MEDYTACJE

KOSMICZNE FURTKI - WIERSZE
LINK! DO KOSMICZNE FURTKI

WZLOT

  Modlitwa...
pokora, pokuta...
to wszystko
wznosi ducha
na wyżyny.

  Mistyczne dziwy.
Im wyżej
ten duch wzlatuje,
tym bardziej
sięga w głąb...

  odkrywa niezbadane
przestrzenie
w ludzkim ciele
a w umyśle
dostrzega, Boga istnienie.

  Odbija promieniem
jasnym...
- Oblicze Chrystusa -
jak w lustrze...

jeszcze nie rozumie... dusza
...zjawiska tego...
a to światło
już promieniuje
na zewnątrz, szykuje
ciało do wywyższenia.

  Duch w śmiertelnej trwodze
i ciało cierpiące
- krwawiące
niezliczoną ilością
- ran niewidzialnych...

  na swojej drodze
do nowego lądu...
Nie brakuje buntu
w sercu zatrwożonym.

  Ale Duch Święty...
już nie wypuszcza
z rąk swoich, ukryty
głęboko, duszę przemienia.

  I widzisz ... ciało
spokojne, świecące
...na woskowo.
Piękne i doskonałe...
choć takie blade...

na wskroś prześwietlone
Boskim dechem...
wyczekuje jeszcze
na ostatnie zlecenie

  ...z Nieba
...i maska spada.
Łzy szczęścia
...otwierają
ramiona Boga.

 

BIEGNIE ZA MNĄ ...
mała nostalgia

  Serce tęskni ...
siadam,  nie oczekuję
niczego ale oczy wznoszę
do Nieba. W mojej świątyni

w głębi ducha
mieszka wielka tęsknota.
Buduje obrazy ze światła.
Przegląda się w nieba
tafli. Obserwuje
jak gwiazdy się bawią,
rzucają w siebie smugami ognia.
Wzruszenie ogarnia.

  Głęboko schowałam się na Ziemi,
zakryta tajemnicy płaszczem.  Cicho
wzdycham,  bo wiem skąd się wywodzę.
W moich komórkach błyszczy światło.
Ogień jest moim pokarmem.

  Strumień jak rzeka karmi obficie.
Spływa z góry do dołu.
Daje mi nowe życie
i miłość - owoc z głębin kosmosu.

  Z własnej woli ta decyzja,
przybyłam z daleka,  jaśniutko
świeci gwiazda moja.
Przybrałam ludzką postać,  cicho

nuci pieśń mój Anioł,  echo
niesie jego słowa po przestworzach.
A jej treść rozrywa Niebo,
otwiera bramy,  utopione
w wieczornych zorzach.

  Przenikłam świat ziemski,
budzę niewidzialne siły.
Wznoszę światło wysoko,  boski
żagiel rozwinął,  wszystkie kolory tęczy.

  I tęsknię...
do krainy,
gdzie dźwiękiem
przenikają moje modlitwy.
Moja pieśń,  wędrowca
przywołuje wspomnienia
koloru lawendy,
który odbija się na Ziemi
w porannej mgle ...
od mojej ojczyzny.  
 

BALLADA O MOTYLKU

  Mały motyl
schował się w gęstwinie róży.
Pije z tego kwiatu słodki nektar.
Jak wiatrowy pył
nad morzem zapomnienia,
przy odgłosie nawałnic
ukrył się głęboko
motylek mały.

  Znajdą go oczy moje,
chociaż dźwięku nie wydaje,
wśród milczenia
spija nektar słodki.

 I wzleci do nieba,
szukając szczęścia,
wśród milczenia.
Sam jeden na tym świecie
wiecznie
przed siebie
leci.

  Rozmawia ze słońcem,
kryje się w wiosennych
zasiewach i słucha
pieśni człowieka,
mędrca - co księgi układa.
Wyższa jego nauka
niż wszelkie bogactwa.

  Ofiaruj mu motylku
własne skrzydła.
Niech pofrunie z Aniołami
do niebiańskich sfer.
Życie w łańcuchy go pęta.

