Człowiek z reguły żyje owinięty całunem zapomnienia...
zapomniał o Bogu, o Jego prawdziwej naturze... ale
najbardziej bolesne, że nawet zapomniał o własnej duszy.
Złożyło się na to wiele powodów. Jednym z nich jest
niemożność zrozumienia wyższej energii, tego naszego
jądrowego napędu do życia nie tylko na tej Ziemi. Jest to
energia naszego Królestwa i z przykrością muszę tutaj
stwierdzić, że nadal znają ją tylko nieliczni, którzy
naprawdę dojrzeli do wyższych poziomów świadomości.
Dodatkowo dzisiejszy świat mocno zawierzył technologii.
Człowiek zapomniał skąd tak naprawdę się wywodzi, że jest
częścią natury, wody, skały, ziemi, wszystkich roślin. To
poprzez kontakt z tymi wszystkimi Królestwami wzrasta w nim
wielka moc. To te światy budzą w nim tą wielką jądrową
energię - i potrzebny mu do tego wzrostu podmuch silnego
wiatru i szum wysokiej fali i kontakt jego stóp z ziemią, po
której chodzi i wszystko to co te niższe Królestwa w niego
wnoszą, a bywa nawet, że go swoją wielką mocą osłabią...
lecz świat roślin, zbiera wszystkie jego energie w całość i
ponownie puszcza tą maszynę w ruch, która zwie się
człowiek... a ten kroczy przed siebie i bywa, że wiatr go
przewróci, że woda zatopi i wielokrotnie brakuje mu sił, ale
kiedy ten malutki kwiatek na łące na niego popatrzy ten je
szybko odzyskuje... bo w tym maleńkim kwiatu jest ta wielka
siła, która i ciebie człowieku potrafi zregenerować... po to mamy te nasze rośliny, aby nas
wzmacniały, leczyły i wznosiły... i kto umie się z nimi
połączyć nigdy nie przegra swojego życia... i kiedy potrafi
swoją naturę zgrać ze wszystkimi tymi Królestwami jego dech
życia wznosi go prostu do Źródła wszystkiego, które jest
najlepszą osłoną naszego całego bytu.
Kiedy człowiek wchodzi na ten wyższy poziom rodzi się w nim
pragnienie pomagania innym... i te osoby mogą dać z siebie
bardzo dużo, o wiele więcej niż ludzie chcą tego słuchać i z
tego czerpać...
a czasami wystarczy tylko słuchać co oni mają do
powiedzenia.
I
nędzny ten człowiek, który nie chce takiego słuchać. I ilu
jest jeszcze niegotowych na to i określają tych, którzy już
usłyszeli, zrozumieli mianem czarownic, głupków i próbują
ich z powrotem zepchnąć w technologię wyprodukowaną za
pomocą ich kiepskich mózgów.
Jakże jeszcze ogrom ludzi na tej Ziemi otulają ciągle ciemne
płaszcze, kompletnie ich okrywają i w ten sposób ci nadal
służą ciemności, mało tego, chcą w te mizerne pola wepchnąć
innych.
Są i tacy, którzy mają ochotę się zbliżyć do tych mocniej
przebudzonych, ale nie pozwala im na to jeszcze ich strach,
uprzedzenia, ograniczenia i ci będą najmocniej podnosić na
nich pieści, bo czują się wspaniale w swoim ograniczonym
świecie... i lękają się, aby im tego nie zniszczyć... a
wystarczyłoby się tylko do nich zbliżyć, wnikliwiej
posłuchać co oni mówią, a z pewnością odnieśliby duże
osobiste korzyści.
I
ciągle mało na tej Ziemi mędrców, którzy przyszli z wysokich
planów, aby pomóc ludzkości wyprowadzić ich poza to
ogrodzenie, w którym sami się uwięzili... i wprowadzić w tą
jedyną tajemną bramę, która wiedzie człowieka do wieczności.
I
nasuwa się pytanie, dlaczego tak mało mędrców tutaj do
nas na Ziemię przychodzi?
Wszystko odbywa się według zapotrzebowania... marnowaliby na
Ziemi tylko swój cenny czas, bo przecież ignoranci i tak by
ich nie słuchali, przecie oni mają inne drogi, do światów
technologii, swoich pragnień z tym związanych i na to tracą
swoją cenną energię i swój cenny czas na Ziemi.
A
przecież ta zasłona, która nas skrywa i zasłania ten drugi
świat jest bardzo cienka... chociaż nie ukrywam, wielu z nas
będzie ją rozrywać przez długie lata, a nawet przez wiele
wcieleń.
Człowiek jak motyl, zawinięty jest w swój kokon, a kiedy z
niego wyfruwa jest piękny i umie wysoko latać... podróżować
w inne wymiary, dotyka wszystkich Królestw, a te go ciągle
wzbogacają. Ten piękny motyl po tych wszystkich Królestwach
fruwa za darmo i za darmo rozdaje swoją wiedzę,
doświadczenia... i piękne są te jego wynurzenia, aczkolwiek
nie wszyscy są na nie gotowi.
Czym wzbijasz się wyżej tym więcej widzisz, więcej słyszysz,
czego normalni ludzie nie są w stanie zobaczyć, i nie musisz
w to wszystko wierzyć co oni mówią, obserwując świat z ich
pułapu, ale chociaż posłuchaj.
Wszystkie wielkie cykle, transformacje ukryte są za
zasłoną... tak samo jak ziarno pod warstwą gleby, pod którą
kiełkuje i wzrasta... i czym większe są te grubości, które
człowiek musi rozpuścić tym bardziej podniesie swoją
świadomość... i budzi się z nowym sposobem życia,
zrozumienia, budzi się jego zawartość duszy, to jest ta
wiedza tam zgromadzona i zawarta w niej potężna energia... a
ta potężna już energia pomaga w przebudzeniu wielu innych
dusz.
I
nie musisz nic specjalnego robić, nadawać tej energii jakiś
konkretny kierunek, więzić ją w posturach jogi, aby rozrywać
swojego welonu struktury, bo ci się wydaje, że w ten sposób
szybko wzrośniesz... a może się zdarzyć, że ten welon pęknie
nie w tym miejscu co potrzeba, bo brak ci zrozumienia i zbyt
mocno nadużywasz nie te punkty, które są ci akurat
potrzebne... i nie będzie łatwo je zreperować.
Dlatego na drodze do przebudzenia wystarczy tylko słuchać,
rozbudzać swoją duszę, a ona umie już pobudzić tą falę, na
której płynie i nadać jej pęd na różnych poziomach, ona
dobrze wyczuwa gdzie jest płytka, a gdzie głęboka woda
i sama toruje sobie drogę naprzód.
I
od czego tu zacząć, na czym się skupić... skup się na swoich
najciemniejszych punktach, na tych, które ciągle w tobie
nieustannie figlują i zasłaniają drogę do światła, tą twoją
ścieżkę... i tam podążaj, to ona wyprowadzi cię poza ten
welon jakim cię zasłonięto.
Ale ten welon też powinieneś poszanować, dał ci
bezpieczeństwo w chwili, kiedy ty byłeś jeszcze ślepy i
głuchy... a kiedy ty zaczynasz nadsłuchiwać i mocniej się
wpatrywać w tą zasłonę, która zasłania ci inne światy, to
ta powoli się rozpuszcza i zaczynasz coś widzieć, tą wyższą
energię świetlną, aż ta zasłona zupełnie znika.
A
mnie pozostało tylko cię uściskać w świetle dnia, w wirze
wolności i wśród wielu mądrych przewodników.
Vancouver
4 Sep. 2016
WIESŁAWA
|