyjeżdżało, by obserwować i stwierdzić, czy to prawda. Po
wnikliwej obserwacji przez jakiś czas, za jej i jej ojca zgodą,
profesor Ewald i władze kościelne potwierdziły, że ona naprawdę żyje
bez jedzenia. Inny naukowiec, dr Otto Buchinger,
napisał w swej książce: „Wirkliches und
Wirkendes” (Rzeczywiste i realne): „Oddaję honor naszej nauce
i jej metodom, ale tutaj działa coś, co przeciwstawia się
racjonalnym wyjaśnieniom. Według mnie wygląda na to, że w tym
wypadku musimy ewidentnie zostawić solidne podłoże naszej nauki i
wejść do krainy parapsychologii, tajemnicy i magii...”
W 1953 roku
Teresa zgodziła się na jeszcze jeden test, by udowodnić, że nie
potrzebuje jedzenia, by żyć. Była pod obserwacją lekarzy,
profesorów. Pod przysięgą złożyła następujące oświadczenie: „Od
Bożego Narodzenia 1926 r. żyję całkowicie bez jakiejkolwiek potrzeby
jedzenia i picia. ...Przez pewien czas próbowałam pobierać płynny
pokarm, jednak wszystko zwracałam, więc powstrzymałam te próby. ...Już
od Bożego Narodzenia 1922 r. aż po dzień dzisiejszy, przełykanie
przynosi mi dyskomfort”. Wyrażała też swoje przekonanie, że żyje
dzięki Sakramentalnemu Zbawicielowi: „On jest we mnie”.
Jej przekonanie
zostało zrozumiane i potwierdzone przez Paramahansę Yoganandę,
założyciela Towarzystwa Samorealizacji w Kalifornii, który odwiedził
ją w 1935 roku. W swojej książce: „Autobiografia jogina”, Jogananda
napisał, że zawsze chciał spotkać Teresę, którą postrzegał jako
„świętą, która nie je”. Kiedy w końcu spotkał się z nią w domu
profesora Wurza w Eichstatt, Yogananda opisał ją jako kobietę, która
promieniuje aurą pokoju i radości. Mimo że w tym czasie miała
trzydzieści siedem lat, “wydawała się być znacznie młodsza, mająca
rzeczywiście dziecięcą świeżość i urok. Zdrowa, ładnie zbudowana, z
zaróżowionymi policzkami i radosna”. Po tym, jak zgodziła się
odpowiedzieć na jego pytania, przyznała, że nie jadła niczego innego
oprócz poświęconego opłatka z mąki ryżowej z powodów
sakramentalnych. Wyjaśniła, że powodem, dla którego jest w stanie
przeżyć w ten sposób, jest to, że żyje Światłem Boga, na co
Jogananda odpowiedział: „Widzę, że zdajesz sobie sprawę, iż energia
przypływa do twojego ciała z eteru, słońca i powietrza”. Następnie
skomentował: „Twoje święte życie jest codzienną manifestacją prawdy
głoszonej przez Chrystusa: Nie samym chlebem żyje człowiek, ale
każdym słowem, które wychodzi z ust Boga”. Widząc, że zrozumiał,
Teresa radośnie odpowiedziała: „Jednym z powodów, dla których dziś
jestem tu na ziemi, jest udowodnienie, że człowiek może żyć
niewidocznym Światłem Boga, a nie tylko jedzeniem”. Rozmowa z jej
dwoma braćmi ujawniła, że była bardzo miła i uprzejma. Spała tylko
jedną lub dwie godziny w nocy i pomimo ran na ciele, będących
wynikiem stygmatów, zawsze była pełna energii i bardzo aktywna.
Kochała również ptaki, a wielu katolickich wiernych zostało
wyleczonych z poważnych chorób poprzez jej modlitwy i uzdrawiające
błogosławieństwa. Po spotkaniu z nią, po zobaczeniu jej unikalnego
stylu życia, życia niewidzialnym Światłem Boga, jej transów i
cotygodniowych stygmatów, które pojawiały się, gdy doświadczała męki
Chrystusa, Jogananda oświadczył: „...jej niezwykłe życie jest zamiarem
Boga, aby zapewnić wszystkich chrześcijan o historycznej
autentyczności życia i ukrzyżowania Jezusa, jak zostało napisane w
Nowym Testamencie, i wyraźnie pokazuje wiecznie żywe więzy pomiędzy
Mistrzem z Galilei a jego wyznawcami”.
Podczas dyskusji
na międzynarodowym spotkaniu z członkami naszego Stowarzyszenia,
Najwyższa Mistrzyni Ching Hai poruszyła temat bretarianizmu i
wyjaśniła, jak Teresa mogła żyć bez przyjmowania pokarmów: „Jedynie
kilka osób jest prawdziwie pranicznych. To znaczy nie jedzą nic
zupełnie. Nawet nie piją. Żyją chi z ziemi, z lasu, albo ze słońca,
lub z powietrza. Robią użytek z tego wszystkiego. Lub żyją miłością
albo samą wiarą. Niektórzy ludzie, jak Teresa Neumann, żyją miłością
Jezusa”.
Przez ponad 36
lat Teresa ofiarowywała swoją wiarę i oddanie Jezusowi Chrystusowi,
żyjąc jedynie tą miłością Jezusa bez potrzeby jedzenia.
Umarła w
Konnersreuth, w 1962 roku.
Źródło:
LINK!