  Rozwiązał już niejedną
 zagadkę.
Rozpętał duszy więzy.
Po wzburzonych
falach stąpa,
bosymi stopami.
Trzyma w rękach
węgielki ognia

  Krąży motylek mały
dookoła świecy.
W swoim zapale
zapomniał, 
że płonie.
Ledwo skrzydełka ocalił.
Patrzył na męczarnię człowieka
a ten się żalił.

  Z prochu marnego,
w blasku księżyca
 powstał.
Dusza gwiezdna - Władcy z Nieba,
wpadł do otchłani.
Nieskończenie długa
ta wędrówka, wśród umartwień.
Jego ziarno w milczeniu rośnie.

  Motyl krąży,
wosk topnieje,
możesz jeszcze nie nadążyć
w świetle
słońca,  wzlecieć.

  Mędrzec wiedział.
Ciężar Ziemi
dobrze,  poznał.
Upojony życiem,
szumem fali,
spojrzał w gorę.

  Wzburzone morze,
wszechświata
w barwach odmiennych.
Ten proch marny
pofrunął
aż do Plejad.

 

ZAUFAJ...

  Nie ulegaj trwodze
ale krocz po wyznaczonej
prostej drodze
-choćby burza szalała wokoło-

  W błyskawicach,
w strugach deszczu
czy w ciemnych głębinach
wybieraj ścieżkę - ku Bogu.

  W największej burzy
wsłuchuj się w głos,
co wiatr do duszy
mówi - wiedzie ku Niemu-

  Bogu naszemu.
A On jak magnes, przyciągnie
do wspaniałego celu.
Wyrwie z miernoty.
Te ziemskie męczarnie

  pozostaną za tobą
i pragnienia zbyteczne
co toczą twoje ciało.
Najwyższe dobro - konieczne

  do połączenia,
to twoja miłość - a Bóg
śle gorzkie doświadczenia
- abyś przekroczył Jego próg-

  a tam znajdziesz ukojenie.
Na zawsze opuścisz
jałowe pustynie.
Już nie zaznasz

  niepokoju i lęku.
Ogarnie ciało twoje
cudowna ekstaza i bólu
już nie będzie.

  Łaski spadną z wysoka,
jak poranna rosa.
Przybliżysz się do Boga.
Przygarną cię Niebiosa.

ZAPACH CHMUR.

Sekretne niebo
a na nim chmury.
Gdzieś tam wysoko
ptaki krzyczą, zrywy
wielkiego wiatru
budzą śpiące drzewa.
Przetaczają wodę wielką,
w Pacyfiku.

  Siedzisz, patrzysz
co przyroda wyprawia.
To do tańca się zrywa
to cichnie, a ty oddychasz
... tym niebieskim niebem,
tą słoną wodą.
Tu nad oceanu brzegiem
zachwycasz oczy jego urodą.

  I łzy radości toczą
swe struszki po policzkach,
niczym deszczu ścieżki, co broczą
po  czystych szybach.
To znowu uśmiech wypływa
i oczy, śmieją się wesoło.

Wspomnienie, serce okrywa
różową chmurą, tak miło...
a zuchwały wiatr woła...
Znajdź biały kamień,
wyryj na nim imię swoje,
drogich wspomnień talizman.

  Przeminie życie twoje
a ten tu zostanie.
Wtopi się w piasek złoty
na wieczne czuwanie.
Utrwali nikłe ślady.
...byłam tutaj...
...życiem się cieszyłam...
...głos fali... wracaj...
...kochamy ciebie...
...nie zapominaj...
...tej wędrówki...
...ja też kochałam...

  Ale jak ptak goniony
na wieczną przygodę
i ja mam swój kąt ulubiony.
Wcześniej czy później...
tam poszybuję
...ale obiecuję,
... nie zapomnę, tej plaży
i tej łąki zielonej
przyklejonej
do wielkiej wody-
żółtym kwieciem,
umajonej,  gdzie zapach
chmur zmieszał się z oceanem.
 

WIESŁAWA