Muzyka w
głowie
(29.12.2008 - 6 rano)

Gdy sen się skończył leżałem sobie dalej całkowicie świadomy tego co
się dzieje i usłyszałem piękną muzykę w głowie. Była cicha, ale
zarazem gdy się skupiłem słyszałem każdy dźwięk bardzo wyraźnie. Nie
przeszkadzała mi w niczym. Była jak balsam dla mnie. Była to muzyka
strunowa? Ta muzyka jest tak kojąca, że mógłbym jej słuchać
z pewnością wieczność ;-)
Gdy ona grała mój umysł był idealnie?
czysty... Muzyka ta kojarzy mi się z filmem "Hero" gdy starzec gra
na pewnym instrumencie strunowym lecz owa muzyka jest trochę inna i
nie porównanie piękniejsza, subtelniejsza, bardziej wyważona i
kosmiczna. Dokładnie rzecz ujmując tą muzykę słyszałem po tym jak
zakończyła się faza śnienia i wszedłem w fazę braku śnienia
(wszędzie jest czarno - lecz ja byłem obserwatorem, a nie tak jak
zwykle się dzieje że tej fazy nie jesteśmy świadomi). Tego dnia była
32 "miesięcznica" wzniesienia "tajemniczej energii".
Lewitacja,
złoty kielich...
(urywek snu z 31.12.2008)

Byłem ubrany jak szlachcic? w purpure? i lewitowałem na stojąco po
jakiś
pomieszczeniach. Miałem ze sobą lewitujący koło mnie złoty kielich.
Po pewnym
czasie zacząłem go "czarować"? i stał się jeszcze bardziej piękny i
błyszczący... (jest to
tylko kawałek snu, a w opisie skupiłem się przede wszystkim na
ukazaniu tego symbolu złotego kielicha -> dodam tylko że były też
tam pokazane rzeczy które oznaczały
cierpienie dla mnie jak i przed "zaczarowaniem" kielicha jak i
po...)
Pęknięcie na
czole

Od jakiś 2 lat? zauważyłem na swoim czole pękniecie (kreska
czerwona, a czarna to linia włosów). Ten punkt w którym ono jest
często był zdrętwiały od energii która tam pracowała... na rysunku
przedstawiam gdzie owo pęknięcie występuje -> jest ono dobrze
wyczuwalne palcami szczególnie kreska która idzie od linii włosów w
dół... To pęknięcie wygląda mniej więcej tak jak namalowałem lecz
może lekko odbiegać od rysunku ze względu
na nie 100% wyczuwanie palcem owego pęknięcia ;-)
(napisane 01.01.2009)
Mandarynki

Od jakiegoś już czasu mandarynki jem dość często i nie mam zbytnio
już ochoty na winogrona tak jak ogarnięty byłem mania jedzenia ich
dawno temu ;-)
(napisane 01.01.2009)
Wizje czarno białe i kolorowe

Pamiętam, że kiedy nigdy nie miewałem żadnych wizji przed zamkniętymi
oczami. Jedne z moich pierwszych wizji były kolorowe, ale tez
zdarzały się niektóre wizje czarno białe... nie było zbyt wiele ich
-> może jedynie kilka, ale tez warto o tym napisać ;-) Teraz jak
jakąś wizja mi się objawia to tylko w kolorze (chodź tak jest od
dłuższego czasu) chodź niektóre są niewyraźne.
(napisane 01.01.2009)
Większe połączenie z
Bogiem

Jakieś 2-3 miesiące temu leżąc
kiedyś w nocy poczułem coś dziwnego w strefie mojej czakry korony.
Poczułem jakby dużo większe połączenie z Bogiem. Czuje teraz jakby z
mojej głowy rozchodził się duży tunel podobny jak na rysunku. Od
tego czasu czuje dużo mocniejszą więź z Bogiem niż wcześniej, a
przecież można powiedzieć, że jestem na początku drogi, a co dopiero
będzie w przyszłości!? :-) Gdy zaczynam myśleć o Jezusie to odpływam
w jakąś pustkę... takie pogrążenie się w Jego jestestwie... Pusty
umysł, ciało, cała przestrzeń...
bez czasu, bez myśli, bez słów...
niby nic nie jest powiedziane lecz wiadomo
wszystko... rozmowa bez
słów, a zarazem pełne zrozumienie...
(napisane 01.01.2009)
Podsumowanie
roku 2007 i 2008

Były to dość ciężkie dla mnie lata z uwagi na ogrom zmian i
doświadczeń
wewnętrznych
i jak i zewnętrznych problemów do rozwiązania i do przebrnięcia
przez nie. Dalej zmagam się z wieloma ciężarami i widzę przed sobą
dalsze sprawy
które będą musiały być w pełni oczyszczone abym mógł
wejść w nowy etap swojego życia. Wiem ze wszystko zakończy się
dobrze i nadejdzie szczęśliwy dla mnie czas lecz również zdaje sobie
sprawę, że krzyż przede mną jeszcze jest, który musi być zaniesiony na
swoje miejsce i nie obędzie się od dźwigania jego. Trzeba pamiętać
że Jezus mówił, że kto nie bierze swojego krzyża nie jest Jego
godzien. Nie można się poddawać i załamywać chodź czasem jest bardzo
ciężko. Niech nasz krzyż życiowy będzie okazja aby zbliżyć się do
Boga i Jego wielkiego miłosierdzia. Trzeba śmiało iść do przodu na
Wielkie spotkanie
z Jego majestatem. Nie odrzucajmy krzyża tylko
dlatego, że jest ciężki...
Jeszcze trochę wysiłku i będę w domu!

LINK! do
dalszych doświadczeń w 2009 roku!
Dobry Samarytanin
|