Jak to jest z tym szatanem...
i dlaczego on tak bardzo prześladuje ludzi?
Szatan poluje przede wszystkim
na tych, którzy są najbardziej bezsilni, słabi i podatni na
wszelkiego rodzaju manipulacje... aby zainfekować ich umysł.
W dodatku sam taki człowiek odcina sobie drogi od Boga
poprzez własną gorycz, zawiść, zazdrość, obłudę, złe słowa,
czyny. A te wszystkie “wirusy” duszy w miarę czasu wzrastają
w jego umyśle i wcześniej czy później ukazują chorobę
umysłu.
Cyt. "Drzwi naszej duszy powinny być zamknięte. Zamknij
drzwi i nie zapraszaj nikogo, kiedy masz takie uczucie, że
ktoś chce je przekroczyć. Nie biegnij naprzód do własnego
dylematu. Nie próbuj tych rzeczy. Tylko ty sam dopuszczasz
do siebie ten problem. Pilnuj tylko swojej myśli a wszystkim
innych przeciwstaw się, walcz z nimi... - Dr. John White
M.D, Profesor Psychiatra, Uniwersytet w Manitobie, Kanada."
Uczciwy człowiek prawie zawsze myśli sprawiedliwie,
kontroluje swoje namiętności zgodnie z naturą człowieka.
Reszta zależy od sił zewnętrznych, które są poza naszą
kontrolą. Zewnętrzne siły osłabiają siłę człowieka, okradają
go z prawa do własnej siły i mocy... i człowiek staje się
słabszy, przez co ma więcej pragnień, kaprysów, gubi swoje
prawdziwe zapotrzebowania jakie stworzyła w nim Natura.
Natura wie jak ukształtować człowieka, nie popełnia błędów,
ale niestety pyszny człowiek chce udowodnić, że jest lepszy,
skuteczniejszy... i budzi swoją gorzką świadomość... przestaje
myśleć szlachetnie i zaczyna błądzić w swoim wariactwie... i
staje się jednym trybem tego zwariowanego świata.
Świata, który odbiera mu jego siłę i moc, zamiast piękna
daje brzydotę, wrodzoną inteligencję zamienia na sztuczną... a
ten jako marny filozof tego świata myśli, że rządzi niczym
król.
Ale niemożliwe jest, aby tak zmodyfikowana dusza niosła
swoje prawdziwe uczucia i emocje... nie odczuwa już
prawdziwego piękna ani uroków tego życia. Zniszczyła już
swoje dobre smaki i wrażliwość.
A życie człowieka w takim stanie wybudza lęk, strach,
chciwość i nienawiść, poza tym zatraca się jej prawdziwa
rzeczywistość. Taki człowiek zaczyna uciekać przed ludźmi...
bo boi się ich i nienawidzi... a jeszcze, obciąża ich za całe
swoje zło jakie go w życiu spotyka.
Z początku ucieka przed “złymi” ludźmi, a później zaczyna
ich traktować jak wrogów, później unika już wszystkich... i
chowa się przed nimi, aby tamci go nie skrzywdzili. Wszędzie
widzi spisek, którego jest przedmiotem... i tu jest już wielki
dramat tego człowieka.
Bóg jest wrażliwy i taką samą wrażliwość dał nam ludziom...
aktywną i moralną, która jest niczym innym jak zdolnością
łączenia się z innymi ludźmi za pomocą delikatnych i
subtelnych uczuć. Jest to zdolność magnetyczna, podobne
przyciąga podobne... i jest to pozytywne przyciąganie, zależne
od charakteru i upodobań.
Pozytywne przyciąganie jest działaniem Natury, które
wzmacnia nasze istnienie. Ale istnieje również odpychanie -
negatywny biegun, który kompresuje i zmniejsza istnienie
drugiego, jest to kombinacja wytworzona przez odbicie (taki
widzisz obraz świata jaki nosisz w sobie).
Pozytywny biegun jest pełen miłości, łagodności... negatywny
biegun pełen nienawiści, okrutności, złorzeczący. Pozytywny
biegun nie szuka swoich wrogów, ani ich nie unika. Kiedy
mówi o nich to z humorem, a nawet jak czyni to poważnie to
im nie złorzeczy, nie życzy niczego złego...
ale i wrażliwy człowiek nie jest doskonały, szczególnie,
kiedy mocno zostało poruszone jego serce. Jednak odrzuca
partyzantkę i mówi prosto w oczy swoją opinię i Prawdę, gdy
sytuacja tego wymaga. I nie ucieka przed ludźmi chociaż lubi
samotność.
