MODLITWY

RADUJ SIĘ NIEBA KRÓLOWO, ALLELUJA!

Raduj się, nieba Królowo, Alleluja!
Ciesz się, świata Cesarzowo, Alleluja!
Syn Twój, któregoś nosiła, Alleluja!
A nam mile porodziła, Alleluja!
Który za nas był męczony, Alleluja!
Ten zmartwychwstał uwielbiony, Alleluja!
Zmartwychwstał, jako wprzód mówił, Alleluja!
Naprawił, co Adam zgubił, Alleluja!
Wesel się z tej chwały Jego, Alleluja!
Módl się za nami do Niego, Alleluja!

Nowenna do Maryi Wspomożycielki

Ks. Bosko często powtarzał: Zaufajcie Maryi Wspomożycielce, a zobaczycie, co to są cuda! Nie były to tylko pobożne słowa czy gołosłowne życzenia. Sam ks. Bosko namacalnie doświadczał w swoim życiu interwencji Maryi Wspomożycielki i dzięki Niej dokonywał wielu cudów.

Nowenna do Wspomożycielki ma dwie formy:
1). 9-dniowe przygotowanie do głównej uroczystości Maryi Wspomożycielki, 24 maja;
2). 9-dniowa modlitwa (w dowolnym czasie) dla uproszenia sobie jakiejś szczególnej łaski.

Nowenna wg ks. Bosko

 Odmawiać codziennie przez 9 dni następujące modlitwy:

3 x Ojcze nasz..., 3 x Zdrowaś Maryjo..., 3 x Chwała Ojcu...

Chwała i dziękczynienie bądź w każdym momencie, Jezusowi w Najświętszym Boskim Sakramencie. Ile minut w godzinie, a godzin w wieczności, tylekroć bądź pochwalon, Jezu, ma miłości.

Witaj Królowo...

3 x Maryjo, Wspomożenie wiernych, módl się za nami.

Odprawiający nowennę powinien przystąpić do spowiedzi i Komunii świętej oraz złożyć ofiarę na cele salezjańskie, jeśli otrzyma upragnioną łaskę.

Zapraszamy do włączenia się w ten niezwykle skuteczny nurt modlitwy, jaka w wielu językach świata płynie do Bożego Tronu przez wstawiennictwo potężnej Wspomożycielki Wiernych.

Cuda i łaski wyproszone przez św. Jana Bosko za wstawiennictwem Maryi Wspomożycielki Wiernych

Przywrócenie wzroku

Któregoś dnia przyprowadzono do Księdza Bosko niewidomą dziewczynkę. Mała kilka lat. Chorowała na oczy, a potem zupełnie straciła wzrok. Ksiądz Bosko położył na swojej dłoni mały medalik z wizerunkiem Maryi Wspomożycielki i zapytał dziewczynkę, co widzi. Dziewczynka powoli zwróciła głowę w kierunku dłoni Księdza Bosko i bezbłędnie rozpoznała medalik. Szczegółowo opisała też, co się na nim znajduje. Kiedy medalik upadł na podłogę, bez trudu go odnalazła. Potem w Bazylice Maryi Wspomożycielki w Turynie razem z rodziną dziękowała Bogu za przywrócenie jej wzroku. Kilka lat później dziewczynka ta wstąpiła do Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki Wiernych (sióstr salezjanek).

Pigułki z chleba

W 1844 roku w Montafia d'Asti zapadł na uporczywą gorączkę niejaki pan Turco. Żadne zabiegi lekarskie nie mogły mu przywrócić do zdrowia. Rodzina zwróciła się do z prośbą o pomoc do Księdza Bosko, który doradził choremu, aby odbył spowiedź i przyjął Komunię świętą. Potem Ksiądz Bosko wręczył choremu pudełeczko pigułek polecając zażywać je każdego dnia w określonej ilości. Jednocześnie zachęcił go, by odmawiał przy tym trzy razy modlitwę Witaj Królowo do Matki Bożej. Po zażyciu kilku pigułek chory, który rzeczywiście wyspowiadał się i przyjął Komunię św., wyzdrowiał zupełnie. Wszyscy byli zdumieni. Miejscowy aptekarz dokonał analizy tych cudownych pigułek i nie znalazł w nich nic prócz chleba. Powtórnej analizy dokonał też drugi farmaceuta i wtedy obydwaj zawyrokowali:

- To jest zwykły chleb, co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
Wówczas pan Turco udał się do Turynu, by odwiedzić Księdza Bosko i podziękować mu. Opowiedział o analizie składu pigułek i o wrażeniu, jakie ten wypadek wywołał w okolicy. Ks. Bosko śmiejąc się odpowiedział:
- Tak, to był chleb! A trzy Witaj Królowo, które pan odmawiał w stanie łaski, były jego cudownym dodatkiem.

