Przestrzeń, czas, relacje i nasze cechy są elementami
ograniczającymi duchowe zrozumienie... niezależnie, czy to
jest jeszcze dziecko, człowiek dorosły, czy całkiem
dojrzały. Toteż rzadko w naszym świecie można spotkać osobę
wybudzoną duchowo.
Już wspominałam, przebudzenie duchowe to nie astralna podróż
po kosmosie, czy wycieczka po astralu, tylko przemiany
wewnątrz siebie, wprowadzone w nas takie ilości światła, że
budzimy się z głębokiego snu... znaczy przebudziliśmy naszą
własną świadomość.
Następnym symptomem naszej już przebudzonej świadomości jest
zbliżenie się do natury i zrozumienie jej, inaczej nie
dojdziemy do Wyższej Jaźni.
Trzecią ważną rzeczą są nasze relacje z innymi ludźmi...
dopóki mamy z nimi kontakty, tak czy owak nasza świadomość
będzie z nimi splątana... toteż ważne jakie relacje wybierzemy
i jakim ludziom pozwolimy na siebie wpływać... i nasz umysł
nie może wędrować bez celu. Musimy go ukierunkować na jednej
drodze... “nie patrz na prawo ani na lewo... idź do przodu.”
I trzeba wiedzieć, że wiedza duchowa zawsze jest uważana za
coś innego niż intelektualna. Wiedza, którą otrzymujemy ze
świata jest uważana za niższą, ponieważ jest wiedzą
relacyjną w zależności od zewnętrznych nauczycieli i
sytuacji. Jest to wiedza o świecie zewnętrznym z reguły
porównawcza... w dużym stopniu może być przekłamana... i mamy na
to nieustające dowody w życiu, często ktoś nam korektuje w
głowach nasze stare nauki, ponieważ okazały się być
nieprawdziwe. Dlatego nie możemy być w 100% wolni na tym
świecie... w dodatku nawet najbardziej wykształceni “święci
liderzy” w całym tym uduchowionym świecie ze wszystkimi
swoimi informacjami mają bardzo małą wiedzę na temat
duchowości. Nadal wiedza duchowa u przeciętnego człowieka
jest bardzo skromna i mizerna, chociaż wielu próbuje na tym
polu błyszczeć jak słońce na niebie, lecz o prawdziwej
Naturze Ducha nie mają pojęcia, ponieważ ich sposób myślenia
jaki dostarcza nam świat nie może być zastosowany do życia
Ducha... tu trzeba się kierować nie tak nauką tylko wielką
intuicją.
Duchowe podejście do życia jest czymś zupełnie innym... tak,
że wiedza wielu pseudo-oświeconych to tylko ich apetyty,
które nigdy nie dopuszczą ich do tego wykwintnego duchowego
stołu. Chociaż dążą do duchowego przebudzenia rzadko kwitną
w sercu, za to gości w nich każdego dnia egoizm.
Co na tej duchowej drodze
należałoby
zrobić, aby nasze życie było prawdziwe?
“Miej
czyste serce i pusty umysł”... “oczyść się, a ja cię
napełnię”...
co znaczy, musisz się pozbyć starego sposobu myślenia. I nie
ma żelaznych łańcuchów, które nas wiążą z jakąkolwiek
religią czy innym człowiekiem... i każdy z nas ma swój życiowy
cel, i nie można nazwać swojego życia pustym, skoro każdy
dzień wypełniamy czymś innym, żyjąc zawsze pozostawiamy po
sobie jakiś ślad... i każdy powinien wyświetlić każdego dnia
Prawdy w sobie, a nie szukać prawd u sąsiada, w telewizji, w
gazecie i nie wiadomo gdzie, aby wypełnić nimi swoją własną
głowę i serce. Później stąd tyle w nas umysłowych i
duchowych śmieci.
A ileż to razy nasz umysł jest nękany przez ludzkie obsesje,
które go mącą a nawet zniewalają... tak zgnębiony nie może
ujrzeć światła Prawdy. Taki człowiek jest podzielony na
wiele części, ma podzieloną osobowość, ponieważ jego umysł
jest bez przerwy rozpraszany przez nadmiar przeróżnych
sprzecznych ze sobą informacji.
