MIECZ PRAWDY

SAM JESTEŚ DLA SIEBIE STRAŻNIKIEM

Depresja - największa choroba naszych czasów...
i czym tak naprawdę jest?
Czy to choroba a może stan wielkiego własnego zniewolenia,
stan własnego niewolnictwa...
dusza nagle go odkrywa i ucieka od hipnotycznego tańca niewolników...
i człowiek wycofuje się z tego parkietu,
ta dusza już rozumie, że coś nie tak dzieje się w jej życiu...
że stała się ofiarą tego świata...
chce lepszego życia!

Kiedy czujesz, że nadciągnęła na ciebie chmura depresji,
znalazłeś się w jej objęciach
i nie możesz od tego uciec
i trudno ci zrzucić ze swoich ramion ten ciężki krzyż,
zrób sobie odpoczynek od tego świata,
wycofaj się w cichy kątek
i tam zajrzyj do swojego wnętrza...

i w tej ciszy sam przeglądaj własny dysk
i nie bój się tego co o tobie powie świat
i odeślij cały świat do diabła...
i nie brataj się z tymi,
którzy obdarzają cię fałszywą sympatią
bo mało jest takich, którzy naprawdę rozumieją,
że tam gdzieś w środku ciebie parkuje wielki problem...
i masz konflikt z własną duszą...

naucz się czerpać naukę, mądrość nawet z własnego smutku,
niech nie idzie na marne...
i nie faszeruj się też chemicznymi lekami aby poprawić swój nastrój,
jeszcze mocniej zakłócisz własną duszę...
najlepszym sposobem na twoje melancholie są kąpiele i szlachetne czyny
a nie uciekanie przed rzeczywistością,
tylko świadomie możesz pomóc sobie usunąć z siebie problem.

Pod wpływem leku zyskamy tylko wieczny uśmiech, który przykrywa smutek
ale nie odrywa cię od problemu...
trzeba wielkiej odwagi aby wyrwać się z tej skostniałej skorupy,
szczególnie w dzisiejszym społeczeństwie,
które dyktuje ci życie zgodnie ze swoimi zaleceniami...
dostajesz do ręki dokładną instrukcję nawet na własne szczęście i zbawienie...

ale pamiętaj, ta społeczna zgodność i twoje na nią przyzwolenie,
to tylko twoje tchórzostwo...
boisz się tej swojej indywidualnej ścieżki
i tak dla świętego spokoju godzisz się na tą dyktaturę innych ludzi,
grup społecznych, w tym religii...
a to tchórzostwo wywołuje w tobie wielki niepokój,
stajesz się uzależniony, twojej duszy brakuje wolności...
ponieważ już ją wyrywa do innego świata.

Religie, mówi się, że są po to aby nas duchowo wznosić...
a w konsekwencji nie osiągamy duchowej wolności
tylko się coraz bardziej boimy - nawet Boga,
którego często się nam wyświetla jako kata,
który może nas skazać na wielkie cierpienia za nasze nieposłuszeństwa i grzechy,
nawet te, które popełniamy nieświadomie.

I kto sieje w nas takie obawy,
kto odbiera nam ostatnią nadzieje,
taki człowiek nie zasługuje na miano naszego duchowego nauczyciela, przywódcy...
to tylko tresura niewolników i odczłowieczanie ludzi...

znajdź centrum siły w sobie, tej własnej wewnętrznej siły,
i uwolnij swoją własną duszę z tego obłąkańczego amoku...
jesteśmy istotami ludzkimi,
a człowiek to już brzmi dumnie,
toteż poszukaj sobie własnej tożsamości, swojej wartości i godności...
Bóg dał ci nieograniczone możliwości własnego rozwoju...
toteż nie oddaj go w ręce innych ludzi,
a w dodatku płacisz im za to jeszcze pieniądze...

Bóg dał ci rozum,
zrób z niego pożytek...
Bóg dał ci wolność,
więc zrzuć kajdany przymusu
i dopraw sobie skrzydła...

zachować wewnętrzną odwagę to już wielka wolność,
to podróż do nowych światów,
i uwierz, łatwiej odgrywać rolę męczennika niż korzystać z własnej wolności...
to w świecie ludzi budzi się w tobie wielki egoizm, narcyzm...
chcesz być chwalony, podziwiany,
przejmujesz się opinią innych...
a ci skoro im nie dajesz tego czego sobie od ciebie życzą,
potrafią cię za to mocno ukarać, obrazić, obrzucić błotem...
i smutno mi to pisać,
najwięcej jest w tej grupie osób religijnych,
którzy niszczą wartość drugiego człowieka
na wadze własnej wiary, własnych doświadczeń...
ostatecznie okrutnie zaniżają wartość innej boskiej jednostki,
która nie chce być im posłuszna...
i wszystko w imię hasła:
albo jesteś z nami i robisz to co my, albo umieraj i idź do piekła...

odwaga to dojrzałość człowieka,
który przemierza na tym świecie już wąską i skalistą ścieżkę,
nie obchodzą go już wcale obyczaje społeczeństwa,
idzie własną ścieżką i na własną rękę...
bo osiągnął wolność i integracje.

Pamiętaj,
to ty jesteś strażnikiem tego co jest w tobie najcenniejsze.

Namaste

28 Feb. 2016
Vancouver

WIESŁAWA