Technicznie rzecz biorąc o człowieku oświeconym mówimy dopiero
wówczas kiedy w jego ciele płynie nieprzerwanie Energia Kundalini od
czakry podstawy Muladhary do czakry korony Sahasrary. Dopiero
wówczas można dostrzec jedność wszystkich rzeczy, wówczas budzi się
duchowe ego, które znacznie się różni od ludzkiego ego.
Mamy siedem Kundalini
Fizyczne, powszechne w życiu wszystkich ludzi, ponieważ w przeciwnym
wypadku nie byłoby życia w biologicznym organizmie. Na tym poziomie
Kundalini związane jest z energią „chi” i życiowymi funkcjami ciała.
Już na tym poziomie Energia Kundalini potrafi się wznosić czyniąc,
że niektóre osoby posiadają większe życiowe możliwości, np.
super-sportowcy, słynni muzycy, artyści, i inne zdolne umysły, ale
chociaż ich układy nerwowe są czasami mocniej nasączone wyższą
energią nie można w tym przypadku mówić o oświeceniu.
Dopiero po przejściu trzeciego poziomu Kundalini można mówić o
dokonującej się w ciele transformacji, która może doprowadzić do
oświecenia. Na tym poziomie budzi się mocniej ciało emocjonalne. To
już jest więcej niż energia życiowa, to jest już doświadczenie
jedności z ludźmi na poziomie egzystencjalnym, w przeciwieństwie
do drugiego Kundalini, które doświadcza tylko sporadycznie uczucia jedności.
Trzeci poziom Kundalini prowadzi do samorealizacji. Rzadko się
zdarza, że ktoś kto osiągnął trzeci poziom narodzi się od nowa, z
reguły tutaj kończy się nauka i zaczyna się duchowa kariera.
Ostatecznym krokiem samorealizacji jest osiągnięcie celu/sukcesu na
polu fizycznym, np., przebudzenie potencjału, który jest potrzebny
do ochrony samego siebie, zdobycia pozycji, np. w duchowym świecie
(w kościele, grupie, duchowej tradycji). Obecnie stało się to
zjawiskiem masowym i wiele osób czyni przeróżne wysiłki aby zdobyć
ten niecodzienny dar - czyli mieć wpływ na większe masy ludzi i nimi
sterować.
Wiele osób jest przeświadczonych, że Kundalini ma nas obdarzyć tylko
w błogie i szczęśliwe rzeczy, i pracują mocno nad własnym
uziemieniem (a to jest już potężna niedojrzałość). Trzeci poziom
Kundalini połączony jest z Matką Ziemią, która integruje nasze siły
na poziomie fizycznym, umysłowym, emocjonalnym i religijnym (nie
mylić z duchowym). Ten poziom Kundalini jest propagowany przez Shri
Mataji (Sahaya Yoga).
Przebudzenie się Kundalini na trzecim poziomie w wyniku
samorealizacji (poprzez yogę, medytacje czy inne techniki) daje nam
poczucie „fontanny chłodu”, którą można wyczuć w ciemiączku osób
przebudzonych na tym poziomie. Podobny chłód będą czuć w kręgosłupie
i w ciele. Ta mała „fontanna chłodu” na czubku głowy pokazuje
wyraźnie kto jest przebudzony w drodze samorealizacji. Jeśli chcesz
osiągnąć ten etap ewolucji wystarczy mieć tylko silne pragnienie aby
osiągnąć ten stan, lecz należy wiedzieć, że będą to tylko otwarte
drzwi w wymiar twojej świadomości, która będzie realizować tylko
twoje pragnienia i zbawiać cię w doczesnym życiu.
To będzie podróż
do twojego życia ... lecz wiadomo, nasze pragnienia potrafią szybko
stygnąć, można je otwierać i zamykać, jak to się słyszy od wielu
osób, które wznoszą Kundalini kiedy sami chcą - na żądanie. To jest
poziom doświadczenia „małej jaźni” czyli samorealizacji, osiągniecie
własnego potencjału życia, oczywiście na tym poziomie nawet nie
zdajemy sobie sprawy z potężnych tajemnic, które nadal ukrywają się
przed nami. Śmieszne jest także, jak wiele osób opisując własne
doświadczenia z Kundalini twierdzi, że już po paru lekcjach
Kundalini Yogi wznieśli tą Energię i korzystają z całego jej
potencjału.