Dzisiejszy świat zmusza nas, że musimy “odbierać na wielu
kanałach” w tym samym czasie, a nasze zasoby energii nie
wystarczają, aby sprostać tym wszystkim wymaganiom. Nasze
energie zamiast się scalać dzielą się na różne gałęzie
rozumu i ciężko to wszystko utrzymać w jednych garściach.
Tak, że człowiek słabnie i jego morale słabną... i ciało
fizyczne słabnie, szybko się wyczerpują jego baterie... a
jeszcze szybciej, kiedy oddaje się zbyt mocno zmysłowym
przyjemnościom.
Toteż w naszej duchowej świadomości tak ważnym jest:
kontrola zmysłów. Jeśli tego nie kontrolujemy szybko się
wyniszczamy i oczywiście ciężko jest nam znaleźć Prawdę.
Kontrola zmysłów jest pierwszą przesłanką życia duchowego i
musi być wykonana... jeśli nie utrzymamy naszych zmysłów w
naszych rękach wchodzimy na ścieżkę Nieprawdy.
Kiedy dokonuje się w
nas duchowa przemiana?
Wówczas,
kiedy wewnętrznym okiem zaczynamy odbierać swoje wewnętrzne
kolory... umiemy odczytywać swoją własną aurę tylko za pomocą
własnych zmysłów, która odbija się na naszym wewnętrznym
lustrze... to one będą dla nas przewodnikiem niezależnie od
ich koloru. Kiedy zobaczymy jasnoniebieskie słońce ze
złotymi promieniami, znaczy zaczynamy oddychać boską
energią... umysł wypełnia się duchową świadomością. Jest to
proces ewolucji człowieka już o wyższym zrozumieniu. Budzą
się człowieka duchowe ukryte wartości... i nie ważne jest w
tym momencie czy jego aura będzie czerwona czy złota, bo tu
wyświetla się życia cel... droga, po której idziemy pokazuje
nam właśnie ten etap naszego życia, ta osoba może być
niekoniecznie na drodze duchowej, ale na drodze materialnej,
kiedy próbujemy coś udoskonalić w świecie fizycznym. Aura
jest także wspaniałym rendgenem mówiącym nam o naszym
zdrowiu. Kolory pokażą chorobę zanim ona zamanifestuje się w
ciele fizycznym.
I tak krok po kroku powoli odrywamy się od fizycznego życia
poprzez pomoc dla innych na korzyść świata subtelnego i
nawet ten jeden stopień, maleńki krok na naszej drodze może
być już otwarciem świadomości duchowej i związanymi z tym
wielkimi przemianami np. Mahatma Gandhi, który uchodzi za
człowieka oświeconego nie siedział bezczynnie pod drzewem,
ale pracował na polu fizycznym pragnąc poprawić byt ludzi,
aby nie cierpieli głodu i wyzysku, co kosztowało go wiele
wysiłku, zdrowia i walki.
To jest jak kamień filozoficzny, dzięki któremu żelazo
przekształca się w złoto. Zwyczajne życie przekształca się w
świadome, o wyższych wartościach i daje nam wewnętrzną siłę.
Ale ta siła nie pochodzi z materialnych dóbr, które za
wszelką cenę próbujemy zgromadzić tylko dla siebie.
Dlaczego kolor niebieski widziany naszym wewnętrznym zmysłem
jest uważany za wyznacznik budzenia się w człowieku duchowej
świadomości?
Ciemny niebieski zwany błękitem kobaltowym dotyczy
przebudzenia się Energii Kundalini, zawsze go znajdziemy u
osób, u których budzi się ta energia... szczególnie na
początku tego procesu, kiedy ta energia dociera do
najwyższych partii mózgu i mocno ich penetruje. Kiedy ten
kolor ukaże się w naszej aurze znaczy mamy kontakt z Boską
Świadomością. Nie mniej kolory aury pod wpływem Energii
Kundalini będą ulegać jeszcze innym przemianom, z biegiem
czasu słabną ich intensywne kolory, zaczynają być bardzo
jasne, jakby w nich ktoś wlał dużą ilość bieli. To tylko
świadczy o zmianie częstotliwości energii na bardziej
subtelną.
Błękit kobaltowy oznacza również spontaniczne budzenie się
Energii Kundalini... wówczas słyszymy huk w głowie, w
kręgosłupie pojawiają się migoczące światła, która obserwuje osoba
budząca się na tej drodze. Ta osoba czuje jak ta energia
jest mocno wzburzona i trzęsie całym ciałem, taki człowiek
wygląda jak w konwulsjach (i mogą to zobaczyć świadkowie
tych wydarzeń)... i niespodziewanie odsłania się cały
potencjał tej osoby. A temu wszystkiemu towarzyszą boskie
dźwięki (jak to ja nazywam “wewnętrzną muzyką”).
