NATURALNE LECZENIE

CHOROBY UKŁADU KOSTNEGO
WG - R. BREUSSA

(CZĘŚĆ 1)
LINK! DO CZĘŚCI 2

UBYTKI CHRZĄSTEK KRĘGOWYCH

Breuss wspomina, że przed wielu laty wszystkich pacjentów z tym nastawianiem kręgów i nigdy go nie zawiódł. Kiedy lekarz ów przez 10 lat studiował kręgosłup i sądził, że pacjentów z tym schorzeniem można potraktować bezboleśnie. Wiele książek przeczytał na ten temat zanim rozwiązał tę zagadkę, chociaż nigdy dotąd jej nie wypróbował. Aż któregoś dnia przyszły do niego dwie pacjentki, które z płaczem opowiadały ile bólu sprawia im kręgarz i, że nie widać skutków tych zabiegów. Jedna z nich powiedziała, że była 3 razy, ale woli raczej umrzeć, niż jeszcze raz tam pójść, a druga była już 12 razy bez żadnej poprawy. Wtedy Breuss dał im do zrozumienia, że od dawna interesował się kręgosłupem, że wie, że można to zrobić bez bólu, ale nigdy tego nie robił, więc jeśli się zgodzą to na nich tę metodę wypróbuje. One uważały, że nie mają nic do stracenia i wyraziły zgodę na ten eksperyment.

Wynik przeszedł wszelkie oczekiwania, gdyż w ciągu kilku minut pomógł im zupełnie bezboleśnie i szczęśliwe wróciły do domu. Odtąd Breuss pomógł ponad trzem tysiącom osób pozbyć się cierpień związanych z chorobami kręgów, chrząstek itp. i to wszystko bezboleśnie. Z tej liczby około stu pacjentów musiało przyjść dwa lub trzy razy na zabieg. Między nimi było także wiele osób z sfer wyższych, uczeni, duchowni itp. Breuss pomógł także matce pewnego lekarza, który był zdumiony, po zapoznaniu się z tą metodą, że aż tyle można osiągnąć w tak prosty sposób. Odkąd Breuss usprawnił pewną zaledwie 30-letnią zakonnicę, u której na zdjęciach rentgenowskich nie znaleziono żadnych chrząstek na całej długości kręgosłupa i której powiedziano, że pozostało jej tylko łóżko gipsowe do końca życia - nie mógł już wierzyć w "zużywanie się" chrząstek kręgowych. Nad kręgosłupem tej zakonnicy Breuss pracował tylko trzy razy: 9 stycznia 1970 roku, drugi raz po trzech dniach i trzeci raz po ośmiu dniach. Od tego czasu jest zdrowa, pracuje w kuchni, a od kilku lat jest na misji w Kolumbii.

Podobny przypadek, też zakonnica. Była już operowana i miała sześć srebrnych "chrząstek", była dwa i pół roku w gipsowym łóżku 1 właśnie miała być na zawsze unieruchomiona na wózku, gdy zjawiła się u Breussa. Po pierwszym zabiegu natychmiast zaczęła się bawić przed domem razem z dziećmi w gonionego, po czym wzięła jedno dziecko na ręce i promieniała ze szczęścia! Jej rodzina, która z nią przybyła i inni świadkowie tego zdarzenia płakali ze szczęścia 1 uważali, że to wygląda wręcz na cud! Od tego czasu była całkiem zdrowa, nigdy nie chorowała i nie miała żadnych kłopotów z kręgosłupem. Zdaniem Breussa chrząstki się nie zużywają , tylko są zgniecione i wysuszone. Wyobraźmy sobie gąbkę o wymiarach 50cm x 50cm x 50cm. Gdy na takiej "chrząstce" położy się ciężar ok. 50 kG, to zostanie ona sprasowana na cienką płytkę. Jeżeli teraz ten ciężar pozostawi się na przykład na sześć tygodni, to po jego zdjęciu gąbka pozostanie cienką płytką. Lecz, jeśli się tę gąbkę poleje wodą to znowu będzie miała swoje pierwotne wymiary. Właśnie tak postępuje Breuss z chrząstkami.

Najpierw delikatnie, z wyczuciem i bezboleśnie rozsuwa kręgosłup w okolicy krzyżowej z 2-3 razy w dół, żeby się zorientować, jak on się rozluźnia i rozsuwa. Wtedy kładzie na niego olej dziurawcowy, który tak działa na chrząstkę, jak woda na gąbkę. Jest to tak, jakby zdjęto ciężar z gąbki. Przez powstałą przerwę olej dociera do chrząstki, która nim nasiąka jak gąbka wodą i wtedy można ten przesunięty krąg bez bólu sprowadzić do właściwej pozycji. Dla zrozumienia tej metody warto przytoczyć jeszcze jedną analogię: kiedy łańcuch jest napięty, to nie można przesunąć żadnego ogniwa, ale jeśli jest rozluźniony - to można. Podobnie, gdy kręgi są rozluźnione, to nerwy nie są tak zaciśnięte i pacjent jest zdrowy. Jednak bez wcześniejszego rozsunięcia kręgów olej dziurawcowy jest nieskuteczny. "Co powiedzą lekarze i kręgarze na moją metodę i te wywody? Zastanawia się Breuss. Jedni będą cieszyć się, że mogą pomóc bezboleśnie i bez zdjęć rentgenowskich cierpiącym, a inni uznają, że jest to za szybka metoda i za tania, że stracą pacjentów. Moim zdaniem lekarz jest jednak dla pacjenta, a nie na odwrót.

[Niestety do dziś ta metoda nie znalazła uznania u kręgarzy, pacjenci też jej nie znają i niepotrzebnie cierpią. Czyżby rzeczywiście była za szybka i za tania? - D.G.]
 

Opracowanie Daniela Gasiecka