Oczywiście, nie da się tego osiągnąć po kilku seminariach w ciągu
jednego weekendu a nawet po paru tygodniach czy miesiącach. Wiadomo,
że wiele osób osiągając własny życia cel, realizując wyłącznie swoje
„ja”utknie na zawsze w tym projekcie odcinając sobie drogę w
prawdziwe życie. Musimy wiedzieć, że naszym ludzkim celem nie jest
tylko błogość i ekstaza, ziemskie spełnienie, ale coś więcej -
całkowity spokój i wolność, czysta istota bez żadnych korzyści,
która nazywa się szczęściem. W samorealizacji ten mechanizm jest
zgnieciony, nie zna jeszcze pojęcia - bycia nikim. Nadal tkwi w
dualizmie między „samo” i „nikt.” Self (samo) nie jest stanem
nicości tylko wyższą manifestacją ego.
Czwarte Kundalini budzi się kiedy osoba zaczyna mieć wątpliwości, że
poziom na którym jest wydaje się być idealny, zaczyna pojmować
jeszcze mocniej świadomość obecnego życia i boskich mocy we
wszystkich rzeczach, bez których ludzka świadomość jest niczym.
Tutaj mocniej poruszają się „bezpieczniki” w splocie słonecznym, aż
emocje człowieka dochodzą do zenitu a umysł wpisuje się w ciemną
duchową noc. Zaczyna doświadczać „ciemnej duchowej nocy umysłu”,
która na tym etapie bardziej przemienia duszę niż umysł. W tej
fazie, jeśli twoje zrozumienie jest nadal płytkie możesz ponieść
mentalną klęskę. Wiele osób wycofuje duszę z życia i tkwi w murach
własnego więzienia torturując nie tylko siebie ale i całe
środowisko, w którym przebywa. Taki stan może trwać latami.
Piąte Kundalini - u osób silniejszych „ciemna noc umysłu” przechodzi
w walkę i jest próbą zrozumienia samorealizacji, czyli utrzymania
siebie w niewoli. Aż nadchodzi czas, że w samopoczucie wkrada się
nicość, nie ma już chęci osiągnięcia samego siebie, budzi się czysta
istota. Minie jeszcze dużo czasu zanim ta czysta świadomość
zamanifestuje się w codziennym życiu.
Na tym etapie jest najtrudniej człowiekowi pojąć, że samorealizacja
to tylko faza, nieco głębszy ślad naszej osobowości. Jeśli chcesz
iść dalej nie wolno się oszukiwać i wszystkie nasze „self” muszą
zniknąć (samorealizacja, kształtowanie osobowości według własnego
pomysłu). Dla człowieka prawdziwie oświeconego potrzebna jest pusta
skorupa, inaczej ciało nie zostanie wcielone. Tylko czysta skorupa
daje sposobność do połączenia się z Wyższą Jaźnią, odtąd wypełnią
nas wyższe wibracje i to one będą nas dalej kształtować. To jest
faza życia w teraźniejszości co z kolei jest dalekie od
samorealizacji. Na tym poziomie inna będzie już ocena miłości i
szczęścia.
W czwartym i piątym Kundalini będą one tylko migotać, mogą nawet
zawiesić się na kilka godzin, dni, tygodni, aż zostaną do końca
złączone mechanizmy identyfikacji czyli połączenia się z Wyższą
Jaźnią.
Jedność z Wyższą Jaźnią może być tak pełna, że człowiek traci
świadomość. Kiedy doświadczy takiego stanu już zdaje sobie sprawę z
nowego odkrycia, że nie ma już po co wracać do starego ego.