Typowe objawy spontanicznego budzenia się Energii Kundalini,
to potężny ucisk na głowę, w okolicy serca, drżenie całego
ciała i uczucie mrowienia, pulsowanie w każdym palcu, jakby
biło w nim tętno, podobnie w środku dłoni i stóp... pojawia
się bicie serca w głowie, duże nadciśnienie krwi, duża
słabość ciała i mocno buzują hormony... Oczywiście na
początku wszystkie te objawy są przerażające, bolesne i
trwają długie miesiące. Taki człowiek często nie jest zdolny
do wykonania najprostszych dziennych czynności, może to
trwać 2 i 3 lata zanim to wewnętrzne tornado będzie się
powoli stabilizowało.
To jest właśnie działanie tego mechanizmu w ciele człowieka,
o którym najczęściej do tej pory nie słyszał i jest
przerażony nową i zupełnie nieoczekiwaną sytuacją, ryczących
dźwięków w jego ciele, poruszających się wokół niego i w nim
świateł... i cała powódź cierpienia i niemożliwość otrzymania
znikąd pomocy, ponieważ ludzie uważają te zjawiska za
nienormalne, nierealne i takiego delikwenta kierują do
szpitala psychiatrycznego. Ale niestety ten proces jest
związany z ludzką egzystencją, lecz dobrze ukryto tą wiedzę...
jednak kto czytał Vedy czy Tybetańską księgę umarłych i
wiele innych świętych ksiąg zna ten proces, aczkolwiek go
nie doświadcza. Zanotowanie tego zjawiska w świętych
księgach sugeruje nam, że ta energia wychodzi z korzeni
ludzkiej egzystencji i była znana na świecie od tysięcy lat,
aczkolwiek wybudziła się u zbyt małej ilości ludzi na tym
świecie i pozostaje dotąd wielką tajemnicą.
Jest to nasza energia ewolucji, mechanizm naszej nowej siły,
uczuć, emocji... i ten dotąd zwinięty kłębek energii wybucha
wielką siłą, oczyszcza i wznosi nasze ciało energetyczne.
W ciele zaczyna krążyć nowa siła życia, często przypomina
wiatr, który jest symbolem Boskiej Świadomości, która ożywia
wszystko.
Czy przebudzenie się
Energii Kundalini jest
równoznaczne z duchowym przebudzeniem?
Duchowe
przebudzenie jest formą “małego Ja”, które już budzi się i
zaczyna inaczej postrzegać świat, zaczyna topić się wielka
lodowa góra, te osoby zaczynają poszukiwać szczęścia już w
innych aspektach życia niż dobra materialne, zaczynają
szukać swojej nowej ścieżki, i zaczynają odczuwać pragnienie
Boga.
Kundalini to pełny rozkwit świadomości w Prawdzie... ta
energia raz przebudzona jest aktywna przez cały czas... tak
jak słońce na niebie. Nawet kiedy go nie widzimy przykrytego
grubą warstwą chmur, to ono i tak intensywnie pracuje i
przesyła nam swoje światło. I tak jak na słońcu w każdej
minucie zachodzi tysiące różnych procesów związanych z
tworzeniem się energii... i jest to źródło, które nigdy nie
może się wyczerpać, i raz przekazuje nam tą swoją energię w
formie bardzo spokojnej, a drugi raz w bardziej burzowej,
która to powoduje i na Ziemi wielkie zaburzenia... ale jaka by
ta energia nie była, czy spokojna czy burzowa nie widać jej
końca... podobnie jest z Energią Kundalini w ciele człowieka,
niekończący się proces nowych zjawisk do końca życia tego
człowieka. I wcale to nie oznacza ścieżki szczęścia, miłości
i spokoju. Ta energia szczególnie na początku dokona w nas
wielkiego spustoszenia, niczym tornado, to strasznie silny
wiatr, który przygotowuje nasze pola pod nową uprawę. I
kiedy nasze fizyczne życie bywa wzburzone, burzą się w nas i
te energie... i aura takiego człowieka wygląda jak światła
na dyskotece, ta energia automatycznie czyści wszystko to co
złe, co próbuje wtargnąć w nasze pole energetyczne...
przypomina to burzę na słońcu.