Uzdrowienie sześciu chłopców dotkniętych ospą

W maju 1869 roku ks. Bosko udał się do Lanzo Turyńskiego na uroczystość św. Filipa Nereusza, patrona swego pierwszego zakładu dla młodzieży. Zastał tam wszystkich pogrążonych w głębokim smutku, bo siedmiu chłopców z internatu zapadło na ospę, a to groziło dalszym rozprzestrzenieniem się infekcji. Na tę wieść ks. Bosko powiedział:

- No tak, święto i ospa nie mogą iść w parze. Idźcie przygotować chorym ubranie, a ja przyjdę ich pobłogosławić.
Na widok ks. Bosko chorzy zaczęli wołać:
- Księże Bosko, księże Bosko! Czy możemy wstać? Niech ksiądz nam udzieli swego błogosławieństwa!
- Czy ufacie Maryi?
- Tak, ufamy!
- A więc wstawajcie!

Ks. Bosko pobłogosławił ich i odszedł. Chłopcy, z wyjątkiem jednego, wstali, ubrali się i pobiegli na podwórze - po chorobie nie było śladu. Jeden z chłopców - Baravalle zwątpił i pozostał w łóżku. Wieczorem przybył lekarz z wizytą i dowiedziawszy się, że chorzy są na podwórku w wilgotny i zimny wieczór, zaniepokoił się. Ganił ich za nieostrożność, zapowiadał, że będzie to miało fatalne następstwa. Potem wszedł do izby chorych, gdzie znalazł tylko ostrożnego Baravalle. Chłopak chorował jeszcze trzy tygodnie, podczas gdy jego koledzy już dawno o ospie zapomnieli.

Powrót do zdrowia senatora Cotta

Senator Cotta był umierający. Miał wówczas 83 lata. Odwiedził go Ksiądz Bosko i powiedział: - Pan nie może jeszcze umrzeć. Pan jest potrzebny. A co by pan uczynił, gdyby Wspomożycielka wróciła panu zdrowie? - Wypłacę na budujący się kościół po dwa tysiące franków przez sześć miesięcy. - Dobrze, wracam do moich chłopców i każę im się modlić przez wstawiennictwo Maryi o zdrowie dla pana. Po trzech dniach senator osobiście zjawił się w pokoju Księdza Bosko i wręczył mu z radością pierwszą należność. Żył jeszcze 3 lata, ciesząc się dobrym zdrowiem.

Powrót do zdrowia bogatego człowieka od 3 lat przykutego do łóżka

16 listopada 1866 roku Ksiądz Bosko wyruszył na ulice Turynu szukać pieniędzy. Musiał zaraz wypłacić 3000 franków w związku z budową Bazyliki Maryi Wspomożycielki, którą mu zlecono. Na ulicy zatrzymał go lokaj w liberii, wysłany właśnie przez swego pana do Księdza Bosko. Jego bogaty pan od trzech lat był przykuty do łoża boleści. Lekarze stracili nadzieję na przywrócenie mu zdrowia. Pan ów przyrzekł złożyć ofiarę na budującą się Bazylikę Wspomożycielki, jeśli Ksiądz Bosko uprosi mu u Boga ulgę w cierpieniach. Ksiądz Bosko natychmiast udał się do domu bogatego człowieka, zwołał wszystkich domowników (30 osób), odmówił z nimi modlitwę do Matki Bożej Wspomożycielki, udzielił choremu i pozostałym osobom błogosławieństwa i nakazał przynieść panu ubranie, aby mógł iść do banku i przynieść pilnie pieniądze. Ubrania jednak w domu nie było, gdyż chory od trzech lat leżał w łóżku, więc musiano kupić nowe. Zdumiony chory wstał po raz pierwszy od 3 lat, udał się do banku i przyniósł ofiarę do domu Księdza Bosko, po czym wsiadł do powozu i pełen szczęścia odjechał do swego pałacu.