Następuje pierwsza śmierć ego. Nawet zapomina jak się nazywa, ile ma
lat, jaki jest dzień, życia cel ... wypełnia go nicość.... na szczęście
są to dłuższe lub krótsze chwile, i świadomość powraca, bo inaczej
nie doszlibyśmy do jeszcze wyższych pól świadomości, do stanu pełnej
wolności. Ale pojawia się nowy dramat, taka osoba już wie czym jest
ziemskie życie i pełna wolność ... i te powroty nie są dla niej
szczęśliwe choćby odbywały się na niezwykle subtelnej płaszczyźnie.
Od tej pory dusza tęskni za czymś co nie jest z tego świata, kreuje
już nowe marzenie, wszystkie jej ego- koncepcje (przekonania,
opinie, normy wartościowania, ograniczenia) rozluźnia i puszcza.
Zaczyna tańczyć swój taniec solo, w czasie którego będzie uwalniać
się od własnych życiowych pragnień, czyli uśmiercać je jedne po
drugim ... te małe śmierci przygotowują ją na dużą śmierć - czyli
dobrowolne poddanie się i oddanie co przesuwa ją do drzwi prawdziwej
esencji w kierunku potężnej mistycznej siły.
Kundalini sześć i siedem - to związek galaktyk i całego
Wszechświata, ale człowiek, który udaje, że urodził się już na tym
poziomie, (a tak naprawdę nie ma pojęcia o co w tym wszystkim
chodzi) nadmuchuje jedynie swoje własne ego. Nawet w starożytnych
Wedach jest napisane od dawien dawna ; nie jeden święty i mędrzec
myślał sobie, że został oświecony, że poznał wszystkie prawdy
Wszechświata ... a tu nagle odkrywa nowe światy, o których nawet nie
pomyślał, nawet nie podejrzewał, że takowe istnieją ... i budzi się
ponownie w ziemskim świecie i patrzy wnikliwie na siebie ... i co
widzi? Ma do przerobienia czwarte Kundalini!
I zadaje sobie pytanie: jakże to możliwe, przecież byłem przekonany,
że wzniosłem Kundalini wiele razy da najwyższego poziomu, że
opanowałem wszystkie doświadczenia, a tu okazuje się, że jest
dopiero w połowie drogi.
Toteż wszystkim tym, którzy tak daleko mierzą powiadam po raz
kolejny: aby dostać się na Boski poziom musi nastąpić w tobie rozpad
twojego ego. Trudno również jest osiągnąć ten poziom bez wchodzenia
w świat i bycia wolnym od roli człowieka. Musimy zaakceptować swoje
człowieczeństwo a zarówno wiedzieć, że jesteśmy doskonałą istotą
rozwijającą się bez względu na warunki życia, czy to będą prace
domowe czy wznioślejsze dzieła, nie zapominajmy, kim jesteśmy!
Wszystkie nasze doświadczenia to narzędzia, które umożliwią nam
zintegrować się z innymi ludźmi i swoim własnym życiem. Musimy
powołać się na swoją wrodzoną mądrość i bezbłędnie rozpoznać
prawdziwą esencję życia. Nie zapominajmy, co to znaczy - BYĆ
PRAWDZIWYM CZŁOWIEKIEM!
I jak tego poziomu doświadczyć żyjąc w doskonałości w naszej
współczesnej cywilizacji?
Zostawić swoją rodzinę, przyjaciół, całe dotychczasowe życie i udać
się na pustynię?
Jechać do ashramu do Indii?
Czy usiąść na ulicy w roli żebraka?
Czy cały czas medytować i śpiewać święte pieśni?
Jak można w tym samym ciele umrzeć i zmartwychwstać?
W pierwszej fazie kiedy Kundalini budzi się spontanicznie bez
żadnych manipulacji, już masz czysty byt jako fundament, ale nie
jesteś jeszcze zdolny do wielkich lotów. Taki lot znacznie się
później już po wzniesieniu się Kundalini, kiedy ta Energia wznosi
się do mózgu i na dobre scali cię z Wyższą Jaźnią.