Różnica między Energią Kundalini a przebudzeniem duchowym
polega na tym, że Energia Kundalini jest potężnym zjawiskiem
zachodzącym już w przebudzonej duchowej świadomości
człowieka, a duchowe przebudzenie jest świadomością, która
dopiero budzi się do stanu duchowego.
Duchowość dotyczy naszego duchowego ciała, umysłu, zaczyna
budzić się Duch. Proces Kundalini to już jest rewolucja
przebudzonego ducha, który robi w swoich wszystkich polach
wielkie porządki. Oczywiście odpowiedzialne jest za zmiany w
DNA, bez przebudzonej tej energii nie ma takiej możliwości,
aby nasze DNA wzrosło do większej ilości nitek.
Ida i
Pingala łączą się w kanale Sushumna tworząc w ciele nowy
duchowy nerw, za pomocą którego przebudzą się wszystkie
duchowe zmysły, to zjawisko nie występuje w przebudzeniu
duchowym pomimo, że możemy odczuwać wiele symptomów w
czterech ciałach człowieka (fizycznym, emocjonalnym,
mentalnym, duchowym). Już aktywna Energia Kundalini dokonuje
niezliczonej ilości zmian w układzie nerwowym i odczuwana
jest przez cały czas jako aktywny kołowrotek w czakrze
korony... na naszym wewnętrznym lustrze pojawiają się żywe i
piękne kolory, obrazy, żywe pola świadomości... jak
kalejdoskop... błyski światła wokół głowy, płynące
strumieniami z oczu... widzimy całą gamę kolorów, która się
przetacza przez nasze pole energetyczne i słyszymy śpiew,
który dochodzi z naszych czakr, które są wypełnione już
subtelnymi energiami... więc ten śpiew jest czysty i
przyjemny... a nie jakiś tam jazgot w głowie, który nie
pozwala nam prawidłowo funkcjonować.
Otwierają się wizje, sny na jawie jakich wcześniej nie było...
i cały czas ta osoba ma świadomość, że te informacje
pochodzą od niej... i tak jest, ponieważ taki człowiek ma już
wgląd w swoją osobistą bibliotekę, do takiej duszy wraca już
pamięć przeszłości, jest mocno splątana z Wyższą Jaźnią,
tworzą jedną parę. I cały czas trwa przebudowa układu
nerwowego do coraz to bardziej subtelnej formy... i tak będzie
do końca tego życia. Są tylko chwile odpoczynku, ale nie
mniej i tak każdego dnia można zaobserwować eksplozję
świateł w mózgu i wiele innych objawów Kundalini płynących z
układu nerwowego... i często nie ma takiego języka, aby można
było je wszystkie opisać. Nie można też opisać wszystkich
tych zdarzeń ze względu na ich częstotliwość, nie posiadamy
takich fizycznych umiejętności, ani w pisaniu, ani w
mówieniu, czy malowaniu... to wszystko dzieje się zbyt
szybko. Co możemy dać światu to zaledwie niewielki procent
tych informacji.
Proces Kundalini jest długi, ponieważ zmienia się
wielokrotnie całe okablowanie człowieka, inaczej buzują
hormony, nie jest to już proces taki jak u normalnych ludzi.
Kiedy transformacja jest zaawansowana objawy jakby znikają,
ale mimo wszystkiego czujemy w ciele elektryczne wstrząsy,
rzeka energii płynie przez kręgosłup i głowę... i czujemy
krople elektrycznego deszczu na czubku głowy i strumień
elektryczności wewnątz ciała. W między czasie zmienia się
wzorzec naszego odżywiania, snu, zachowania... i od samego
początku przebudzenia się Energii Kundalini budzą się w nas
paranormalne zjawiska, które cały czas towarzyszą nam w tej
podróży... i nie jest to już utajona nasza siła tylko energia
transcendentalna, która istnieje we Wszechświecie w każdym
atomie życia... jej przebudzenie znosi granicę czasu i
przestrzeni.
Nasze fizyczne ciała są tymczasowe, ale dusza jest
wieczna... nie ma początku ani końca, przechodzi przez cykl
życia i śmierci dopóki nie osiągnie wolności od tych cyklów.
