UBYTKI
CHRZĄSTEK KRĘGOWYCH
Breuss wspomina, że przed wielu laty wszystkich pacjentów z tym
nastawianiem kręgów i nigdy go nie zawiódł. Kiedy lekarz ów
przez 10 lat studiował kręgosłup i sądził, że pacjentów z tym
schorzeniem można potraktować bezboleśnie. Wiele książek przeczytał
na ten temat zanim rozwiązał tę zagadkę, chociaż nigdy dotąd jej nie
wypróbował. Aż któregoś dnia przyszły do niego dwie pacjentki, które
z płaczem opowiadały ile bólu sprawia im kręgarz i, że nie widać
skutków tych zabiegów. Jedna z nich powiedziała, że była 3 razy, ale
woli raczej umrzeć, niż jeszcze raz tam pójść, a druga była już 12
razy bez żadnej poprawy. Wtedy Breuss dał im do zrozumienia, że od
dawna interesował się kręgosłupem, że wie, że można to zrobić bez
bólu, ale nigdy tego nie robił, więc jeśli się zgodzą to na nich tę
metodę wypróbuje. One uważały, że nie mają nic do stracenia i
wyraziły zgodę na ten eksperyment.
Wynik przeszedł wszelkie oczekiwania, gdyż w ciągu kilku minut
pomógł im zupełnie bezboleśnie i szczęśliwe wróciły do domu. Odtąd
Breuss pomógł ponad trzem tysiącom osób pozbyć się cierpień
związanych z chorobami kręgów, chrząstek itp. i to wszystko
bezboleśnie. Z tej liczby około stu pacjentów musiało przyjść dwa
lub trzy razy na zabieg. Między nimi było także wiele osób z sfer
wyższych, uczeni, duchowni itp. Breuss pomógł także matce pewnego
lekarza, który był zdumiony, po zapoznaniu się z tą metodą, że aż
tyle można osiągnąć w tak prosty sposób. Odkąd Breuss usprawnił
pewną zaledwie 30-letnią zakonnicę, u której na zdjęciach
rentgenowskich nie znaleziono żadnych chrząstek na całej długości
kręgosłupa i której powiedziano, że pozostało jej tylko łóżko
gipsowe do końca życia - nie mógł już wierzyć w "zużywanie się"
chrząstek kręgowych. Nad kręgosłupem tej zakonnicy Breuss pracował
tylko trzy razy: 9 stycznia 1970 roku, drugi raz po trzech dniach i
trzeci raz po ośmiu dniach. Od tego czasu jest zdrowa, pracuje w
kuchni, a od kilku lat jest na misji w Kolumbii.
Podobny przypadek, też zakonnica. Była już operowana i miała sześć
srebrnych "chrząstek", była dwa i pół roku w gipsowym łóżku 1
właśnie miała być na zawsze unieruchomiona na wózku, gdy zjawiła się
u Breussa. Po pierwszym zabiegu natychmiast zaczęła się bawić przed
domem razem z dziećmi w gonionego, po czym wzięła jedno dziecko na
ręce i promieniała ze szczęścia! Jej rodzina, która z nią przybyła i
inni świadkowie tego zdarzenia płakali ze szczęścia 1 uważali, że to
wygląda wręcz na cud! Od tego czasu była całkiem zdrowa, nigdy nie
chorowała i nie miała żadnych kłopotów z kręgosłupem. Zdaniem
Breussa chrząstki się nie zużywają , tylko są zgniecione i
wysuszone. Wyobraźmy sobie gąbkę o wymiarach 50cm x 50cm x 50cm. Gdy
na takiej "chrząstce" położy się ciężar ok. 50 kG, to zostanie ona
sprasowana na cienką płytkę. Jeżeli teraz ten ciężar pozostawi się
na przykład na sześć tygodni, to po jego zdjęciu gąbka pozostanie
cienką płytką. Lecz, jeśli się tę gąbkę poleje wodą to znowu będzie
miała swoje pierwotne wymiary. Właśnie tak postępuje Breuss z
chrząstkami.
Najpierw delikatnie, z wyczuciem i bezboleśnie rozsuwa kręgosłup w
okolicy krzyżowej z 2-3 razy w dół, żeby się zorientować, jak on się
rozluźnia i rozsuwa. Wtedy kładzie na niego olej dziurawcowy, który
tak działa na chrząstkę, jak woda na gąbkę. Jest to tak, jakby
zdjęto ciężar z gąbki. Przez powstałą przerwę olej dociera do
chrząstki, która nim nasiąka jak gąbka wodą i wtedy można ten
przesunięty krąg bez bólu sprowadzić do właściwej pozycji. Dla
zrozumienia tej metody warto przytoczyć jeszcze jedną analogię:
kiedy łańcuch jest napięty, to nie można przesunąć żadnego ogniwa,
ale jeśli jest rozluźniony - to można. Podobnie, gdy kręgi są
rozluźnione, to nerwy nie są tak zaciśnięte i pacjent jest zdrowy.
Jednak bez wcześniejszego rozsunięcia kręgów olej dziurawcowy jest
nieskuteczny. "Co powiedzą lekarze i kręgarze na moją metodę i te
wywody? Zastanawia się Breuss. Jedni będą cieszyć się, że mogą pomóc
bezboleśnie i bez zdjęć rentgenowskich cierpiącym, a inni uznają, że
jest to za szybka metoda i za tania, że stracą pacjentów. Moim
zdaniem lekarz jest jednak dla pacjenta, a nie na odwrót.
[Niestety do dziś ta metoda nie
znalazła uznania u kręgarzy, pacjenci też jej nie znają i
niepotrzebnie cierpią.
Czyżby rzeczywiście była za szybka i za tania? - D.G.]
Opracowanie
Daniela Gasiecka
|