MIECZ PRAWDY

DROGA ŻYCIA I DOŚWIADCZENIA

Przerażający jest fakt, że to czas odmierza nasze życie
a my nie mamy na to wpływu
i wszystko jest w porządku dopóki nasze życie nas zadowala
ale już gorzej jeżeli widzimy w nim same zniszczenia
i wciąż daleko jesteśmy od prawdy.

Wówczas każda chwila może być wyrzutem,
wewnętrzne odczucie mówi nam czego jeszcze nie zrobiliśmy
i mamy na to coraz mniej czasu.

Na naszej drodze życia to nasze serce wytyka nam nasze błędy i porażki,
dołącza się do tego jeszcze nasze sumienie, które nas nagle zaczyna osądzać
i życie wokół nas zaczyna robić się nieznośne
i dręczy nas tęsknota za czymś co trudno nam uchwycić.

Każdy z nas ma swoją drogę ale bywa, że błędy innych sprawiają,
że i nasza droga bywa ciężka,
zmusza nas do innych doświadczeń, w których często nie ma naszych spraw.
Jesteśmy zmuszeni do rozplątywania nitek losu innych ludzi
ale z perspektywy czasu widzimy,
że to też jest dla nas potężna nauka.

Na naszej drodze życia często doświadczamy sytuacji,
które są jedyną okazją dla nas aby coś osiągnąć
a my nie jesteśmy zdolni do żadnego działania
albo przechodzimy obok tego lekceważąco
z przekonaniem, że jeszcze to do nas wróci...
albo nie wiemy jak się do tego zabrać,
w ten sposób wiele tracimy,
i jakże często już nie możemy tego nadrobić...
okazja przechodzi w przeszłość i bywa, nigdy nie powróci.

Na naszej drodze życia najlepszym nauczycielem jest nasze doświadczenie.
Czym jest doświadczenie?
Mądrość, która rozpoznaje nasze pomyłki, głupotę...
i stara to prawda -
doświadczenie nie jest tym, co dzieje się z człowiekiem,
to jest to, co człowiek robi z tym, co się z nim dzieje!

Czy otworzy drogę mądrości?
Czy przeistoczy siebie w strumień światła
co pomoże mu osiągnąć wybraną drogę.

Człowiek wielokrotnie dręczy się i boi,
w życiu trzeba nabrać ducha i ufności,
potrzebne nam jest również męstwo...
i nie wolno bać się trudów,
nawet jak droga się urwie i nie wiemy, gdzie dalej iść,
musimy w wielkim znoju przedzierać się przez ciemności,
i nie znamy swojego położenia...
lecz pamiętajmy,
w tej podróży zawsze nam towarzyszy Bóg i nasz Anioł Stróż...
więc nie trapmy się trudnościami, które tylko hartują naszego ducha,
im bardziej cierpisz tym mocniej wzrastasz,
otwierasz na głębszym poziomie swoje serce, umysł,
budzi się w tobie wewnętrzna mądrość.

Cierpienie, utrapienie to nie wielka życiowa tragedia
tylko klucz do głębokich pokładów naszego życia.
W procesie cierpienia transmutuje się energie negatywne na pozytywne.
Nic tak nie wymiata z ciała złej energii jak cierpienie,
tylko w tym procesie zmienia się metabolizm naszego ciała,
każda komórka ulegnie przeistoczeniu.
Jest to wewnętrzna alchemia człowieka,
przemiany węglowych komórek w silikonowe...
nasz wewnętrzny kowal przeistacza żelazo w złoto.

Ale ta mądrość jest dla mocno zaawansowanych dusz
a nie dla przedszkolaków,
małych jeszcze dzieciaczków,
którym w głowie tylko śmiech i zabawy.

Tylko ci co przejdą wszystkie doświadczenia życia
i te radosne i te smutne zwyciężą gniew piekła
i otworzą bramę do najwyższego niebiańskiego wymiaru.

Namaste

Vancouver
19. Sep. 2014

WIESŁAWA