Z chwilą zakończenia procesu reinkarnacji cała pamięć tej
duszy zostaje wymazywana i rozpoczyna swoje nowe życie w
nieskończonym świecie, ale nie rozpocznie się ono dopóki nie
osiągnie wolności od cyklów życia i śmierci, dopóki nie
urwie się z tego kieratu reinkarnacji.
Duch jest niczym więcej niż duszą bez ograniczonej cielesnej
formy. Dusza odradza się w ciele w zależności od swojej
karmy, sama musi sobie z nią poradzić, zarówno z tą dobrą i
z tą złą i spełnić swój określony cel. Jeśli jej się to nie
udaje w ciągu jednego życia ciągle krąży na kole
reinkarnacyjnym zaliczając setki i tysiące wcieleń, tak jak
zły uczeń w szkole, ciągle wraca na ten sam poziom nauki.... i
bynajmniej nie zostaje profesorem... bo czas na Ziemi krótki.
Takie dusze mają ciągle coś do poprawki.
Celem życia jest zrozumienie, czym jest dusza twojego
istnienia i czyni wszystko, aby jak najszybciej zbliżyć się
do wyzwolenia. Dziecko w łonie matki zachowuje duchową
wiedzę na całe życie, które następnie zapomina z powodu
traumy urodzenia.
Może i wielu osobom wyda się to dziwne, ale osiągamy pełną
świadomość duszy ponieważ umieramy... bez tego nie byłoby
naszego wznoszenia. Ostatnie wcielenie na tej Ziemi,
zamknięcie się koła reinkarnacyjnego, czy inne pojęcie zwane
“wniebowstąpieniem” już w nowym świecie budzi Awatarów.
Nazwa ta odnosi się do śmiertelnej personifikacji bogów,
którzy decydują się zejść na Ziemię. Schodzą tu z różnych
powodów, chociaż już zakończyli na Ziemi swój ziemski cykl,
ich wspólnym zadaniem jest przywracanie równowagi przez
wyeliminowanie na Ziemi wszelkiego zła i niesprawiedliwości.
Awatarzy nie mają podobnej osobowości pomimo, że wszyscy
podłączeni są pod jedną wspólną świadomość na tym samym
poziomie. Każde życie jakie człowiek prowadzi jest jego
własnym dziełem. Jest tylko taki wyjątek dla Awatarów, który
odróżnia ich od reszty ludzi, że mają dostęp do pełnej
wiedzy duszy i mogą z tej wiedzy w każdej chwili korzystać.
Korzystają nie tylko ze swojej wiedzy zdobytej w poprzednich
wcieleniach, również z wiedzy innych Awatarów, właśnie
dlatego, że są spleceni jedną świadomością. Jest to jedna
wielka kosmiczna rodzina, nawet widać ich fizyczne
podobieństwo na ziemskim planie, ponieważ przebudzona
duchowa świadomość zmienia także ciało fizyczne... różne
metale za pomocą tajemniczej duchowej alchemii przekuwane są
w mistyczne złoto.
Do tego poziomu świadomości nie mają dostępu zwyczajni
ludzie tylko tzw. wniebowstąpieni, ci którzy uzyskali już
wolność i życie wieczne. Dla tej grupy dusz - Awatarów
portale są ciągle otwarte i działają wielowymiarowo.
Awatarzy
nie schodzą na Ziemię zbyt często, to są ich pojedyncze
inkarnacje, rzadko kiedy Awatar pojawia się 2 i 3 razy na
Ziemi (z mojej wiedzy najczęściej pojawiającym Awatarem na
Ziemi był Kryszna). Ich stary cykl życia jest już zupełnie
zamknięty, tak jakby byli zupełnie nieobecni w poprzednich
życiach przed ich wniebowstąpieniem. I nikt na Ziemi nie ma
do tego wglądu.
Jakie kolory występują w aurze Awatarów, po tym można
odróżnić jaki mają dostęp do energii kosmicznej... wszystko
też zależy od wcielenia Awatara, z jakim projektem przybył
na Ziemię, w jego aurze przeszłe życia są przedstawione w
kolorze niebieskim i ten kolor będzie połączony z innymi,
które mogą dominować i wskazują jego cel obecnej podróży... np.
pomarańczowy - niesienie światu mądrości (dlatego wielu
mędrców, guru tak lubi ubierać się w pomarańczowe kolory),
odcienie fioletowego będą świadczyć o niesieniu wiedzy
duchowej itd... w zależności jaki promień ze sobą niosą.