Kundalini dociera do mózgu po oczyszczeniu kanału Sushumny i innych
energetycznych kanałów i zmienia człowieka osobowość. Na tym
poziomie jest naruszona nasza karma, chociaż nasza osobowość nadal
się kręci wokół tej samej osi, realizuje siebie, robi jakieś rzeczy
... bywa, że nawet niezbyt mądre i rozsądne, ale już na tym etapie
biorą górę miłosierdzie, miłość i inne Boskie cnoty. Przez taką
aktywację naszych zmysłów fizycznych, które przechodzą do naszego
mózgu, ego, intelektu, woli, rozpoczyna się w naszym ciele nowy
poród.
Nasze nowe życie, które zaczyna być już inaczej oświetlone wlewa w
nas inną życiową esencję, ale wprzódy dochodzi do całkowitej śmierci
naszej starej osobowości. Wszystkie te procesy są w nas reaktywowane
spontanicznie. Sami nigdy nie dalibyśmy sobie rady aby oderwać od
naszego życia wiele jego elementów, pragnień. Zaczynamy postrzegać
naszą kosmiczną jedność i samopoznanie.
Samorealizacja to duchowa wspinaczka do trzeciego piętra w górę.
Wspinaczka do oświecenia to pełne przebudzenie Kundalini na poziomie
siódmym. Większość mieszkańców na Ziemi zna tylko trzy poziomy
Kundalini, albo po trosze wszystkie siedem tylko wymieszane ze sobą
jak świąteczny bigos ... i to co ja piszę jest zaledwie garstką
zrozumienia w całym tym procesie odrodzenia. W wielu przypadkach
wiele osób myśli, że są na końcu drogi a to dopiero początek cyklu
ewolucyjnego. Takie osoby często są uwikłane w świat iluzji, a w
takiej sytuacji trudno jest spalić własną karmę co jest niezbędne do
procesu oświecenia.
Kiedy osiągamy wyższe Kundalini nasza karma jest palona w ogniu
Kundalini. Nasze nasiona karmy nie mogą już kiełkować.
Ogień Kundalini jest energią transformacyjną wynikającą z układu
nerwowego, którego doświadczamy podczas szóstego i siódmego Kundalini, jest produktem transformacji. Na początku nie umiemy tego
zjawiska rozpoznać. Nie wiemy co podnosi w naszym ciele do tego
stopnia temperaturę; wprzódy w miednicy, kręgosłupie, po lewej
stronie ciała, w klatce piersiowej, w głowie.
Szara masa ma wielką liczbę mitochondriów, organelli, które
produkują energię (ATP) i ciepło. Czym jest większy wzrost Energii
Kundalini tym wyzwala się więcej ciepła, ciało trawi wielka
gorączka.
Ogień Kundalini pali naszą karmę, oczyszcza ciało z niepotrzebnych
energii, nadmiernych wiązań wapnia w kościach, tkankach. W tym
czasie występuje większe zapotrzebowanie na glukozę, która potrzebna
jest do spalania. Gdy neurony nie otrzymują odpowiedniego poziomu
glukozy może dojść do fizycznej śmierci komórek. Toteż osoby w
procesie Kundalini desperacko szukają słodyczy. Na początku mojego
procesu zjadałam trzy czekolady dziennie, spożywałam duże ilości
miodu, czułam wielki głód na cukier, dzisiaj zdarza mi się to
niezwykle rzadko, chociaż bywa, że gwałtownie szukam coś słodkiego
ale nie spożywam już w takich ilościach. Ciało penetrowane przez
Kundalini zmienia spektrum hormonów, enzymów, neuroprzekaźników,
receptorów, ekspansji genów i syntezę białek. Na początku procesu
zapala się tylko mały knot, w miarę czasu następuje wzrost ognia co
powoduje wzrost transformacji. Ciepło pomaga w dojrzewaniu układu
nerwowego. Ogień Kundalini wywołuje szok i stres oksydacyjny
neuronów co zwiększa szybkość samoorganizacji i ochrony przed
utlenianiem.
