MIECZ PRAWDY

DOSKONAŁOŚĆ, ŚWIĘTOŚĆ



Człowiek i jego los
to dwa bieguny
dwa przeciwdziałania: szczęścia i smutku
doświadcza pomyślności i zmaga się z przeciwnościami.
I powiedzmy sobie szczerze bo powszechnie znana to prawda
człowiek prowadzi podwójne życie
na gruncie materialnym i w świecie duchowym.

W jednym i drugim musi nastąpić w nas prawdziwa przemiana...
chcesz wzlecieć na wyżyny, musisz oderwać się od Ziemi...
człowiek duchowy wie, nasze ziemskie życie zawsze ulega zniszczeniu
ponieważ jest pełne niskich namiętności.

Tylko praktykowanie cnót doskonali człowieka
a ten otrzymuje Łaskę uświęcającą
naradza się w nim Chrystus... czy Buddha...
taki człowiek powstaje z martwych
nie dba już o rzeczy tego świata...

wie, że jest tylko pielgrzymem na tej Ziemi
robi już wszystko aby osiągnąć wieczne dobra.

Doskonałość, świętość
bardzo wymowne wskazania
a nauka, doświadczenia, zrozumienie, mądrość
to pieśni dla naszego ducha...

lecz człowiek, który pragnie być doskonały
powinien przeobrazić się tak zewnętrznie jak i wewnętrznie
umieć cieszyć się z tego co posiada na tym padole
i miłować Boga jako najwyższe Dobro...

Żyjąc na Ziemi nie zapominaj o miłości...
ale musimy wiedzieć, że dokąd człowiek jest w drodze
nigdy nie osiągnie tej doskonałej jej formy...
bo nasze ziemskie utrapienia są tak wielkie i liczne
tak trudne i skrajne, często nasze życie bywa wprost nie do zniesienia
... i nie każdy umie tym ciężkim doświadczeniom sprostać
człowiek ma dużo upadków...
i jakże mu ciężko miłować kiedy jego serce krwawi.

Ile ludzi, nawet tych świętych myśli, że ich praca jest daremna
ileż to razy nieznośny ból przeszywa ich serce
i jak bardzo muszą uzbroić się w cierpliwość
i jakże muszą kłaść wielki nacisk na sprawiedliwość
kiedy zamieniają łagodność na oschłość
aby wspierać czy pociągać za sobą tych, którzy z tej świętej drogi dezerterują...

I jak taki człowiek, nawet wysoko przebudzony
patrząc na upadek swoich braci i sióstr
na ich totalne zniszczenie
może być radosny, szczęśliwy?
Wręcz przeciwnie, jego serce jest pełne goryczy.
Ileż to razy dręczy się - "pracuję nadaremno!"
Jeśli człowiek patrząc na niedole drugiego człowieka
może być radosny, znaczy - coś złego dzieje się z jego umysłem?

Dał się wciągnąć w pole złej energii, która miesza mu zmysły
i zakłóca prawdziwy obraz Boskiej Natury.

Jakże można być szczęśliwym patrząc na nędzę innych?
Taki stan rzeczy nie pochodzi od Boga
w takim ciele mieszka potężny egoizm i duch szydercy...

toteż nie chwal się światu, że jesteś taki szczęśliwy i pełen miłości
bo takim stwierdzeniem kpisz sobie i poniżasz innych
tych słabych i utrapionych
głodnych i spragnionych
wyniszczonych chorobą, zmęczonych życiem, bezdomnych...
nie odbieraj tym ludziom resztek godności, kiedy pozostają w ciężkich chwilach...
a ty w swojej bezmyślności prawisz im o swoim szczęściu i miłości.

Nasza prawdziwa postawa to cisza i łagodność w każdej godzinie życia
i słodkość w rozdawaniu dobroci.

Kształtuj poprawnie swoje działania...
odkryj ziemski pielgrzymie swoją prawdziwą misje
bytowania na tej Ziemi, w tym miejscu
gdzie zderzają się ze sobą: miłość, pokój, radość, dobroć
i ból, utrapienie, nienawiść, wojny...

mógłbyś tu być pielgrzymie szczęśliwy bez miary
a nie tylko smakujesz odrobinę te okruchy co nam spadają z Nieba
i upijasz się nimi jak szklanką starego wina... i rozum ci odbiera
a zbyt dużo ludzi jeszcze cierpi...

I odpowiedz sobie szczerze na pytanie:
w tym co robisz, jaką postawę przyjmujesz
jesteś pociechą, która przemieni zło w dobro
czy źródłem przewrotności i pogardy dla najwyższego dobra?

Mamy iść naprzód bez względu na przeciwności życia
dojrzewać
wznosić się
produkować własny miód
siać uśmiech
pozwól być swojemu życiu czymś więcej niż nicością

ale i musimy rozglądać się wokoło
mieć otwarte własne serce
i w każdej chwili być gotowym
do niesienia pomocy innym.

Namaste

Vancouver
16 Sep. 2014

WIESŁAWA