MIECZ PRAWDY

LATO CZY JESIEŃ?

Jaka jest pora roku:
czy to jeszcze lato, czy już jesień?
Wyjrzałam przez okno,
a tam liście wirują w powietrzu
i zmiata wiatr ostatnie kwiaty z drzew...
wyraźnie czuję zapach jesieni...

i chociaż niebo próbuje się jeszcze uśmiechać
i rzuca cień na najpiękniejszy odcień zieleni,
która gdzieś tam w skale ciągle nie utraciła swojej barwy
i mówi nam, że to ciągle lato...

i to westchnienie...
i w moim życiu coś przeminęło...
snuje się nade mną świeże anielskie powietrze,
przytula mnie, głaszcze po policzku, ociera te ostatnie łzy...

i czy jest piekło po śmierci?
Nie, piekło zaczyna się w ostatnim twoim oddechu,
kiedy to ty opuszczasz tą Ziemię...

i te dwie strony życia...
ja tutaj, a ty tam...
już nie płacz,
idź wzdłuż błękitnego morza i popatrz,
choć fale zmęczone to wciąż żyją,
rozbijają się o wysokie brzegi...
a tam kwiaty żółtego wrotycza...
i promyk słońca ucieka z tych skał...

stoję i patrzę,
jestem pokonana,
dziś już nie walczę...
zaskoczona białym rumakiem,
który porwał na swój grzbiet to co tak bardzo kochałam.

Tylko czas zmieni mój los
i zmieni tą biedę bez nazwy,
która to przyszła do mnie jako mały bezdomny duszek,
abym ja mogła bardziej pokochać,
zrozumieć wieczne wartości...
ale twoja godzina minęła
i z tym latem odeszłaś...

biały rumak już znikł,
a ja buduję moją nową twierdzę,
nie pozwolę wam zbyt długo figlować ze mną,
wy złośliwe chochliki...

to co potrzebne mi dzisiaj do życia
znajdę tylko w ciszy
i nie zakłócą jej rosłe wichury...
w tych pustych piaskach pustyni mojego serca
na nowo zakwitnie piękny kwiat...
jeszcze piękniejszy,
bo posadzony na twojej miłości...

kim ty jesteś duszyczko mała,
która mi dała tak wiele miłości i szczęścia,
że nie dokonał tego żaden człowiek?

I cichnie fala,
maszeruje do brzegu
i szepcze do drugiej fali...
nie zostań zbyt daleko w tyle,
nie marnuj godzin,
gdy wznosisz się na wysokość.

Życie: piękne, skrzydlate i dzikie...
łańcuch bezczynnych nadziei i obaw...
często rozpoczęte w głupocie...
zamknięte we łzach...
dziś masz zranione skrzydła,
ale jutro musisz już latać...
bo jesień gna
i fruwają żółte liście...

te skrzydła, które okazują miłosierdzie
nie umierają nigdy,
przenoszą cię tylko w inny świat.

Namaste

Vancouver
30 Aug. 2016

WIESŁAWA