Gorąca Kundalini nie należy mylić z uderzeniami gorąca w czasie
menopauzy. Przebiega w różnych okresach życia, trwa długie miesiące,
robi sobie przerwy i ponownie uderza w te same miejsca z różną
intensywnością, trwa to wiele lat. Najbardziej nasila się w czasie
przesilenia letniego.
Ogień Kundalini potrafi wywołać w ciele potężne gęste poty,
szczególnie nocami. Początkowy etap Kundalini uwalnia hormony
płciowe, później na wyższym poziomie. Z własnych obserwacji wiem, że
w czasie zwiększania się ciepła zwiększa się temperatura ciała, w
moim przypadku przez długie miesiące utrzymywała się temperatura
powyżej 38 stopni prawie każdego dnia. Były i wyższe wyskoki ale
bywało i tak, że miewałam zaledwie około 35 stopni, chociaż w ciele
paliła mnie silna gorączka i pragnienie.
W początkowej fazie Kundalini taka osoba gwałtownie chudnie, spalany
jest tłuszcz, chociaż w tym czasie adrenalina zwiększa energię. To
tylko maleńka część zmian w ciele związanym z ogniem Kundalini
podczas przebudzenia na wyższym poziomie.
Tak więc, w czasie przebudzenia Kundalini uderzy w człowieka
urzeczywistniający ogień życia, oczyszcza i uzdrawia ciało,
penetruje emocjonalne bloki. Na trzecim poziomie Kundalini jeszcze
mylnie interpretujemy Boską pomoc, mieszamy różne przekonania,
żyjemy między miłością i strachem. Kundalini, w którym zapala się
ogień jest energią elektryczną, jest żeńskim odpowiednikiem, już
złotym i nie jest to dla człowieka łatwe, kiedy go tka złoty ogień
transformacji, to jest największe życiowe wyzwanie, ból ciała i
emocjonalne wstrząsy. Ale dopiero kiedy w nasze ciało uderza ten
ogień wywołując w nim potężny pożar wypalają się nasze stare
problemy, przekształcają człowieka światło i mądrość, ta osoba
osiąga swój prawdziwy cel, łączy się ludzka jaźń z Boską - otwiera
się furtka oświecenia.
Kundalini - potężna siła, organiczny katalizator ujednolica nasze
ciało, umysł i duszę. Jest to Boskie światło, największy sekret
ludzkiego życia.
W szóstym i siódmym Kundalini wzrasta nasze okablowanie, zwiększa
się galaktyczna częstotliwość przenikając głębiej i głębiej w nasze
życie. W całym ciele gra nieziemska muzyka, najmocniej nocami. Całe
ciało produkuje dziwne objawy. Dla mnie było to straszne i trudne,
trwało wiele lat, z początku panikowałam, nie rozumiałam tego
procesu, w dodatku trawił mnie potężny ogień. Moja podróż w nieznane
była trudna i bolesna. Nie wiedziałam co mam robić, czy medytować,
czy pościć, czy się modlić, czy nic nie robić tylko cierpliwie
czekać? Czasami trudno mi było utrzymać się na nogach, miałam silne
zawroty głowy, wokoło mnie błyskały złote światła, bolały mnie
wszystkie organy a nad głową buchał potężny żar, który promieniował
z czakry korony. Nie do zniesienia był ogień wzdłuż kręgosłupa i w
łopatkach.
Paliłam się warstwa po warstwie przez długie lata i palę
się nadal chociaż już ten ogień mnie tak nie parzy, stał się dużo
subtelniejszy. Kiedy na początku tego procesu uderzył w czakrę
gardła straciłam na wiele tygodni słuch, kiedy po raz kolejny
pracował w głowie zaczęłam mieć problemy z oczami, aż przyszedł
dzień, że całkiem straciłam wzrok (parę miesięcy temu). Na szczęście
nie trwało to długo. Po tym wydarzeniu okazało się, że moje oczy są
dużo lepsze niż były poprzednio, podobnie było ze słuchem.