I jakie kolory by miał, czerwone pomarańczowe czy fioletowe,
Awatarzy są duchami tzw. “duchowych awanturników”... muszą na
Ziemi stoczyć niejedną wojnę, aby móc przeforsować swój
projekt. Dlatego ich pojawienie się w świecie ludzi budzi u
nich tyle kontrowersji (LINK!).
Każdy Awatar żyje własnym życiem podpartym jego własnymi
doświadczeniami. Kiedy umierają, to życie jest z nich
wymazywane do czysta (nawet te ich największe burdy, których
muszą się na tej Ziemi dopuścić), ale ta świadomość
pozostaje uśpiona w sub-świadomym umyśle następnego Awatara,
który może wykorzystać ją w przyszłości.
Dlatego
jest powiedzenie...
“wybielę cię,
będziesz bielszy niż śnieg...:
I takie słowa określają Awatara:
“Kiedy dobroć rośnie słabo,
kiedy zło wzrasta
staję się ciałem.
W każdym wieku wracam,
aby dostarczyć świętych,
zniszczyć grzech grzesznika,
stworzyć sprawiedliwość.”
(Bhagawadgita)
Awatar
jest wcieleniem Boga na Ziemi, znany pod imionami: Krishna,
Rama, Budda, Chrystus... i wielu innych wymienionych w
Bhagawadgicie. Rodzi się z domu krwi bardzo czystej matki...
przebywa w ciele, które jest ludzkie i śmiertelne jak innych
ludzi, aczkolwiek w tym ciele jest bardziej świadoma dusza.
Jest świadomy swojej boskości, rodzi się z misją, swoje
zadania może wykonywać w cudowny sposób... i ma na swojej
drodze wielu wrogów, tych zbyt nieczystych dusz, które nie
chcą postrzegać w nim mędrca, tylko go ignorują i sieją
wokół niego nienawiść... to zresztą dla świętych ludzi jest
charakterystyczne, przeciwstawiają się im wszyscy ignoranci.
Bywa przy nich niewiele czystych dusz pełnych poświęcenia...
dlatego ich misje są ciężkie.
Ale dla Boga wszystkie istoty są takie same i niezależnie od
tego co mówią i czynią ludzie na Ziemi wysyła swoich
wysłanników i w swoim czasie oświeca każdego swoją iskierką
własnej chwały... i zachęca na drogę spełnienia - czyli
wolności.
Przychodzi czas, bóg Shiva-Niszczyciel (Kundalini) kończy
ten proces przez zniszczenie wszystkiego co tą drogę
ogranicza. W ten sposób człowiek wyzwala się ze swojego
więzienia...
a kiedy powstaje w nieskończonej świadomości staje się
cichy,
znając wszystko zachowuje się tak jakby nic nie wiedział...
i chociaż mógłby zrobić wiele rzeczy to na wszystko zostaje
obojętny.
Zdjęcie
mojej aury, rok po przebudzeniu się Energii Kundalini...
widać tu różne energie pracujące na wielu poziomach...
kolory są mocniejsze, jeszcze nie zbyt subtelne, widać mocno
zaznaczony kanał 3-ciego oka. W tamtym czasie żyłam mocno
oderwana od Ziemi, toteż w aurze nie widać prawie zupełnie
czerwieni... za to jest dużo kolorów duchowych:
złoto-żółtych, niebieski, magenta, fiolet i kobalt... te
energie dominowały we mnie w tamtym czasie.
Zdjęcie
mojej aury z roku 2003, nadal burza kolorów, ale widać już
bardziej subtelne... widać ich przewartościowania i
większą dominację koloru niebieskiego i różowego.
5 lat
później... kolory znacznie pojaśniały, znaczy zostały
zmieszane z większą ilością bieli, są bardziej subtelne... i
tak czuje to na ciele... jest w dużo lepszej kondycji niż w
roku 2000.
... i tu
zdjęcie aury... widać kolory: niebieski kobaltowy, złoty,
różowy i biały.
Robię
zdjęcia aury co parę lat, następne planuję w lutym 2018...
widzę codziennie swoją aurę, wystarczy, że przymknę oczy i
widzę ją jak w lustrze swoją twarz... ale zobaczymy co
powiedzą nowoczesne maszyny?
23 Oct.
2017
Vancouver
WIESŁAWA
|