Ucieczka przed ludźmi to także obciążone sumienie i poczucie
winy. Zbyt wielkie poczucie winy (nawet wywołane przez
innych bez jego winy) tworzy z niego “dzikusa”. Robi się z
niego taki wyizolowany osobnik, a swoją drogą jest to
upośledzony człowiek zagubiony w gąszczu życia jakie toczy
się wokół niego. Oczywiście to wszystko osłabia jego
mentalne pola i też jest bardziej narażony na demoniczne
wirusy, które źle oddziałują na duszę, ponieważ taki
człowiek ma osłabioną własną siłę.
Całe zło w człowieku wcześniej czy później fermentuje i w
wyniku tej fermentacji budzą się w jego umyśle odmienne
stany. Ostatecznym stanem zawsze jest to co człowiek sam w
sobie nagromadzi. Czasami jest to wielowymiarowy wzorzec,
który już się w tym umyśle zmieścić nie może i wyrzuca na
zewnątrz swoje odpady w zależności od swojej kategorii.
Teraz tylko przyjrzyjmy się co wyrzuca z siebie i w jaki
sposób. I mamy już naturę tego człowieka... i widzimy przez co
został zepsuty... gdzie została utracona jego dusza!
I czym człowiek jest bardziej inteligentny, kiedy wchodzi na
negatywny biegun jego przewrotność może być bardzo groźna
dla jego środowiska. Może uderzyć z całą siłą w drugiego
człowieka z przeciwnego bieguna... często wzmocni swój umysł
własną ręką.
Nasz ludzki mózg to nadal ciemny ląd. Nawet psychiatrzy mają
na tym gruncie wielkie problemy, ponieważ ludzkie pomysły
bywają zdumiewające... i jest to indywidualna domena ich
własnego produktu wykorzystywana do różnych celów. A te
bardziej inteligentne umysły, kiedy wejdą na negatywny
biegun rozszerzają zakres własnych celów, za którymi nie
każdy umie podążyć.
Niby człowiek rodzi się wolny...
... ale już umiera w łańcuchach...
... bo w życiu wszędzie mamy ograniczenia.
A teraz spróbuj namówić człowieka, aby zerwał ze swoimi
ograniczeniami! Szczególnie w świecie, kiedy jego moc i urok
zależy od jego pieniędzy, bogactwa, w dodatku jego rozum
działa niczym samochód - stary grat.
Również jest pewna grupa ludzi, która rozrywa kraty swoich
“domów” i ucieka przed tym nowoczesnym totalitarnym
despotyzmem. Ale to musi się już odbyć wielka rewolucja
duchowa w tym człowieku, której hasłem przewodnim jest
“Wolność”. I są to osoby, które nie zatraciły jeszcze w
sobie tej naturalnej mocy... ci co nie zatracili własnej
moralnej godności.
I musimy wiedzieć... niezmiennym znakiem mądrości jest widzieć
cuda jakie potrafi czynić mędrzec. Widać, że pochodzi z
Królestwa Natury i wchodzi bez zastanowienia jak ślepiec
idący za swoją intuicją w
miejsca, które są z tą Naturą związane.
Od wszechczasów ludzkości Duch Natury był wszędzie obecny,
był wysoko honorowany i nie ważne jak kto go nazwie, Bóg,
czy może nada Mu jeszcze inne imię, jest to ten sam, który
gromadzi w sobie wszystko.
Antyczny człowiek widział w Duchu co go łączyło z Naturą i
to co go od niej odciągało. Niestety, dzisiaj ta zdolność
pozostała jedynie garstce ludzi.
Więc co się z tym naszym
ówczesnym człowiekiem stało?
Nasza rzeczywistość jest
zupełnie inna... inny jest sposób poznania... nasza duchowa
wiedza jest źle zrozumiana.
Komu daliśmy ograniczyć
swojego ducha?
Człowiekowi, który uważa się
za Boga.
Człowiekowi, który ma w ręku władzę... i jeszcze gorzej,
wielu ludzi podąża za umysłem szaleńców... tak głęboko
człowiek przestał myśleć.
Mało tego, że nie osiąga swojego poziomu duchowego, to
jeszcze tak łatwo daje się wyprowadzić na manowce.
12 Dec. 2017
Vancouver
WIESŁAWA
|