Deszcz na święto Wniebowzięcia

W miejscowości Montemagno d'Asti we Włoszech, Ksiądz Bosko pomagał okolicznej ludności przygotować się do święta Wniebowzięcia Matki Bożej. Już na pierwszym kazaniu obiecał, że niebawem spadnie upragniony tu przez wszystkich deszcz. Mieszkańcy, którzy już od kilku miesięcy nie mogli znieść suszy, poważnie obawiając się o swoje zbiory winogron, kukurydzy, ziemniaków i innych jarzyn, po tej zapowiedzi bardzo się ożywili. Zastanawiali się, jak ten kapłan, który do nich przyjechał, aby głosić kazania, zdoła wywiązać się z danej obietnicy.

Ksiądz Bosko obiecał, że deszcz spadnie, ale pod pewnym warunkiem. Wszyscy rolnicy w stanie łaski uświęcającej mieli wzywać pomocy Matki Najświętszej. Powiedział:
- Chodźcie przez trzy dni na rekolekcje organizowane w parafii, wyspowiadajcie się dobrze, przygotujcie się jak najlepiej do Komunii Świętej w dniu Jej święta, a obiecuję wam w imię Matki Bożej, że deszcz nawodni wasze pola spękane od suszy!
Kiedy skończyło się nabożeństwo i Ksiądz Bosko udał się do zakrystii, nieco zirytowany proboszcz powiedział:
- Księże Bosko, ksiądz ma nie lada odwagę!
- Odwagę? Dlaczego?
- Ksiądz mnie jeszcze pyta dlaczego, a przyrzeka deszcz na poniedziałek!
- Jak to przyrzekam?
- Czy ksiądz mnie posądza o złudzenie? Proszę zapytać zakrystianina, a powtórzy księdzu każde jego słowo. Zrozumiano je dobrze, zapewniam księdza!
I rzeczywiście. Nigdy tylu mieszkańców Montemagno nie cisnęło się do kościoła, jak przez te trzy dni poprzedzające główną uroczystość. Ale to nie wszystko. Mieszkańcy wręcz oblegali konfesjonały. Towarzyszący Księdzu Bosko kapłani, ks. Rua i ks. Cagliero, po latach jeszcze wspominali, jak bardzo byli zapracowani.
Tymczasem wszyscy w okolicy nie mogli doczekać się święta Wniebowzięcia. Z narastającym podekscytowaniem zaczepiali na drodze kapłana, któremu "wyrwała się" obietnica i pytali:
- Czy będzie deszcz, Księże Bosko?
A on odpowiadał niewzruszenie:
- Oczyśćcie wasze serca!
Nadszedł wreszcie oczekiwany dzień. Żar lał się z nieba. Nic nie zapowiadało, aby miało popadać. Tymczasem Ksiądz Bosko po południu udał się do pokoju, aby przygotować kazanie. Od czasu do czasu spoglądał w niebo, które było przejrzyste niczym lustro. Zadzwonił dzwon na nieszpory. Lekkie zaniepokojenie udzieliło się także Księdzu Bosko. Zastanawiał się: "Co powiem tym ludziom, jeśli Matka Boża nie udzieli łaski?".
Niebawem udał się do zakrystii, gdzie przyszedł też zdenerwowany proboszcz.
- Biedny Księże Bosko, tym razem klęska jest kompletna. Nie wiem, jak ksiądz z tego wybrnie.
Ksiądz Bosko zwrócił się do zakrystianina:
- Janie, wejdź z łaski swojej na dzwonnicę i zobacz, czy nic nie widać na horyzoncie.
- Nie, czcigodny księże - po chwili odezwał się zakrystianin i dodał: - Zupełnie nic.
Nie okazawszy najmniejszego niepokoju, kapłan włożył szaty liturgiczne, w głębi serca błagając Maryję tymi słowami: Dziewico Najświętsza, pospiesz z pomocą tym biednym ludziom. Spraw, aby obietnica, która wyszła z moich ust, mogła się rzeczywiście spełnić!

Kiedy w kościele kończono śpiewać Magnificat ku czci Maryi, Ksiądz Bosko zbliżył się do ambony. Świątynia pękała w szwach. Ludzie stali nawet na stopniach przed głównym ołtarzem.

