MIECZ PRAWDY

DROGA MĄDROŚCI

Kiedy pojawia się w twoim życiu cierpienie szukaj jego rozwiązania w zasięgu własnej ręki... trzeba samemu rozwiązać własny problem a przy okazji przyjrzeć się sobie dobrze, a już broń Boże nie uciekać przed problemem, ten się sam nie rozwiąże ani nikt za nas tego nie zrobi, a największym nieszczęściem naszych czasów jest to, że wszyscy chcą być szczęśliwi, a ci nieszczęśliwi są uważani za niedorajdy... a jeszcze większym problemem jest to, że tym "niedorajdom życiowym" przychodzą na pomoc tłumy tych szczęśliwych i na siłę próbują ich uszczęśliwić.

Z bólu przychodzą również korzyści, ale dzisiaj jeszcze nie wiesz jak przejść przez to swoje cierpienie... i jakie korzyści możesz z niego wynieść. Twoje serce musi być otwarte na inne możliwości, nie tylko na ból. W tym przypadku wsłuchaj się w świat sercem a nie uszami, wówczas budzisz w sobie współczucie... czym mocniej cierpisz tym bardziej wzmacniasz własną siłę... i to ona sprawia, że cierpienie znika.

I musimy już wiedzieć, że cierpienie jest częścią naszego życia i wielkim kluczem do transformacji... bez cierpienia ten rozdział życia nie zostanie osiągnięty... miłość, szacunek, wiara są dziećmi cierpienia... to cierpienie sprawia, że budzi się współczucie, empatia... do tych, którzy również cierpią.

To jest już doskonała mądrość... i kto ją posiądzie nie będzie na siłę innych uzdrawiał... oświecony umysł doświadcza rzeczywistości... przeżyje wszystkie stany, bez tego nasza dusza nie posiądzie wtajemniczenia... ale te osoby są już z pułapu Dharmy... i wbrew pozorom ci ludzie nie śpieszą wszystkim na pomoc... robią to tylko ci, którzy krążą na kole samsary, którzy mają jeszcze ciemne istnienie i chcą za wszelką cenę ustawić życie innych ludzi... i na kole samsary możemy czuć się naiwnie szczęśliwi... lecz nie wolno tego stanu mylić z nirvaną, która jest stanem świadomości siebie i otaczającego nas życia.

Dziś u ludzi widzimy duży pęd do naprawiania innych i świata zewnętrznego... ale to tylko nasze ego chce udowodnić, że jest lepsze od innych.

Zaprzyjaźnijcie się z boginią mądrości... wchodzenie na szczyt świątyni mądrości to nie praca jednego dnia... to stopień po stopniu w procesie wielu zmian: wzlotów i upadków, w pocie czoła... tylko w ten sposób możemy rozwijać mądrość.

Jeśli w ciągu jednego dnia uszczęśliwimy wszystkich, obedrzemy ich z mądrości... dlatego też każdego dnia nie zdarzają się cuda, bynajmniej nie te, na które wielu ludzi oczekuje.

Nasza mądrość z reguły tkwi w małych rzeczach, przyziemnych, które są w zasięgu naszej ręki, nie trzeba ich szukać w zaświatach ani na wielkich uniwersytetach.

Podobnie nasze współczucie, zatroszczmy się o najbliższych, tych którzy do nas wyciągają rękę... a dziś tworzą się fabryki duchowe... najczęściej na potrzeby własnego biznesu... fabryki szczęścia, zdrowia, nirvany... i kładzie się na linię produkcyjną wszystkich jak leci aby tylko zapłacili kasę... i spotykamy na każdym kroku reklamy, telefony, jak w ciągu kilku dni zrobić z siebie guru czy cudownie wyzwolić się z choroby, która często jest wynikiem naszych duchowych doświadczeń i nasza dusza celowo ją pielęgnuje aby przyspieszyć swój wzrost, bo ta choroba często budzi w nas naszą transformację.

To dzięki wielu chorobom wchodzimy na ścieżkę współczucia i mądrości, to dzięki cierpieniom zapalamy ogień we własnej świątyni... to dzięki cierpieniom otwieramy wiarę i szukamy Boga... inna sprawa, ognia trzeba doglądać aby nam nie strawił całej świątyni, nie obrócił jej w popiół... ale trzeba to robić mądrze.

Duchowość to bardzo kruche rzemiosło, codzienna dyscyplina... i wielkie to błogosławieństwo, kiedy samodzielnie znajdujemy tą swoją ścieżkę do mądrości, do Światła Prawdy.

A na początku tej drogi jakże często chwytamy rozpalone węgle w dłonie... i rzucamy nimi w tych, którzy stoją nam na przeszkodzie... i ileż w nas wówczas gniewu, bo intuicyjnie wiemy, że to nasza droga... a inni akurat umyślili sobie, że będą nas na siłę prowadzić swoimi drogami, i chcemy czy nie chcemy mamy być szczęśliwi tak jak i oni... mamy robić to co oni robią, mamy iść tam gdzie oni chodzą... ale ty bądź tam gdzie jesteś, w przeciwnym razie stracisz życie.

I jeśli jeszcze dzisiaj coś cię w tym miejscu trzyma, nie szarp się na siłę i zatrzymaj się, rozejrzyj się dobrze i zastanów się co źle zrobiłeś, czego jeszcze twój umysł nie strawił i daj sobie ten czas na własne zrozumienie!

Bądź cierpliwy, sekret twojego szczęścia jest w tobie a nie w świecie zewnętrznym, toteż nie pędź za nim owczym pędem... na złamanie karku.

Vancouver
23 Apr. 2016

WIESŁAWA