Obecnie w mojej głowie mniej pracuje prąd elektryczny, (który
czasami jest bardzo dokuczliwy), nie bombarduje tak mocno moich
komórek mózgowych, ale czuję wyraźnie wielkie ciśnienie wewnątrz
szyszynki, które promieniuje do czakry korony w kształcie stożka
odwróconego czubkiem w dół. Czuje, że moja szyszynka puchnie ... wiem,
że ogień Kundalini dokonuje dalszych zmian. Najdłużej trwają zmiany
w rdzeniu mózgowym, to jest wieloletni proces. Otwieranie nowego
okablowania w mózgu bywa bardzo trudne, bolesne. Każde poruszenie
ciałem, mrugnięcie powieką wywołuje eksplozje światła i dźwięku, z
oczu płyną złote iskry (błyskawice).
Pewnie wiele osób zapyta: czemu to tak długo trwa? Zostają wznowione
do życia obie półkule mózgowe, otwierają się miliardy nowych ścieżek
neuronowych, od tej pory reprezentujemy wielowymiarową formę i
otrzymujemy energię z najwyższego zakresu częstotliwości. W takim
doświadczeniu możemy spodziewać się różnych doznań i emocjonalnych
zakłóceń dopóki nasze wszystkie ciała nie zintegrują się na ten
wysoki przepływ energii.
Kundalini - podnosi się jak dziki ogień
biegnie wzdłuż kręgosłupa,
zatrzymuje się dla odpoczynku w twoim sercu
a to siedzi już spokojne i jest niezwykle cierpliwe,
chociaż jeszcze miesza pragnienia
to jednak otwiera drzwi do nieba.
A ogień skrada się w kierunku przeznaczenia
omijając co niepotrzebne doprowadza cię do Prawdy.
Od piątego Kundalini zmieniają się nasze czakry, zmieniają swoje
barwy, stają się śnieżystymi kulami w indywidualnym zabarwieniu.
Złote Kundalini to duchowy nektar, który spada z gwiazd, aktywuje
duchową mądrość i oferuje Boskie przewodnictwo z Niebios. Złote
Kundalini to proces wniebowstąpienia.
Czerwone Kundalini - to siła życiowa, samorealizacja, odyseja do
własnego życia.
Nie trudno nie zauważyć, że światu brakuje na ten temat wiedzy, stąd
jest produkowane tyle nieporozumień, lęku, obwiniania. Od piątego
Kundalini mamy już zdolność widzenia poza powierzchnią Ziemi, powoli
doświadczamy prawdy, pobieramy mądrość z miejsca poza naszym
umysłem, tam gdzie tkwi rdzeń naszego całego życia.
Spontaniczne działanie Kundalini zatraca naszą indywidualność,
wszystkie procesy odbywają się poza naszym „chceniem” co nie jest
możliwe w samorealizacji kiedy ciągle czekamy na owoce naszych
działań.
Spontaniczne przebudzenie odbywa się w stylu „bądź wola Twoja”,
przez co człowiek ogranicza swoją wolę i osiąga pełne oświecenie.
Oczywiście osoby doświadczone spontanicznym przebudzeniem
doświadczają bólu i cierpienia, prześladowań i zmierzają się z
innymi trudnościami. Nie jest łatwo pogodzić się z utratą naszego
ziemskiego dobrobytu, w dodatku nie rozumie nas świat i też atakuje,
próbuje nas wcielić w stare szeregi, lecz faktem jest także, że mimo
wszystkiego, człowiek na tej drodze trwa w spokoju, i nie słabnie w
nim siła nawet w najcięższych chwilach życia. Wszystkie cechy
charakteru są produktem naszej karmy. Inna sprawa, że nie wszyscy w
tym samym czasie dojrzewamy do pełnego oświecenia, ponieważ w takim
momencie opuszczamy plan Ziemi a wiadomo życie na Ziemi musi nadal
trwać.