Wraz z ludem nabożnie odmówił Zdrowaś Maryjo i rozpoczął naukę. I właśnie w tym momencie przez okna można było dojrzeć nadciągające chmury burzowe. Ksiądz Bosko nie zdołał wypowiedzieć dziesięciu zdań, a już silny grzmot wstrząsnął sklepieniem świątyni. Później był jeszcze drugi i trzeci, i następny. Wreszcie lunął deszcz. Ogólne poruszenie zapanowało wśród uradowanej ludności. Ta radość udzieliła się także Księdzu Bosko, który z entuzjazmem wygłosił kazanie na temat "Ufności, jaką chrześcijanin powinien pokładać w dobroci Maryi", że mieszkańcy jeszcze długo je wspominali.

Po błogosławieństwie Najświętszym Sakramentem deszcz wciąż padał. Wierni długo musieli czekać w przedsionku, zanim rozeszli się do domu.

Medaliki Maryi Wspomożycielki

W tym samym roku (1866), kiedy Ksiądz Bosko zamówił pierwsze medaliki Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych, wybuchła w Turynie epidemia. Śmierć zebrała wielkie żniwo wśród ludzi. Jednak wychowankom Księdza Bosko i personelowi domu nic się nie stało, gdyż wszystkich zabezpieczył on medalikiem Wspomożycielki. W 1885 roku hrabia Villeneve umierającemu swojemu słudze zawiesił medalik Matki Bożej Wspomożycielki, podarowany mu przez Księdza Bosko. Sługa natychmiast wyzdrowiał. Miałem potężną pomoc - Wspomożycielkę Wiernych
 
Ksiądz Bosko we wszystkim i całkowicie zawierzył Maryi. Wzywał Ją jako Wspomożycielkę Wiernych. I doświadczał łask i cudów na miarę swojej ufności. Mawiał: - Ileż razy musiałem tłumaczyć ludziom: To nie ks. Bosko czyni cuda. On się tylko modli i zaleca modlić się w intencji osób, które mu się polecają. To wszystko. Cuda natomiast czyni Bóg, często za pośrednictwem Matki Najświętszej. Ona widzi, że ks. Bosko potrzebuje pieniędzy, by wyżywić i wychować po chrześcijańsku tysiące chłopców. Przyprowadza mu więc dobroczyńców i zsyła na nich szczególne łaski. Ksiądz Bosko przez skromność pomijał fakt, że te nadzwyczajne łaski przechodziły przez jego ręce, spływały na ludzi dzięki jego modlitwie. Gdy ukończono budowę świątyni Maryi Wspomożycielki w Turynie, z pokorą i odwagą wyznał, że wystawiła ją sobie sama Maryja Wspomożycielka, a on był jedynie Jej kasjerem. I nie ma w niej ani jednej cegły, która by nie świadczyła o łasce udzielonej przez Maryję Wspomożycielkę. Mimo swej skromności już za życia cieszył się niechcianą sławą cudotwórcy. Liczne uzdrowienia, jakich dokonał i inne niezwykłe fakty usprawiedliwiały tę opinię.

Błogosławieństwo Matki Bożej Wspomożycielki

Błogosławieństwo udzielane przez wstawiennictwo Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych ułożył sam Ksiądz Bosko i stale się nim posługiwał. Zatwierdził je papież Leon XIII, 15 maja 1878 roku. Ksiądz Bosko często powtarzał: Szukajcie pomocy u Wspomożycielki Wiernych i bądźcie przekonani, że Ona może wam więcej pomóc niż lekarze. "Wiara we wstawiennictwo Maryi Wspomożycielki wszędzie działa cuda. Maryja niech będzie wspomożeniem w życiu, podporą w smutku i w niebezpieczeństwach, pomocą w śmierci, radością w niebie.

Kiedy Ksiądz Bosko odbywał wizytację domu salezjańskiego w Alassio, przyniesiono do niego 5-letniego chłopca, na pół sparaliżowanego. Po otrzymaniu błogosławieństwa Matki Bożej Wspomożycielki malec natychmiast wyzdrowiał. W tym samym czasie Ksiądz Bosko uzdrowił też 9-letniego braciszka owego chłopca, mającego wadę wymowy, udzielając mu także owego błogosławieństwa. Pewna hrabina z Nizza Monferrato zwróciła się telegraficznie do Księdza Bosko, odbywającego wówczas wizytację w Cannes, o pomoc dla wnuczka, który cierpiał na konwulsję. Ksiądz Bosko na odległość udzielił błogosławieństwa Maryi Wspomożycielki i wnuczek wyzdrowiał.