Nie wszyscy oświeceni przejdą w Boskie wymiary nawet po spaleniu
własnej karmy. Na Ziemi potrzebni są nauczyciele aby dzielić się z
innymi ludźmi swoją mądrością i przyuczyć ich jak osiągnąć wyższy
poziom duchowy. Toteż wiele wspaniałych osób żyje na Ziemi w różnych
środowiskach, niekoniecznie są to osoby ubogie chociaż nie są
władcami olbrzymich obszarów, ale obdarowują hojnie innych nie tylko
materialnymi darami, oferują własną służbę i miłość. Jedni żyją w
tym samym miejscu, inni się przemieszczają po całym świecie,
podróżują z miejsca na miejsce. Często wydają się dziwaczni, inni ...
wskazują nam to co jest trudne do rozpoznania, doradzają w jaki
sposób żyć aby dojść do perfekcji. Nie zawsze je rozpoznajemy. Jedno
jest pewne, nie są to osoby przepełnione nienawiścią, nie czynią
nikomu brzydkich rzeczy, podtrzymują pokój, wyciszają strach, nie
manipulują umysłami słabszych ... wiedzą, że z nienawiścią,
podżeganiem, klątwą, kłamstwem nie można zajechać daleko. Zwyciężają
nienawiść miłością a złe dobrym, nieprawdę pokonują prawdą. Wiadomo,
że nie bardzo jest na rękę tym co nienawidzą, brak wzajemności.
Także zemsta i pogarda nie ma miejsca w ich życiu. Nie zadają innym
ran życząc swoim wrogom śmierci czy plując na ich groby ... w świecie
ludzi na wyższym duchowym poziomie nie ma miejsca na takie uczucia,
na takie niskie czyny. W nienawistnych osobach Bóg jest martwy.
Chociaż nie jeden raz zły człowiek przychodzi pod maską dobra lecz
ich prawdziwym celem jest szerzenie zła, miotają negatywnymi
energiami niczym granatami i jacy są z siebie dumni ... to ich krzywe
energie nie jeden raz sprowadzają na Ziemie i ludzi nieszczęścia, to
ich krzywe projekcje nasączone strachem zmieniają ludzki los,
przeznaczenie.
Dobro i sprawiedliwość nie są cyniczne, bezlitosne czy obojętne.
Chrystus podaje nam wszystkim rękę: ludziom dobrym i złym, i jakże
się cieszy, że ten grzesznik zrozumie swój błąd ... jakże się śpieszy
aby przytulić go do serca i wybaczyć mu winy ... owszem, Bóg wybaczy
... ale nie człowiek!
Bądźmy ludźmi szlachetnymi i czyńmy w życiu według zasady:
„Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe”.
„Nie daj się zwyciężyć złu, tylko zło dobrem zwyciężaj.”
„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim
sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.”
Jaka jest różnica między ocenianiem i osądzaniem?
Ocenianie to zajęcie stanowiska wobec danej sprawy, w kategoriach
„dobre-złe.”
Osądzanie, potępianie w dodatku bez wystarczających dowodów
kierowane w innych z nienawiścią, często tylko po to aby zniszczyć
drugą osobę, zdyskredytować w oczach innych jest bezprawnym
wtargnięciem w nietykalną sferę osobistą. To dotyczy także osądzania
różnych wyznań; to że ludzie studiują inne rzeczy, to że w nie
wierzą, wcale nie znaczy, że zbłądzili, a może pogłębili własne pola
świadomości! Człowiek powinien być tolerancyjny i nie wolno mu
zmuszać innych do własnego wyznania, przekonania. Tak naprawdę tylko
Bóg jest Sędzią żywych i umarłych, bo każdy z nas jest w jakiś
sposób winny, żaden człowiek nie jest perfekt.
Dobro nas uszlachetnia a zły czyn szybko się rozkorzenia wyrządzając
jeszcze większe zło.
Oświecona istota reprezentuje najwyższe ewolucyjne osiągnięcia w
całym stworzeniu!
Doskonałe istoty żyją według najwyższych kosmicznych zasad. Czyste
światło świadomości takiej istoty jest wystarczająco silne aby
spontanicznie przebić wszystkie welony w całym stworzeniu
przenikając do istoty wszystkiego.
cdn...
11 Sep. 2012
WIESŁAWA
|